Dziś od rana z przerwami pada deszcz. Uwielbiam taka pogodę. Dzisiaj po wyjściu Krzyśka do pracy poszłam spać i spałam prawie do 12. Wstyd, ale takie piękne sny miałam, że nie miałam ochoty się obudzić. Znowu śnił mi się domek na wsi wśród pół pod lasem. Tak było cicho i tylko było słychać szum drzew i śpiew ptaków. To właśnie o tym marzę, ale to tylko marzenia, bo nic nie robię w kierunku ich realizacji. I tak już pozostanie. Może gdybym była z 10 lat młodsza, ale teraz...Teraz pozostaje mi tylko stworzyć sobie wygodne życie tu gdzie mieszkam. Nie będzie to łatwe...Dziś powinnam wyjść plewić...Powinnam też napisać trochę tekstów, bo psychotesty już wstawiłam na portal...Mam też do roboty horoskop tym razem partnerski. Wieczorem będę mieć zabieg Reiki. I dzień zejdzie...
Dietę trzymam, a od jutra już faza protal...