Dziś też wstałam wcześnie, bo chcę się wyrobić z pracą na portalu z pożyczkami do południa. Krzysiek ma dziś wolne więc pewnie trochę dłużej pośpi. Później ma zamiar wyjść na dwór coś zrobić. Po powrocie o ile nie będzie spał lub czytał, będzie mi po prostu przeszkadzał. Lubi zachowywać się raczej głośno - telewizja, muzyka itp. Uciszanie go nic nie daje. Argument, że pracuję nie trafia do niego. Pracy umysłowej nie ceni i ją lekceważy. Zwłaszcza moją. Nie zarabiam przecież dużo.
Po południu może napiszę jakiś wiersz, haiku lub opowiadanie. Mam też zamiar posprzątać w szafie i porozpieszczać trochę moje stopy. Wymoczę je w soli cynamonowej. Zrobię porządek z paznokciami, pomaluję je i na koniec stopy wymasuję olejkiem. To wyśmienity relaks. Kusi mnie pójść kiedyś ze stopami do profesjonalistki, ale szkoda mi czasu i nie chce mi się biegać po mieście.
Wczoraj zupełnie nie chciało mi się pracować. Z trudem posprzątałam w łazience, wysuszyłam 1 kg pieczarek, ugotowałam zupę z dyni i napisałam półroczną analizę tarota. To pewnie ze zmartwienia. Oba portale na których jestem redaktorką wypłaty mi nie przysłały, a właściciele nie odpowiadają na e-maile. Trochę pieniędzy u nich mam. Szkoda by było by przepadły. No i gdzie szukać następnej roboty... Ech...
Dziś muszę kupić warzywa na sos pomidorowy i 2 worki po 15 kg ziemniaków na zimę. W tym roku kupię łącznie 6. Jestem na diecie to powinno wystarczyć. Ja i tak ostatnio jem więcej kasz i ryżu.
A na koniec zdjęcie w nowej fryzurze. Lepsze nie będą, bo coś mi się stało z aparatem w komputerze. Zupełnie nie ma ostrości, a przerabiać i poprawiać nie potrafię...
Przerwało mi się ucho i kolczyka się nie da założyć i co teraz?