Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Samica rasy homo sapiens, nieco dziwna, sarkastyczna, wieczne beztalencie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21217
Komentarzy: 120
Założony: 15 grudnia 2011
Ostatni wpis: 17 grudnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Vikakika

kobieta, 104 lat, Warszawa

175 cm, 80.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Nie wyglądać jak młoda orka.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 października 2013 , Komentarze (4)

Cały pierdolony wieczór próbuję połączyć się z internetem. Po jakiś dwóch godzinach ślęczenia przy laptopie, błagania go o połączenie się z moją miłością, tulenia go, płakania, chowania się pod biurko stwierdziłam, że w sumie jebać to, mam telefon z pakietem internetu. W sumie tylko dlatego teraz piszę. Niniejszym przepraszam za ewentualne błędy, literówki i powtórzenia. Bardzo niewygodnie pisze się na tej małej klawiaturce, która tak naprawdę jest ekranem telefonu. Czemu teraz nie znajdzie się dobrego telefonu który nie jest jakiś upośledzony tylko ma normalne klawisze?
Dietetycznie, dzień był w chuj chujowy. (Czemu aż tak nadużywam wyrazu "chujowy"? Czyżby sugerowało to określenie jakości moich wpisów?). Zaczęłam dzień od słodkiej bułki, po czym wybrałam się na szkolenje z moją sunią. Potem pojechałam na miasto z przyjaciółką. I tam wypiłam Bubble Tea(przesłodzony japoński naszpikowany chemią syf, polecam, zajebiste) i wsunęłam Snack Wrapa w McDonaldzie. Tak to jest jak jestem głodna, chodzę po pełnym niezdrowego, tuczącego ale jakże smacznego jedzenia mieście, a w kieszeni dzwoni garść monet. Po powrocie do domu zjadłam gołąbki i kanapkę z serem a na kolację ciastka belvita. Poziom chujowości mojego jadłospisu jest wprost proporcjonalny do stopnia mojej miłości do wpierdalania. Jestem żałosna. Jutro będzie lepiej.
Ave porażki z życia codziennego.

19 października 2013 , Komentarze (7)

Właśnie nawpierdalałam się jak dzika świnia i leżę przed komputerem, przytulona do mojego psa. Idealny moment by zacząć myśleć o odchudzaniu.
Ale nie no, serio. Potrzebuję zmiany w moim wyglądzie. Jestem przeraźliwie gruba.
Jak do tego doszło?
Przy moim wzroście 173 cm, ważyłam 58 kg. Było wręcz idealnie, ech. Ale zachciało mi się odchudzania-żeby być jeszcze szczuplejszą. Schudłam do 55 kilogramów, uznałam że jest idealnie. No i efekt jojo że o-j-a-p-i-e-r-d-o-l-ę. Tak więc dzisiaj jestem wielorybkiem 80+kg. Dawno się nie ważyłam. Wszystko chuj.
Od roku męczę się w swoim spasionym cielsku.  Stwierdziłam, że zalewanie tej strony moimi iście beznadziejnymi i chujowymi wpisami powinno mnie zmotywować. Poza tym kocham pisać. Nawet jeśli chodzi o tak żałosny w moim wykonaniu temat, czyli odchudzanie.
Może coś o mnie?
Jestem Viktoria. Tak, przez ''V''. Jeśli nazwiesz mnie Wiktorią, obrażę się na Ciebie do końca życia, więc uważaj. Moją pasją jest szkolenie psów. Właśnie ten zawód planuję wykonywać w przyszłości. Jestem stosunkowo młoda, patrząc na to, że większość stanowią tu kobiety dorosłe. Mam nadzieję że za bardzo się nie wyróżnię moją głupotą i bezmyślnością. Dzisiejszego bilansu nawet nie wstawię, bo wyjadłam pół lodówki i mało co się ruszałam. Jutro zaczynam spisywać co jem i ćwiczę. Pozdrawiam każdego, kto przeczytał ten marny post (O ile będzie ktoś na tyle zdesperowany).
Ave wpierdalanie wszystkiego na swojej drodze, miłej soboty.