Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rob35

kobieta, 56 lat, Warszawa

157 cm, 83.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 listopada 2011 , Komentarze (95)

Kacper:

- Mamo, czy mogę przenieść swoje urodziny o jeden dzień?

- Jak to?

- Normalnie. Zaniosę cukierki do szkoły pojutrze, a nie jutro.

- Ale dlaczego?

- Bo na jutro wylosowałem "szczęśliwy numerek", więc i tak nauczyciele mnie nie będą pytać. I torba cukierków się zmarnuje.

25 listopada 2011 , Komentarze (43)

Dzieci znajomych (6 i 7 lat):

- A ja mam większe akwarium niż ty.

- Ale moje akwarium jest ładniejsze, bo ze skałkami.

- A w moim są fajniejsze rośliny, a nie takie zdechnięte, o ...

- A ja mam więcej rybek i nawet glonojada.

- Ja TEŻ mam glonojada!

- Ale mój jest większy!

- A mój glonojad robi dłuższą kupę ...

23 listopada 2011 , Komentarze (31)

Koleżanka zagląda mi w oczy:

- Co masz taką kaszaniarską minę?

- Adekwatną do samopoczucia. Zostałam rajfurką.

- Kim?

- No, stręczycielką, burdel-mamą;  zresztą jak zwał, tak zwał - wzdycham zrezygnowana.

- Jaśniej, jaśniej! Po sześciu lekcjach myśli nie wzlatują ponad poziom lamperii.   

- Do mojej suki przyszedł kochaś. Sąsiad. Znaczy się pies sąsiada - Rudy. Sforsował siatkę, stanął pod drzwiami tarasowymi i wlepił w Tenkę spojrzenie napalone jak średniowieczny stos. Sukom skoczyła adrenalina. Zaczęły jazgotać, przepychać się, drapać szybę. Szaleństwo!

- Trzeba było wyjść normalnym drzwiami, przegonić Rudego ...

- Właśnie! Nie popisałam się! Przytrzymałam Tenkę, wysterylizowana Zorka wyskoczyła, a ja szybko zamknęłam drzwi. Tenka jest głupiutka, więc wystarczyło pół parówki i zajęła się czymś innym.

- A Rudy?

- Tak samo głupi - zajął się Zorką. Zresztą dokładnie nie widziałam, bo biegali wokół domu.

- I git! Miałaś spokój - stwierdziła twardo koleżanka.

Ale coś ją jednak gnębiło, więc dorzuciła refleksyjnie po chwili:

- Jak to jest jednak inaczej w pieskim świecie. Gdyby do twojej córki przyszedł narzeczony ...

-  ... nie kończ! Zabraniam ci nawet o tym myśleć! Chyba, że chcesz mieć tak samo kaszaniarską minę jak ja ...

21 listopada 2011 , Komentarze (31)

"Chłop w chałupie to jak wrzód na dupie" - mówi mądrość ludowa, dlatego kiedy mój mąż wyjeżdża, robię wielkie "pffff" i wrzucam na luz. Błogość trwa jakieś trzy godziny. Potem, nieubłaganie jak opryszczka, zjawiają się kataklizmy.

"Tą razą" niespodziewane zwroty akcji sponsoruje Tenka. Gdy mąż, naczelny treser i wyprowadzacz, tylko wystawił nogę za drzwi, Tenka postanowiła dorosnąć. Zbierała się 11 miesięcy i wybrała sobie moment wyrąbisty! Teraz wiadomo - jakby co - bez wątpliwości będzie to MOJA wina. Na razie poziom upierdliwizmu sytuuje się w dolnych strefach stanów średnich: chodzę z mopem i zmywam czerwone plamki oraz zatykam uszy, gdy psy szczekają, nudząc się w domu. Inwazji kochasiów spodziewam się za tydzień (wedle wiedzy z Internetu ).  Najbardziej wnerwiają mnie rozmowy z synem:

- Kacper, Tena ubrudziła ci całą pościel! Miałeś na noc zamknąć drzwi do swego pokoju.   

- Ale ona byłaby taka nieszczęśliwa ...

   

Tenka NIE MOŻE narzekać na brak szczęścia - dziewięcioro jej siostrzyczek i braciszków fruwa sobie po psim niebie. Ona podobno była tuż przy matce, więc ocalała. Wyobraźcie sobie: 10 laktacyjnie sprawnych cyców do jej wyłącznej dyspozycji! Nic więc dziwnego, że przybyło jej parędziesiąt kilosów w ciągu niecałego roku. Obiecane w tytule zdjęcia porównawcze:

 

20 listopada 2011 , Komentarze (19)

Spotkałam koleżankę. Ogląda mnie z prawej strony, ogląda z lewej i od tyłu. Mruczy z niedowierzaniem i wreszcie mówi:

- Jesteś moją idolką i ... wyrzutem sumienia, ech... A wiesz, co się robi z wyrzutami sumienia?

- No co?

- Albo zapija, albo zabija. Idziemy do mnie!

16 listopada 2011 , Komentarze (61)

Znacie ten dowcip?

Polonistka pyta Jasia:

- Kto napisał "Pana Tadeusza"?

- Nie ja, proszę pani.

- Jasiu, dość żartów, jutro przyjdziesz z ojcem.

Następnego dnia ojciec się tłumaczy:

- Jaś to dobre dziecko, na pewno to nie on napisał.

- Trzymajcie mnie! - złości się nauczycielka. - Taki skandal! No, wdał się synalek w ojca! Panie dzielnicowy, niech pan im wytłumaczy, bo mnie już krew zalewa.

Dzielnicowy bierze Jasia z tatą na rozmowę. Słychać głuche dźwięki i plaśnięcia. Wreszcie dzielnicowy wychodzi:

- W porządku, sprawa załatwiona. Przyznali się: syn pisał, a ojciec dyktował!

    W trakcie omawiania "Wesela" zadałam maturzystom znienacka pytanie: "A jakim tańcem kończy się "Pan Tadeusz"?". W klasie, która jest klasą humanistyczną w zupełnie niezłym liceum, zapadła nerwowa cisza. Zero odpowiedzi! Serio, serio... Nie wiem, czy się pochlastać szarym mydłem, czy ... mają jutro przyjść z ojcem ;)

12 listopada 2011 , Komentarze (42)

Zrobiłam sobie na śniadanie dwie przepisowe kanapki vitaliowe: 40g czarnego chleba + 50g białego chudego sera. Zrobiłam sobie także jeden nieprzepisowy kubek kawy z mlekiem (od początku diety, dzień w dzień, zażywam w ten sposób rozkoszy buntu). Ustawiłam wszystko na stole w mojej ach-jakże-nowej-i-pięknej  kuchni.

I wtedy w podstępny sposób przyleciał do kuchni laptok i usiadł obok śniadania. "Tylko zerknę sobie, co u was słychać. Mała chwilunia ..." - nierozważnie wcisnęłam odpowiedni guziczek. I wyobraźcie sobie, że kiedy oderwałam wzrok od ekranu, na talerzu nie było śniadania. Laptok wszamał! No żesz! Zupełnie nie wiem, jaki miało smak. W którym okamgnieniu zniknęło?!

Moje Kochane, ŻREMY MÓZGIEM! Niby to oczywista oczywistość, ale co innego wiedzieć, a co innego doświadczyć. Zgroza! Mówię wam, zgroza!   

11 listopada 2011 , Komentarze (4)

- Dziadku, jak ci idzie oswajanie nowego komputera?

- Wiesz, Ewa, ...  różnie jest, ale dziadek się stara, ... stara się, ... choć jakoś nie zawsze wychodzi. Na przykład jak przeglądam prasę i tam mi mówią, że mogę kliknąć, żeby przeczytać więcej, ja klikam, a to przeskoczy albo ... nie przeskoczy. Nie wiem, dlaczego.  A najgorzej, jak jestem w goglach ...

- Wtedy nic nie widzisz, prawda? - Kacper udaje powagę, ale jego powłoki brzuszne drgają.   

- Oj, dziadek, brawo, masz stajla! - kulga się ze śmiechu Ewa.

9 listopada 2011 , Komentarze (37)

- Kacper, oceń no, synu, która z nas ma większą pupę.

Stoimy z Alcią w kuchni, prezentujemy tyły i czekamy na werdykt. Kacper uśmiecha się pod nosem i milczy.

- Nooo, co jest? - niecierpliwi się Ala.   

- Trudno porównać, co? - podpowiadam z nadzieją.

- Porównać łatwo, ale PORÓŻNIAĆ nie mam ochoty.

- W takim razie dostaniesz po łbie od nas obu, a mógłbyś dostać tylko od jednej.

7 listopada 2011 , Komentarze (11)

Gdy uczniowie poskarżyli się, że jedna nauczycielka nudno prowadzi lekcje, dyrektorka odpaliła:

- Cooo, oczekujecie, że pani Igrekowska zacznie pod tablicą połykać ognie, żeby was zabawić?

Pewnie nie była daleka od prawdy. Od 8-10 lat jest tak, że jak nie zrobisz na lekcji fikołka, to klasa zapada w letarg, odbijając sobie nockę przeputaną przy kompie. Czasem czuję się rzeczywiście jak połykacz ognia z kiepskiego cyrku. Literatura sprzed wieków nie broni się sama, sztuka konwersacji zanika, więc ciągle trzeba robić sztuczki. 

 

Czasem sztuczkę robi życie.

   

Omawiam II akt "Wesela" Wyspiańskiego. Bez obrazków nic nie idzie (taką mamy teraz pierwotną kulturę obrazkową), więc puszczam fragmenty "Wesela" Wajdy. Sala lekcyjna zaciemniona, jest nastrój. Niemen jako ten chochoł transowo zawodzi: "Kto mnie wołał, czego chciał?". Nagle rzutnik wyświetla napis: "Kłopoty z połączeniem z Internetem", mimo że odtwarzam ze swojego komputera, a nie z sieci. Zatkało mnie. Stukam escejpa, żeby wyjść z filmu, a tu oba ekrany (w laptopie i na ścianie) gasną. W ciemności, samoczynnie wzbudzony, rozlega się elektryzujący głos: "Kto mnie wołał, czego chciał ..." 

No, mówię wam, przez klasę przebiegła iskra wysokiego napięcia. Małe włoski na rękach zafalowały.