Wczoraj był pracowity dzień. Zwłaszcza Krzysiek nie próżnował i dzięki temu przygotował miejsce na dodatkowy ogródek na podwórku. Ściągnął darń i wszystko zarył. Będą 3 grządki. Posadzę w tym miejscu kalarepy, kapusty pekińskie i sałaty. Wysiane warzywa już rosną w doniczkach i jest ich sporo. Mam nadzieję, ze nie zmarnieją...
Przygotowuję się powoli do remontu. Mam w tym roku zamiar ocieplić jedną ścianę od strony ulicy. Pieniądze już zebrałam i teraz czekam aż znajomy będzie miał czas. Tak sobie myślę, że może mi się uda jeszcze w tym roku zrobić remont łazienki. Ma być skromnie i praktycznie czyli tak jak lubię. Trzeba by wymienić tynk, pomalować, kupić nową wannę, założyć umywalkę, lustro i gumolit w części z toaletą oraz karnisz, bo ma być zasłona na drzwiach. Pieniądze zbieram, a brat Krzyśka już powiadomiony... W zasadzie powinny być jeszcze wymienione drzwi oraz kafle na podłodze w części z wanną, ale z tym poczekam. Nie będę miała w najbliższym czasie pieniędzy na ten cel, a pożyczek brać nie lubię...
Dieta w porządku. Wczoraj zrobiłam sobie od niej odstępstwo, bo zjadłam makaron z jagodami. Makaron był bezglutenowy. Dziś schudłam 30 dkg, ale fazę protal i tak o ten jeden dzień przedłużę...