Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem szczęśliwą mężatką od 2 lat. Spełniam się zawodowo jako pielęgniarka. Do odchudzania skłoniły mnie ciągłe hasła w stylu "małżeństwo Ci służy", "dobrze sobie wyglądasz", itp. Przeraził mnie fakt że wszystkie mundurki w pracy są za małe i musiałam kupić nowe:( No i odbicie w lustrze....nie chcę być gruba dlatego tu jestem:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 745318
Komentarzy: 13011
Założony: 14 września 2011
Ostatni wpis: 16 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kiziamizia23

kobieta, 39 lat, Rzeszów

156 cm, 67.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: dopiąć swego i utrzymać na zawsze:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 maja 2013 , Komentarze (13)

Ręka mnie boli jak cholera, codziennie ketonal stówa żeby się uczesać i pomalować, w pracy biorę zabiegi na rękę moze pomogą? Waga w górę 54 :( Jadłam za dużo więc sama jestem sobie winna a teraz czekam na @ więc pewnie jeszcze woda. Humor mam podły krew z oczu sika i bez kija nie podchodź-wszystkim się obrywa. Trudno - moze jutro będzie lepiej.
Buziaki:*

17 maja 2013 , Komentarze (17)


Hej dziewczynki, pisze jedną ręką (lewą) bo prawy łokieć mam uszkodzony:/ Nie ma złamania ale boli jak jasny gwint i mam oszczędzać...Więc daję tylko znak życia. W zeszłym tygodniu ćwiczyłam tylko 2 razy ale jadłam dużo za dużo przez co waga wzrosła:( Teraz w oczekiwaniu na @ na pewno nie będzie lecieć w dół pomimo ze od 2 dni pilnuję się bardziej z jedzeniem. Odezwę się jak wydobrzeję idę Was poczytać , ale nie gniewajcie się za brak komentarzy:*
PeEs Źle się posługiwać tylko lewa ręką:(( Ale mąż i mama bardzo mi pomagają.



BUZIAKI I TRZYMAJCIE SIĘ DZIELNIE:*

13 maja 2013 , Komentarze (14)

Hej Chude :)
Z dobrych wieści teściu wrócił do domu. Na oddziale pracują dwaj koledzy ze studiów z jednym duuuuużo flirtowałam przez cale studia nawet jak był zajęty i ja też....(wiem wiem nie dobra ja!) no bo flirciara ze mnie od kiedy pamiętam, mąż zdaje sobie sprawę z tego ze to moja cecha osobowości i nauczył się z tym żyć;) No i komplementował mnie okropnie-jak nigdy przedtem:) Trochhę go kokietowałam...Drugi tez mnie komplementował tylko tak normalnie:)
Miłe to było:) Koniec spowiedzi. Więcej grzechów nie pamiętam. AMEN

(Jak by to Tysiia napisała)




Dieta ŹLE! Dzisiaj słodycze, krakersy itd...ALE od jutra znowu zamierzam się pięknie pilnować i ćwiczyć:) Bo waga w górę o kilogram ...W tym tygodniu do pracy na rano ach nie chce się wstawać...Mam u męża karnet na masaż językiem całego ciała:) Za każdą godzinę na meczu-pięć minut he he i za niedzielny wyjazd  uzbierało się 25 minut:) Ach cudownie:)) Zaraz zamierzam wykorzystać to co mi zostało;p
CIEKAWOSTKI:
-w Rzeszowie jest Luna Park do niedzieli wybieramy się z mężem jeśli pogoda się poprawi-uwielbiam taka rozrywkę:)
-w poniedziałek w gazecie Party będzie płytka z filmem Bejbi Blus nie widziałam a miałam chęć iść na to, więc będzie jak znalazł
To tak w razie gdyby któraś z Was chciała skorzystać z jednego czy drugiego;)

Całuję i ściskam i do napisania wkrótce:)


10 maja 2013 , Komentarze (22)


Doszłam do wniosku że tak co drugi dzień będę pisać żeby mieć coś ciekawego do powiedzenia:)
Teściu nie jest w dobrej kondycji i planują u niego kolejną koronarografię potocznie przepychanie-balonikowanie żył różnie to pacjenci nazywają. Stresuję się bo w jego stanie to dość ryzykowne, ale nie ma innej rady bo ma takie bóle w klatce jak nigdy przedtem:( 
Codziennie dwa razy jesteśmy u Niego. Poza tym domowe obowiązki, gotowanie, prasowanie, pranie, sprzątanie no i do pracy a do tego ćwiczę codziennie jestem na pełnych obrotach rano ciężko mi się zwlec przez to z łóżka...
Zakwasy mam okropne ale nie przerwę ćwiczeń, za bardzo tęsknię za dawną sylwetką, pomimo że nadal mężczyźni się za mną oglądają w różnym wieku to ja chcę się czuć piękna stojąc w bieliźnie przed lustrem! 
Ćwiczę dopiero 10 dni a już widzę jak moje ciało zaczyna nabierać kształtu cóż to będzie za dwa miesiące? Mam nadzieję ze wrócę do tego co było a kto wie może będzie jeszcze lepiej...?:)



A dieta-cóż zrezygnowałam ze słodyczy w 75% nie kupuję tego co lubię żeby w domu nie mieć, w pracy się nie częstuję tylko piję wodę, jedyne z czego nie umiem zrezygnować o tej porze roku to lody 3 gałki wczoraj zjadłam ale w ramach kolacji:) (dla przypomnienie 1 gałka ma 130-170- kcal więc nie szalejemy z lodami Chudzinki zbyt często) Waga powolutku w dół po tym długim weekendzie 51,8 kg Ech byle by ten weekend przetrwać dietetycznie...Musimy być dzielne dziewczynki przecież chcemy być szczupłe i seksowne!:)
I jeszcze jedna ciekawostka dopadłam w pracy książkę kucharską z ciekawymi przepisami dzisiaj będę kserować w pracy i zamierzam zacząć kombinować z obiadami-więc one raczej w rozdzielnej nie będą ;) Umiem gotować i lubię ale chcę próbować czegoś nowego dla męża  bo jest najukochańszy na świecie;)

Udanego i chudego weekendu:)
BUŹKA!:*

8 maja 2013 , Komentarze (15)

Hej dziewczynki:) pisze do Was poranna porą przed pracą z kubkiem kawy przy boku;) Mam Wam trochę rzeczy do powiedzenia może zacznę od prywaty a skończę na przemyśleniach dotyczących odchudzania i ćwiczeń;) Teściu znowu miał dzisiaj epizod po którym wylądował pod kroplówką,  zaczynam tracić nadzieję że jeszcze będzie dobrze. Ja i mąż praktycznie się mijamy.  Tęsknię za Nim...ja siedzę u mojej mamy bo za niedługo wyjeżdża, a Łukasz ze swoją bo źle znosi pobyt taty w szpitalu. Ech życie jest ciężkie...


U mnie w kwestii odchudzania i dobrze i źle , a to czemu-no bo ćwiczę codziennie nawet wczoraj przed pracą zrobiłam po raz pierwszy i od razu do końca SKALPEL ale ciągle wpadają słodkości i to na domiar złego wieczorną porą. Przez to nie mogę wrócić do wagi z przed długiego weekendu. W ciągu dnia jest idealnie a wieczorem psikus:( Dzisiaj muszę swoją słabą silna wolę postawić na baczność! Dzisiaj mam w planie Killera zrobić a po nim trochę ćwiczeń własnych jak to było po Skalpelu żeby wyszła równa godzina. Wieczorem kiedy wracamy ze szpitala jestem tak wykończona ze nie ma mowy o ćwiczeniach wtedy.


No i właśnie ĆWICZENIA o tym chciała bym powiedzieć kilka słów. Najtrudniej jest się za nie zabrać, ale kiedy już się zacznie jest super:) Nie znaczy to ze się nie męczę , czy zabieram się z mega uśmiechem za trening, ale czuję satysfakcję i zadowolenie że robię coś dobrego dla siebie. Po  ćwiczeniach jestem z siebie dumna, i waga momentalnie leci w dół o 20-30 dag:) To jest bardzo zachęcające choć prawdopodobnie to tylko wypocona woda:) Nie jestem tak zawzięta jak kiedyś przez co idzie mi wolniej-bo nie jest źle-ale w końcu schudnę do tych 46 kg i Wam też się to uda, każdej z Was , swoim własnym tempem ale do celu:) Nie rezygnujcie i nie poddawajcie się jeśli macie gorszy dzień pod względem diety czy ćwiczeń, wywieszenie białej flagi to najgorsze co możecie zrobić! Pomimo mojego wczorajszego nocnego słodkiego upadku włączam muzykę i biorę się za ćwiczenia:)


Miłego dnia Chudzinki nie zmarnujcie go! Piękna pogoda za oknem w końcu:)

BUZIAKI:*




6 maja 2013 , Komentarze (10)

 
Hej Chudzinki moje:)
Jak Wam minął długi weekend?
 U mnie plany się posypały przez pobyt teścia w szpitalu ale zrobiliśmy sobie 3 godzinny wypad we dwoje a gdzie o tym później...
Teściu czuje się w miarę dobrze. Na oddziale z wszystkimi pielęgniarkami na TY no w końcu 9 miesięcy tam pracowałam :) Lekarki pytają Agatka kogo ty tu masz , jak się nazywa , na której sali itd...no i wiadomo  przez znajomości inne podejście do człowieka jak wszędzie z resztą. A z innych zawodowych spraw-dzisiaj moja przełożona powiedziała ze spływają do niej pochwały na mój temat jaka to miła, dokładna i ze stworzona do zawodu:) Ależ mi było miło słuchać tego:))



A wycieczka była do kina 6D w Rzeszowie:) Byliśmy na 22 minutowym horrorze i polecam wszystkim bo to było niecodzienne przeżycie:) Waga w górę o 1 kg po długim weekendzie więc tragedii nie ma. Już widzę pierwsze efekty codziennych ćwiczeń, zarysowała mi się linia biodra nie jest już hmm jak by to powiedzieć pulchna tylko kanciasta:) Brzuch mniejszy i samopoczucie również, mam więcej energii i chęci do życia:) Humor mi się poprawił, no same plusy:) Seks jest bardziej namiętny-więc same widzicie warto ćwiczyć;))
Mało NAS tu przez ten weekend mam nadzieje że dziewczynki które się zaniedbały szybko się odezwą bo jak nie zacznę na priv pisać do Was no!;)


BUZIAKI i lecę Was poczytać;)

2 maja 2013 , Komentarze (20)


Hej Chudzinki, chciałam się z wami podzielić tym co u mnie nowego poza ciuchami które mogłyście oglądać w poprzednim wpisie...
No więc już czwarty dzień z rzędu ćwiczę dietkuję i czuję się z tym świetnie:) Waga spadła z 54,3 do 51,5 kg i od 2 dni się taka utrzymuje. Mam nadzieję że po dzisiejszych ćwiczeniach gdzie dałam sobie w kość a wieczorem planuję jeszcze rower ruszy dalej w dół:) Brzuch się zrobił dużo mniejszy a we mnie jest dużo siły i nadziei na to ze mi się uda wrócić do dawnej wagi:) teraz może wyjaśnię tytuł ....



Mieliśmy zarezerwowany domek na dwa dni piątek-sobota w Gródku nad Dunajcem-blisko bo zaledwie 100 km od naszego miasteczka , bardzo ładna miejscowość no i...teściu trafił dzisiaj do szpitala, zasłabł. No więc nasze plany jak zwykle poszły się.....:/
akurat teraz kiedy wzięłam wolne:( No cóż , odwołałam rezerwację i weekend majowy spędzimy przy szpitalnym łóżku. Sytuacja opanowana ale szereg badań przed teściem. W sumie pewnie  nie wiele tracimy bo pogoda nie rozpieszcza i nie zachęca do wycieczek ale oddychnęli byśmy innym powietrzem SAMI a nie wiecznie z mamą i tatą na karku:/ Cóż tyle na dzisiaj pewnie. Udanego weekendu i nie grzeszcie za bardzo-przecież chcecie być szczupłe tego lata:)

BUZIAKI:*

29 kwietnia 2013 , Komentarze (13)

 

Dziękuję Wam dziewczynki ze jesteście przy mnie nawet kiedy po raz enty upadam i nie świecę przykładem , dziękuje za wsparcie i motywację jesteście Kochane:*


Chudzinki w piątek po pracy miałam imprezkę integracyjną-dawno się tak nie spiłam! Ale przeszłam z wszystkimi na TY nawet ze starszą o 30 lat kierowniczką:) Ale to co przeżyłam to przechodzi ludzkie pojęcie rzygałam jak kot dostałam biegunki i tym sposobem wyczyściłam sobie jelita dość solidnie i zobaczyłam na wadze 51,8 kg:) W sobotę jadłam mało bo źle  się czułam cały dzień. A jak się meżuś mną opiekował słodko:)
 No i to był punkt zwrotny-mniejsze cyferki na wadze i płaski brzuch zmotywowały mnie do działania. Co prawda ćwiczeń nie było ale dietka jest :) W niedziel byłam grzeczna zgrzeszyłam na spotkaniu z koleżanka kawałkiem ciasta jedynie;) Od poniedziałku ćwiczę to już wiem na pewno:) Będę znowu szczupła i będę sie czuła piękna:)



No i przejdę może do najważniejszego...zakupy! Kupiłam sobie mleczny żakiet/bershka/ , cieliste i karmelowe spodnie/H&M, bershka/  w których ponoć mam fajny tyłek jak to mąż oszacował:) Oraz bluzeczka z białym haftowanym kołnierzykiem /Mohito/ W najbliższych dniach porobię fotki i wrzucę:) 
@ przyszła z wielkim hukiem i ogromnym bólem brzucha ale dobrze że przyszła;) Na długim weekendzie wybieramy się z mężem na małą wycieczkę miało być Zakopane ale jednak jedziemy ciut bliżej ze względów finansowych-kiedy podejmiemy decyzję na pewno Wam powiem więcej na ten temat:)
Aktualna waga 52 kg i od dzisiaj ćwiczę;)
Do Majorki  3 miesiące i 6 kg do zrzucenia:)

To tyle na dzisiaj z mojej strony -lecę WAS poczytać :*
BUZIAKI:)