Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (71)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 745354 |
Komentarzy: | 13011 |
Założony: | 14 września 2011 |
Ostatni wpis: | 16 października 2016 |
kobieta, 39 lat, Rzeszów
156 cm, 67.10 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
tak niewiele trzeba do szczęścia...
"tak o..." / wyniki testu ciążowego....
boję się o swoje zdrowie.../ małżeńska kłutnia
gigant
grzeszne popołudnie.../ WYMIARY
Witajcie Chudziny moje;*
Dzisiaj odwiedziła mnie koleżanka w związku z tym postanowiłam "oszczędzać" się podczas obiadu żeby zjeść z Nią ciacho Do tego mineralna, bo szkoda "wlewać" w siebie zbędne kalorie których z takim wysiłkiem się pozbywamy .Więc napojom gazowanym i sokom mówimy stanowcze NIE:) Kolacja była lekka i mało kaloryczna a aktywność dość duża poza spacerem po galerii 2 godzinnym - pocisnęłam z ćwiczeniami półtorej godziny. Teraz ogarnę się i pójdę pewnie potańczyć (czyt. zaznaczyć teren) wieczorkiem bo mąż gra dzisiaj imprezę. Dawno nie byłam zobaczymy jak się ma moja pewność siebie (czyt zazdrość) - kiedy byłam szczupła prawie żadna zdzirka mnie nie ruszała teraz może być gorzej...
Motywację mam bo chcę wyglądać znowu szczupło we wszystkim cokolwiek na siebie nie założę. Tylko demotywuje mnie ten powolny spadek... Już zapomniałam jaka to żmudna i trudna praca zrzucanie kilogramów. Ale mam nadzieję że nie zabraknie mi wytrwałości. Piaty dzień ćwiczeń za mną. Nawet przy święcie dałam sobie wycisk:) Jestem z siebie dumna:)
Aktualne WYMIARY i do czego dążę-krótko mówiąc do tego co było czyli:
talia 68 cm było 63 cm (+5 cm)
brzuch 86 cm było 78 cm (+8 cm!)
biodra 92 cm było 87 cm (+5 cm)
udo 52 cm było 47 cm (+5 cm:( )
łydka 34 cm było 32 cm (+2 cm)
Tyle na dzisiaj miłego weekendu tylko nie grzeszyć i tam! Bo kizia czuwa;p
BUZIAKI:*
Hej dziewczynki:*
Nie pisałam z braku czasu-byliśmy z mężem na 2 dni w Horyńcu (pod ukraińską granicą , jakieś 180-190 km od naszej miejscowości). Mąż grał wesele, trochę pozwiedzaliśmy ogólnie fajnie ale nie lubię długich tras samochodem-męczy mnie to. Od dzisiaj nie jem słodyczy i zaczynam ćwiczyć. Waga z 54,5 kg spadła do 53,1 kg i od tego punktu zaczynam walkę-@ jeszcze nie ma spóźnia się jak zwykle a ja już zaczynam gryźć i tryskać jadem na odległość wszystko mnie taaak wkurza ze szok!
Zmykam na ćwiczenia a potem Was poczytam i pokomentuję-wieczorną porą w ramach relaksu bo mam spore zaległości ale obiecuję wszystko nadrobić;)
BUZIAKI:*
cholerne chormony.../ wyjazdowo....