Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamą dwóch chłopców i do diety skłoniła mnie moje ostatnie spojrzenie w lustro - trzeba wrócić do formy i znów być zadowolonym z życia:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48992
Komentarzy: 880
Założony: 17 października 2011
Ostatni wpis: 29 czerwca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mamciaaa

kobieta, 40 lat, Zielona Góra

175 cm, 84.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 marca 2016 , Komentarze (6)

dzisiaj krótko, przedstawiam obiady:

- ziemniaki ze sledziem w jogurcie naturalnym z czerwoną cebula i rzeżuchą do tego kalafior na parze:

- inny obiad to pierś z indyka zapiekany z natką pietruszki i mozzarella na jarmuzu:

Wyszedł trochę za suchy, miałam dorobić jeszcze jakiś sos ale już mi się nie chciało;)

9 marca 2016 , Komentarze (6)

ale nie myślcie, że jakoś grzesznie ;) zwyczajnie zaszalałam i byłam u kosmetyczki - zrobiłam sobie te moje wredne brwi oraz zabieg migdałowy na twarz i dekolt, w połączeniu z relaksujący masażem było to coś co takie misie jak ja uwielbiają. Czuję się świetnie, pięknie pachnę i jestem bardzo zadowolona, popatrzcie:

- śniadanie (kanapki z chudym serkiem z rzeżuchą i kiszonym ogórkiem):

- wczorajszy obiad - zupa warzywna z kaszą bulgar:

- moje dzisiejsze II śniadanie - bananowe placuszki na otrębach i orzechy (wpadło jeszcze jabłko):

POZDRAWIAM SERDECZNIE!!!

8 marca 2016 , Komentarze (4)

to do pośmiania się - byłam akurat w laboratorium i nie mogłam się powstrzymać - jak typowa kobieta;)

dodam tylko, że w ubraniu i w butach byłam - no ale tylko winny się tłumaczy:D

Pozdrawiam!!!

8 marca 2016 , Komentarze (14)

czas tak szybko leci, że nawet nie wiem jak to się mogło stać, że od ostatniego wpisu minęło tyle czasu. No ale nic - jestem i się trzymam, waga stoi na swoim poziomie i ani w dół ani w górę. Jakoś się tym nie przejmuję, bo znam już te zagrania mojego organizmu i wiem, że za cierpliwość okaże swoją łaskę :) 

Tak jak ostatnio pisałam,  byłam i chodzę na siłownię,  ostatnio zaliczyłam fitness że sztangi  (myślałam już,  że tej sztangi zza głowy nie podniose), pobiegałam i zaliczyłam saune. W diecie ok, poza niedzielnym obiadem u dziadków, ale to się wytnie;)

Kupiłam sobie pas neoprenowy i jestem bardzo zadowolona, podczas ćwiczeń pot się pod nim pięknie wylewa, a i efekt wizualny na tym moim brzuchu też już jakoś można zauważyć. 

Żeby się jeszcze dodatkowo zmobilizować zapisałam się na 10km bieg truskawki.

A to moje ostatnie zdjęcia, dużo ich nie ma ale zawsze jest na co oko zawiesić:

Mój chleb z czarnuszką i ziarnami:

I moje kwiatki na Dzień Kobiet:

Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego z okazji naszego święta!!!

2 marca 2016 , Komentarze (7)

korzystając z okazji, że czekam na mojego młodszego aż skończy rytmike w przedszkolu, prezentuje Wam moje pierwsze i drugie sniadanie:

Na obiad planuję moje klopsiki z cukinia i fasolka szparagowa. Zobaczę jak mi wyjdzie jak wrócę do domu, bo jeszcze muszę czekać na mojego starszego aż skończy lekcje o 16.25. 

W planach mam jeszcze siłownię - także plan ambitny :)

1 marca 2016 , Komentarze (7)

Dzień minął bardzo szybko, rano ledwo się wyrobiłam z chłopakami do przedszkola i szkoły,  potem 45 minut w Urzędzie Skarbowym, no ale na szczęście pit złożony:) W pracy ok, potem szybkie zakupy, obiad osobny dla mnie, osobny dla dzieci i jeszcze inny dla męża - też tak macie, że dogadzacie wszystkim? Dla starszego syna muszę coś zrobić bo nie chce jeść w szkole, ma bardzo wybredny jadłospis i praktycznie tylko ryba go zadowala, dzisiaj zalatwilam go lososiem;) ze względu na to, że mój mąż spędza cały czas w pracy na dworze to zawsze chce mu się takiej treściwej zupy, zatem ma kapusniaczek na żeberkach, a ja no cóż miałam ochotę na klopsiki to i sobie zrobiłam ;) - takie lekkie i dietetyczne, a mimo wszystko niebo w gębie,  Spróbujcie!

zrobiłam je z mielonego mięsa indyka, startej na małych oczkach marchewki i pietruszki oraz z dodatkiem dzikiego ryżu i jajka,  wszystko ugotowalam na bulionie i podałam z moimi warzywami:

Wczoraj z racji tego, że zajęcia kończyłam bardzo późno, to te moje a'la warzywne spaghetti zjadłam z dwoma sadzonymi:

A na śniadanie miałam maslanke z nasionami chia oraz goji, do tego kiwi i otreby:

POZDRAWIAM!!!

29 lutego 2016 , Komentarze (16)

Wczoraj miałam bardzo miły dzień - taki niedzielny. Mąż się zlitował i nie musiałam gotować obiady, pojechaliśmy do naszej pobliskiej ulubionej restauracji i zamówiłam sobie zupę krem z pomidorów i pastę z bakłażanem - wiem, wiem makaron jest mało fit, ale za to był bardzo pyszny i myślę, że raz na niedzielę mogę zjeść coś takiego pysznego, co dodatkowo ktoś inny dla mnie zrobi:D

Z aktywności to poszłam wczoraj pobiegać, zeszło mi 40 minut, potem pobiegałam trochę za młodszym bo wymyśliłam sobie że będę go uczyć jeździć na rowerku bez bocznych kółek - nawet nieźle mu szło:D

A z jedzenia to mój sobotni obiad z resztek:

po bieganiu zrobiłam sobie koktajl jagodowy na maślance i łyżeczce miodu:

a wieczorem przygotowałam sobie na dzisiaj warzywne spagetti, czyli wszystkie warzywa pokroiłam w cienkie słupki i bez tłuszczu usmażyłam na patelni:

POZDRAWIAM!!!

24 lutego 2016 , Komentarze (9)

Ostatnio było ze mną bardzo źle, normalnie baaardzo(szloch)

Na szczęście po 2 tyg. się opanowałam i jestem silniejsza.... chyba;)

Byłam nawet w tym tygodniu na siłowni - wszystko mnie boli, ale to taki przyjemny ból.

Kryzys mnie złapał bo 1,5 tyg. spóźniał mi się okres i myślałam, że będę miała trzeciego bobasa... ze stresu miałam nawet objawy hehehe, piersi mi nabrzmiały, apetyt wzrósł niebotycznie i ogólnie taka śpiąco-rozdrażniona byłam. Robiłam test i wyszło mi, że nic się nie dzieje, ale mimo tego te 10 dni trzymało mnie w napięciu. Na szczęście dzisiaj wszystko wróciło do normy i zjawiło się @ :D

No ale co sobie nabroiłam w tym czasie to moje, waga mi 2kg wzrosła(szloch) no ale teraz jak wiem, że wszystko już ok, to zabieram się za nadrabianie straconego czasu.

Postawiłam sobie wyzwanie 365 dni - taka moja mała wewnętrzna metamorfoza - dzisiaj jest dzień pierwszy.

A jeśli chodzi o ostatnie foty jedzenia przeważają śniadania:

mam też dwa obiady, słabe bo słabe ale zawsze:

a i jeszcze obiecane moje zdjęcia z sesji (nie jestem zbytnio zachwycona efektem) ale jak obiecałam to pokazuję;

POZDRAWIAM!!!!

10 lutego 2016 , Komentarze (6)

Moje drogie ostatni tydzień był obfity nie tylko w jedzenie ale też w imprezy towarzyszące, które miałam okazję odwiedzić:D Koleżanka zabrała mnie do sali zbrodni gdzie w godzinę musiałyśmy odgadnąć co się stało i muszę się pochwalić, że udało się nam wyjść 5 minut przed końcem czasu.

Byłam z mężem i znajomymi na Balu Sportowca, gdzie bawiłam się do białego rana i na którą to imprezę byłam pierwszy raz umalowana przez kosmetyczkę - nawet nie wiedziałam, że można tak ładnie wyglądać. Tutaj ja na drugi dzień - już w makijażu dziennym;)

Teraz na weekend jedziemy sami z mężem do SPA i będziemy się relaksować i nic, ale to zupełnie NIC nie robić;)

No i oczywiście w weekend uroczyście obchodziliśmy ósme urodziny mojego pierworodnego - był tort, na który i ja się skusiłam:

W powietrzu czuć już wiosnę i jest tak bardziej optymistycznie - aż strach się bać jak tak jest pięknie. Koło przedszkola mojego młodszego odkryliśmy już pierwsze oznaki wiosny:

No a teraz jedzenie:

- dzisiejszy popielcowy obiad - kasza jęczmienna z tuńczykiem, warzywami na ostro:

- zapiekanka z przypadku, czyli sos z pomidorów z puszki z kiełkami i pestkami, przekładana cukinią i zapieczona serkiem górskim i fetą:

POZDRAWIAM!!!

4 lutego 2016 , Komentarze (4)

mój wczorajszy urodzinowy dzień minął mi bardzo nostalgicznie i lekko depresyjnie... Nie wiem dlaczego, w końcu mam się z czego cieszyć. Zwłaszcza wieczór był ciężki, kiedy mój starszy doszedł do wniosku, że życie jest niesprawiedliwe bo on musi się uczyć i "czytać te głupie czytanki" kiedy to jego młodszy brat może w tym momencie beztrosko się bawić - rozmowa była ciężka, a wszystkie moje argumenty nie docierały do umysłu mojego 8-latka... Mój mąż zajął się oglądaniem meczu i zostałam tak sama sobie... no i tak jakoś głupio było... 

no ale nie będę tu marudzić, w końcu jest to miejsce gdzie trzeba się chwalić, także moje Panie chwalę się moim wczorajszym obiadem, na który miałam resztki brokuła, grillowane oscypki i grillowane ziemniaki:

na kolację zrobiłam sałatkę lekką i zdrową, wciągłam całą ;)

i na tym na razie zakończę moje dzisiejsze przemyślenia....

POZDRAWIAM