Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem szczęśliwą mężatką od 2 lat. Spełniam się zawodowo jako pielęgniarka. Do odchudzania skłoniły mnie ciągłe hasła w stylu "małżeństwo Ci służy", "dobrze sobie wyglądasz", itp. Przeraził mnie fakt że wszystkie mundurki w pracy są za małe i musiałam kupić nowe:( No i odbicie w lustrze....nie chcę być gruba dlatego tu jestem:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 745316
Komentarzy: 13011
Założony: 14 września 2011
Ostatni wpis: 16 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kiziamizia23

kobieta, 39 lat, Rzeszów

156 cm, 67.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: dopiąć swego i utrzymać na zawsze:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 kwietnia 2013 , Komentarze (16)


Hej chudzinki zanim przejdę do tytułu wpisu chciałam powiedzieć ze u mnie  totalna klapa jeśli chodzi o dietę;( Dzisiaj rozpoczęłam sezon grillowy i poszalałam ostro. Waga szaleje od kilku dni i nie mogę tego zrozumieć. Tylko jedno wytłumaczenie przyszło mi do głowy - zatrzymanie wody-byłam grzeczna -biegałam, ćwiczyłam a waga z dnia na dzień o 1,5 kg w górę! Potem jeszcze więcej i na grillu się wściekłam -skoro tak to czemu mam się nie najeść do syta tymi pysznościami i tak szalałam ze wieczorem na wadze zobaczyłam 54 kg! Piłam dużo no ale cyfry to cyfry i kropka. 



A teraz do tytułu-więc nastraszyłam mojego że wynik testu jest pozytywny a ten tak się ucieszył jak dziecko:) A dzisiaj zaczęłam plamić to chyba okres (po 2  tygodniach spóźnienia) ale pewności nie mam bo oznak jakichkolwiek brak-jeśli brzuch mnie nie rozboli to zacznę się martwić... Póki co żyję nadzieją ze to okres bo to jeszcze nie jest mój czas na zostanie mamą.... mam nie do końca uregulowana sytuację zawodowo-finansowo-mieszkaniową.  

  

OGLĄDAŁYŚCIE REWOLUCJE??
W mojej miejscowości były:) Po rewolucji poszliśmy tam z mężem jeszcze przed emisją-no nasz schab był twardy i suchy niestety więc wyszliśmy bardzo niezadowoleni-no ale schab to loteria. Kiedyś zaryzykujemy i poprubujemy innych potraw... Mąż często pracuje jako podwykonawca dla tego właściciela (gra tam wesela)



Chcę zacząć znowu od nowa, motywacji brak przez PMS (daj boże że to PMS) pokłóciłam się z mężem, jestem kłębkiem nerwów, jestem zła ze się objadłam i ogólnie jestem w załamce ale podniosę się z tego tylko nie wiem kiedy, może po okresie. 
Trzymajcie sie dzielnie.
W niedzielę jadę na zakupy do Rzeszowa za suknię ślubną -już połowę przetraciłam na kosmetyki ale coś tam zostało jeszcze.:) Może to mnie zmotywuje, póki co czuję się gruba z ogromnym brzuchnolem:( 

To tyle na dzisiaj z mojej strony. Miłego weekendu Chudzinki:)) 

22 kwietnia 2013 , Komentarze (24)


Cześć Chudzinki:)

Dzisiejszy dzień muszę zaznaczyć w kalendarzu bo zaliczyłam z mężem bieganie :) A wyglądało ono tak-pierwsze 10 minut dałam radę, potem mąż biegał sobie swoim tempem a ja interwałami-szybko-spacer-szybko-łapanie oddechu w zgięciu w pół co by zawału nie dostać:) a na koniec mąż zarzucił mnie sobie na plecy jako balast i truchcikiem do domku:) Ostatnia część treningu najbardziej przypadła mi do gustu;) Ale ogólnie rzecz biorąc jestem z siebie dumna i zamierzam to kontynuować;) Dietka jest taka sobie bo śniadanie i kolacja rozdzielne a obiad różnie. Ale porcje mniejsze i piję więcej:) Ja Wam tu o moich postępach a Wy na wyniki testu czekacie:) Otóż negatywny ale jeśli nie dostanę do końca tygodnia idę robić z krwi...



Rozpoczęłam zakupy :) Póki co dla mamy kosmetyki i dla siebie oraz chrześnicy balerinki . Mam też szpilki z szpiczastymi noskami i cudowną bluzeczkę w pudrowym różu z trzema skórzanymi kokardkami na plecach:)
Reszta w niedzielę w Rzeszowie-a potem zasypię Was fotkami:)
Teraz idę Was poczytać  potem książka seksik i spać;) Jutro mam  w planie prace w ogródku bo lubię mieć koperek czy cebule tak na zachciankę:) Malinki też chcę przygotować żeby ładnie sobie rosły. 

 Ściskam Was i całuję do napisania wkrótce;*

19 kwietnia 2013 , Komentarze (16)

Hej Chudziny moje;) Nie był to tydzień moich marzeń bo choć słodycze ograniczyłam to ruchu miałam za mało a jedzenia za dużo czego skutkiem jest waga bez zmian:/ a nawet w górę ciut jestem przed @ i CHOLERA żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazują na jego przyjście!!!! Ani cycki mnie nie bolą ani brzuch a już tydzień spóźnienia jutro robię test...kto wie może zostaniecie wirtualnymi ciociami:)) Cieszyła bym się mąż już się cieszy i gada do mojego brzucha podekscytowany ALE nie jest to do końca dobry czas-dopiero zaczęłam pracę nie zażywałam wystarczająco kwasu foliowego i nie odstawiłam leków tak jak planowałam pół roku wcześniej , jednak jeśli test pokaże 2 kreski będziemy się cieszyć i oczekiwać dzidziusia :)



Suknia sprzedana:) W niedzielę jadę na duże zakupy:) Co tam więcej u mnie-mam dwóch nowych uczniów czyli dodatkowy grosz-super bo nie zawsze wszyscy przychodzą więc zawsze coś wpadnie;) mniej czy więcej. Jutro czyli w sobotę ma dyżur w przychodni a potem pięć lekcji więc do wieczora będę pracować. Mąż gra wesele z poprawinami więc muszę sobie jakoś weekend zaplanować-Galerie rzeszowskie przybywam:) No i planuję zacząć porządnie ćwiczyć-o mocy spłyń na mnie! Lecę poczytać przed spaniem i fik bo rano trzeba wstać do pracy.

Buziaki i do napisania wkrótce:)



16 kwietnia 2013 , Komentarze (16)


Cześć Chudzinki:) Byłyście grzeczne podczas weekendu?:) Ja nie do końca ale ćwiczyłam prawie półtorej godziny w niedzielę poty się lały więc odpokutowałam mam nadzieję;)
A przemyślenia dotyczą tych spodni w rozmiarze 34. 
Dlaczego sięgnęłam po rozmiar 38?
Dlaczego widzą się grubszą niż inni widzą mnie?
Czy to jest przypadek z cyklu gruba dziewczyna w szczupłym ciele?
Sama nie wiem myślę ze to kwestia porównania siebie z dnia ślubu i teraz. Te blisko 6 kg robi dla mnie ogromną różnicę, człowiek łatwo się przyzwyczaja do dobrego. Tak czy inaczej podjęłam walkę i nie zamierzam już robić kroku w tył. Chcę z dumą nosić obcisłe topy tego lata tak jak to było rok temu. Chcę znowu słyszeć zachwyty nad moją szczupłością i komentarze typu "jesteś za chuda" ach to były piękne czasy i wrócą:)


W sierpniu nasza rocznica mamy w planie urlop (zaległą podróż poślubną) na Majorce. Chcę na plaży czuć się szczupła i piękna. Chcę żeby mojemu mężowi zazdrościli że ma taką kobietę u boku:) Dopnę swego bo się wkur...am a ja jak sobie coś postanowię to musi tak być! Dlaczego niby mam być gruba?! Dlaczego mam się wstydzić całe życie swojego ciała?! Teraz jest ten czas-młodość-nie wróci już więc chcę ją wykorzystać i mieć piękne wspomnienia, chcę się czuć piękna!:)
Ależ się rozpisałam, pewnie Was to zanudziło ale ja pisałam to pod wpływem emocji i bardzo mnie to podbudowało że w końcu moje rozumowanie się zmieniło. Że nie kończy się na stękaniu tylko zaczęłam działać. Mam wyznaczony cel i do niego dążę;) Przecież raz już mi się udało nic nie stoi na przeszkodzie żeby powtórzyć sukces i utrzymać go na dłużej....Wystarczy bardzo chcieć!
Mam nadzieję że każda z Was znajdzie tu choć odrobinę siły dla siebie:*
Poczytam Was wieczorkiem bo idę z mężem na spacer taka piękna pogoda-w końcu wiosna:)


BUZIAKI:*



14 kwietnia 2013 , Komentarze (15)


Dziewczynki mam tyle do opowiedzenia bo sobota była dniem bogatym w miłe wydarzenia i chciała bym się nimi podzielić bo wszystkie po kolei wpłynęły na wzrost mojej motywacji która osiągnęła zenit:) Tylko komu będzie się chciało przeczytać to wszystko-postaram się skrótowo więc....
Zacznę od tego ze mąż mnie przeprosił i już jest miło...

 

Chyba sprzedałam suknię ślubną:) Dziewczyna mierzyła ją w salonie w zeszłym roku i bardzo jej się spodobała-wymaga jedynie drobnych poprawek bo jest ciut niższa i gorset nie leży jak powinien i umówiłyśmy się że jak krawcowa powie że da się przerobić bez szwanku to mogę zacząć wydawać pieniądze -jeśli krawcowa się nie podejmie wtedy oddaję kasę i odbieram sukienkę.
No i spotkałam się z koleżanką, krążyłyśmy po galeriach Rzeszowskich i już mam te 600 zł wydane w myślach:) Cudowne marynarki w Bershce po 79zł (cena wyjątkowo dobra bo w moim ulubionym Mohito są póki co po 130-170 zł)  mega cudne spodnie w Stradivariusie za o zgrozo 170 zł! ale uwaga uwaga rozmiar 36 był za duży:) a ja 38 chciałam mierzyć:/ pani ekspedientka mnie wtedy wyśmiała:)) ha nie jest ze mną jeszcze tak  źle:) 34 na wdechu założyłam i to jest moja motywacja żeby wyglądać w nich olśniewająco tej wiosny:) Marzy mi się koszula ze zdobionym kołnierzykiem i szpileczki w dwóch odsłonach brąz i jakiś pastelowy śliczny kolorek:) Kocham ciuchy i zakupy to zawsze daje mi mega kopa:)



Wieczorem mąż grał wieczór panieński jakiejś dziewczynie i wysłał mi SMSa żebym przyjechała bo będzie striptizer:) dacie wiarę? Pojechałam no i przyznam ze robiło się duszno kiedy tak seksownie się rozbierał i tańczył-najlepszy był marynarz ech..;) Potem z koleżanką poszłyśmy potańczyć do innego lokalu gdzie szalałyśmy pół nocy i tym oto sposobem dzisiaj na wadze mam 51,5 kg jedzenie już nie jest najważniejsze:) Leży placek świeżoupieczony przez mamę-w ogóle mnie to nie rusza. Chcę wyglądać olśniewająco w nowych ciuszkach które mam nadzieje w przyszłą niedziele wylądują w mojej szafie;)

Ależ się spisałam-i nie wiem czy zauważyłyście-trzecie dzień z rzędu jestem tutaj:) lecę gotować obiadek mężowi a popołudniu do was zaglądnę:)

MIŁEJ NIEDZIELI Chudzinki:) 

13 kwietnia 2013 , Komentarze (14)

 
Cześć Chudzinki to ja:) drugi dzień z rzędu:) Chciałam się z Wami podzielić przemyśleniami odnośnie odchudzania. A więc dzisiaj wystroiłam się do pracy zebrałam kilka komplementów i ogólnie czułam sie fajnie patrząc w lustro. ALE wieczorem sobie zrobiłam pomiary i doznałam SZOKU. Masakrycznie poszły w górę co oznacza ze poświąteczne zaległości zamieniły się w tłuszczyk bo nie zaczęłam jeść oszczędzająco ani ćwiczyć co wielokrotnie obiecywałam. Udo 51 a było już 47 , biodra 91  a było 87.... kiedyś kilka miesięcy temu...Tęsknię za obcisłymi biodrówkami gdzie nie wylewał się gram tłuszczu-zero boczków zero wystającego brzuszka. I postanowiłam odbić się od dna. Poćwiczyłam:) Przeziębienie moja więc nabrałam sił:) co prawda na początek tylko pół godziny ale ostrego kardio przy którym się spociłam:) MUSZĘ znowu być chudziutka bo wtedy czułam się super ale nie doceniałam tego . Chcę i uda mi się! Żarcie nie będzie mną rządziło! Co to to nie!


No i dzisiaj już mniej zjadłam na kolację która była o 18 i aktualnie wybieram się do łóżka z lekkim ssaniem w żołądku:)
Walkę zaczynam od ok 52,2 kg 

Mam nie za ciekawy humor bo posprzeczałam się z mężem, zauważyłam że ma mniej cierpliwości do mnie. Co mnie trochę martwi. Może to moja wina była dzisiaj? Sama już nie wiem. Cóż pojechał do pracy tak samo będzie jutro i w niedzielę cały dzień i noc się nie będziemy widzieć. Może to nam dobrze zrobi. 


Sobotnie plany to wyjazd do Rzeszowa spotkam się z koleżanką która miesiąc temu urodziła dzidziusia:) Oraz z potencjalną klientka od sukni ślubnej, fajnie było by ja sprzedać choć rozstaję się z nią z łezką w oku;) To tyle na dzisiaj.
Ja walczę a Ty?

Lecę was poczytać jeszcze przed spaniem żeby się mocniej zmotywować;)
Miłego weekendu
BUZIAKI:*

12 kwietnia 2013 , Komentarze (20)


Chudzinki moja chwilowa niobecność wynikła częściowo z tego że rozłożyła mnie choroba i nie siedziałam na kompie bo nie miałam siły:( dzisiaj już jest lepiej więc postanowiłam Natalko coś nie coś skrobnąć. No więc w pracy sajgon bo podłączają komputery-wiercenie  bród i ciągłe sprzątanie. A w między czasie trochę popracpować trzeba. Fajnie bo mam już kilku swoich pacjentów-którzy chcę tylko ode mnie zastrzyki bo najmniej bolą-wiecie jakie to fajne uczucie być docenionym?:)


Poza tym w małżeństwie razem z przyjściem pięknej słonecznej wiosny przyszła wiosenna miłość-ta zimowa ma nieco inne odcienie;) Więc jest miło, ogólnie jesteśmy dla siebie mili , zaczepiamy się i żartujemy:) Mąż mi rzucił kaskę na kurs 450 zł i ubezpieczenia auta 160 nie chciała bym już go na nic naciągać a tyle potrzeb tzw must have mam w zanadrzu;) Tak że mam nadzieję sprzedać suknię i będzie na odświeżenie garderoby wiosennej i ulubione a niestety nie tanie kosmetyki...Ojej późno sie zrobiło więc idę spać bo jutro do pracy. Mam też trochę załatwień na mieście. 

Natalko dla Ciebie :))
musi Ci wpaść w ucho no nie mów że nie fajna:)

https://www.youtube.com/watch?v=jc3SXFuQl7o

A ja jem i tyje w oczach a 46 oddala się ode mnie dużymi krokami. Jak minie choroba chyba zapisze się a te siłownię żeby wpaść w trans ćwiczeń, i chyba do rozdzielnej wrócę żeby pomóc organizmowi pozbyć się tych zwałów tłuszczu !

MIŁEGO WEEKENDU 
na pewno się odezwę kiedy będzie dobiegał końca:)
BUZIAKI:*

8 kwietnia 2013 , Komentarze (18)


Hej Chudzinki zacznę od tego dobrego jest chętna na moją suknię ślubną:) Wczoraj wystawiłam na kilka portali lokalnych i już dzisiaj zadzwoniła dziewczyna drobna moich rozmiarów która mierzyła tę kieckę w zeszłym roku w salonie IGAR i jest napalona krótko mówiąc;) Jest z Rzeszowa a tak się składa że jadę do koleżanki w sobotę oglądnąć dzidziusia więc zabieram ze sobą suknię i mam nadzieję wrócić już bez niej:)
Trzymajcie kciuki:)




A złe: zaraziłam się poważnym przeziębieniem, źle się czuję kaszlę tak jak bym chciała płuca wypluć, straciłam głos, boli mnie gardło i krtań. No ale wolnego nie biorę muszę jakoś przetrwać na domowych sposobach jak nie przejdzie wtedy antybiotyk sobie zaaplikuję. Ćwiczeń brak-raz ostro poćwiczyłam 3 dni temu i do dzisiaj łydki mnie bolą:/
Waga się utrzymuje w niezbyt ciekawych obszarach 52-53 kg no ale zajmę się tym jak poczuję się lepiej. Póki co nie mam sił.

Tyle Chudzinki życzę Wam miłego wieczoru:)


Buziaki:*


7 kwietnia 2013 , Komentarze (8)


Chudzinki wystawiłam na allegro moją suknię ślubną jeśli macie kogoś znajomego kto szykuje się do zamążpójścia możecie pokazać moją kieckę. Kto wie może komuś przyniesie tyle radości co mnie w tym wyjątkowym dniu... Sukienka z dodatkami kosztowała mnie 2500 zł a sprzedam za 1/4 wartości czyli 600 zł
Kto się powoła na Vitalię 50 zł rabatu :)) 
Oddaję tez jako gratisy welon, bolreko, poduszkę pod obrączki, woalkę, ozdobę do włosów i halkę. 

5 kwietnia 2013 , Komentarze (14)

U mnie ostatnio Chudzinki zakręcony czas. Tak jak pisałam zaczęły się szkolenia i kursy...w związku z tym ciągle jestem albo w pracy albo w rozjeździe, ale za to wieczory z mężem są miłe bo jesteśmy stęsknieni:) Trochę ta edukacja wyszczupli mój portfel no ale co począć...jak mus to mus. Mąż mnie poratuje jak się ładnie uśmiechnę;) Fajnie-bo spotkałam kilka koleżanek ze studiów-lic. i mgr miło wymienić kilka zdań co u kogo słychać. Fajnie mówić po tak długim czasie TAK pracuję, TAK mam męża a nie grymasić jak to jest ciężko bo to bo tamto...

Waga powolutku w dół ale nie ćwiczyłam jeszcze po świętach:/ Musze znowu się zmobilizować. Od dzisiaj trzeba ruszyć dupkę. Ze spotkań towarzyskich póki co jedno z 5 zaplanowanych na ten miesiąc zaliczone:) Co więcej-weekend się zaczął więc może wybiorę się na imprezę przynajmniej dzisiaj,chociaż jak będzie lał deszcz to wolę poćwiczyć w domowym zaciszu. Cóż pozostaje mi życzyć Wam miłego weekendu:) Wiem że jestem teraz kiepską motywacją-kiedyś mój pamiętnik był typowo odchudzająco-ćwiczeniowo-motywujący. No ale wiele zmian w moim życiu nastąpiło i próbuję to wszystko jakoś poukładać i ogarnąć.
Odezwę się po Weekendzie mam nadzieję że pochwalę się spadkiem i dużą ilością ruchu:)
Mam nadzieję że WY pochwalicie się tym samym:)
Wieczorkiem Was poczytam a teraz idę się poruszać. Aktualna waga 52,5 kg 

BUZIAKI :):*