Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamą dwóch chłopców i do diety skłoniła mnie moje ostatnie spojrzenie w lustro - trzeba wrócić do formy i znów być zadowolonym z życia:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48712
Komentarzy: 880
Założony: 17 października 2011
Ostatni wpis: 29 czerwca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mamciaaa

kobieta, 40 lat, Zielona Góra

175 cm, 84.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 lutego 2016 , Komentarze (10)

tadam 10kg mniej:

muszę popracować jeszcze nad brzuchem, który jest moim koszmarem sennym...

Jeśli chodzi o jedzenie to:

- II śniadanie składało się z własnoręcznie zrobionych ciastek owsianych, maślanki i dwóch czerwonych pomarańczy:

- obiad to grillowany halibut z komosą i brokułem:

Pozdrawiam:)

2 lutego 2016 , Komentarze (4)

codziennie tyle się dzieje, że czasami mam wrażenie że zapominam o czymś ważnym - o sobie:) wiem, wiem taki samozachwyt może i nie jest wskazany - no ale kończę w tym miesiącu kilkadzieści lat i zauważyłam, że wszystko jest ważniejsze - dom, dzieci, mąż - takie sprawy prozaiczne, ale bardzo zaprzątające głowę. Przykład dnia wczorajszego: rano zawieźć młodszego do przedszkola i starszego do szkoły, dać młodszemu do przedszkola chusteczki papierowe, ręczniki papierowe itp. bo nowy m-c się zaczął, zapłacić za teatrzyk i filharmonię, poprosić kolegę żeby odebrał starszego ze szkoły i podrzucił do domu, zawieźć męża garnitur do pralni, kupić zaproszenia na urodziny starszego i je wypisać, zamówić torta na niedzielę, pojechać do kręgielni i zarezerwować termin imprezy urodzinowej syna, zawieźć projekty do inwestora, nie zapomnieć o tabletkach do zmywarki, przyszykować z młodszym pracę plastyczną do przedszkola, ugotować obiad w 15 minut, zaliczyć egzamin i zdobyć zaliczenia na uczelni, ogarnąć gary ze zlewu, naprawić tableta, odpowiadać na tysiące pytań dzieci, które oglądają film o Piotrusiu Panu, uszykować projekt dla znajomego, ogarnąć się sama ze sobą i można iść spać...

Co prawda dietę trzymam, bo już nauczyłam się z nią żyć, ale jest tyle rzeczy które chciałabym jeszcze zrobić...

No nic - już się zbieram w kupę;)

Moje jedzonko moje Panie:

- pikantna zupa z pieczonych warzyw z prażonymi pestkami:

- makaron pełnoziarnisty z brukselką, tuńczykiem, czerwoną cebulą i kukurydzą:

- śniadaniowe jajka sadzone z pomidorem i chlebem pełnoziarnistym:

- owsianka na szkl. chudego mleka z dwiema łyżkami płatków owsianych, z cynamonem, jabłkiem i jagodami goji:

- no i mój ostatnio stały zestaw na drugie śniadanie do pracy - wafle ryżowe i jabłka:D

Pozdrawiam!!!

28 stycznia 2016 , Komentarze (9)

pierwszy tydzień spędziliśmy w polskich Tatrach - było cudownie:) co prawda przybrało mi się 1,5kg na tych oscypkach z żurawiną i wiśnióweczce(alkohol) ale było warto. Chłopaki się wyszaleli na śniegu, zdobyliśmy Kalatówki i Gubałówkę, trochę pozjeżdżaliśmy na nartach i sankach;) Wrażenia niezapomniane, łącznie z termami, z których korzystałam pierwszy raz w życiu:) Teraz starszy jest do babci, ale jutro do niego jedziemy(smiech) 

Ostatnio dietę trzymam ale z ćwiczeniami trochę gorzej... muszę się odnaleźć w tych wygibasach.

Moje jadło z kilku ostatnich dni:

- zapiekany dorsz z warzywami

- zupa krem z pieczonych warzyw korzeniowych i papryki, na ostro]:>

- zapiekanka z bakłażana, indyka, kaszy gryczanej i warzyw:

- omlet z papryką, szczypiorkiem i kiełkami:

- śniadanie z chleba orkiszowego z twarogiem, kiełakami i rzodkiewką:

- podobne śniadanie innego dnia:

- urozmaicenie z dodatkiem czarnych oliwek:

- drugie śniadanie do pracy z gruszką, i miksem dodatków do jogurtu:

Do poczytania :)

13 stycznia 2016 , Komentarze (7)

- poćwiczone

- dietetycznie 

- czas ucieka...

- foty:

* śniadania:

* obiad:

* kolacje:

do zobaczenia, a raczej poczytania ;)

9 stycznia 2016 , Komentarze (6)

Z rana zadzwoniła mama z wiadomością, że o 7.20 zmarł mój dziadek, w sumie spodziewaliśmy się tego bo już długo cierpiał, a morfina nie dawała rady z tym rakiem, dobrze że już nie cierpi... Taki smutny dzień...

Jeśli chodzi o życie doczesne to wszystko ok, tzn. jem lekko, no może poza moją wczorajszą wpadką w postaci kawałka pizzy, ale tak mnie już kusiła, a ja taka jakaś głodna chodziłam, że dałam sobie na luz i się delektowałam każdym kęsem.

Na szczęście wszystkie pozostałe dania były lekkie i zdrowe:

- śniadanie: dwie kromki żytniego z chudym twarogiem, jogurtem naturalnym, miodem i jagodami goji

- obiady: raz z pęczakiem, fasolką na parze i indykiem

- raz z zieloną soczewicą i kiszonym ogórkiem

- a dzisiaj pieczone kawałki kurczaka, zielony groszek i amarantus (który mnie nie zachwycił)

Do poczytania!

6 stycznia 2016 , Komentarze (6)

i uwiecznione:

to już rozciąganie po wszystkim, a po ćwiczeniach kolacja:

- sałata z rukoli, prażonymi kiełkami na patelni, pomidorkami, rzodkiewką i wędzonym pstrągiem - druga porcja została na jutro:

6 stycznia 2016 , Komentarze (8)

Hej Piękne, 

popadało - biało wszędzie, że aż miło. Byliśmy na sankach i porzucaliśmy się śnieżkami, teraz wszystko się suszy na grzejniku i jak odtajam to wykonam dzisiejszy trening:D bo jak to mówi Maryśka:

hehehe rozbraja mnie ten demot;)

Jeśli chodzi o jedzenie jestem zadowolona, także przedstawiam Wam:

- obiad: pieczony sznycel z indyka na porach z cukinią, pieczarkami i suszonymi pomidorami:

- a takie mi oto śniadanie moi chłopcy mi przygotowali - jogurt naturalny, z otrębami i musli z dodatkiem migdałów i mandarynki:

- a tutaj moja wczorajsza kolacja: sałatka z roszponki z pomidorkami i serem feta:

- no i przegryzka, bo coś mi się ssanie włączyło i żeby nie sięgnąć po zakazane to zjadłam 2 garście takich dmuchanych ziarenek gryczanych:

Bardzo dobre i mało kaloryczne, no i co najważniejsze sprawdzają się w kryzysowych sytuacjach:p

POZDRAWIAM!!!

5 stycznia 2016 , Komentarze (6)

troszeczkę przykryło to nasze miasto białym pięknym puchem i od razu jakoś tak ładnie i miło, ciekawe czy utrzyma się do jutra, to poszłabym z chłopakami trochę poszaleć ;)

Z ćwiczeniami idzie mi dzielnie, tak jak sobie obiecałam tak i się staram dbać o dobrą formę i posiłki. Od początku roku nie zjadłam jeszcze nic co miałoby w sobie cukier:D cieszę się bo to takie moje małe sukcesy - małe a cieszą:)

A teraz moje jedzenie, tzn. niektóre potrawy bo nie dam rady robić pstryka wszystkiemu, zwłaszcza jak jestem w pracy. Ale dzisiaj w pracy zjadłam 2 jabłka i wypiłam koktajl z 1/2 banana, mleka 0,5% i łyżki otrąb. Natomiast jeśli chodzi o:

- śniadanie - dwie kromki chleba pełnoziarnistego z połową avocado i pomidorkami:

- obiad: kasza gryczana z warzywami, tzn. cukinią, kiełkami na patelnię, porą, czerwoną papryką i całym pękiem natki pietruszki:

- wczorajsza kolacja: sałatka z tuńczyka, szczypiorku, czerwonej papryki i jajka + chlebek:

- no i jeszcze wczorajszy koktajl z jagód, granatu i kefiru - pyyyycha:

Pozdrawiam Piękne!!!

3 stycznia 2016 , Komentarze (2)

wczoraj intensywnie poćwiczyłam i o dziwo zamiast boleć mnie ręce to boli tyłek, jakbym z liścia dostała - takie odczucie zakwasów. Mąż mówi, że to pewnie od tych wyskoków z półpompką z obciążeniem hmm... może(mysli)

Dzisiaj ostatni dzień wolnego, tak mi się nie chce wracać do pracy i całego tego zgiełku... Lubię jak cała rodzina jest w domu i te wieczorne gry w monopol i chińczyka, a tak jak człowiek wraca po pracy to chce wszystko nadrobić - pranie, obiad, odrabianie lekcji z synem i czas tak szybko myka.

No ale nic moi drodzy, oto co ostatnio jadłam:

- mój wczorajszy obiad, czyli dorsz z cukinią i groszkiem oraz z kaszą jaglan (dzisiaj będzie to samo tylko z pęczakiem):

- dzisiejsze śniadanie: jajecznica z dwóch jajek z ogórkiem kiszonym i chlebem pełnoziarnistym:

- no i oczywiście to czego w niedzielę zabraknąć nie może, czyli kawa z mlekiem 0,5%:

SPOKOJNEJ NIEDZIELI:*

2 stycznia 2016 , Komentarze (5)

kupiłam sobie nowe hantelki 2kg, bo miałam 0,5kg ale były za lekkie, a te od brata za ciężkie (5kg), myślę że teraz znalazłam odpowiednie obciążenie i bark juz mnie nie będzie tak bolał jak ostatnio;)

Melduję posłusznie, że pierwszy dzień w Nowym Roku minął mi bez słodyczy, aktywnym spacerem po mrozie oraz spokojnym wieczorem.

Jeśli chodzi o jedzenie to dzisiaj na śniadanie miałam kanapki z chudym twarogiem z koncentratem pomidorowym, szczypiorkiem i rzodkiewką:

Jestem już po kawie i zaraz przygotuję sobie II śniadanie, dzisiaj będą owoce z jogurtem, a na obiad przygotowałam zapiekankę rybną na cukinii z zielonym groszkiem:

przed zapieczeniem poleję ją sosem koperkowym i podam z kaszą jaglaną, która mi właśnie dochodzi:)

No a teraz idę chwilę poćwiczyć moimi nowymi hantelkami:D:);)