Kolejny rok się zbliża i znowu postanowienie noworoczne nie zrealizowane. W zeszłym roku miałam schudnąć do 85 kg. Nie wyszło. W tym roku chciałam choć 8 z przodu zobaczyć i też nic z tego. Chyba coś z tymi moimi postanowieniami nie tak. Albo za dużo bym chciała, albo po prostu silnej woli brak. W tym roku mam zamiar zachować wagę 95 kg i nie przytyć. Ciekawe czy się uda. Oby, bo 100 z powrotem zobaczyć nie chcę... Innych planów na ten rok specjalnych nie mam. Wszystko utknęło przez zły aspekt neptuna. Jednym słowem marazm. Pewnie cały rok zejdzie mi na niczym, bo walczyć z losem nie mam zamiaru. Będę sobie grać, czytać, działać robótkowo, malować, pisać. Skończę też kurs tarota. Nic nowego chyba mi nie wyskoczy. A może jednak?
Kto wie czy w tym roku nie będę miała w rodzinie wesela. Chłopak córki szwagra oświadczył się. Co prawda młodzi już dość długo razem mieszkają, ale widocznie dopiero teraz do ślubu dojrzeli. Kiedy ślub i czy będziemy zaproszeni nic jeszcze nie wiem. Sama też nie wiem czy pójdziemy, bo młodzi mogą zrobić wesele w Sosnowcu, a ja tam nie dojadę, bo daleko. No chyba, że ktoś po nas przyjedzie i odwiezie nas z powrotem...Tak to jest gdy się samochodu nie ma...
Dziś może kupię w końcu tą Nokię Lumię 753, którą chciałam. Jedziemy z Krzyśkiem do salonu i jeśli wszystko będzie ok i nokia będzie dostępna to się zdecyduję...Na ofertę z tabletem nie ma co liczyć, bo jest tylko w sklepie internetowym, a ja sprzęt muszę dotknąć zanim kupię. Wolę też umowę podpisać w tradycyjny sposób.