Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3196
Komentarzy: 49
Założony: 29 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 14 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
freshness

kobieta, 37 lat,

175 cm, 78.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: - 10 kg do 20 kwietnia

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Dzień w dzień mam dylemat co by tu ćwiczyć a tu wystarczyło wejść i poczytać pamiętniki aby natknąć się na Wyzwanie Mel B i Tiffani jestem mega pozytywnie nastawiona na to i zaczynam już dziś. Tablica motywacyjna gotowa już jest nawet w kuchni do odliczania ;) Jedynie nie będę rezygnować z cardio i full body workout ponieważ bardziej na chwilę obecną zależy mi bardziej na zrzuceniu zbędnych kg, niż na modelowaniu ciała, bo uważam że najpierw trzeba mieć co modelować hehe Jestem bardzo podekscytowana, może dlatego że lubię mieć konkretny cel a takie wyzwanie to jest to czego mi było trzeba;) Jestem tylko ciekawa jak Wy kochane oceniacie rezultaty bo zakładam, że większość z Was już jest po;) Także dajcie znać czy mogę się spodziewać wielkiego ŁAŁ czy takie sobie hehe No i na koniec foteczki jedzonka;)

Śniadanko: 2 kromki chleba razowego z jajecznicą posypane serem wędzonym ( skład jajecznicy to : pieczarki, szynka z kurczaka, cebula, papryka oraz zioła prowansalskie) + reszta koktajlu z wczoraj;)
               



Obiad:Krem z dyni piżmowej z imbirem, cynamonem, kurkumą oraz pieprzem + grzanki 
            PYCHOTKA ROZGRZEWAJĄCA I PRZYŚPIESZAJĄCA METABOLIZM



Kolacja:   Makrela wędzona + 1 kromka chleba razowego z tostera z serem wędzonym +
                kawa zbożowa o smaku czekoladowym ;))



Niestety byłam zabiegana i nie miałam czasu nic więcej zjeść tzn mogłam sobie zjeść fast- fooda hehe ale dałam rade i odmówiłam ;))) ale postaram się wypić kefir po traningu hehe;)




20 stycznia 2014 , Komentarze (7)

Tak przeglądałam zdjęcia do wydruku i napotkałam sesję zaraz po urodzeniu dziecka maskara mimo, że teraz też nie jest jeszcze tak jak powinno być ale już półmetek za mna;) Waga w lutym ubiegłego roku wynosiła 95kg 2 tyg po porodzie ale w to także wliczyć trzeba skutki poporodowe takie jak pokarm w piersiach, które ważyły sporo itd także obiektywnie patrząc sam tłuszcz to pewnie było 12-13 kg , które ubyło do dnia dzisiejszego. Jak na 11 miesięcy nie jest to jakiś rekordowy wynik, jednakże mnie on bardzo cieszy;)) Zwłaszcza, że nie przywiązywałam zbytnio uwagi do mojej wagi do rozpoczęcia 2014 roku, kiedy to postanowiłam się w końcu raz a porządnie ogarnąć!!! Mam nadzieje, że te kolejne 10 kg zaplanowane zniknie dużooooo szybciej, niż te poprzednie hehe a tak wracając do teraźniejszości to jestem tyle co po 1,5h treningu z Mel B i zaraz uciekam pod prysznic i padnę  w łóżku jak mucha hehe  a na koniec jeszcze foto przed i dziś oraz Foto Jadłospisu;))



Śniadanie: pól bagietki wysoko błonnikowej  z białym serem jedzone w biegu więc bez 
               zdjęcia:D

Obiad: Makaron Drum + sos truskawkowy na bazie jogurtu naturalnego + płatki migdałów
          mniammmmmmmmmmm:))



Podwieczorko-kolacja: 2 kromki chleba żytniego + serek gouda do smarowania +
                                    szyneczka z kurczaka+ ogóras+ cebula+ papryka  do tego
                                    1 małe jabłko + kakao



Po treningu:
koktajl na bazie kefiru z bananem i kiwi posypany płatkami migdałów ;)))



18 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Hymmm czy ja mówiłam wczoraj coś, że brakowało mi tego bólu i potu:D ojj tak ale nie zakwasów;( Czuję się jak jeden wielki chodzący zakwas, czego się oczywiście spodziewałam, ale żyłam nadzieją, że może nie będzie tak tragicznie:D no ale nadzieja matka głupich, jak to się mówi hehe Teraz trzeba to rozbić, w dzień nie miałam kiedy poćwiczyć jedynie na spacerku z Bablem troszkę je porozbijałam, teraz czekam tylko aż zaśpi i myślę, że Mel mi  pomoże się ich pozbyć, chociaż w małej części :D Jedyny mój problem to to, że mam problemy z nadgarstkami i niektóre ćwiczenia muszę zmieniać aby nie obciażać rąk no ale nie ma tego złego, za to ćwiczę nogi podwójnie :D Dziś postanowiłam uwiecznić mój jadłospis i powiem szczerze, że im człowiek się bardziej stara aby jedzenie wyglądało ładnie tym bardziej ono smakuje:D Także, trzymajcie się dziewczynki i pamiętajcie wszystko zależy od nas Samych!!!

Śniadanie: pól bagietki wysoko błonnikowej z pastą z wędzonej makreli + czerwona   cebula+  papryka, ser wędzony+szyneczka z kurczaka+ogórek  oraz 1 pomarańcza




2 śniadanie: Kakao + 1 delicja + 2 biszkopty



Obiad : Pomidorówka ( bardziej krem mi wyszedł :D) z garstką grzanek  + wrap z sałatka
            ala gyros, którą przygotowałam na kolację





Kolacja: Sałatka ala gyros : kurczak w przprawie gyros + ogórek + sos czosnkowy z jogurtu naturalnego + kukurycza + czerwona papryka + czerowna cebula + ketczup + sałata lodowa + grzanki




17 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Tak jak zaplanowałam wzięłam się ostro za ćwiczenia;) Ucząc się na błędach dnia wczorajszego hehe czyli o planowaniu ćwiczeń na wieczór (co sie dużo opóźniło gdyż mój Mały Szatanek poszedł spać przed 11 bo jakiś bunt roczniaka chyba przechodzi hehe musiałam skrócić trening bo już byłam padnięta) poćwiczyłam dziś w południe kiedy mój robaczek uciął sobie popołudniową drzemkę. Ojjjj jak mi tego brakowało, tego potu, tego bólu i tej wzmożonej ilości endorfin :)))) Przeważnie o tej godzinie już się pomału robię zmęczona a dziś bateryjki naładowane na fulll i to dzięki mojej kochanek trenerce Jari Love;)) Dziś przerobiłam 1000 kalorii w godzinę i aż się boję o jutrzejsze zakwasy hehe no ale aby nie popaść w monotonie a zestaw płyt mam uzbierany z 3 lat więc jest w czym wybierać także chyba umawiam się z Mel B na jutro hehe Z dietką też elegancko więc kolejny dzień mogę zaliczyć to udanych;)))) Waże aby się nie poddawać i myśleć pozytywnie;)) Nawet jak pojawi się jakiś grzeszek na horyzoncie;) CHociaż mam nadzieję, że sie nie pojawi hehe

16 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Myślałam, że pewnie jak zwykle mój wieczorny zapał rano okaże się słomiany a tu zonk od rana porządki w szafkach hehe. W sobotę obchodziliśmy 1 urodziny synka więc jak na taka imprezkę przystało, jedzenia było co niemiara, nie mówiąc ile zostało hehe zawsze wychodzę z założenia, że lepiej niech zostanie niż zabraknie, i o to tym sposobem do dziś miałam szafkę pełną chipsów, ciastek, orzeszków itd. Normanie schowałabym to gdzieś i udawała że nie widzę, ale nie tym razem ;) Z pełną odpowiedzialnością za moje grzechy otworzyłam śmietnik i wywaliłam tam wszystko co mogłoby mnie podkusić. Dosłownie Wszystko!!!!! Jestem z siebie mega dumna bo samie wiecie jakie to musiało być bolesne :D I od dziś wszystko co mi wpadnie do ręki, a nie powinno oddam w ręce mojego nowego koleżki- Śmietniczka:D Drugim moim poważnym problemem jest odwodnienie...mój organizm już się przyzwyczaił, że ja piję tyle co nic, że nawet przestał się domagać płynów. Niestety, są dni kiedy jak wypiję  2-3 szklanek jakiegokolwiek płynu to jest dobrze ...dlatego od dziś na dużej tablicy w kuchni odliczam ilość wypitych szklanek, już doszłam do 6 więc to chyba mój rekord hehe w ten sposób wiem chociaż ile mi zostało aby wypijać min te 2 litry dziennie. Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis to nie zgrzeszyłam hehe a co do ćwiczeń to czekam, aż mały Szkrab pójdzie spać i wskakuje w dresik i lecę:D

Postanowienie na jutro---> mieć taki sam zapał jak wczoraj i dzisiaj;)))

16 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Ciaża już ponad rok za mna a ja jak byłam zapuszczona tak jestem, niby 18 kg zleciało po niej ale i tak zostało 6 kg nad programowe. Tak to jest jak sie już raz odpusci  to pózniej powrócic do aktywnego tryby zycia jest bardzo trudno. Tak właśnie się stało w moim przypadku...z osoby chodzącej 5 razy w tyg na aerobik bo bez tego moje życie nie miało sensu zamieniłam się w osobę, która tylko szuka wymówki aby się czasem nie przemęczyła ćwiczeniami 5 minutowymi heh ale moja ukochana wymówka zwana brakiem czasu bo tylko praca, praca praca dobiegła końca z powodów zdrowotnych...także mam przymusowy urlop na najbliższe parę tygodni, co zmusza mnie do wzięcia się w garść, przestania użalania się nad sobą a przede wszystkim zmiany trybu życia na mega aktywny, bo teraźniejszy zamula mnie na maxa. Nie mówię tu oczywiście o życiu prywatnym, które dzięki mojemu cudownemu Bąblowi jest wręcz przepiękne, ale o moich kobiecych kompleksach i samopoczuciu, które się z tym wiążę. Także, od jutra zabieram dupsko w troki i zabieram się, za ćwiczenia bo to stawiam na 1 miejscu !!!!! Wiara czyni cuda!!!