No ja się chyba tej burzy nie doczekam. Wczoraj też przeszła bokiem i to dwa razy. Z miasta wróciłam zmęczona, ale nie aż tak, żeby się położyć spać. Kąpałam się za to trzy razy wczoraj i i tak mi było mało. Ciągle byłam spocona mimo, że chodził wentylator. Po południu pisałam teksty na forum. Te płatne. Wieczorem skończyłam talerzyk i zrobiłam kartki świąteczne. Kartki są skromne. Nie wiem czy nie za bardzo. Zauważyłam, że ludzie wolą na bogato. Dziś mam w planach to samo. Może też coś poczytam. Powinnam wreszcie skończyć uzupełnianie tego profilu na portalu z wróżkami. Jeszcze kilka usług mi zostało do opisania. W tym tygodniu też muszę pojechac na poczte wysłać umowy. Wyjadę tylko na moment mam nadzieję i następnym autobusem wrócę. Nie roztopię się w tym czasie. Poza tym znalazłam sposób na chłodzenie się w upały. Przed wyjściem z domu myję włosy i jadę z mokrymi. Jest chłodniej, a na fryzurze mi nie zależy. Byle komfort był możliwie jak najwiekszy...
Prawie połowa sierpnia i czas by pomyśleć o diecie. Motywacja niestety zerowa i całkiem mi na odchudzaniu przestało zależeć. Jest mi obojętne jak wygladam i czuje się nieźle poza kręgosłupem. Co jeszcze zrobię nie wiem, ale czarno to widzę. Miała być ósemka z przodu, a nawet 85 kg i co? I nic chyba z tego w tym roku. Może w przyszłym...Przytyłam 2 kg i to muszę zrzucić, ale dalej chyba sobie dam spokój...