Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1508437
Komentarzy: 54689
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 maja 2015 , Komentarze (12)

13 dzień diety. Idzie dobrze. Schudłam od początku 3 kg. Teraz marzę o tym, by jak najszybciej zobaczyć ósemkę z przodu, a jeszcze 4 kg i odetchnę trochę, bo pożegnam otyłość kliniczną. Następny tak ważny moment to uzyskanie wagi 76 kg. Wtedy pożegnam otyłość. To się stanie pewnie w przyszłym roku jak dobrze pójdzie. Pozostanie nadwaga. Już mniej niebezpieczna dla zdrowia. Z każdym kg będzie mi lżej i samopoczucie pewnie będzie lepsze. Będzie też pewnie i trudniej wagę zrzucać. Musiałabym jednak schudnąć choć do 64 kg, żeby poczuć się całkiem dobrze. Lekko. Tyle pewnie nie schudnę, bo mi cierpliwości braknie. Organizm też może się zbuntować. Na razie jestem dobrej myśli. Ciężkie do przeżycia będą święta, ale nie ma co na razie o tym myśleć...Dopiero jak schudnę do 85 kg czyli uzyskam to co zamierzyłam na ten rok zrobię przerwę i spróbuję sobie poprawić metabolizm. W tym celu kupiłam nawet dwie książki, ale narazie sza... Czy plany się udadzą. Może być trudno te ponad 7 kg jeszcze zrzucić...Zwłaszcza, ze mam mało ruchu. Z drugiej strony ćwiczyłam codziennie po godzinie przez miesiąc i schudłam zaledwie 1 kg. Skórka nie warta wyprawki. Tyle wysiłku i stresów, a wynik marny. Teraz ćwiczę do 30 minut 3x w tygodniu i to tylko wtedy gdy nie pracuję w ogrodzie i gdy nie mam dużo chodzenia np. po mieście. Dość...

Menu na dziś: jogurt naturalny z jabłkiem i rodzynkami, sałatka z pomidora i cebuli plus chleb chrupki, ryba w sosie koperkowym plus ziemniak, 2 jajka w majonezie plus świeże zioła, gruszka. Całość 1148 kalorii.

Weny twórczej jak nie było tak nie ma. Nie ciągnie mnie ani do pisania wierszy ani opowiadań, ani do malowania czy innych zajęć typu artystycznego. Cóż... Ciągnie mnie za to do ogrodu. Może to i dobra metoda. W ciepłe miesiące ogród, a w zimie artystyczne porywy.

26 maja 2015 , Komentarze (44)

Dieta w porządku. Te 1200 kalorii czasem z trudem zjadam. Zwłaszcza zjedzenie dużej ilości sałatki na raz to dla mnie problem, gdyż nie mogę zmieścić w żołądku. Trochę mi ostatnio brakuje pieczywa, bo z rzodkiewką czy ogórkiem bym zjadła. Pieczone przeze mnie bułki są okropnie kaloryczne, a grahamek nie mam gdzie kupić. Dziś będzie: jogurt plus banan, pieczywo chrupkie z rzodkiewką i ogórkiem, gulasz sojowy, ziemniak i surówka z kapusty kiszonej, krokiet z pieczarkami, omlet z pieczarkami i papryką plus 1/2 pomarańczy.

białko 59g

węglowodany 200g

tłuszcz 27,5g

cholesterol 254mg

błonnik 24g

Zauważyłam, że mam tendencję do wybierania potraw z większą ilością węglowodanów. Pewnie szybciej bym chudła gdybym jadała więcej białka.

Ostanio zainteresowała mnie dieta przemienna. Polega ona na tym, że w jeden dzień je się normalnie, a w następny kaloryczność obliżona jest do 500 kalorii. Waga ponoć spada szybko, a po diecie nie ma jojo, ponieważ metabolizm nie zwalnia. Łatwo też można ją wytrzymać, bo co drugi dzień można się najeść do syta. Ciekawe...

Pogoda niezbyt fajna. Jest ponuro i pochmurno. Czasem kropi, a czasem pada zupełnie na serio. Do ogrodu nie bardzo można wyjść, bo trawa mokra. Jest też strasznie dużo ślimaków. Zjadły mi już 7 sałat i dwa ogórki.

25 maja 2015 , Komentarze (75)

11 dzień diety. Dieta ok tym razem smacznie dopasowana Vitalii. Tak sobie sobie jednak myślę, że jednak IGrpo jest lepsza, bo można więcej potraw wymienić, a wymieniać muszę, bo z zakupami jest problem. Gdzie ja kupię np. makaron pełnoziarnisty czy brązowy ryż. Nie jadam też drobiu i skorupiaków. No i musi być względnie tanio. Można też dodawać własne. Dziś będzie: jogurt naturalny z kiwi, owsianka z jabłkiem i rodzynkami, makaron z tuńczykiem i marchwią, sałatka warzywna, jajko sadzone z cebulą. Ma być 1200 kalorii. Jadłospis będze skomponowany następująco.

62 g białka

węglowodany 191 g/za dużo chyba jak na mnie/

tłuszcz 38g

cholesterol 256mg

błonnik 43g

Odkryłam też Vitaliusz. Świetna sprawa, bo wszystko liczy. Ciekawa tylko jestem czy można z niego korzystać również wtedy gdy nie ma się opłaconej diety Vitalii. Sprawdzę. Kupiłam też dietę na przyszły miesiąc. To IGrpo. Już mam.

A na koniec zdjęcia. Różni je 10 kg. Ja tam różnicy nie widzę. Znajomi twierdzą, że utratę wagi w naturze po mnie widać.

102,4

92,5

24 maja 2015 , Komentarze (44)

Znowu niedziela i trzeba odpoczywać co mnie frustruję, bo nic nie lubie robić na zasadzie, że tak by wypadało. Dziś dodatkowo idę na wybory. Będzie spacer około 1,5 km, bo tyle mam do lokalu wyborczego z tym, ze w obie strony na szczęście.

Dieta ok. Schudłam 20 dkg. Dziś dieta Vitalii. Na 1 dzień mam IGpro, a później będzie smacznie dopasowana. Niegłupie to rozwiązanie. Sporo propozycji, choć i tak wymieniam i fajne liczenie kalorii i zapotrzebowania typu białko itd. Nawet cholesterol jest uwzględniony i niestety zbyt dużo go jem. Dziś mam zjeść 25 punktów i 1240 kalorii. Menu: Sałatka z pomidora, ogórka kiszonego i piórek cebuli plus otręby owsiane, Jajka z majonezem plus tuńczyk, kapusta młoda z koncentratem pomidorowym plus makaron, jogurt owocowy plus jabłko, placki ziemniaczane plus rosół warzywny plus pomarańcza. Chyba wykupię dietę na 3 miesiące od czerwca, bo to bardzo ułatwia komponowanie jadłospisów. Można też skorzystać z przepisów. Do tego grupa wsparcia i motywacja.

41,9 białko

146 węglowodany

23,6 tłuszcz

25 błonnik 

i niestety aż 266 cholesterolu z tym, że to są wykazane głównie jajka, a one według ostatnich badań aż tyle cholesterolu nie mają i można je spokojnie jeść.

I na koniec awaria rowerka. Niby pedałować można, ale elektronika nie działa i nie znam ani dystansu, ani pulsu co dla mnie jest ważne, bo przeważnie mam nieco podwyższony i już dodatkowo podnosić go nie zamierzam.

23 maja 2015 , Komentarze (64)

Wstałam wcześnie jak na sobotę. Nawet chętnie. Od rana zabrałam się za przepisywanie haiku do tomiku. Później przygotowałam śniadanie i zrobiłam sobie kawę z syropem z koniczyny. Koniczyna czerwona jest dobra dla kobiet w okresie klimakterium. Ja co prawda problemów z tym nie mam żadnych, ale pić nie zaszkodzi. Dieta wczoraj była zachowana, ale znowu zjadłam ogórki kiszone więc waga wzrosła, bo napuchłam. Menu na dziś: jogurt do picia, schab pieczony w piekarniku w ziołach 15 dkg, sałata z odrobiną śmietany i piórkami cebuli, duże jabłko, chleb chrupki z rzodkiewką i ogórkiem. Kalorie podbiję pepsi, którą Krzysiek kupił wczoraj, a której nie potrafie się oprzeć choć wiem, że to zdrowe nie jest. W przyszłym tygodniu już będzie mineralna. Muszę kupić nową sokowirówkę to bym sobie robiła sok z marchwi i jabłek. Nie mam też blendera. Mam już dietę z Vitalii.

Dziś po południu Krzysiek idzie już do pracy. Dniówkę będzie miał ciężką jak zawsze w sobotę. Pewnie wróci zmęczony i wściekły. Jak to dobrze, że ja nie muszę do pracy chodzić. Wolę pracę dorywczą i w domu nawet jeśli pieniędzy jest mniej. Nie muszę za to domowych pieleszy opuszczać i nie denerwuję się.

Po południu będę miała oczywiście trochę ruchu o ile pogoda pozwoli. Mam zamiar iść plewić w porzeczkach czarnych, które w zeszłym roku rozmnożyłam i wyściółkować bób. Porzeczki rosną choć tak duże jeszcze nie są jakbym chciała i przez to często trzeba obok plewić, żeby słońce dochodziło...

22 maja 2015 , Komentarze (59)

Nie poddaję się i nadal dietkuję z zapałem. Dalszy spadek o 50 dkg. Menu na dziś: serek homogenizowany, zupa szczawiowa z ziemniakami i jajkiem, jajecznica z parówką sojową, cząbrem i szczypiorkiem, duże jabłko, pomidor z bazylią i szczypiorem. Bardzo lubię dietę urozmaiconą. Nie przepadam za monotonną, ale czasem taka to jedyne wyjście. Mam już Prolavię, młody jęczmień i dietę Allevo. Prolavię spróbowałam i jest niezła w smaku i dobrze syci. Oczywiście wszystkiego na raz nie będę stosowała. Może najpierw wprowadzę od przyszłego tygodnia Prolavię jak mi się błonnik witalny skończy. Jeszcze się zastanowię. Powinnam też w przeciągu kilku dni podnieść na jeden dzień kaloryczność, żeby organizm oszukać. Tak czasem robię, bo wtedy myśli, że dostanie więcej i przemiana materii nie spada tak szybko. Przy zakupie Prolavii dosałam kod na 7 dni diety i teraz na dietę czekam. Zobaczymy...

Dziś będę miała ruch, bo idę sadzić poziomki. Wcześniej będę musiała wyrwać trochę chwastów wieloletnich, które rosną w tym miejscu, gdzie jest miejsce dla poziomek. Źle się będzie plewiło, bo mokro jest. Trochę wysiłku mnie to będzie kosztowało. Trzeba też zebrać ślimaki z warzywnika, żeby mi ogórków i sałaty nie zjadły. Sporo schylania będzie, bo ich masa jest...

Schudłam 10 kg, ale ja tam zmiany nie widzę. Niby wymiary troche spadły. Chyba trzeba by zrobić zdjęcie i porównać, bo takie  gdy ważyłam ponad 102 kg mam.

21 maja 2015 , Komentarze (10)

Zapraszam do wyzwania 3 kg do końca czerwca mniej   https://app.vitalia.pl/index.php/mid/139/fid/1793/wyzwa...

Kto ze mną?

21 maja 2015 , Komentarze (13)

O mało co, a miałabym pożar w domu. Przedłużacz tylko syczał i sypał iskrami. Dobrze, że rano, nie w nocy i Krzysiek zauważył. Swoją drogą ciekawe czemu korków nie wybiło. Jakieś dobre duchy czuwaja nad domem, że do nieszczęścia nie doszło. Wdzięczna im jestem...

Dziś czeka mnie dużo pracy w ogrodzie. Muszę wsadzić resztę zakupionych wczoraj roślin. Będzie całkiem niezła gimnastyka, skłony i przysiady. Pracę w ogrodzie bardzo polubiłam. Aż dziwne, że wcześniej warzywnika nie założyłam. Tylko paznokci mi czasem szkoda. Ręce też troche zaniedbane mimo rozpieszczania ich olejkami.

Dieta w porządku. Spadek 30 dkg. Dziś będę jadła jogurt owocowy/200 kal/, zupę z kukurydzą 20 dkg,/200 kal/ omlet z marchwią/250 kal/, pomidor z cebulą i ogórkiem kiszonym z majonezem,/210 kal/ pomarańcza/100 kal/ i jabłko/140 kal/. Wyszło około 1110 kalorii. Trochę mało, ale innego dnia są kotlety, bułki i śledzie, a te mają dużo.

Dodałam kilka przepisów do Vitalii, bo to całkiem fajny sposób na liczenie kalorii. Nawet sobie nie zdawałam sprawy jakie te bułki co piekę są kaloryczne - ponad 300 kalorii jedna.

20 maja 2015 , Komentarze (19)

7 dzień. Dieta w porządku. Trzymam się. Już głodna nie jestem i o jedzeniu nie marzę. Dzisiejsze menu to: jogurt naturalny z cynamonem i słodzikiem, 2 kotlety sojowe w panierce z otrąb plus 1 ziemniak plus surówka z marchwi i selera z olejem lnianym, pomarańcza, śledź z octu, surówka z marchwi, jabłka i pora z odrobiną majonezu. Do tego zioła, błonnik witalny, ocet jabłkowy i tabletki z morwą i fasoloaminą, gdy jem węglowodany. Może też przejadę na rowerze stacjonarnym z 3 km w szybkim tempie jak wczoraj...To w końcu tylko 5 minut...

Dziś jadę na targ po sadzonki. Mam zamiar kupić 6 pomidorów, 4 papryki, poziomki, sałatę, ogórki, kabaczki i dynię jak będzie. Kupię też goździki kamienne, begonie stale kwitnące i może białe pelargonie i koleus. Powinnam też kupić getry w których chodzę po domu. Wyglądam oczywiście groteskowo - masa ciała na cienkich nogach. Szczególnie duży mam biust i brzuch. Masakra. Gdzie te czasy gdy miałam 60 cm w tali. Cóż wiek ma swoje prawa. Jak schudnę jeszcze z 20 kg i nie daj boże zrzucę też z rąk, które są szczupłe i nóg będę wyglądała jak pająk. No ale cóż. Odchudzam się przecież dla zdrowia nie dla urody. Choć jeszcze odrobina próżności się we mnie tli. No przynajmniej czasem...

Będzie problem, bo ma być kurier...

Wczoraj o mało co, a byłaby zaginęła Ona. Uciekła nie wiadomo kiedy i siedziała na dworze z 2 godziny. Nie wiem co w tej kotce siedzi, że tak się wyrywa z domu...U tych ludzi co ja wyrzucili musiała chyba wychodzić na dwór...



19 maja 2015 , Komentarze (18)

Chudnę i oby jak najszybciej waga mi spadła do 88 kg, bo wtedy pozbędę się otyłości klinicznej. Dietę trzymam. Jem na razie około 1200 kalorii. Dziś będzie, jogurt, ryba pieczona w folii z sosem musztardowo- ziołowym z jogurtu, pasta z 2 jajek z cebulą i ogórkiem kiszonym, jabłko i krokiet z pieczarkami. Troche tego jogurtu za dużo, ale pomysłu na coś innego nie miałam. Błonnik witalny jest rewelacyjny. Super się po nim trawi i nic w jelitach nie zalega. Jest lepszy niż tradycyjne otręby. Czekam na zakupione wspomagacze, ale póki chudnę na diecie 1200 będę się tego trzymać. Wspomagacze zostawię na później. Na razie używam tylko zioła i ocet jabłkowy...Energię po chorobie odzyskałam. To znaczy odzyskałam w domu, bo w mieście nadal jestem klapnięta, ale tak mam całe życie. Miasto źle na mnie wpływa i już. Jutro mam wyjazd i pewnie wrócę padnięta...Jak zawsze albo prawie zawsze. Trochę lepiej jest, gdy jadę w obie strony samochodem. Co mi się rzadko zdarza. Nie lubię podróżować autobusem. Za duży tłok...

Od dziś Krzysiek ma urlop do piątku włącznie. Trochę pracy w ogrodzie się podgoni o ile pogoda będzie. Ostatnio lubię jak jest w domu i nawet mi nie przeszkadza. Może dlatego, że mało telewizję ogląda, bo dłużej czyta. Jest spokój. Dziś pojedzie na zakupy.