Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

To jak dobrze czułam się te kilka razy kiedy udało mi się osiągnąć pożądaną wagę.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20271
Komentarzy: 73
Założony: 29 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 24 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Bulmusia

kobieta, 37 lat, Kraków

160 cm, 67.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 5 z przodu na 30 urodziny

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 stycznia 2017 , Komentarze (1)

niesamowite.od 2 tygodni krazylam w obrebie 62 (okres glownie + brak motywacji do cwiczen). A dzis na wadze 62.0. wreszcie!!! Jeszcze 10 dag i ten masaz czekoladowy bedzie moj ;). A w piatek ide na bal i juz zaponam sie w sukienke, w ktora nie zapinalam sie na poczatku miesiaca. Choc nie powiem, bym sie w niej czula komfortowo. Ale jeszcze troche ruchu i diety i kto wie, moze w piatek bedzie znosnie ;)? Rok temu bylam w tej sukience, ale wazylam 61.5, wiec bylo odrobine lepoej. A potem niestety zapaslam sie znowu. Tym razem tak nie bedzie! Choc rezultaty zachecaja do pofolgowania sobie... No nic, trza walczyc dalej. Narty za 1.5 msc, wiec trzeba siw troche porozciagac i poruszac :)

8 stycznia 2017 , Komentarze (3)

byla tragedia.

Przez cholerne hormony odchudzanie jest katorga i mimo zdrowego trybu zycia w zeszlym roku (naprawde nie szalalam z iezdrowym zarciem, spozywalam umiarkowane liczby kalorii i jakis tam ruch byl) ciagle wahalam sie w okolicach 63 czyli na pograniczu nadwagi. No i stalo sie. Swieta i sylwester, poszalalam i 1 stycznia obudzilam sie z 65 na koncie. Mam nadwage. A raczej mialam. Przerazona wzielam sie za siebie. Powrot na south beach. Po 6 dniach mam naprawde malo cheatow (glownie alkohol). Bylam 2 razy na sporcie w tym tygodniu. 4 razy cwiczylam rano. Zamierzam miec lepsze rezultaty w kolejnym tygodniu. Mam 2.3 kg mniej na liczniku po 6 dniach odchudzania. To jakies szalenstwo. Wiem, ze wiekszosc to woda, ale nie spodziewalam sie takich rezultatow.

Moj plan: 62.0 - masaz czekoladowy

60.0 - nowa sukienka.

Chcialabym osiagnac 5 z przodu do kwietnia, do urodzin. Wiem, ze to tylko 2.7 kg, ale patrzac na zeszly rok to olbrzymie wyzwanie. 

Krotkoterminowy cel: zapiac sie w sukienke, w ktora ostatni raz sie zapinalam wazac 61.5 w styczniu zeszlego roku (tez bylo nowy rok nowa ja i 1 msc sie udalo.)

Jedyny cheat, na ktory na pewno sobie pozwole to paczek w tlusty czwartek.

Do 15 stycznia 1 faza, potem przez 6 tygodni 2 raza, a potem pilnowanie sie :).

Damy rade!

20 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

uff. Nie powstrzymalam sie. Nie szalalam, ok, ale byly i jedne lody  i kawalek pizzy i 2 razy makaron i jedno tiramisu oraz jeden krem pistacjowy (niebo w gebie). Mimo to na wadze 300 g mniej niz przed wyjazdem, pewnie dlatego ,ze duzo chodzilismy. Niestety nie zwazylam sie na czas i vitalia sie obrazila. Dadza mi menu dzis lub jutro, wiec na razie odzywiam sie skromnie, ale we wlasnym zakresie.

14 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

ech. Po dwoch dniach na wadze 40 deko wiecej niz w sobote. Pff. Nie rozumem... Ale juz pierwsze milimetry z obwodow leca, wiec dam jeszcze szanse tej diecie.

Ogolnie nie jest tak zle. 2 razy dziennie duza porcja warzyw, 3 razy dziennie mala porcja owocow. Najgorzej jest tuz przed snem, bo jednak ssie w zoladku. Jutro Rzym na 5 dni. zobaczymy jak mi sie tam uda obronic przed tymi wszystkimi pokusami: gelato, pizza, spagetti. Mam jesc salatki, chude mieso i ryby, tak powiedziala pani "dietetyk na czacie". Spobujemy...

12 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Kicha blada, wszystkie wysilki czerwcowo-lipcowe legly w gruzach i znow wygladam jak buleczka. Kupilam wage. Weszlam. Zamarlam. Skoro samej nie starcza mi motywacji, moze jak zaplace pieniadze za to by ktos mi mowil co mam robic, to pojdzie lepiej?
Nawet chodzenie 3 razy w tygodniu na sport po poltorej godziny nie wystarcza. Tocze sie... Tocze...

12 lipca 2013 , Skomentuj

dzis silownia, z poltorej godzinki. Wciaz mam zakwasy po srodowej. Wlasnie obmyslam menu na wyjazd.

A dzis:

1; serek z rzodkiewka i szczypiorkiem

2. jogurt

3. salatka z wczoraj

4. pistacje

5. krewetki w sosie pomidorowym (dla M. wersja z makaronem)

6. koktajl czekoladowy

11 lipca 2013 , Komentarze (2)

po silowni bola mnie pachwiny, bo porozciagalam sie troche wczoraj. Dzis sprzatanie i troche czasu dla urody, bo moje stopy wolaja o pomste do nieba. I pewnie pocwicze, bo rano nie bylo czasu.

Menu na dzis:

1. Jajecznica ze szczypiorkiem

2. jogurt

3. pstrag z serem kozim

4. pistacje

5. salatka z indykiem

6. tafelka czekolady

 

A oto moje motywatory. Nie znajdziecie tu wychudzonych anorektyczek i bulimiczek, bo takie dziewczyny mi sie nie podobaja. Nawet, gdybym mogla wygladac tak (a przy moim umiesnieniu jest to totalnie niemozliwe), to bym nie chciala. Dla mnie motywujace sa dziewczyny z masywnymi udami, o figurze gruszki, ktore mimo to sa mega seksowne. A wiec Rihanna:

oraz Pink:

 

 

10 lipca 2013 , Skomentuj

z jednodniowym poslizgiem wracam na pierwsza faze. Jeszcze nie wiem czy na tydzien czy na 2, zobaczymy jakie beda efekty po tygodniu. Ostatnie 2 dni bylo juz duzo zdrowego jedzenia (owoce, warzywa, jogurty, razowy makaron, chude miesko) i troche ruchu, choc bylo tez troche niezdrowego jedzenia (w zasadzie tylko malteasersy, ktore postanowilam skonczyc, bo mnie nie mialo co kusic). Teraz ze slodyczy w lodowce jest tylko ciemna czekolada i nieslodzone kakao, wiec nie mam jak szalec ;).

Menu na dzis:

1. serek wiejski z rzodkiewka i szczypiorkiem, kawa na mleku 1%

2. jogurt grecki light i rzodkiewki

3. kotlety jajeczne i pomidorki koktajlowe

4. pistacje

5. koktajl kakaowy

6. zapiekane warzywa na patelnie z odrobina zoltego sera light, 2 palki wedzonego kurczaka.

7. poltorej godziny silowni ;)

Z jabklami, ktore zostaly postanowilam zrobic nastepujaco: zetrzec na tarce i zamroozic, jak wroce na II faze to se zrobie jakblowy crumble (ciasto na crumble mam zamrozone po wizycie gosci: cwierc szklanki otrebow, cwierc szklanki maki razowej, lyzka masla, lyzka jogurtu i 2 lyzki stewii, zapieczone jako kruszonka na jablkach jest pycha ;), bedzie na 2 porcje).

Na weekend planujemy kanion Verdon, zobaczymy jak wyjdzie... Wezme jajka gotowane, a na miejscu kupi sie jakies miesko na grilla i warzywa na salatke. Naprawde przydala by nam sie lodowka turystyczna, ale M. sie  upiera, ze to zly pomysl, bo to wytzymuje tylko kilkanascie godzin i jest duze (nie byloby gdzie trzymac w domu), a te zasilane samochodowo to sa poprostu ogromne...

8 lipca 2013 , Komentarze (2)

Okres szalenstw powoli dobiega konca. Znajomi wyjechali, Paryz przeminal, moge spokojnie brac sie za siebie.

Podczas pobytu znajomych nie bylo tak zle. Troche niezdrowo, ale troche zdrowo. Natomiast Paryz... Coz, moznaby o tym napisac ksiazke: jak przez 4 dni zjesc tyle smieciowego zarcia, ze to sie w glowie nie miesci. Praktycznie bez warzyw. Niewiele owocow. Do picia kola, piwo, napoje. Do jedzenia frytki, czipsy, ciastka, smazelina, kluchy. Cale szczescie latanie przez 9-10 godzin dziennie sprqwiqlo, ze wiekszosc kalorii spalilam, ale syf, ktory pozostal w organizmie... Lepiej nie myslec.

Od jutra wracam na I faze SB na tydzien (dzis nie mialam jak bo w lodowce tylko jajka i czekolada...) Wlasnie siadam planowac menu. Dzis bedzie zdrowiej niz w ostatnich dniach (o co nietrudno):

rano: platki z otrebami

obiad: makaron z indykiem i warzywami

kolacja: koktajl malinowy

A od jutra juz na powaznie. W srode silownia :).

1 lipca 2013 , Komentarze (3)

weekend pelen bezdietowych szalenstw - nalesniki z nutella, risotto, lody, jogurt z musem kasztanowym...

Ale bylo tez duzo zdrowego:  salatka owocowa, ciasto na mace razowej ze stewia zamiast cukru i bez masla (niestety zakalec, ale i tak smakowalo gosciom), platki sniadaniowe z otrebow, hamburgery z bulka razowa i wolowinka 5% tluszczu (i oczywiscie z warzywami).

Byly tance i troche spacerow.

Oczywiscie organizm zareagowal na wszystko co zle, tak wiec dzis jestem w luznej bluzce, bo nie moge sie patrzec na swoj z powrotem wydety brzuch. Ale sama sie na ten deal zgodzilam (ze soba). Tak wiec siedze w pracy i spinam miesnie brzucha, do kolacji planuje same zdrowe i dietetyczne rzeczy, a kolacje tez znosna: kaczucha, salatka warzywka, ziemniaki z piekarnika i swiezo wyciskany sok z pomaranczy. No i troche winka ;). M. wyrazil wczoraj glosno pretensje, ze kiedys pijalismy winko do obiadu, a od jakiego czasu juz wcale nie, wiec bede nadrabiac niedopatrzenie.

Dzieciak goni kota, kot ucieka, dzieciak traci zainteresowanie, kot wychodzi spod kanapy i kladzie sie na fotelu, dzieciak podchodzi i probuje glaskac, kot macha lapa (ma obciete pazury) dzieciak placze, ze kotek nie daje sie glaskac, kot ucieka, dzieciak goni kota. Cyrk na kolkach :)