Dziś rano waga wykazała najwięcej z całego mojego życia- 76 kg.
Załamałam się. Mam słabość do słodyczy, potrafię je jeść tonami. Muszę z tym skończyć! Póki co... zero słodkości- w razie totalnego załamania, kawałek gorzkiej czekolady.
Spowiedź dnia.
6.45 śniadanie: jajecznica bez tłuszczów + pół pomidora i kilka oliwek. Pół godziny później kawa z mlekiem.
około 10.30 coś a'la sałatka ( pomidor + ogórek+ 3 rzodkiewki )
Międzyczasie woda :)
około 13 -15 dwa kiwi i mandarynka i druga kawa z mlekiem
15 :00 obiad . Duszona pierś z kurczaka z sałatką (wymysł mamy)
16.30 dwa kiwi.
19:00 kolacja : gotowana kiełbasa z sałatką z obiadu i pół surowego ogórka.
Na dziś to wszystko.
aa... oprócz wody :)
Ruch??? 0 :(