Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 147621
Komentarzy: 456
Założony: 15 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 5 marca 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
SylwiaOna

kobieta, 36 lat, Warszawa

170 cm, 127.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

5 marca 2022 , Komentarze (6)

Hej wszystkim. 

Ostatni wpis z 17 lutego. Tak musiało być, tak chciałam i tak sie stało. Nie miałam normalnie siły psychicznej, fizycznej i z dnia na dzień odkładałam moment w którym coś naskrobię. 


Tłusty czwartek mnie przeorał w tym roku...najgorszy dzień dla cukiernika...serio. Jak zaczęłam w środę o 12 w południe  pracować tak skończyłam w tłusty czwartek o 10 rano. AAAAAAAAAA!!!!!!!!!! 

Bilans jest oczywisty...nie zjadłam nic czego nie powinnam...naszykowałam sobie wedle planu posiłki i tego się trzymałam...z resztą przez te wszystkie dni czy tam tygodnie robię to samo...to, że nie pisałam nie znaczy że się poddałam. Fakt można by tak pomyśleć no bo kto nie zna moich zjazdów. Przysięgam z ręką na sercu, że jest dobrze. 


Staram się codziennie jakoś te moje życie ogarniać i siebie no bo szczerze zapuściłam się jak jasny uj. (Czy ja to właśnie napisałam? Chyba tak.) Kurde pora powoli rozkładać czerwony dywan i wracać na salony mojego życia w którym się cholernie pogubiłam. Na razie dywan mocno brudny, ścieżka wyboista ale poczekajmy.

Układałam sobie w głowie , bo miałam wiele do napisania ale jak zwykle dziura...chyba tłuszcz przyblokował to coś co odpowiada za pamieć :P

Jutro planuję pomierzyć się dokładnie i wpisać do vitaliowej tabelki. Ciekawe czy mają taka rozpiętość w liczbach hahahhahaha.

No i najważniejsze...wpadłam na kolejny genialny pomysł ale to jest dopiero pomysł...co by było jakbym np wykupiła sobie dietę i to wszystko co jest z tym związane....

Nie wiem to mnie trochę i jara i przeraża bo niby mam chęć ale czy to nie będą pieniądze wyrzucone w błoto...chodzi mi o to czy ogarnę całą logistykę i wytrzymam rygor. Nie wiem , a jakie wy macie zdanie na temat tej "smacznie dopasowanej"?

I teraz najlepszy skecz. Wiecie co robiłam przez ostatnie 2 tygodnie???? No normalnie nigdy nie zgadniecie hahhaha powiem wam. Wywaliłam wszystkie ciuchy z szaf. Te z teraz i te z chudszych czasów. Te z teraz to garstka wierzcie m i bo na taką grubą dupę fajnych ubran nie ma nie oszukujmy się. Pomykam w samych leginsach bo to najwygodniejsze i jakieś tiszerty...rozpinane sweterki...te jak one się nazywają? plandeki hahhaha :D  No i tak poprzebierałam wszystko 2 worki trzeba było wywalić bo to się nie nadawało do niczego, resztę prałam...dzień dnia....prałam i składałam, prałam i składałam...no i czasami wzdychnęłam ....serio taka wąska kiedyś byłam? Fak!!!!!!!!!!!!!!

W ramach gorączki sobotniej nocy piszę do was moi mili i popijam zimniutkiego Heinekena...bezprocentowego rzecz jasna :P A jak chcecie by lepiej trzepało polecam zrobic większe stężenie meliski hahhaha :P 


Trzymajcie się cieplutko w tych ujowych czasach. Buziaczki cukiereczki :*

17 lutego 2022 , Komentarze (6)

No Ula dobrze powiedziałaś....urządziłam się w tej dupie jak w najlepszym apartamencie. 

Troszkę ochłonełam po wieczornych wiadomościach. Wniosek jest jeden...tu się nie ma już nad czym zastanawiać, czekać, odkładać na jutro czy liczyć na cud bo kurna ŻADEN TAKOWY SIĘ NIE ZDAŻY. Spasłam się na swoje życzenie. No i mam, mam co chciałam....nie czekajcie połykając te tony jedzenia ja myślałam, że to się w ogóle nie odłoży...tylko że uleci gdzieś chyba do kosmosu😥

To już nie chodzi o wygląd...pal sześć, tylko o moje samopoczucie, zdrowie i ogólne codzienne życie w którym się łapie, że nie jest tak fajnie jak kilkadziesiąt kilogramów temu. Już dawno pogodziłam się z tym, że nigdy w życiu nie będę szczupłą osobą bo po prostu nie i tyle...chcę się sama ze sobą dobrze czuć jakoś w miarę no i żeby na cmentarzu nie wylądować.

Kilka miesięcy temu miałam sytuację, że wylądowałam w środku nocy w szpitalu na sorze. Nie robiąc kompletnie nic w domu dostałam tak silnego krwotoku z nosa że nie dało rady inaczej zrobić tylko wezwać pogotowie. To  był koszmar. Nie dało tego w normalny sposób zatamować a i pielęgniarki miały wielki kłopot. Oczywiście nadciśnienie...biorę tabletki ale kurde umówmy się baba 33 lata i takie problemy już ehh. Zrobili na szybko badania wyszły spoko jak na moje gabaryty. Muszę schudnąć i odstawić te cholerstwo....o ile sie uda. Wstyd, jest mi cholernie wstyd, że tak zaniedbałam swoje zdrowie. Ja wiem, że teraz biadole i w ogóle ale pewne rzeczy muszę tutaj wyrzygać. A to chyba tylko wierzchołek góry lodowej. 

Kiedyś tam znowu w pracy się zwyczajnie przeforsowałam i dostałam okropnego bólu najpierw w barku po czym przeniósł sie na klatke piersiową.....fak myślałam że mam jakiś zawał serio. Pojechałam do szpitala bo to była sobota....badania wszelkie na szczeście też wyszły ok....zwykły nerwoból. 

Nie wyobrażam sobie bać się za każdym razem jak "pierdne" że to przez to ile ważę, cokolwiek się wydaży....bo to przez to że jestem gruba...sama wpadam powoli w paranoje. 

Mam dzis wolne to postanowiłam trochę pospamować :P Śmiechem żartem nie jest mi do śmiechu.

No ale aby zacząć to może jakoś pójdzie. 

Buziaki.

16 lutego 2022 , Komentarze (15)

Doberek :)

Ahh tak myślałam, że mój wczorajszy wpis zostanie wprost odebrany a to miał być żarcik :P Oszołomy takie jak ja skumały :D

I sprostujmy jedną rzecz...akurat po mnie to zawsze było widać te zbędne miliony kilogramów...tylko, że inaczej jest widzieć kogoś na focie a inaczej na żywo face to face. A teraz to już w ogóle dupa się roztyła...geba jak patelnia a nogi jak dwa balerony. No co taka jest prawda. 

Kurcze ostatnio mam problem z zaśnięciem...wchodzi mi cos na banie jakieś rozmyślanie, dzielenie włosa na czworo, potem rano nie mogę sie dobudzić cały dzień jest rozmyty. Dzisiaj to samo jestem bez energii. 

Do tego musze podlecieć do paczkomatu po wagę. Ehh któregoś dnia trzeba będzie tam wejść....będzie ERROR 😭

Ostatkiem sił zrobiłam swoja pierwszą w życiu granole żeby było do jogurtu na śniadania...te sklepowe maja taki skład że dziekuję. 

Kiełki robię :P

Wróciłam z roboty...odebrałam wagę i się zważyłam. Wiedziałam, że jest źle ale nie że aż tak oj chu*. Nigdy tyle nie ważyłam w swoim życiu. Te 4 lata mnie pogrążyły. Ja jebie. Dobranoc.  

15 lutego 2022 , Komentarze (6)

Dzisiaj jest światowy dzień hipopotama. Gdzie kurła życzenia? 

14 lutego 2022 , Komentarze (18)

Ledwo się wyrobiłam żeby cos tu naskrobać a obiecałam, że codziennie będzie cokolwiek żeby sama siebie pilnować i motywować. Mam 30 minut😨 Dopijam zimną kawę z rana w między czasie robię obiad i kolacje do pracy...weź coś wymyśl i weź to ugotuj...oszaleć można. 

Wyszło coś takiego...posiłki chyba z dwóch dni...nie wszystkie bo często zapominam coś sfocić.

Polecam Wam serdecznie sałatke z grillowanymi warzywami i sosem czosnkowym (2 fotka)....sztosik jakby ktoś cierpiał na brak pomysłów. Połączenie świeżej sałaty i warzywek nawet z suchej patelni siada uwierzcie mi.

A teraz Wam powiem czemu dziś taka zalatana jestem...otóż nie nie zalatana może bardziej zafascynowana i podniecona hahah. Idąc za ciosem postanowiłam kupić wyciskarke wolnoobrotową. No i kupiłam. Ahh piękna sprawa tak mi się marzyła. No i zanim to rozkminiłam zrobiłam sok zanim się opiłam wysmakowałam to i południe :P 

Zamówiłam też wagę...żeby w końcu prosiak się zważył :(

Uciekam, muszę. Fak...kto wymyślił cos takiego jak praca???????????? Dajcie mi Go.

13 lutego 2022 , Komentarze (17)

Hejka Hej :) 

Nie spodziewałam sie, że tak mnie miło przyjmiecie chociaż prawie nikt znajomy nie napisał...znaczy sie no powinnam sie cieszyć bo potencjalnie może się tym osobom udało, albo chowają głowę w piach tak jak ja. Nie ważne. Dzięki i Wam też powodzenia...lecimy z tym tłuszczem😠

Co u mnie.... za bardzo nie chce na razie o tym pisać. Po prostu pomieszanie z poplątaniem co będę oszukiwać. Na ten czas chcę sie totalnie sfokusować na sobie i na odchudzaniu. Mam dość ciągłego słyszenia powinnaś schudnąć powinna Pani schudnąc...no kurcze wiem chyba co ja to wszystko wiem tylko nastaw na to mój chory umysł a ci flaszkę za to postawie!


Zaraz spadam do pracy na 13 tą...troche mi sie pozmieniały godziny ostatnimi latami...w związku z czym muszę jakoś nauczyć sie na nowo ogarniać michę żeby to jakoś współgrało. 

Napisze jutro :)

12 lutego 2022 , Komentarze (43)

I ZNOWU SIE TU SPOTYKAMY PO LATACH, MY GOD JAKIE TO ŻAŁOSNE. NIE WIEM CZY JESZCZE KTOKOLWIEK TRZYMA MNIE W ZNAJOMYCH...ALE TYM ZNAJOMYM I TYM NIE MÓWIĘ WITAJCIE PONOWNIE. ROK 2022...NIE BYŁO MNIE TU CHYBA OD 2018 ALE TAK NA PRAWDĘ MENTALNIE ODESZŁAM DUŻO WCZEŚNIEJ. DO PRAWDY NIE WIEM PO UJ TO PISZE?ᅡᅠ
CHYBA ODZWYCZAIŁAM SIE PISAĆ....NIE WIEM O CO W TYM WSZYSTKIM CHODZI. A O CO MI CHODZI TO JUŻ W OGÓLE PRZESTAŁAM ROZUMIEĆ LATA TEMU...
ZDUPIŁAM SPRAWĘ KONKRETNIE TYLE WAM POWIEM. DOSZŁAM DO MURU I JUZ NIE MAM WYJŚCIA MUSZĘ SIE OGARNĄĆ, COS ZROBIĆ, ZAWALCZYĆ, ZMĄDRZEĆ (RYLI????)...VITALIA ZAWSZE MI W TYM POMAGAŁA MAM NADZIEJĘ ŻE I TYM RAZEM TAK BĘDZIE CHOĆ DOSKONALE WIEMY, ŻE WSZYSTKO ZALEŻY ODE MNIE.
WSTYDZIŁAM SIE TU WRÓCIĆ, ALE W SUMIE NIECH PIERWSZY RZUCI WE MNIE KAMIENIEM TEN KTO NIE MA TAKICH PROBLEMÓW...
WAŻĘ BARDZO DUŻO, NIE WIEM ILE ALE DUŻO. CZEKAM AŻ WAGA DOJEDZIE WTEDY ŻARTY SIE SKONCZĄ. Z RESZTA WIECIE CO? W MOIM PRZYPADKU TO JUZ NIE CHODZI O CYFERKI TYLKO O TO BYM SIĘ LEPIEJ ZE SOBĄ CZUŁA...TAK CZUJĘ.

TO CO ZACZYNAMY?

JA W SUMIE JUŻ TYDZIEŃ WALCZĘ...ALE TAK SAMOTNIE BEZ WAS TO DALEKO NIE ZAJADĘ.

DO JUTRA ;)

4 marca 2018 , Komentarze (13)

Hejka hej kochani :) Weekend dobiegł końca dla mnie. Dziś pracuję także nie ma lekko. Ale i tak nie miałam najgorzej bo w piątek zrobiłam sobie wolne + do tego sobota. Piątek w sumie cały dzień przechodziłam. Ale najlepsze było to, że zaliczyłam glebę. Poleciałam na zabłocony i zaśnieżony asfalt jak żaba.....walnęłam czołem (dobrze, że miałam czapkę), jebłam kolanem które zdarłam. Do dziś mnie pobolewa ale nie ma tragedii. Do czego dążę.....sytuacja była sama w sobie mało smieszna dla mnie ale żebyście widziały reakcję mojej siostry albo Jej postawę to trudno się nie uśmiać. Wyszłyśmy sobie z pewnego urzędu rzecz jasna wkurzone no i rozmawiamy sobie....ona dostała słowotoku tłumaczy coś mi a ja zahaczyłam nogą o krawężnik i leżę jak ta żaba a Ona idzie dalej i dalej mówi do mnie i nawet nie zorientowała się, że leżę daleko za Nią(smiech) W końcu drze się....dlaczego nic nie mówisz!...no i zobaczyła, że leżę. Taaaaaaaaak.....fajnie....nie no to taki mały skecz był, ale dosyć śmieszny :)

Ogólnie czas spędziłam bardzo miło ale mało dietetycznie...a i winko było. Ploty ploty ploteczki....tego było mi potrzeba serio!

Chciałabym też wziąć z tydzień urlopu......tak po prostu, żeby się odchamić, zebrać myśli do kupy, ogarnąć jakiś plan bo tak na spontanie cały czas to chyba jednak nie. Ale też nie wiadomo co kochana szefowa rzeknie w tej sprawie i czy pozwoli :) Bo czasami fajnie jest być docenianym, ale gdy ktoś specjalnie robi z Ciebie człowieka niezastąpionego i masz na plecach wielki ciężar to nie jest na dłuższą metę fajne. Oooo takie rozkminy niedzielne. 

Przydałoby się też odgruzować blender. Dosłownie. Pytanie jest też czy mam co do tego blendera włożyć na ten moment, bo taki miałam pomysł w głowie, ze może coś do pracy wezmę...ale chyba nie da rady......

Świetnie właśnie na 15 minut przed wyjściem z domu zdałam sobie sprawę, że koszmarnie chce mi się spać.....brawo ja :)

Chciałabym zrobić coś z włosami. Kolor....ale jaki? Obecnie zrobiło mi się naturalne sombre....też ciekawie ;P


To jest niezłe!!!!!

1 marca 2018 , Komentarze (17)

Dopiero teraz zobaczyłam jak wiele z Was odezwało sie do mnie pod wpisem i tak ciepło napisało. Serio...az łzy się same cisną. A ja taki buc jestem i ignorant! :( Dziękuję...tylko tyle mogę. Najpiękniejsze jest to, że ilekroć bym nie wracała to zawsze czekają na mnie te same osoby i niezmiennie mnie wspierają. Nawet nie wiecie jakie to cenne gdy jest sie w takim padole. 

Swoją drogą to Wy też nie jesteście do końca normalne skoro nieustannie przy mnie jesteście i kiedy to odzywam się po dwóch latach to i tak mnie tulicie do siebie. Tak....nie jesteście normalne. W ogóle to ta vitalia jest kosmiczna, ma jakąś dziwną moc........

Wybaczcie, że piszę takie smęty nie tryskam optymizmem i szczęściem wszem i wobec ale nie mam siły. Nie mam siły i ochoty nawet wstać rano z łóżka dlatego też dziś zwlekłam się o 10 ale tylko dlatego, że zadzwoniło mi przypomnienie, ze na 10:20 muszę zakitrać Kiwiego do fryzjera. Psa znaczy. Nie, że jestem na tyle odchylona od normy i owoc do fryzjera zabieram. Spokojnie panuję nad tym. 

Noo i tak czekam na telefon od paniuni żeby przyjść Go odebrać po totalnym tiuningu i tak myślę, że mi też by sie taki przydał. Fryzjer, jakaś kosmetyczka....może delikatnie paznokcie bo wiadomo pomalować lakierem i tak nie mogę z racji pracy. Aaaaaa praca.....jest ta sama.....oj zmian przybyło wiele, dużo by opowiadać...w przypływie emocji w ciągu roku zwolniłam się już 2 razy. Powód dla mnie jasny i klarowny.....nie kocham juz tej pracy i w sumie wykonuję ją z czysto finansowych pobudek, więc skoro i tak robię to na siłę to chcę zarabiać dobrą kasę. I tak też sie stało. :DŻenujące co??? Ale pieprze to (kujon) Kasa na koncie się zgadza i to jest najistotniejsze ;P Jak to mówią: "Nie można mieć wszystkiego" ;)

O wróciliśmy  :) To on, tak wiem jest cudowny :D Ale jest zły i smutny bo pachnący i czysty :D


Jeśli interesuję Was moja micha to powoli ogarniam. Ale bez żadnych fanfarów, zachwytów, jeszcze za wcześnie na świeczki i tort....a nie przepraszam to inne święto. Idę poczytać co Tam u was :) bajo!

A tak w ogóle to zauważyłyście, że pierwszy raz od tylu lat zmieniłam zdjęcie profilowe? jakoś tak dziko...ale niech będzie!!!!!!!!!!!! :)

28 lutego 2018 , Komentarze (26)

Jeśli Mam być szczera to nie jestem pewna czy jestem gotowa by tu wrócić. Nie jestem pewna czy jutro już nie przestanę pisać i tu wchodzić, a może też się tak stać, że wieczorem pod wpływem dziwnych emocji wykasuje ten wpis. Ciężko mi wytłumaczyć co się ze mną dzieje, ale doświadczam tego pierwszy raz i nie należy to do najlepszych rzeczy jakie mnie spotkały w życiu. Wcale mnie nie zadziwiło, że kilka osób pod wczorajszym wpisem Uli rozkminiły, ze to o mnie chodzi.....nie ciężko zgadnąć kto może być większym przegrańcem. 

No tak nie udało mi się. Kolejny raz. I co?(pomysl)

Psycha mi się rozjechała konkretnie i nie panuję nad niczym ale pomyślałam, że skoro mam tu jeszcze konto to mogłabym coś napisać, przyznać się publicznie, że zawiodłam bo to najgorsze. 

Tak jak w tej mądrej piosence jest teraz tak byle jak, wczoraj świat był nasz a teraz byle być byle trwać, odliczam końca dnia do nocy by doczekać gwiazd.

Pogoda mnie podłamuje, zero słońca to dla mnie depresja murowana. Nie mam chęci i motywacji. Ale biorąc pod uwagę, że z natury jestem raczej pozytywnie podchodzącą do życia osobą to nie poddaje się wciąż i widzę światełko w tunelu. 

Wiecie jaką mam ochotę popizgać wulgaryzmami tu czasami????:D Tak żebyście dosadnie mnie zrozumiały? Ale kurcze muszę być taka słodko pierdząca :) Kultura rzecz jasna zawsze na pierwszym miejscu. 


Jeśli ktoś jeszcze mnie pamięta i trochę lubi o ile można lubić wirtualną osobę to poproszę o jakiś ciepły uśmiech, słowo pokrzepienia.....bo może nadal jest nadzieja dla mojej głupoty... znowu przyodziałam mój kokon i tak sobie w miejscu siedzimy.