Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamą dwóch chłopców i do diety skłoniła mnie moje ostatnie spojrzenie w lustro - trzeba wrócić do formy i znów być zadowolonym z życia:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48508
Komentarzy: 880
Założony: 17 października 2011
Ostatni wpis: 29 czerwca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mamciaaa

kobieta, 40 lat, Zielona Góra

175 cm, 84.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 kwietnia 2016 , Komentarze (6)

no i jest, po ciężkim i wyczerpującym tygodniu jest - piątek!!! No ale zamiast się cieszyć to moja głowa chce mi usilnie przekazać, że to nie mój dzień - boli i przestać nie chce. Znak to jedyny, że będzie się zmieniała pogoda, odziedziczyłam tę przypadłość po tacie i odczuwam wszelkie zmiany pogodowe...

No ale z innej beczki, jutro jadę do mamy na wieś i mam zamiar się tam nieźle z chłopakami zrelaksować:)

Jeśli chodzi o jedzenie to jest ok, oto kilka fotek:

- pieczony dorsz z sosem pomidorowym i mozzarellą na szpinaku:

- zupa krem z zielonych warzyw z papryczką chilli:

- przekąska do pracy - świeży ananas:

- kolacyjna sałatka z nowalijek:

- twarożek ze szczypiorkiem, kiełkami, rzodkiewką i olejem lnianym:

Miłego weekendu i bawcie się dobrze!!!

14 kwietnia 2016 , Komentarze (6)

uwielbiam jagody, zwłaszcza te zbierane w moich lasach, dlatego jak tylko mogę to wrzucam je do moich potraw. Co prawda już mi się kończy mój mały zapas, ale  tuż... tuż... będą nowe;)

Jestem też po II śniadaniu - dzisiaj zaszalałam i przygotowałam sobie zapieczone mini papryczki z kiełkami, wędzonym łososiem i avocado, wszystko posypane sezamem i czarnuszką:

wczorajsza kolacja składała się z dwóch jajek, czerwonej cebulki, resztki łososia i avocado:

Mój starszy syn rozpoczął wczoraj przygodę z ogrodnictwem. Pani w szkole kazała im wykonać ćwiczenie polegające na obserwacji kiełkowania i wzrostu fasoli:

Zobaczymy co z tego wykiełkuje:D Jak na razie jest pełen zapału i co chwilę zagląda czy już się coś pojawiło i czy wszystko się uda - dzieci są takie zabawne, wszystko chciałyby od razu - wczoraj nasionko a dzisiaj już piękna roślina. Ale kto by nie chciał? Na przykład my wczoraj zasypiamy ze swoimi wszystkimi kompleksami i rano wstajemy piękne i zgrabne:D ale niestety my tak jak te rośliny musimy dbać o siebie, bo zaniedbane nie przerodzimy się w piękność do której dążymy:) no nic dość tej filozofii i czas do pracy;)

Pozdrawiam moje Piękne!!!

13 kwietnia 2016 , Komentarze (7)

wczoraj odebrałam z serwisu nowy rower starszego syna - nie mogę uwierzyć, że on jest już taki duży i jeździ na taki dorosłym rowerze... jak ten czas leci:)

Chłopaki coraz częściej przesiadują na placu i aż miło popatrzeć jak wracają tacy wymęczeni i brudni, już mi nawet nie przeszkadzają ślady z trawy na kolanach:D

Kupiłam im ostatnio w decathlonie zestaw do badmintona i śmiesznie wygląda jak się starają odbić lotkę:)

Dzisiaj nastawiłam budzik na 5.00 trzy dni w tygodniu. Nie wyrabiam się wieczorem z ćwiczeniami i stwierdziłam, że wstanę z rana - wtedy mam największą motywację i poćwiczę albo w domu, albo pobiegam - jak już będzie jaśniej na dworze:)

Piekłam wczoraj z młodszym synem bezglutenowe babeczki bananowe do przedszkola, bo mają tydzień zdrowej żywności - wyszły pysznie, nawet się nie spodziewałam;)

coś mi się chciało na coś kwaśnego i jak tak stałam w warzywniaku wpadł mi w oko szczaw i musiałam sobie zrobić zupkę jak u mamy, nawet mój młodszy zjadł miseczkę, a mój mąż wciągnął dwie miski - także wyszła pysznie:

ostatnio na kolację zrobiłam sobie omlet z "oscypkiem", szczypiorkiem i pomidorem - na wieczór coś idealnego:

a na śniadania jak zwykle króluje owsianka na wodzie:D

w weekend trochę zaszalałam i zjadłam chudy gulasz, niczym nie zagęszczony z surowej szynki - był pikantny i pyszny, a z kiszonym ogórkiem pasował idealnie, ojj coś mnie na te kwaśne bierze, ostatnio nawet wodę z kiszonych ogórków wypiłam... ale nic sobie nie myślcie - to nie to ;)

POZDRAWIAM i ślę buziaki

9 kwietnia 2016 , Komentarze (5)

Chłopcy pojechali z mężem na weekend do babci, bo jutro przez cały dzień do 20.00 mam zajęcia, także dzisiaj mam cały dzień "dla siebie", tzn. muszę ogarnąć w domu, posprzątać i zrobić zakupy... 

Zanim chłopcy pojechali to zjedli śniadanie i tym samym wyczyścili mi lodówkę, zostawiając jedynie jajko i kawałek cukinii, a że w wolne dni lubię zjeść coś innego niż owsiankę to zrobiłam sobie zapiekane jajka:

były baaardzo pyszne - także stopień pierwszy do rozpieszczenia siebie w dniu dzisiejszym uznaję za wykonany.

Za chwilę chcę iść trochę potruchtać - dzisiejszy cel to marszobieg przez min. godzinę - ach jak ja tak lubię:)

AAA i jeszcze bym zapomniała moja wczorajsza owsianka - pozostając tak w klimacie śniadaniowym - tym razem z owocami:

POZDRAWIAM!!!

6 kwietnia 2016 , Komentarze (6)

Zakupiłam dzisiaj w lidlu jedną sztukę batata i przygotowałam go dzisiaj pierwszy raz w życiu. Upiekłam go w sreberku w piekarniku i jest pyszny w smaku taki słodki, trochę podobny do dyni, dodałam go dzisiaj do mojego obiadu z wczorajszymi klopsikami:

przewinął się też przez kolację:

i dodałam go do mojego jutrzejszego II śniadania do pracy:

Rano jak zwykle miałam owsiankę - to już chyba taka tradycja się zrobiła

A wczoraj na kolację pojadłam duuużą michę sałaty:

z której zrobiłam sobie II śniadanie do pracy:

Jeśli chodzi o jedzeni to jest bardzo pozytywnie, muszę tylko popracować bardziej nad swoimi ćwiczeniami... Na szczęście pogoda sprzyja i mam więcej energii i chęci do wszystkiego;)

Pozdrawiam!!!

5 kwietnia 2016 , Komentarze (20)

Ostatnio jestem bardziej zorganizowana, tzn. dzień wcześniej szykuję sobie jedzenie na cały dzień, tak żeby co trzy godziny starać się coś zjeść i nawet jak nie jestem głodna to jem to co mam naszykowane - głodu nie czuję i jak na razie jest super. To mój ostatni zestaw:

czyli śniadanie, pojemniczki do pracy i obiad;) w zbliżeniu wygląda tak:

jeśli chodzi o śniadania to ostatnio przeniosłam się na owsianki, wieczorem wszystko szykuję do miseczki, a rano jak mąż wstaje do pracy to zalewa mi wrzątkiem, potem tylko dodaję sezam, żurawinę, orzechy itp. mogę powiedzieć, że czuję się po niej o wiele bardzie syta i lżejsza:D

co prawda w weekend kiedy mam więcej  czasu mogę sobie pozwolić na coś innego, np. omlet z dwóch jajek i jagód:

staram się ograniczać kawę na rzecz zielonej herbaty, której ostatnio piję bardzo dużo, ale i tak zdarza się jakieś małe espresso:

w pracy piłam nawet kawę, którą kolega przywiózł z Bali - podobno bardzo cenna i ceniona w świecie baristów - mocno zmielona coś na konsystencję kakao, ale w smaku przypominało połączenie naszej zbożówki i inki. Kolega powiedział mi żeby najpierw się napiła a potem mi coś o niej opowie;) okazało się, że ta kawa jest robiona z ziaren, które wcześniej połknęła małpa w dżungli - przetrawiła i takie przetrawione ziarenka zbierają tubylcy i robią z nich kawę - hehehehe:D jeszcze się nie przekonałam, żeby napić się kolejnej filiżanki:p wygląda tak:

dzisiaj wpadła mi jeszcze bardzo słodka gruszka, bo tak sobie leżała i na mnie patrzyła i nie mogłam się jej oprzeć:)

Robiłam ostatnio zupę pomidorową krem z przepisu Brzezińscy Trenują i wyszła mega pysznie, najpierw podsmażyłam warzywa na łyżce oliwy i dodałam do niej puszkę pomidorów:

a klopsiki do niej zrobiłam z indyka i warzyw:

Jeśli chodzi o kolacje to przeważają w nich sałatki różne różniste, np ze szpinaku z kiełkami, ananasem, oliwkami, kukurydzą:

albo miks sałat i wszystko co miałam pod ręką:

wczoraj jadłam np. chudy twaróg:

a w sobotę była z dziewczynami i zamówiłam sobie pyszną rybę na marchewkowym pure z cynamonem, z porzeczkowym kawiorem i pieczonym fenkułem - pycha!!!

Dzisiejszy dzień był bardzo pozytywny. Nie musiałam iść do pracy, więc wszystko poprałam i ogarnęłam, poszłam z synem do kina na "Miśka w Nowym Yorku" potem wycieczka rowerowa, a zaraz zmykam jeszcze na plac zabaw, bo kiedy jest tak pięknie na dworze to aż żal w domu siedzieć;) 

POZDRAWIAM!!!

30 marca 2016 , Komentarze (8)

od ostatniego wpisu trochę mi się nazbierało zdjęć i mam nadzieję, że Was nimi nie zanudzę;)

Dodam tylko, że wszyscy już z choroby wyszli i wszystko jest ok, tzn. jak na razie, bo po powrocie do przedszkola okazało się, że panuje w nim ospa... poczekamy - zobaczymy

a jeśli chodzi o święta to mam tylko jedną refleksję - dobrze, że się już skończyły:D

A wracając do zdjęć zacznijmy od śniadań:

- owsianka przed przygotowaniem:

i po wykonaniu (muszę przyznać, że pomaga mi przy niej mąż, który wcześniej wstaje i zalewa mi dużą miskę wrzątkiem i jak ja wstaję to dodaję sobie mieszankę z mniejszej miseczki i gotowe

II śniadanie do pracy - takie na szybko:

- ale miałam też bardziej twórcze ;)

z resztki wyszedł obiad

- no i obiady:

POZDRAWIAM!!!

23 marca 2016 , Komentarze (6)

Widzę jak podjadasz 

23 marca 2016 , Komentarze (2)

dzisiaj chłopcy pojechali już do babci, młodszy dalej jest chory a że musiałam wrócić do pracy to dziadkowie zgodzili się ich przygarnąć:) w piątek do nich dojedziemy. Także czas przedświąteczny spędzimy sami z mężem w domu;)

Dzisiaj chcę jechać do perfumerii bo mężuś mój zażyczył sobie bym mu kupiła jakieś pachnidło, gdyż jak twierdzi "nawet psiknąć się nie ma czym"

Jeśli chodzi o dietę to jet ok, jeśli o ćwiczenia to tragicznie, praktycznie odkąd młody zachorował nic w tym kierunku nie robię, aż mi z tym źle... - ale i to ogarnę hehehe:D

Wypróbowałam ostatnio zapiekane jajka w szynce parmeńskiej z suszonymi pomidorami i bazylią - pysznę!!! Niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia, ale postanowiłam że zrobię je na świąteczne śniadanie, żeby było jakieś urozmaicenie. Wyglądało mniej więcej tak (zdjęcie znalazłam w necie i jest najbardziej zbliżone do tego co mi wyszło):

jeśli chodzi o moje popisy kulinarne to przedstawiam:

- śniadanie: bułka fitness z Lidla z pastą z ciecierzycy z rzodkiewką i pomidorem:

- II śniadanie: koktajl z czereśniami i jagodami na maślance:

- obiad: moje kotlety z uparowanym dorszem i brokułami:

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!

18 marca 2016 , Komentarze (10)

w domu od poniedziałku szpital, najpierw starszy goraczkowal, potem męża rozłożyło, a teraz najmłodszego lecze bo też goraczkuje. Jednak mężczyźni to słaba płeć. Ze mną ok, mam lekki spadek formy, staram się wami motywować, ale czasem nie mam już siły. Wygrzebalam dzisiaj mój stary pas poporodowy i tak w nim chodzę od rana. Mam wrażenie, że jak mam go na sobie i czuje ten ucisk to mam większą motywację ;) wiem że to dziwne, ale już nie wiem jak mam sobie radzić...

Z jedzeniem to różnie, tak do godz. 17.00 jest idealnie ale potem strasznie łakęsze, tzn. tu wpadnie garść orzechów, tam plaster żółtego sera, to coś strasznego dla mnie, najgorzej że wiem że robię źle, ale ręką sama po to zło idzie... ten spadek formy mnie denerwuje i postaram się go opanować! 

A teraz moje Piękne kilka fotek z dni poprzednich:

- zupa z soczewicy, fasoli i ciecierzycy z dodatkiem topinaburu:

- na przekąskę nawet słodkie truskawki, ale i tak czekam z utęsknieniem na nasze polskie najsłodsze:

- kolacynja sałatka:

- obiadowe kotlety jaglano-warzywne z glazurowaną marchewką i wstawkami cukinii:

Pozdrawiam!!