Obudził mnie kurier przed 9. Przyniósł kulę. Na szczęście dotarła w całości. Wieczorem się wezmę za ćwiczenia widzenia. Zobaczymy jak mi pójdzie. Teraz działam z horoskopem. Idzie dobrze. Powinnam jutro skończyć o ile prognoza też dobrze pójdzie. Bardzo lubię robić horoskopy, bo to pasjonujące zajęcie. Szczególnie ciekawa jest interpretacja, gdy krok po kroku powoli wyłania się charakter osoby. A prognoza to znowu obraz wydarzeń w życiu osoby. Jej zmartwień, radości, sukcesów i porażek. Ja np. mam teraz okres i bardzo dobry i jednocześnie kiepski, bo aspekty są i takie i takie. Szczególnie męczy mnie neptun i saturn. Neptun zwodzi, mami i wprowadza zniechęcenie, a saturn przynosi nastrój depresyjny i sprawia, że wszystko idzie opornie jak po grudzie. I to jeszcze potrwa jakiś czas, bo i saturn i neptun przemieszczają się powoli. Dobrze, że inne planety mnie wspierają...
Dieta w porządku. 5 dzień z 40 z fazy stabilizacji. Nic nie przytyłam. Ważę tyle co na pasku, a możliwe że i trochę schudłam, bo waga nie mogła się zdecydować na jakiej wartości ma się zatrzymać.
Menu: sałata, ryba w panierce, kotlety z kalafiora, jajecznica z pieczarkami, 1 bułka z otrębami.