Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem szczęśliwą mężatką od 2 lat. Spełniam się zawodowo jako pielęgniarka. Do odchudzania skłoniły mnie ciągłe hasła w stylu "małżeństwo Ci służy", "dobrze sobie wyglądasz", itp. Przeraził mnie fakt że wszystkie mundurki w pracy są za małe i musiałam kupić nowe:( No i odbicie w lustrze....nie chcę być gruba dlatego tu jestem:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 744403
Komentarzy: 13011
Założony: 14 września 2011
Ostatni wpis: 16 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kiziamizia23

kobieta, 39 lat, Rzeszów

156 cm, 67.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: dopiąć swego i utrzymać na zawsze:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 października 2012 , Komentarze (12)

Wczoraj miałam totalnego lenia! Ząb trochę daje mi się we znaki więc na miasto nie pojechałam no bo jak- w takim nastroju to nic by mi się nie podobało, albo znowu kupiła bym coś ohydnego na siłę i była bym potem na siebie wściekła. Zostałam więc w domku, cieplutkim przyszła koleżanka na kawkę, więc poplotkowałyśmy -przy orzechach i owocach:) Jednak nie było całkiem grzecznie bo wieczorem (w nocy-11 godzina!) pochłonęłam duże Prince Polo. Na poprawę humoru chyba bo nie miałam specjalnej zachcianki na słodkie. Wiem bardzo głupio postąpiłam, tym bardziej że to mnie kiedyś zgubiło-jedzenie na poprawę humoru. Ale nie było tego dużo więc waga się nie zmieniła 48 kg. Gonię pasek na którym mam 47,5 kg. To są zaległości jelitowe więc jak będę grzeczna to do środy powinno się to unormować. W poniedziałek rwanie zęba-wtedy to na pewno apetytu nie będę mieć więc samoistny detox murowany;)
Wczoraj mąż grał wesele, jednak nie jest mi lekko kiedy nie wiem kto tam jest (w sensie czy są jakieś super laski itp) Dzisiaj poprawiny, muszę to jakoś przetrwać. Dzisiaj wspólny obiad z mężem, może spacer bo pogoda nie najgorsza, no i na pewno popołudniowy seks żeby mu głupoty po głowie nie chodziły jak zobaczy tyle ładnych dziewczyn;p
Jak pojedzie zamierzam odpokutować wczorajsze słodkości dużą dawką ćwiczeń:)

Nutka Iw:* ujdzie w tłumie;) jutro będę miec lepszą;))

Trzymajcie się dzielnie , weekend się kończy od jutra będzie łatwiej;)

MIŁEJ NIEDZIELI:*

13 października 2012 , Komentarze (19)

No to zaczynamy:
Wiele z Was widziało już te zdjęcia kilka razy, więc jeśli Was nudzą nie oglądajcie;p 
Wstawiam je na prośbę kilku z Was oraz dla siebie żeby sobie przypomnieć tę długa i mozolną drogę...

Zazwyczaj ważyłam w granicach 54-58kg



Kiedy zachorowałam zaokrągliła mi się buzia od sterydów waga ok 58kg

Załamałam się i zaczęłam jeść tony słodyczy i niezdrowego jedzenia przytyłam do 67 kg
Poniżej zdjęcia z dnia zaręczyn...




Postanowiłam że w dniu ślubu będę szczupła i piękna. Zaczęłam walkę z dietą rozdzielną i dużą dawką ćwiczeń codziennie. W 4 miesiące poleciało 13 kg, poniżej grudzień 2011r 54kg


No i 46 kg:)

Poniżej już z dnia ślubu 46,2 kg



No i jeszcze to samo w krótkiej kiecce z teledysku przedślubnego 46 kg




Tak zmieniła się moja twarz po utracie 21kg...

Można? Można! trzeba tylko bardzo chcieć:)
Pozdrawiam wszystkie dziewczyny które nadal walczą o inny wygląd lub tak jak ja o utrzymanie ( co w brew pozorom nie jest takie łatwe jak myślałam...)

MIŁEGO DNIA!:*

13 października 2012 , Komentarze (12)

Trochę pogrymasiłam, pomiauczałam ale wspólna kąpiel z mężem poprawiła mi ten beznadziejny humor:) Popedałowałam godzinę na rowerze ,  zrobiłam się na bóstwo i pojechałam na 2 godzinki na imprezę:) fajnie było, czułam się ładna-i męskie spojrzenia na mnie się opierały, co połechtało moje małżeńskie ego;) Mąż widział co się działo i ciągle sam obdarzał mnie spojrzeniami:) I zaczepiał i całował, no jak nie mój Skarb w pracy:)) Wróciłam do domku i pisze wpis na Vitalii:) Zaraz idę grzać łoże na przyjazd męża, ale jeszcze pochwale się co będę robić jutro (tj. dzisiaj).

No więc aby ten gorszy humor całkiem odszedł i żebym jakimś cudem przetrwała weekend bez męża zaplanowałam takie oto atrakcje:) telefon do koleżanki (od dawna obiecywany), wypad na miasto w poszukiwaniu kurtki  tudzież płaszczyka na zimę, plotki u koleżanki przy kawie i dietetycznym batoniku Fitness:)
Wizyta koleżanki u mnie na winko;p (słodyczy w domu brak więc tylko po lampce lub dwie machniemy;))
A wieczorem wieczór przed TV z mamą i rowerek:) i pewnie jakieś podłogowce będą. Weekend ma być detoxowy, ćwiczeniowy, muszę dogonić pasek w pierwszej kolejności (jest 48kg czyli  mały spadeczek od wczoraj) a następnie działać dalej:)


Iw nutka będzie jutro, ale taka wypasiona promis:*

MIŁEGO WEEKENDOWANIA CHUDZINKI:)
BĘDZIEMY PIĘKNE ZROZUMIANO?!:)))

aha jutro czyli w niedzielę zrobię wpis zdjęciowy mojego odchudzania tylko zrobię jakieś aktualne zdjęcie:) buziaki:*

12 października 2012 , Komentarze (18)

Jakaś taka do d...jestem...
Byłam u dentysty-ósemka do wyrwania:((( NIGDY wcześniej nie miałam wyrywanego zęba, umieram ze strachu. Dopiero jak @ mi się skończy idę, czyli w poniedziałek. Ogólnie czuję się napuchnięta, na wadze 48,3kg:( Wczoraj wpadły słodkości... Pomimo wpisu motywacyjnego, motywacji brak...Nie mam ochoty na nic, dzisiaj na imprezę pewnie też się nie zbiorę...
Dzisiaj poćwiczę , minimum godzinę bo @ już nie daje się tak we znaki jak przez ostatnie dwa dni. Brak humoru:((( Jakieś propozycje na szybką jego poprawę??
Mąż od piątku do niedzieli ma imprezy więc będę go widywać tylko w biegu na chwilkę i nad ranem jak przyjdzie spać. Coś mnie melancholia nachodzi...co z tym fantem zrobić???


Dzisiaj nutka w postaci seta mojego męża z sobotniej imprezy:*
http://soundcloud.com/dj-m-lukas/dj-m-lukas-manufaktura-jas-o


TRZYMAJCIE SIĘ DZIELNIE PRZEZ TEN WEEKEND CHUDZINKI:*

10 października 2012 , Komentarze (34)

Miał być jutro ale dostałam weny więc piszę...
Postanowiłam przypomnieć sobie  (i Wam przy okazji) jak to było ze mną i moją drogą od 67kg do 47kg...
Więc zawsze byłam grubsza niż rówieśniczki i nosiłam kilkukilogramowy nadbagaż. W wieku 17 lat ważyłam 56-57 kg, tyle też ważyłam kiedy poznałam mojego obecnego męża czyli jakieś 6 lat temu. Potem raz przytyłam 2-3 kg , to znowu schudłam. Raz mi się zdarzyło ważyć 54 kg bez odchudzania-tak po prostu...
No i przyszedł KRACH odezwała się uśpiona choroba (nie będę się rozwlekać nad przebiegiem tej choroby, wspomnę tylko że jest to toczeń i że jest to wredna szmata która może zniszczyć radość życia kiedy atakuje, zachorowałam w wieku 18 lat).
Po wdrożonym leczeniu sterydowym zaokrągliła mi się buzia (tzw sterydowa twarz) tak mnie to podłamało psychicznie ( zrobiłam się po prostu brzydka) że na poprawę humoru zaczęłam jeść, no i jadłam i jadałam, a waga rosła i rosła...moja samoocena malała, aż zmalała do zera. Nie miałam ochoty wychodzić do ludzi i spotykać się ze znajomymi bo się po prostu wstydziłam tego jak wyglądam...straciłam radość życia, wtedy też nastąpił poważny kryzys w związku, pomimo że był przy mnie i wspierał mnie , nie czułam się atrakcyjna i zaczęłam go odtrącać...Pewnego dnia oświadczył mi się...piękny dzień, nigdy tego nie zapomnę jak płakałam z radości kiedy zakładał mi na palec pierścionek....Wtedy osiągnęłam dno wagowe 67 kg kiedy data ślubu została wyznaczona powiedziałam sobie dość! Przeszłam na dietę rozdzielną+1200 kcal, zapisałam się na laser( seria zabiegów wyszczuplających na buzię) zaczęłam ćwiczyć po 1,5-2 godziny dziennie w tym 2 wizyty w tygodniu na siłowni po 2-3 godziny. Zawzięłam się bo chciałam w dniu ślubu wyglądać szczupło i mieć piękną pamiątkę na całe życie...UDAŁO SIĘ zrzuciłam 21 kg i w dniu ślubu ważyłam 46,2kg :) czułam się szczupła i piękna:) Po ślubie zaczęłam sobie coraz bardziej pozwalać, wieczorki z mężem przy smacznym jedzonku, zaniedbałam ćwiczenia no i waga sobie w 2 miesiące urosła do 47,5kg z wahaniami do 48kg
Cm nie poszły w gore jeszcze . Ciężko jest mi się zmobilizować do regularnych ćwiczeń choć by godzinę dziennie.
Straciłam
13/14 cm w udzie (z 62 na 48/9cm-jedno mam grubsze;))
20 cm w biodrach ( ze 107 na 87cm)
6 cm w łydce (z 39 na 33cm)
23cm w brzuchu (ze 105 na 82cm)
w talii mam 63cm (w trakcie odchudzania miałam 70 a na początku nie mierzyłam)
Sama się dziwię że dałam radę! Kiedy zaczynałam tę długą drogę rok temu, szukałam pomocy w internecie i trafiłam na ten właśnie portal. Szukałam osób którym się udało, potrzebowałam żeby ktoś dał mi nadzieję i wiarę w sukces. Byłam zawzięta i uparta, ćwiczyłam codziennie nawet w niedziele i święta! Warto było się męczyć żeby z rozmiaru 40-44 zejść do 32-36 (jestem gruszką więc górę mam dużo szczuplejszą od dołu stąd ta rozbieżność rozmiarowa) No i co ja robię ze sobą podjadam nie ćwiczę czyżbym chciała wrócić do tego co było?! NIGDY więcej nie chcę tak wyglądać! Za każdym razem kiedy idę robić badania boję się że choroba znowu zaatakuje i znowu będę musiała zażywać sterydy...:( ale póki co jest ok, mam wspaniałego męża, muszę znaleźć w sobie siłę żeby utrzymać to co osiągnęłam a nawet osiągnąć wymarzony cel 45 kg. Wystarczy trochę silnej woli i samozaparcia.
Musiałam to sobie opisać raz jeszcze...żeby przypomnieć ile mnie to wysiłku, poświęceń i pieniędzy kosztowało żeby osiągnąć to co osiągnęłam...
 Dzisiaj teściowa zrobiła pizzę, zjadłam kawałek no i jutro na wadze pewnie 48 będzie....ale od jutra będę znowu grzeczna:))
UDA MI SIĘ! NIE ZAPRZEPASZCZĘ TEGO CO OSIĄGNĘŁAM!

WAM TEŻ SIĘ UDA TYLKO MUSICIE TEGO BARDZO CHCIEĆ!
Jutro lub pojutrze wstawię zdjęcia z przed choroby, podczas leczenia i po odchudzeniu się o 20kg widziałyście je nie raz ale robię to dla siebie przede wszystkim żeby motywacja mi wzrosła bo ostatnio z nią nie najlepiej;)

POZDRAWIAM WAS WSZYSTKIE KTÓRE MNIE CZYTACIE I ODWIEDZACIE:*

10 października 2012 , Komentarze (11)

Wczoraj miałam ciężki dzień pod wieloma względami, ząb daje się we znaki a mój dentysta nie ma czasu:( dopiero 19 mam wizytę, to ósemka daje mi tak popalić :((
Dostałam @ przed czasem więc wizytę u gina musiałam przełożyć. Na wadze zobaczyłam wczoraj 49kg! Mało obłędu nie dostałam, i poprosiłam Skarba żeby na poprawę humoru przywiózł mi coś słodkiego:) No i cała czekolada truskawkowa wskoczyła do mojego wieczornego jadłospisu:) Ale było mi to potrzebne i nie miałam żadnych wyrzutów-z takim ogromnym smakiem ją jadłam:)Całą noc sikałam , no co godzinę wstawałam i zeszła ta paskudna woda ze mnie, dzisiaj już 47,5 kg. Nie mam apetytu przez te ósemkę:(( Nie boli cały czas ale jak tam się "urażę" jedzeniem czy piciem to mam ochotę umrzeć...
Wczoraj jedynie mąż mnie delikatnie wymiział bo cała obolała od zębów po cycki;) Ale dzisiaj już spełnię małżeński "obowiązek" ;p


Acha muszę się pochwalić pomimo nie najlepszego samopoczucia-ćwiczyłam 2 godziny wczoraj:)
Mam ochotę zrobić sobie małe przypomnienie-co i jak robiłam że przez ten rok tak ładnie chudłam. Może żeby się trochę  zmotywować do działania bo jakaś taka jestem nijaka...Teraz walczę o utrzymanie 47kg bo 45 póki co jest bardzo odległe jeśli tak się będę prowadzić jak teraz...
Chciała bym na sylwestra tyle ważyć bo rok temu było 54kg :) więc fajnie by to wyglądało że cyferki zamieniły się miejscami:)

Tak więc szykujcie się na jutro na długi wpis motywacyjny:))
Historia kizi raz jeszcze dla mnie i dla Was:*


A tu nutka dla Iw i mimiiii:*
Czy każdy musi robić muzę z Pitbulem?:)

http://www.youtube.com/watch?v=JdtdRj_TYts
http://www.youtube.com/watch?v=0Plyv_a8QOY


WALCZYMY DZIEWCZYNKI:*
MIŁEGO DNIA!:)

9 października 2012 , Komentarze (16)

No wczoraj miałam dużo domowych obowiązków na głowie i wieczorem nie miałam już siły ćwiczyć, odpowiednio mnie do tego zniechęcił ból zęba/zębów? sama już nie wiem NA GWAŁT DO DENTYSTY muszę iść!
/Dzisiaj nie boli dziwna sprawa..../
 
Ale wczoraj łyknęłam proszek na ząbka i nic nie przeszkodziło mi we wspólnej kąpieli z mężem  (i nie tylko rzecz jasna;p) i małej powtórce już w małżeńskim łożu:) Ach rozkręcamy się:)) dzisiaj każde z nas będzie się zajmować własnymi sprawami, ale obok siebie więc będzie nice. dzisiaj w planie 2 godziny ćwiczeń z czego jedna to rower a druga kardio+podłogowce. za wczorajszego lenia! I wczorajszego murzynka mama upiekła zuooo!!!)
WAGA 47,9 kg :/ Tak kizia jedz ciasto na kolacje a z pewnością dobrze na tym wyjdziesz. Ja w tej chwili to chyba o utrzymanie walczę a nie o spadki!

dzisiaj pokażę klasę i zaszaleję z ćwiczeniami i detoksowo, będę silna!
Poza tym widok cyferek na wadze nie może warunkować mi humoru! To się tyczy i was moje Chudzinki:*



Pytałyście o łupy z SH trafiło się kilka zwykłych t-shirtów w tym 2 z H&M ale nie są jakieś specjalnie wyjątkowe żeby je wstawiać takie tam  zwykłe koszulki po domu:))

Nutki będę mieć wkrótce bo są nowe płyty:)) cierpliwości Iw i mimiiii:)


MIŁEGO DNIA CHUDZINKI
dzisiaj walka bez żartów!;)

8 października 2012 , Komentarze (14)

Zrezygnowaliśmy z dancingu bo pogoda była odstraszająca, i był miły rodzinny wieczór  (zakończony cudownym seksem z długą grą wstępną;p) no i co nie co wpadło, przez co waga w górę 47,6kg ale nowy tydzień się zaczyna więc nie ma co się załamywać tylko walczyć o swoje:)
Byłam z teściową w SH i mam kilka rzeczy:)
Zmykam gotować pomidorową, jak macie ochotę zapraszam zrobię więcej;p

MIŁEGO DNIA :*

7 października 2012 , Komentarze (15)

Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem porządków, a wieczorem były ćwiczenia -rowerek i trochę kardio razem godzina. Na imprezę nie chciało mi się jechać pomimo że wczoraj było fajnie. Chce być wypoczęta i piękna na niedzielę ponieważ będzie ona wyjątkowa....

A wyjątkowa dlatego że po raz pierwszy od baaardzo dawna Skarb ma wolna niedzielę-ani meczu, ani poprawin ani nic innego! :)) Za chwile pięknie wystrojeni idziemy do kościoła na odpust, potem wspólny obiadek i jedziemy do teściów na chwilę, a wieczorem coś co kiziemizie lubią najbardziej (SEX pomyślicie;p) a właśnie że jest coś jeszcze....jedziemy na dancing:) tak się cieszę:) ślicznie się ubiorę i będziemy tańczyć bez końca:) W końcu spędzimy niedzielę jak normalni ludzie...:)
WAGA bez zmian:/
Nutka tommorow- może coś z dancingu;p

MIŁEGO DNIA CHUDZINKI
mój na pewno taki będzie:)

6 października 2012 , Komentarze (9)

Ach piątek, no zaczęło się trochę niegrzecznym śniadaniem bo połączyłam węglowodany i białko, ale to że się źle zaczęło dzień nie znaczy że ma być taki do końca prawda? Tak więc wskoczyłam na rower i godzinkę popedałowałam a obiadek już był rozdzielny i kolacja też:) popołudniu jeszcze była druga godzina ćwiczeń i wieczorem szaleństwa na parkiecie. Dawno nie byłam na imprezie...miło było zbierać męskie spojrzenia znowu...:))
Ale zaległości jelitowe z 3 dni nie znikną w jeden dzień. Na wadze 47,2 kg i dzisiaj dzień białkowo-detoxowy:)


Mąż się do mnie klei:) Rano jak wychodził pobiegać okrył mnie kołdrą i pocałował, myślał że śpię:)
Ostatnio wszedł nam w nawyk popołudniowy małżeński seksik:))
 
Dzisiaj jakieś porządki trzeba zarządzić przy sobocie, popołudniu ćwiczenia a wieczorkiem impreza.  W niedzielę mamy odpust więc pięknie się wystroimy do kościółka:))


Nutka:*http://www64.zippyshare.com/v/11528693/file.html

to samo pod innym linkiem;)
http://www.youtube.com/watch?v=vmri_0MdXRQ


MIŁEGO WEEKENDU CHUDZINKI:*