Ostatnio udało mi sie wykonać kwiat lotosu. Pozycję utrzymałam zaledwie 3 sekundy i noga uciekła, ale i tak to oznacza, że ciało chce wspolpracować. Łuk wykonuje już normalnie, czyli pozycje trzymam już 10 pełnych, powolnych oddechów. Pomyślę o zdjęciu, ale nie bardzo gdzie mam je zrobić. Gdy mi się uda wykonać jakieś ćwiczenie jestem cała w skowronkach. To pewnie te endorfiny. Gorsze jest to, że stawy juz czuję i kręgosłup bardziej boli...:( Czekam na zioła...
Wczoraj przygotowałam wstępny jadlospis na świeta. Będzie skromnie jak nigdy, bo nie chcę przytyć. Będzie schab pieczony, szynka, bigos, śledzie i ciasto kupne - makowiec i sernik. Chcę też zrobić sernik na zimno na serkach homogenizowanych z galaretką, ale bez cukru i ciasta na spodzie. Wszystko będzie w małych ilościach, zeby zjeść i pokus napychania i podjadania nie było.
Kupiłam kolejne książki. Jogę miałam z biblioteki i nawet ćwiczylam trochę.
Menu na dziś: kapusta kiszona z pieczarkami i makaronem, sałatka z jajkami i fasolą, serek wiejski, mandarynka. Wszystko około 1300 kalorii.