Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1510888
Komentarzy: 54710
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 29 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 marca 2016 , Komentarze (10)

Nadal szukam nauczyciela do nauki malowania akwareli. Odezwała się pani z Warszawy, która jest skłonna podjąć się zadania. Jestem w trakcie uzgadniania ceny. Jeśli się dogadamy to będzie mi przysyłała lekcje raz na tydzień. To by mi pasowało. Zobaczymy jakie postępy zrobię w trakcie nauki na odległość. Na kursie ESKK trochę się jednak nauczyłam. Mam nadzieję, że to się uda, bo na kursy nigdzie nie mam zamiaru jeździć. Jest jeszcze możliwość nauki u mnie w domu, ale nikt się na razie nie odezwał. 

Wczoraj miałam przedsmak tego co będzie jak Krzysiek wróci do pracy. Miałam o wiele więcej zajęć. Musiałam między innymi ugotować kotom i rozpalić w piecu. Trzeba było wcześniej wstać i wyglądać na listonosza. Poradziłam sobie to jasne, ale zdałam sobie sprawę jak to dobrze jest gdy mnie Krzysiek we wszystkim wyręcza. Strasznie się rozleniwiłam przez te prawie trzy miesiące gdy nie pracował.

Mam problem i to poważny. Krzysiek przez pomyłkę, bo się nie doczytał podpisał umowę z innym operatorem telefonii nie z Orange z którym mieliśmy dotychczas. Firma zadzwoniła, a nam się akurat kończyła umowa. Krzysiek był pewny, ze rozmawia z Orange. Wycofać się nie mogę, bo to związane jest z kosztami. No i klops...

29 lutego 2016 , Komentarze (15)

Wczoraj naturalnie siedziałam w domu. Krzysiek też. Cały dzień potraktowaliśmy ulgowo. Po południu spaliśmy razem ponad godzinę, a później ja malowałam, a Krzysiek nadal spał. Chce się pewnie wyspać na zapas, bo w piątek idzie już do pracy. Późnym popołudniem przez kilka godzin oglądaliśmy Wild. Czas płynął szybko. Obejrzałam kilka fajnych filmów. Później słuchałam muzyki tym razem mojej czyli Hildegardy z Bingen i Enigmy. Pastelami działa mi się bardzo fajnie. Zastanawiam się tylko czy nie przydałoby się kupić pasteli lepszych gatunkowo, bo moje są najtańsze z możliwych. Nie mają zbyt pięknych kolorów. Bez porównania z tymi lepszymi. Mam tylko kilka takich, ponieważ kupiłam na sztuki. Wczoraj szukałam na korepetycjach kogoś specjalizującego się w pastelach i akwareli. Chciałam wysłać moje malunki do oceny. Maluję na wyczucie i mogę popełniać błędy, które profesjonalista wychwyci. Szkoda bym w tych błędach się utrwalała. Niestety nie znalazłam. Szkoda...Może jeszcze znajdę...A może poszukam korepetytora, który dojedzie do mnie do domu?

Dziś Będę spędzała czas podobnie. Krzysiek wręcz przeciwnie. Ma biedak wyjazd na szkolenie BHP. Później musi załatwić zakupy w supermarkecie.

A na koniec mój stary obraz z kursu Vedic art. Mnie się bardzo podoba i bardzo go lubię. Już dawno nic nie stworzyłam w tym stylu.

28 lutego 2016 , Komentarze (6)

Zastanawiają mnie oceny i komentarze na forach. Ostatnio na digarcie moja akwarela miała 14 polubień, a piękne, profesjonalne obrazy mają tylko np. po 5. Nie wiem czemu tak jest. Czy tu chodzi o moje polubienia i czyiś rewanż. Czy moja akwarela się faktycznie podoba. Na forum malarskim jest podobnie z tym, że komentarze są już bardziej konkretne. Oceniam ja i mnie oceniają. Gdzie wobec tego w sieci mogę liczyć na faktyczną ocenę moich prac. Czy to w ogóle jest możliwe?

Wczoraj był dalszy ciąg malowania. Powstały znowu dwie akwarele i jeden pastel. Zauważyłam, że moje dni ostatnio przebiegają podobnie. Wstaję o 11-12, piję kawę, maluję, robię obiad, piję kawę, buszuję po internecie, czytam. To wszystko przetykane jest pracą i spaniem. O 2-3 idę spać. Muszę się wyspać 9-10 godzin w ciągu doby. Zawsze byłam śpiochem i sową z tym, że chodziłam spać o 12. Teraz już przeginam. Chciałabym z powrotem zasypiać około północy, ale mi się to nie udaję. Idę do łóżka i kręcę się z godzinę zanim zasnę. Gdy idę później zasypiam momentalnie. Może latem uda mi się z powrotem powrócić na dobre tory.

Dziś też może jeszcze coś namaluję akwarelami. Od jutra chyba się wezmę za suche pastele. Może kwiaty albo pejzaż. Co prawda kusi mnie pejzaż akwarelami, ale się ciągle waham...

Krzysiek ostatnio nic nie robi tylko czyta i rozwiązuje krzyżówki. Ponowne pójście do pracy wcale go nie cieszy. Pewnie by wolał siedzieć w domu tak jak ja. Nie widzę żeby się nudził. Lubi pospać i poleniuchował. Ten miesiąc, który spędził w domu jeszcze go rozleniwił. Ciężko mu teraz będzie w pracy. Nie od razu się przyzwyczai. Szkoda mi go.

27 lutego 2016 , Komentarze (6)

Wczoraj wstawiłam obrazy na Sprzedajemy pl i od razu jedna akwarela poszła. Dalej już pewnie nie będzie tak łatwo, bo ogłoszenia spadły z pierwszej strony. Mam jednak zamiar dalej malować i wystawiać do sprzedaży. Może też inne portale znajdę?Na razie będę malować akwarele. Zrobiłam już zakupy i czekam na zapas papieru i podobrazia. Kupiłam też trochę farb i dwa pędzle. Strasznie mi się podobają pejzaże malowane akwarelami. Cóż z tego jak ich nie ćwiczę. Może i na nie przyjdzie pora, bo powoli do nich dojrzewam. Na razie maluję koty i kwiaty. 

26 lutego 2016 , Komentarze (14)

Wystawiłam parę obrazków na Allegro. Tanio. Zobaczymy czy coś sprzedam. Maluję dalej. Jeszcze mi na koty nie przeszła ochota, a już mnie zaczęły kusić kwiaty, bo mimo zimna wiosnę czuję. Chodzą za mną krokusy, przebiśniegi i tulipany. Akwarele lub pastele. To mogę malować w pokoju dziennym gdzie jest ciepło. Na pracownię przyjdzie pora później. Nie jestem masochistką i zimna znosić nie będę bez potrzeby.

Wczorajszy dzień był pracowity. Powstały trzy akwarele. Wieczorem czytałam i kłóciłam się z Krzyśkiem, który koniecznie chciał oglądać telewizję. Ja nie przepadam i już od dawna proszę, żeby przenieść telewizor do sypialni. Tam by sobie Krzysiek mógł oglądać do oporu. Nie zgadza się jednak. Nie wiem czemu. Pewnie chodzi o ruch w domu i kłopoty. On lubi spokój jeszcze bardziej niż ja. Dziś również będę malować. Nadal akwarele. Może krokusy i kolejnego kota na bazarek. 

Z dietą jestem na bakier. Miałam o tym nie wspominać dopóki nie schudnę do 89 kg. Czy to jednak kiedyś nastąpi? Obecnie wątpię, bo co zrzucę, nabieram mimo diety. Chyba tak pociągnę do świąt i później przejdę na Dukana. To ostateczność. Co prawda mam jeszcze Herbalife i Alevo. Wypadałoby wykorzystać. Na razie na 1000-1200 2 kg zrzuciłam z czego 1 nabrałam.

25 lutego 2016 , Komentarze (12)

Wciąż działam artystycznie. Głównie maluję i szkicuję. Wczoraj robiłam też nadal jajko. Tak długo to trwa, bo w pracowni chłodno i warstwy lakieru ani klej nie chcą schnąć. Tak sobie myślę, że dobrze by było malować np. jedną akwarelę dziennie. Wtedy by wyniki były. Obrazki by były coraz lepsze. Ja niestety mało ćwiczę. Miesiące nieraz mijają zanim za pędzelki złapię. Największy problem mam z cieniowaniem. Nie zawsze na zdjęciach cień jest widoczny. Cień powinien być, żeby obrazki nie były płaskie. Wczoraj zaczęłam obraz olejny, ale go chyba nie skończę, bo raz, że niefajnie wychodzi a dwa, że w pracowni nadal za zimno i strasznie zmarzłam. Później siedziałam z nogami na cegle, żeby stopy rozgrzać. Zupełnie nie potrafię malować wody olejami. Z krajobrazem śnieżnym też mam problem. Chyba będę najpierw ćwiczyć na papierze zanim zacznę malować wodę na podobraziach.

Dziś też będę malować. Na pewno kota akwarelami, bo ten wczorajszy już sprzedany. Sprzedały się również kartki świąteczne. Czas zrobić następne, bo teraz nawet dla rodziny nie mam...Wczoraj zrobiłam zakupy materiałów do decoupage i scrapbookingu. Czeka mnie jeszcze zakup podobrazi, papierów do akwareli i może jakiś pędzli, ponieważ ciągle je niszczę. Ostatnio rozglądałam się na Allegro za akwarelami. Sporo ich jest i przedstawiają różny poziom. Niektóre bardzo niski i co dziwne znajdują nabywców. Może spróbuję wystawić moje koty? A może pastele kwiaty i krajobrazy?

24 lutego 2016 , Komentarze (8)

Pogoda listopadowa. Dobrze, że chociaż dość ciepło jest. Przedwczoraj było 15 stopni, ale padało cały dzień. Dziś już jest chłodniej. Na szczęście w prognozach mrozu nie widać. Krzysiek idzie do pracy 4 marca. Dostał tym razem 2/3 etatu. Wiele nie zarobi, ale zawsze coś. U nas każdy grosz się liczy. Zwierzęta kosztują i moje pasje też. Dobrze chociaż, że na ciuchy nie wydaję dużo i na kosmetyki też nie. Do domu również mało kupuję. Czasem świeczniki i świece, Czasem olejki zapachowe czy coś z wyposażenia kuchni. Powinnam zmienić meble, ale chyba jednak zostanę przy starych, bo mi pieniędzy szkoda. Firanki, obrusy i pościel też używam aż się zedrą. Na modę nie patrzę. Ubrania często kupuję używane. Butów skórkowych nie noszę, bo mi zwierząt szkoda. Za biżuterią nie przepadam. Najwięcej wydaję na żywność i opłaty. Zwłaszcza prąd kosztuje, bo ogrzewam nim sypialnię i wodę do kąpieli. Gotuję też na kuchence elektrycznej. Niemało kosztuje również opał. W tym tygodniu znowu muszę kupić węgiel.

Wczoraj cały dzień siedziałam w domu. Trochę malowałam, szkicowałam, czytałam, a po południu robiłam jajko i magnes. Powoli szykuję się do zakupów w sklepie plastycznym, bo to i owo mi się kończy. Nie mam już podobrazi i zamalowuję stare obrazy. W sumie to praktyczne, bo dom z gumy nie jest...

23 lutego 2016 , Komentarze (18)

Odkąd mój pamiętnik nie jest ogólnodostępny mam spokój, który tak sobie cenię. Komentarzy mam mało, ale pozytywne emocje są dla mnie najważniejsze. Po to zajmuję się ezoteryką, medytuję i robię sobie Reiki by ich doświadczać jak najwięcej. U mnie ostatnio dni biegną spokojnie, bez wstrząsów, bez wyjazdów, bez niespodzianek, których nie znoszę. To wszystko sprawia, że mam dobry nastrój. Żyję sobie powolutku. Zajmuję się tym co mi sprawia przyjemność i odpoczywam psychicznie. Bardzo tego potrzebuję, bo nie jestem odporna na stresy i szalenie ich nie lubię. Nawet tych pozytywnych. Podobnie nie lubię adrenaliny. Nigdy nie lubiłam.

Dziś wstałam wcześnie, bo Krzysiek miał jechać do zakładu pracy dowiedzieć się czy będzie miał pracę od marca czy nie. Na szczęście okazało się, że praca będzie. Bardzo mi ulżyło. Po południu będę pewnie znowu malować. Pewnie też skończę jajko, które wczoraj zaczęłam... Wczoraj namalowałam akwarelkę... Wyszła jak wyszła. Malowałam z głowy, bo nigdzie nie natrafiłam na fajny wzór. Z głowy nie powinno się malować. To wbrew zasadom... Dziś chodzi mi po głowie ptak na gałązce bazi...


22 lutego 2016 , Komentarze (9)

Wczorajszy dzień spędziłam w domu w piżamie. Było leniwie i spokojnie. Tak jak lubię. Wyszłam na chwilę tylko do mamy i poczułam przedwiośnie. Nawet liliowce już kiełkują. Dobrze, że zima już się kończy. Jakoś wyjątkowo nie ciszyła mnie w tym roku. Jak będzie taka pogoda to może warzywa już od marca będę miała dostarczone pod dom. Czekam na to, bo kusi mnie dieta warzywna, a nosić dużej ilości warzyw nie ma kto. Wczoraj nie miałam zbyt dużo zajęć. Trochę czytałam, napisałam post na bloga i namalowałam akwarelę, kolejnego kota. Ten obrazek z przedwczoraj już się sprzedał. Szybko poszło tym razem. Sprzedało się też kilka kartek wielkanocnych. Wykonałam też kolorowy szkic kredkami akwarelowymi, według którego mam zamiar zrobić obraz olejny.

Dziś też będzie spokojnie. Mam zamiar siedzieć w domu, malować i czytać. Krzysiek za to jedzie do miasta. Musi być w bibliotece i na poczcie. Trzeba wysłać fanty na bazarek. Ma też wstąpić do brata na godzinę, dwie. Jutro za to będzie nerwowy dzień, ale na razie sza...

Ostatnio dwa razy dziennie robię sobie zbiegi Reiki - całościowy i z intencją na rwę. Jest już trochę lepiej, bo bolała mnie cała noga do stopy, a teraz boli już tylko udo. Za to mocniej i nawet wtedy gdy leżę na kanapie. Zastanawia mnie to. Zastanawia mnie też czemu Reiki mi nie pomaga na kręgosłup tak do końca. Gdy jest stan ostry, bo go przeciążę to po kilku zabiegach mija, ale boli przewlekle stale. Nigdy do końca ból nie przechodzi. Nie wiem czemu tak jest. Czyżbym musiała to przepracować? Czyżby to karma? Czyżby niepełnosprawność była mi pisana? Za to po paru zabiegach świecowania uszu odzyskałam słuch i tym razem też bez lekarza się obeszło co mnie cieszy...

21 lutego 2016 , Komentarze (10)

Przedwczoraj spadł śnieg i wczoraj jeszcze leżał. Krzysiek rozpalił w piecu dopiero o 15. Była awantura, bo zmarzłam. Jemu oczywiście ciepło. Wczoraj trochę podziałałam artystycznie. Po południu namalowałam akwarelami kota. Wyszedł nawet podobny do oryginału choć portretu nie malowałam. Kot będzie na bazarek. Dziś namaluję następnego. Obrazki kotów się nieźle sprzedają. Chodzi za mną pejzażyk olejami, ale w pracowni znowu zimno przez ten śnieg i nie bardzo mam odwagę działać. Powinnam też wreszcie zabrać się za te jajka decoupage. Serwetki wybrałam. Będzie okazja poćwiczyć konturówkami, bo ładnie na jajkach wyglądają. A kiedy opowiadania? A powieść? Czasem mam wrażenie, że za dużo mam tych pasji, że za dużo rzeczy mnie kusi. Zbyt dużo działam...Wieczorem zrobiłam kartki...