Dziś chcemy umyć okno i wyprać firankę. Później chyba będzie jeszcze jedno u babci. Firanka też. Może będzie też trochę cięcia gałęzi, bo już liście obeschły. Nie wiem gdzie zgromadzić to pocięte, świeże drewno. Trochę go będzie, a palić nim w tym roku nie wolno. Musi wyschnąć. Planuję też na dziś zrobić porządek w lekach.
Zrobiło się chłodniej i Mikunia już śpi pod kołdrą. W nocy też. Jeszcze wychodzi czasami, ale rzadko. Wieczorem drapie, żeby pod kołdrę wejść. Później zwija się w kłębuszek przy stopach albo sie wyciąga wzdłuż ud i tak śpi. Ja bardzo lubię czuć jego ciepłe ciałko. Rozunia śpi zwykle na moich plecach. Koteczka jest bardzo przywiązana do mnie. Ja do niej też. Ma 13 lat.
Wczoraj Krzysiek był w mieście na zakupach i sam mi kupił mieszankę meksykańską warzyw na patelnię. Ja już nie muszę jechać i szukać. Koniec diety za tydzień i już warzywa będę z powrotem jeść. DZiś może już kupię trochę strączków w puszkach na sałatki. Do tego by trzeba suche strączki na zupy, bo i te będą. Odpoczęłam od gotowania dla siebie i znowu mnie do gotowania ciągnie. Gdy wyjdę z diety będzie gotowanie według przepisów. Krzysiek też będzie zadowolony. Dziś chcę zrobić kotlety z twarogu i jajek...:)
Do końca diety tydzień. Krzysiek marzy o czymś słodkim- cieście, cukierkach, ciastkach. Chcę mu upiec ciasto, ale na słodziku. Mam przepis i piekę sernik, ale myślę o cieście lanym typu babki z utopionymi śliwkami. Szukam teraz przepisów. Myślę i o cieście typu kruchego ze śliwkami. Ciasto planuję góra raz na tydzień. Ma być mniejsza porcja typu małej tortownicy. Ja tylko chcę dziubnąć, bo mąka.
Materiały na remont kupione. Na pierwszą część.
W spiżarni posprzątane...
Wczoraj zrobiłam porządek w skrzyni. Trzeba było wyplewić i dosypać ziemi. Dosypałam dwa worki.