Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dziewczyna, która była tu wcześniej dla utraty wagi, która metodą prób i błędów znalazła swój sposób na stratę 15 kg. Mimo idealnej wagi nie czuła się idealnie, dalej pracowała nad swoim wiecznym kompleksem - brzuchem. Ale niestety z okropnym typem budowy nie wygrasz... Jest tutaj od ponad 3 lat, od pierwszego dnia na Vitalii zmieniło się u niej niemal wszystko a mimo to dalej można obserwować jej losy. Studiuje, spodziewa się upragnionego dziecka, wije swoje pierwsze w życiu 'dorosłe' gniazdko, zakłada rodzinę i... dalej jest częścią Vitalii, częścią społeczności, która jest wyjątkowa. Dziękuję tym, którzy ze mną są mimo tego, że na pierwszy rzut oka nie wiadomo co taka osoba jak ja tutaj szuka, ale wiem, że jeszcze nie raz będziecie mi potrzebne i wiem, że ja też czasami mogę pomóc, doradzić, a mój pamiętnik może być dla kogoś wzorem do walki z kilogramami. JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 504062
Komentarzy: 7681
Założony: 22 stycznia 2011
Ostatni wpis: 6 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rynkaa

kobieta, 32 lat, Gdańsk

160 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: ♥ BRZUCH JAK Z MOTYWACJI ♥

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 marca 2018 , Komentarze (7)

Melduję, że zapał nie ulotnił się po pierwszym dniu, po pierwszym wpisie :)

Coś tam działam nadal. Czasu brak, jeszcze nigdy tak bardzo mi go nie brakowało...

Ale mam motywację większą niż kiedykolwiek, ale o tym w wolniejszej chwili ;)

Po prostu zostałam sama z dzieckiem, z wielkim domem - to mój świadomy wybór ale nie zmienia to faktu, że żeby finansowo się z tym wszystkim wyrobić i żyć na przyzwoitym poziomie to muszę się sporo nagimnastykować... Jeszcze kończę studia, Iga chodzi do przedszkola, więc życie na pełnych obrotach i w ciągłym biegu. Czas mamy wypełniony po brzegi i niektórzy nawet pytają jak my to robimy, że wystarcza nam na te 24 godziny... Po prostu jak trzeba dać radę to sobie człowiek daje, a jeszcze jak motywuje chęć udowodnienia światu, że poradzę sobie lepiej niż wszyscy zakładali to nagle ta doba jest niczym z gumy ;)

W większe szczegóły wejdę w niedługim czasie, teraz lecę dogotować obiad i po Igę do przedszkola.

Co do orbitreka i wszystkiego innego:

1.03 - 6 km

2.03 - nic

3.03 - 8 km (prawie godzina, dobry wynik jak na drugi raz!)

4.03 - 6 km

5.03 - nic

podsumowując: 20/123 km

dziś coś na pewno wykręcę, bo mam luźniejszy dzień ;)

Na inne ćwiczenia czasu i siły brak.. z tym orbitrekiem to trzyma mnie w ryzach fakt, że coś sobie obiecałam, jakieś wyzwanie sama sobie rzuciłam ;) Ale i tak coś modelującego jeszcze dorzucę!

2 marca 2018 , Komentarze (14)

Ktoś tu jeszcze jest?!

Zastanawiam się nad sensem powrotu do pisania, bo nie do końca jestem przekonana o tym, że mam dla kogo pisać ;)


Zacznę od życia prywatnego:

zmian pięćset. nic nie jest jak dawniej. jedynie córka ta sama, ale sama, ale też jakby inna, bo już taka duuuża :)

mam nadzieję, że na prawdę wrócę do regularnego pisania (a raczej regularnego ruszania tyłka, bo to właśnie to nakręca do pisania) i wtedy stopniowo opowiem o wszystkim tym co u mnie było a już nie ma,  o tym co jest a zupełnie nie planowałam ;)

Kilka słów o figurze, kondycji, wadze, moich planach z tym związanych:

Cóż, waga waha się między 51-54.. mam lepsze tygodnie, są i gorsze.. wygląda to średnio przy 160 cm wzrostu. a fakt, że w ogóle się nie ruszam tylko dodaje wizualnie tej 'średniości' całej sytuacji... flak, niejędrny flak z zerową kondycją. wejście na 3 piętro wygląda jak u 60letniej osoby, a mam dobrą połowę mniej, taki wstyd...

Chudnąć nie muszę, tu nie chodzi o cyferki na wadze, chcę się ujędrnić, chcę odtłuścić brzuch, ramiona i plecy!

Zmotywowana różnymi czynnikami, po wzięciu pod uwagę tego, że zaraz lato (fakt, może jak się siedzi na tyłku i czeka to nie takie zaraz, ale jeśli chce się do lata zrobić coś ze swoją figurą to faktycznie to jest zaraz!) uznałam, że początek marca to ostatni gwizdek, ostatni moment, żeby coś z tym zrobić.

Nie zdążyłam siąść i ustalić jakiegoś planu. Coś z ćwiczeń modelujących muszę wybrać... Ale jedno wiem - postawą będzie orbitrek.

I też od niego wczoraj na dobry początek zaczęłam.

Wczoraj 6 km na orbitreku - 42 minuty. Nie wiem czy on dobrze przelicza mi kilometry, ale to nie ważne, czy 5, 10 czy 15 kg, grunt, żeby dobrze to czasowo wyglądało. Zamierzam dobić do godzinki dziennie ale jak na pierwszy dzień to jestem z siebie zadowolona.

Ogólnie marzec będzie ciężkim miesiącem (o czym też na pewno napiszę) i mogę mieć mało czas na ruch ale postaram się, obiecuję to sobie i Wam ;)

Dlatego chciałabym zrobić 150 km na orbitreku w tym miesiącu, nie wiem czy to możliwe, dlatego za zadowalające minimum uznałam 123 km, ale na pewno powalczę o więcej. Do tego w wolnej chwili obmyślę plan na dodatkowe ćwiczenia.

Południe jest, idę chwilę z moją małą gwiazdą na dwór, bo nie da mi żyć dziś kiedy widzi za oknem te skromne ilości śniegu ;)

Całą inną resztę opowiem na spokojnie później.

ps. jakby ktoś chciał mnie zmotywować to chętnie posłucham o Waszych efektach przy pomocy orbitreka :)

31 października 2016 , Komentarze (38)

Wieki nie odzywałam się tutaj.

Ale co mam pisać?

Że poroniłam? Że po stracie ciąży mój związek przeżywa kryzys?

Jedynie moja 'mała ale już duża' Iga (mamy już 2,5 roku!) napędza mnie do życia.. Ten ciężki okres dwa razy łatwiej jest znieść mając taką pociechę przy sobie - to ona sprawia, że muszę znaleźć siłę aby podnieść się rano z łóżka niezależnie czy mam lepszy czy gorszy dzień...

1 kwietnia 2016 , Komentarze (6)

Witam po kolejnej długiej przerwie :)

Powiem tyle - nie zakładam już sobie, żadnych akcji, nic w tym stylu.

Przy takich akcjach mam dużo zapału, a szybko okazuje się, że był on słomiany.

Więc teraz mając w głowie cały czas myśl 'zaraz wakacje!', obiecuję sobie ćwiczyć w każdej wolnej chwili i odrobienie chęci :)

Takim oto sposobem we wtorek zrobiłam sobie ten oto zestaw na brzuch:

https://www.youtube.com/watch?v=hxjKZcOT17E

Uzmysłowił mi on, że moja kondycja leży, a mięśnie brzucha gdzieś wcięło.

Zrobiłam raz ten zestaw i zaczęłam drugi, ale dotrwałam do połowy.

W ŚRODĘ RANO NIE MOGŁAM PODNIEŚĆ SIĘ Z ŁÓŻKA!!!

myślałam, że umrę. najbardziej bolała mnie górna cześć brzucha, pierwszy raz miałam zakwasy w okolicach żołądka i żeber, w sumie to lekko jeszcze dziś pobolewa.

W środę nie mogłam się ruszyć, wczoraj też, ale dziś już zrobiłam ponownie ten zestaw.

Jak uporam się z zakwasami to zacznę coś dokładać, może na pośladki jakiś zestaw.

To tyle tak na szybko, a teraz biegnę robić obiad Iguni :)

POZDRAWIAMY!!!

24 lutego 2016 , Komentarze (26)

Witajcie!

A więc powoli się rozkręcam.

Przyznam szczerze, że dopiero odsypiam sesję, mała choruje więc w domu na coś dłuższego nie mogę znaleźć czasu ani też siły przy wyjąco-piszczącym dziecku ale zaczęłam od brzuszków.

Dziś już dorzucę przysiady!

A jak mała trochę lepiej zacznie sypiać i będę miała większą chwilę na złapanie oddechu to wezmę się za jakieś zestawy. Od marca ruszę też z rowerem.

GRUNT, ŻE ZACZĘŁAM! :D

DZIEŃ 1 (22.02):

*5 min brzuszków


DZIEŃ 2 (23.02):

*5 min brzuszków


cyknęłam sobie też fotencję ale to zostawię na końcowe porównanie :D

zmykam kończyć obiad! a relację będę umieszczać tu niemal codziennie.

11 lutego 2016 , Komentarze (11)

Witam, witam! :)

Ogłaszam, że wracam!

Nie tak dla picu, ale tak całkiem poważnie...

Wracam na Vitalię, WRACAM DO ĆWICZEŃ! :)


Dziś powiedziałam STOP! Tak dalej być nie może!

Załatwiałam dzisiaj kilka spraw na mieście, musiałam wejść na 3 piętro i... zasapałam się jakby to było 13ste piętro!

Zupełnie nie mam kondycji, mój tryb życia mnie rozleniwił, rozleniwił mój organizm. Nie jestem gruba, no dziwne by było być grubą przy takiej wadze. Ale wiem jedno - przez siedzący tryb życia zwyczajnie zrobiłam się taka 'sflaczała' o ile ktoś rozumie co mam na myśli... Skóra dostała strasznie po tyłku, jakaś taka galeretowata jestem..

A styczeń, pełen stresów na uczelni, dorobił mi nieźle odstający brzuch - nieproporcjonalny jest teraz do reszty.


A WIĘC WRACAM!!!

Tylko jest jeden mały haczyk.

Musicie poczekać do 22 lutego...

Niestety walczę z najtrudniejszym egzaminem, za tydzień mam 3 podejście i dlatego też nie jestem w stanie zacząć już teraz, zaraz. Ale wiem, że zacznę! Muszę!


Obliczyłam, że od 22 lutego (tj. poniedziałek) do 1 czerwca będzie równo 100 dni!

sto dni do pierwszego dnia czerwca.

To świetna okazja do zrobienia czegoś ze sobą i tak na prawdę ostatni gwizdek przed wakacjami!


Na razie na ten temat wiem tylko tyle, całą resztę dopracuję na dniach.

A teraz całuję Was i uciekam do książek!!! :)

2 grudnia 2015 , Komentarze (22)

Nauka, studia zjadają mnie.

Ten semestr to typowy level hard!

Ach nawet nie znam słów, którymi mogłabym to zobrazować Wam...


Między mną a D. wszystko się układa, ostatnio odżwieżyliśmy kilka kontaktów ze znajomymi, które po narodzinach Igi zwyczajnie gdzieś tam zostały zaniedbane.


A co do Iguli to muszę szczerze powiedzieć, ze jest wymagającym dzieckiem, bardzo absorbującym. Piszcząca, placzaca, wszystko wymuszajaca i bardzo nerwowa - to tyle z tej ciemnej strony. A tak poza tym to NAJKOCHANSZE, NAJCUDOWNIEJSZE, NAJSLODSZE DZIECKO POD SLONCEM, trudny charakterek zwyczajnie ma po tatusiu ale i tak swiata poza tą dwojka nie widzę :)


Muszę się pochwalić Wam, że od niedawna chociaż nie woła, że chce na nocnik to i tak z jej zachowania jestem w stanie to wywnioskować i takim oto sposobem chodzi cały dzień z suchym pampersem. Nie wierzyłam, że takich cudów doczekam się w momencie gdy będzie miała 18 miesięcy. Naukę sikania na nocnik zostawiłam na czas wiosenno-letni, kiedy to będzie miała te 2 latka i będzie cieplo, żeby mogla latac w majtuchach. A tu jakiś czas temu zaczela sobie dla zabawy siadac na nocnik, przed kapiela na golasa tez uciekala na nocnik, raz drugi zrobila siusiu i zaczelam ją sadzac regularnie codziennie tak co półtorej godziny, po dwóch tygodniach zaczelam już po jej zachowaniu zauwazac, ze chce siusiu. Zakladam jeszcze profilaktycznie pampersa ale muszę naganiac się z nia po całym mieszkaniu żeby go zalozyc :)


Dobra tyle z mojej przerwy miedzy nauką. Uciekam, bo czas goni. Iga spi wiec to moja chwila, chwila która mogę poswiecic na spokojnie książkom.

Pozdrawiam!!! :)

31 października 2015 , Komentarze (14)

Czesc dziewczyny :)

Przy moim trybie zycia brak czasu na cokolwiek... Nawet mój D. narzeka na to, ze za mało mamy czasu dla siebie. A jeśli on narzeka to już musi być na prawde zle.

Mam dosyć swoich studiow, wykańcza mnie nauka nocami. Rzucilabym je gdyby nie fakt ze już bliżej końca niż dalej. I gdyby nie fakt, ze tyle nocy przeplakalam nad książkami, musi to przynieść namacalne dowody w postaci inż. przed nazwiskiem.

Co do mojej Igi:

- półtorej roku skończy 13stego

- zywe z niej dziecko, najżywsze na całym osiedlu, obskoczy wszystkie dzieci piec razy zanim one zdaza zorientować się co się dzieje

- ona nie chodzi, ona biega. wchodzi po schodach, na szawki, parapety. jak chce cos siegnac to podsuwa krzesło i hop! szczególnie do zlewu lubi podjezdzac :) pierwsze kroki zrobila 2 dni przed pierwszymi urodzinami czyli ani nie za pozno ani nie za szybko

- w 14stym miesiącu stan uzębienia wynosil 16scie i tak trzyma się do dziś

- jest bardzo absorbującym dzieckiem, wszystko ją nudzi, wiecznie cos chce ale sama nie wie co

- z mową u niej średnio, a szczerze mowiac mowi słabiej niż jej rowiesnicy w naszym otoczeniu. wiem, ze nie a sensu dzieci porownywac ale jednak człowiek obserwuje swoje dziecko, obserwuje cudze i wnioski same się wyciagaja. ale twierdzimy, ze za to porownujac ją pod względem ruchowym do innych to tu nadrabia :)

mowi mama, tata, dzidzia, lala, ciocia, baba, dziadzia, tak, nie, koko, kici kici, muuu.

i tu chyba nasza lista się konczy, ale wszystko przyjdzie w swoim czasie.

- codziennie pije w nocy mleko co jest trochę meczace

- poza tym jest niejadkiem. ja tez bylam niejadkiem bardzo dluuugo, nie wiedziałam dlaczego mamę to tak draznilo, ze nie mam apetytu, ze wielu rzeczy nie lubie jest. teraz już to rozumiem...

dobra uciekam spac, po x miesiącach przyszlo mi wlaczyc laptopa zeby zrobić prezentacje wiec przy okazji postanowiłam uklepać kilka zdan.

dobranoc!

13 lipca 2015 , Komentarze (17)

Ktoś jeszcze o mnie pamięta?

Pochłonęła mnie sesja, która była wybitnie ciężka. 

Egzamin za egzaminem, wyglądałam jak swój własny cień, ale na szczęście mam już to za sobą :)

O Iguni mogłabym pisać godzinami, same ochy i achy, jak to bywa u każdej matki kochającej swoje dziecko. Spędzamy ze sobą 24 na dobę a i tak jak patrzę na to jak rośnie, jak się rozwija to czuję, jakby czas przelatywał nam przez palce. Nasze oczko w głowie! :)

Z D. mieliśmy lepsze czasy ale nie narzekamy, oboje rozumiemy, że pochłaniają nas obowiązki. Teraz znajdziemy więcej czasu dla siebie, bo od sierpnia ze względów finansowych stopujemy z pracami na budowie, więc teraz po pracy zamiast lecieć na budowę to ten czas będziemy mieli dla siebie. W sierpniu planujemy wyjazd na Mazury, bo przecież też nam coś się w te wakacje należy :)

Jeśli chodzi o moje ćwiczenia itp to robię tylko tyle na ile mam ochotę. Czuję, że kilka cm w pasie i biodrach mi przybyło ale co tam. Teraz pomykam codziennie rowerem z moim małym nadbagażem w foteliku :) czasami robimy tylko 5 km, czasami 15 km - czasami jak Igula jest zmęczona albo znudzona to nie jest możliwe zrobienie dłuższej trasy. Ale jakby nie było to lepszy taki ruch niż żaden! :) Myślicie, że w ten sposób ugram jakieś zmiany w sylwetce? Jakie jest Wasze doświadczenie z jazdą na rowerze i efektami?

Uciekam pod prysznic, bo D. już grzeje mi miejsce pod kołderką :)

Buziaki!!!

12 maja 2015 , Komentarze (20)

Jutro Igunia ma urodziny :) Minął ten rok nawet nie wiem kiedy :)

Imprezę urodzinową dla calej rodziny robimy w niedziele, ale jutro w małym gronie na pewno to uczcimy :)

Tort juz zamowiony, sliczny, marcepanowy, taki bialo-rozowy.

Jesli chodzi o Igę to pięknie zaczeła nam chodzić :) Nalezy do ruchliwych dzieci, zwinnych, np. potrafi wejsc sama na gore po schodach :) z dnia na dzien mowi coraz wiecej nowych rzeczy, pojawiaja sie w jej slowniku nowe sylaby i z kazdym dniem widze roznice w naszym komunikowaniu sie, coraz wiecej rozumie:) Przyszla piekna wiosna, wychodzimy wiecej do ludzi, dzieki czemu jest bardziej otwarta w kontaktach z innymi, mijacac przechodniow do wszystkich macha, usmiecha sie, pokrzykuje :)

Co do moich cwiczen - niedziela byla dniem bez cwiczen, dopadl mnie jakis wirus i czyscil moj zoladek. A tak poza tym cwiczen codziennie sumiennie z Kasią Kępką, dzisiaj tez mam juz 20 minut treningu za soba :)

Uciekam, bo Mała sie budzi. :)