Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem bardzo wesołą i pogodną Monią. Lubię muzykę rockową, Antyradio, horrory i filmy z lat '80. I nadal bardzo lubię NKOTB. To miłość z "nastolactwa". Uwielbiam czytać Stephena Kinga i Małgorzatę Musierowicz. Urodziłam trzy wspaniałe córy. Pierwszą w sierpniu 1998, drugą we wrześniu 2011, a trzecią w listopadzie 2013. Ćwiczę 5 razy w tygodniu z Ewą Chodakowską i nie tylko.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 71314
Komentarzy: 4241
Założony: 29 grudnia 2011
Ostatni wpis: 15 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Monia1076

kobieta, 48 lat, Warszawa

156 cm, 51.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Utrzymać wagę na poziomie max 52 kg!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 lipca 2013 , Komentarze (13)

No helołsik moje kofane Niunie! Szajbol był wrócił z wielkiej podróży na dalekiego Kreta Wróciłam wczoraj rano, a obecnie przebywam na wiesi zabitej dechami
I teraz mam dla Was bardzo wręcz przemiłą informacjonę, ponieważ otóż właśnie przecież nie mam nic a nic do roboty, no może oprócz gotowania, prania, sprzątania, zmywania (bo tu zmywarki niet) i zajmowania się na przemian Klunim von Klopsem i Księżniczką Burmuszką, ale to nic w porównaniu do uczenia się do egzaminów, czy pisania pracy magazynierskiej No więc ponieważ nie mam NIC do roboty, to będę na Vitkę częściej zaglądać i będę Was komencić, że hohohohoho!!!!!
Na początek chciałam zaprezenterować kilka dosłownie fotek z kretyńskiego wyjazdu

Mąż kupił mi pareo, cobym się nie spiekła zbyt bałdzo :)



Gdy mąż za bardzo przynudzał, to czytałam sobie książkę :)


To nasza lodówka :)



A to taki stateczek, Barbarossa.



A to nasz hotel o zmroku.


Spodobała mi się nazwa tej restauracji :)


A skoro MELINA, to nasi tu byli:


Na Krecie wszędzie było bardzo dużo kózek :)



A tak zabawialiśmy się z mężem:

Tam były takie gigantyczne szacho-warcaby i prawie codziennie Pafcio mnie ogrywał w warcaby, bo ja w szachy nie umi Ale były też i takie momenty naszego życia, że ja Pafcia ogrywałam! A raz było tak, że znowu mnie ograł, a ja się wkurzyłam i powiedziałam ze złością, że te warcaby są głupie i Pafcio też jest głupi i że ja już nie chcę grać w te głupie i durne warcaby. I się obraziłam, a Pafcio śmiał się ze mnie!

Chciałam jeszcze troszkę więcej zdjęć dodać, ale necik nie śmiga jak ta lala Może jutro się uda.
A w ogóle to chciałam Wam coś powiedzieć w tajemnicy, ale nie wiem, czy mogę No bo ogólnie to się rozchodzi o to, że Wy takie porządne jesteście matki, żony i córki. A ja taki niepoprawny i perwersyjny Szajbol.... A Wy takie nieśmiałe i wogle.... No więc zaraz posypio się cięgi i klapsy (mmmmmm......rrrraaaaa....uuuuu) na moją biedną osobę.....
No bo mój mąż naprawdę zrobił mi ogeromno niespodziewankę tym wyjazdem, bo się do ostatniej chwili nie wypucował, co to za miejsce jest. Nie chodzi o to, że Kreta. Elżunia wie, bo jej na fejsie powiedziałam.
No więc mój mąż zabrał mnie do ośrodka naturystycznego i tam same golasy były i ja też musiałam tam na golasa być Na początku byłam zaskoczona, ale po 10 minetach... tfu! minutach się już przyzwyczaiłam. I naprawdę NIKT nie gapił się na nikogo, byli tam bardzo kurturarni ludzie z różnych krajów i wszyscy na golasa! Tylko nad basenem i na plaży można było być na golasa, a w hotelu, w restauracji i w barze to już trzeba było się ubierać choćby w pareo. Mój mężyk też sobie kupił pareo, ale takie dla prawdziwych macho, takie króciutkie jak mini, coby tylko na bioderkach sobie przewiązać, żeby BESTYJĘ zakryć
No i pewnie teraz się rozpiszecie z obelgami wymierzonymi w moją nieskromną osobę, że ja, MATKA POLKA, że w ciąży, że jak to tak i że Wy to nigdy w życiu i wogle!
A ja nawet wierszyk wymyśliłam na tę okoliczność pobytu w golasowni i wpisałam go w księgę pamiątkową tam w hotelu.

Ale wierszyk to już jutro, bo necik źle chodzi dzisiaj

Pozdrawiam wszystkie moje fanki i idolki!!!

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba



19 lipca 2013 , Komentarze (10)

Witam moje kochane niunie! Piszę z telefonu, a zatem jest mi niewygodnie. Siedzę właśnie na leżaczku nad basenem, ale nie takim szpitalnym, co to się do niego szczyny wprowadza, o nie! Jestem sobie aktualnie nad basenem hotelowym. W Ciechocinku ma się hozumieć :-) Już część z Was jest uświadomiona, dokąd to Szajbol został wyemigrowany przez męża swego. Ale większa połowa nie wie, no to ja Wam powiem, że jestem na Krecie. Jest to piękne malownicze włochate zwierzątko :-) Ma bardzo gorące futerko, chyba ze 30 st w cieniu! Ja nie mogę się opalać, więc zawsze leżę w cieniu mego męża, a i tak już się opaliłam. Kończę już, bo na serio mi niewygodnie się pisze. Buziaki!

Wasza na xawsze

14 lipca 2013 , Komentarze (12)

Witam a zarazem żegnam moje wszystkie kochane Niunie!!!
Witam - bo chciałam się przywitać
Żegnam - bo wyjeżdżam, a raczej wylatuję w poniedziałek i nie będę miała absosmerfnie żadnego dostępu do neta przez ponad 2 tygodnie, bo nie biorę laptocika i Pafcio też nie bierze.
A z komórki to ja nie lubię, bo nie wygodnie i wciskają się inne literki i wychodzo wielbłądy, a ja jestem poprawna gramatycznie i stylistycznie przeca!

Jak już część z Was wie, od środy 10 lipca zostałam dyplomowaną Wielką Panią MaGazynieR (w skrócie mgr). SKOŃCZYŁAM TE ZASRANE PIERD.....LONE STUDIA!!!!!!!!!!!!!
Jestem teraz najszczęśliwszą Monią pod słońcem!!!
W końcu mogę czytać książki, których mam całe półki, a które czekały aż skończę studia. Mam tyyyyyle Stephenów Kingów do przeczytania, chyba ze 12, Musierowicz biorę do samolotu, bo podejrzewam, że pogawędka z mężem może być zieeeewająco nudna, więc wolę się zaopatrzyć w coś ciekawego
Nadal nie wiem, dokąd lecę w tą podróż, bo to niespodzianka w dalszym ciągu
Niestety dowiecie się dopiero po moim powrocie. Chyba że uda mi się coś naskrobać w trakcie pobytu. Może jakieś FIFIRIFI się znajdzie, zobaczymy.

Dziękuję wszystkim moim fankom za trzymanie kciuków za mnie, żebym zdobyła tego magazyniera
Weszłam jako pierwsza, komisja była tak łaskawa, że jak zobaczyli takiego grubcia, to zaproponowali pierwszeństwo w odpowiadaniu na pytania.

Coś tam pościemniałam, jak to ja, gadałam jak najęta, jak to ja, żartowałam, jak to ja. Ale było warto, bo dostałam 5 z obrony, a na dyplomie będzie 4,5 bo Szajbol dobrze się uczył i miał średnią 4,09
Właśnie mój mąż poinformował mnie w dobroci swego serca, iż wylatujemy jutro o 8.55, ale na lotnisku trza być na 7.00. Więc jutro pobudka o 5 rano
Dziewczyny, nawet nie macie pojęcia, jak ja się cieszę, że wyjeżdżamy sami na 2 tygodnie! Bez dzieci! Jej Maleńkość ostatnio tak mi dała w kość, jakieś histerie urządza nie wiadomo po co i dlaczego... Oczywiście, że już tęsknię, szczególnie za Klunim von Klopsem, bo to takie małe, ale jednocześnie cieszę się, że wypocznę.
Mój kochany i wspaniałomyślny małż już wynajął samochód w "Ciechocinku", żebym nie musiała do tych barcelońskich katedr chodzić pieszkam ani żebym nie musiała na nunach iść pod wieżę Einsteina... tfu.... Eiffla Bo ja już jestem bardzo gruba, naprawdę. Mam ogromny brzuch, a to dopiero 6. miesiąc. Bo całe 7 kg, które przytyłam poszło mi w brzuch. Głupio to wygląda, bo nóżki chude, buzia mała, dupka w sam raz, ale ten brzuch jakby mi ktoś piłkę wsadził, bo on taki okrąglutki jest. Jagódka kopie mnie, łobuz jeden! Bo to już na milion procent jest dziewucha! Widzieliśmy pokaźną cipochę na USG Pafcio był troszku smutny, ale teraz już się cieszy, że 3 córy będą
A'propos mojej ciąży, to wymyśliłam ostatnio piosenkę, którą pragnę Wam zaprezentować właśnie teraz.
Pamiętacie taką piosenkę "Straciłam cnotę bo co? Bo sama tego chciałam."? Pamiętacie? No chyba każdy pamięta. No to w ten deseń trza se nucić

**********

1) To było nocą, gdy księżyc mocno świecił
Mąż wtedy stwierdził:
"Mamy za mało dzieci
Rozkracz się Monia, wypnij tu swój tyłeczek
Ja Tobie wsadzę, powstanie nam syneczek"
Ref.: Przytyłam w pasie bo co? Bo sama tego chciałam
Przytyłam w pasie i co? Talii nie będę miała
Przytyłam w pasie, bo mąż
Bo mąż nalegał wciąż
2) Miętosił cycy, całował w szyjkę słodką
W szyjkę macicy
Zrobiło mi się mokro
Nic nie bolało, bo ja już rozepchana
Ponieważ seksik był od samego rana
Ref.: Straciłam talię, bo co? Bo sama tego chciałam
Zaszłam ja w ciążę i co?
Trzy córki będę miała
Straciłam talię, bo mąż
Bo mąż nalegał wciąż
3) On chciał mieć syna, a tutaj niespodzianka
Będzie dziewczyna, nie będzie Sebastianka
Zamiast syneczka będzie Jagódka mała
Pafcio w rozpaczy, fiuteczka nie zobaczy
Ref.: Mąż mnie zbrzuchacił, bo co?
Bo sama tego chciałam
Brzuch jest ogromny, więc co?
Talii nie będę miała
Zaszłam se w ciążę, bo mąż
Bo mąż nalegał wciąż


**********

I tym śpiewająco optymistycznym akcentem kończę swój dzisiejszy wpis.
Życzę Wam udanych wakacji, zdrowego wypoczynku i pięknej pogody!!!!
Opalajcie się, bzykajcie się, zachodźcie w ciążę, bawcie swoje pociechy, spędzajcie czas rodzinnie, razem!
Buziaki ślę!!!!


Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba




25 czerwca 2013 , Komentarze (29)

No helołsik Moje Koffane Niunie!!!

Dobrze już dobrze. Ja też już dłużej nie mogę bez Was żyć. Zasypujecie mnie wiadomościami, esemesami, wydzwaniacie za dnia i we nocy, śnicie mi się ciągle…. No więc zatem coś napiszę!

Nie wiem, od czego zacząć  Nie pisałam tu chyba z 5 dni, no może 6.

Jak wiecie mniesiąc temu Szajbol się  był ohajtał ze swoim dłuuuugoletnim (prawie 3 lata) narzeczonym Pafciem

Niestety NIKT z Vitalii nie przyszedł na mój ślub, ABSOLUTNIE NIKT! Ale to nic nie szkodzi, bo ja żem się tak wzruszyła, że Pafcio wstępuje w związek radziecki…. tfu…. zradziecki….. tfu! małżeński z Moniką Malacośtamcośtam, że normalnie nie dałam mu dokończyć tej formułki, tylko się rozpłakałam rzewnymi łzami! Cały makijaż mnie się rozmazał! Wyglądałam jak PIEROT! Jak już żem doszła do siebie, to nastała pora na moją formułkę. I ja, świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny.... i ryczę znowu!!! Co tam ryczę, ja SZLOCHAM!!! W końcu suma sumarum powiedziałam swoją formułkę na 4 razy, ale się w końcu udało! Co za SIARA!!! Ale to wszystko przez hormony ciążą spowodowane
Więc naprawdę nie macie czego żałować, bo widok był godny pożałowania

Noc poślubną zaliczam do MEGAUDANYCH WSZECHCZASOWO!!!! Mój mąż jest zajebisty w te klocki, chociaż mój narzeczony też był niczego sobie


Okropnie mnie błagałyście na kolanach czołgając się u mych stóp, abym zamieściła foty z nocy poślubnej. No to włala:





A Wy, zboczki, myślałyście, że Wam pokaże sterczącego grzybka bądź też tunel rozkoszy? Ha! Nie ma mowy!

W dniu naszego ślubu stała się rzecz niesłychana i niesamowita zarazem. Otóż, najpiękniejszy prezent ślubny zrobiła nam Jej Maleńkość, czyli Kluni von Klops de la Brzunio! Mianowicie, Brzuniowość zaczęła CHODZIĆ!!!! Sama!!! Bez trzymania za rączkę!!! Aż się popłakałam ze wzruszenia, bo ja beksa jestem

Chodząca Majuna wygląda tak:




Niedawno nasz tłuścioszek nauczył się jeść łyżeczką. Jeszcze nie umie perfekcyjnie wcelować w swój własny otwór gębowy, ale idzie jej coraz lepiej.


Kilka dni temu dałam jej blok i kredki w celu rozwinięcia w Brzuniowatości talentu rysowniczego, którego ja niestety nie posiadam



Jak widać na załączonym obrazku, blok to za mało! Stolik został ochrzczony

I to w zasadzie byłoby na tyle.
Aaaaaa!!!!!!  Byłabym zapomniała!
19 czerwca byłam w Gdańsku u Kofinki!!!! Och jej!!! Tego się nie da opowiedzieć!
Pogoda była prześliczna, morze było cudowne. Ale najpiękniejszy w tym wszystkim jest domek Kofinkowy. Wygląda jak pensjonacik Czyściutko tam, nawet szczury ani myszy tam nie biegają. Karaluchów nie ma ani pająków.
Widziałam wróbelka Rumpla i tą całą Dżulię
Będąc z wizytą u Kofinki zajrzałam przy okazji na gdański stadion, a tak, bez większego powodu. No i okazało się, że akurat tego dnia na tym właśnie stadionie wystąpi Bon Jovi!
A tak się akurat całkowitym przypadkiem złożyło, że to jeden z moich ulubionych zespołów! To niesamowite! I na dodatek, zaglądam do torebki, a tam bilet na ten właśnie koncert! Cóż za zbieg okolicznych ości! Byłam wniebowstąpiona!

Scena wyglądała tak:


Ja miałam zajebistą miejscówkę, nikt mnie nie popychał, nie skakał na mnie, nie ugniatał mi brzuszka. Telebim miałam na wyciągnięcie ręki:


A zaraz z boku była scena i biegał sobie po niej Jon Bon Jovi we własnej osobie!!!



Na sam koniec zaśpiewali o podpaskach, czyli "Always" i się oczywiście poryczałam! Bo ja kocham tą piosenkę!

A teraz najpikatniejsza część wpisu
SPAŁAM Z KOFINKĄ!!!!! Jejciu!!!!! Było cuuuudownie!!!!!
Kofinka ma śliczną sypialnię, po prostu jak w pudełeczku Łóżko ma ogeromne! I my we dwie tam spałyśmy razem! Każda z nas miała osobną kołderkę i poduszeczkę. Nawet dupami się nie stykałyśmy, bo tyle miejsca było


A teraz chciałam osobiście złożyć podziękowania za karty ślubne, które dostaliśmy z Pafciem od dwóch vitalijek. Normalnie pocztą przyszły
A zatem dziękuję z całego serca ELŻUNI za prześliczną kartę dla nowożeńców!!!
Serdeleczne Bóg zapłać składam także na smukłe ręce Łobuza za cudnie piękną kartę z życzeniami!!!
Poza tym dziękuję wszystkim Laseczkom za życzenia esemesowe oraz mailowe!
Kocham Was!!!


A chcecie obaczyć, jak Szajbolek wygląda teraz? Z brzuszkiem 5-miesięcznym?
No to macie: (robiła Kofinka nad morzem)



Przytyłam 5, prawie 6 kilo. Ważę teraz 58 z hakiem. Dobrze się czuję, tylko spać mi się chce. Na USG lekarz powiedział, że na 70% będzie córeczka. A zatem będzie: Julka, Majka i Jagódka Chcieliśmy mieć synka, ale się nie udało. Widocznie Pafcio robi same dziewuchy!

A teraz z innej beczki. KOŃCZĘ STUDIA!!!!!!!!!!!!! Jupiiiii!!!!!!!!!
Wszystkie egzaminy mam już pozaliczane, średnia z całych studiów to 4,08!
Praca magisterska napisana i oddana Obrona miała być 2 lipca, ale przesunęli na 10 lipca, a zatem mam więcej czasu na naukę.


A teraz chciałam prosić o wybaczenie. Wybaczcie mi moją nieobecność na Vitalii, to że nie czytam i nie komentuję Waszych wpisów. Sama też nic nie piszę, jak pewnie dało się zauważyć. Wiecie jak to jest, jak się ma małe dziecko, cały dom na głowie, męża tyrana, który wiecznie chce desery lodowe, córkę 15-letnią, która chce na kolanka albo się przytula ciągle albo "maaaamooooo choooodź na chwilęęęę".
I jeszcze do tego egzaminy, potem obrona. W dodatku sprawy związane ze zmianą nazwiska.... A jeszcze 15 lipca wyjeżdżamy z Pafciem w podróż poślubną, nie wiem dokąd, bo to niespodzianka. Umownie nazywamy to "Ciechocinkiem". Aczkolwiek mam nadzieję, że nieco dalej pojedziemy


Dobra, no to żem się rozpisała

Pozdrawiam wszystkie moje wierne fanki.
Acha! A Werka nazwała mnie PIPĄ!!!! No niedoczekanie! Ja? Pipa?


A ja taki piękny wieszak znalazłam u siebie w szafie:



Wczoraj to odkryłam! Widzisz Weruniu??? To dla Ciebie! I wypraszam sobie nazywanie mnie Pipą!

I tym optymistycznym akcentem kończę mój dzisiejszy wpis.
Nie wiem, kiedy znowu się odezwę, sorewicz, ale nie wiem

Ale i tak jestem Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba


29 kwietnia 2013 , Komentarze (40)

Helołsik moje kochane Niunie!!!
To ja - Wasza na zawsze

W sobotę miałam wieczór panieński Przyjechała do mnie Marusia z dalekiego Rodos! Marusia we własnej nieprzymuszonej osobie była w moich nieskromnych progach! Marusię dowiózł na mniejsce jej własny osobisty małż I Jej Maleńkość wzięła go za łapkę i kazała się prowadzać po salonach Małż był nieco zdezorientowany, ale poszedł za Jej Maleńkością
A potem (po chyba 3 godzinach picia kawy) pojechał sobie gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie.

A my zaczęłyśmy się szykować na WIECZÓR PANIEŃSKI
O, tu jesteśmy już wyszykowane:


A tu już w klubie. I kto nie ma poczucia humoru (są takie w ogóle?) to niech nie ogląda!











A TERAZ BĘDZIE HARDCORE!!!!!!!!!!!!!!!



A TU WSZYSTKIE MNIE OBMACOWYWUJĄ ZA MOJE CYCUSZKI MALUTKIE!!!!!!



Tak, dobrze widzicie, Ela mnie całuje!!!! Ela to moja koleżanka ze studiów

Oj, działo się! Ja, matka Polka pełnom giembom, wypiłam pół kieliszka winka, tańczyłam na parkiecie oraz wyrabiałam te wszystkie sexcesy!!!! I o czwartej rano pojawiłam się w domu pijana jak bela
Ale było ZAJE-PORNO-BIŚCIE!!!!!
A Marusia jest taka kochana, taka ciepła, taka "do cyca przyłóż", że tylko ją miętosić
Teraz my musimy do Marusi pojechać na Rodos, bo już nas zaprosiła
Tylko pewnie po wakacjach, bo wcześniej nie damy rady.

A, i tylko chciałam powiedzieć, że ja już wiem, skąd u Marusi te 78 kilo się wzięło! Ano stąd, że jak jej jeden cycuch waży z 10 kilo, no to się uzbiera

Spadam laseczki spaćku, bom śpiąca Muszę się wyspać, bo za niecały miesiąc wychodzę za monsz

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba


P.S. MARUSIU!!!!  KOCHAM CIĘ!!!!   CHCĘ CIĘ MIĘTOSIĆ!!!! DZIĘKUJE, ŻE MNIE NIE ZAWIODŁAŚ!!!!!

13 kwietnia 2013 , Komentarze (35)

Dzień Dobercio!

Jako, że ja MATKA POLKA pełnom giembom, to tradycyjnie nie mam na nic czasu
Ale nie mogę Was już dłużej trzymać w niewiedzy pewnej Waga moja dzisiaj pokazała niechlubne 52, 7 kg. Nie chce mi się już odchudzać, nie chce mi się ćwiczyć, nic mi się nie chce. Chce mi się spać. Oj tak, spałabym cały dzień. Ale nie mogę, bo Jej Maleńkość jest zbyt absorbująca. Ta mała Gnidziunia jeszcze sama nie chodzi!!!! To już chyba rekord, jeśli chodzi o zdrowe pełnosprawne dziecko. Rok i 7 miesięcy! I tylko rączki wyciąga i prowadź mnie, mamusiu po salonach Męczące to jest jak nie wiem co.
Teraz tym bardziej męczące, bo rzygać mi się ciągle chce
Bo kochane, co ja Wam chcę uświadomić... No coś chcę

Otóż pewnego pięknego lutowego wieczora Pafcio wgramolił się na Monię i włożył wyjął włożył wyjął.... I już. Bo to było po bardzo długiej przerwie, jak miałam sesyję i się uczyłam po nocach. To potem Pafcio jak się dorwał do Jadwini, to 10 sekund i po sprawie. Ja nawet z tego przyjemności nie miałam, a teraz rzygam porannie i wieczornie! No tak, moje kochane Niunie! Będziecie ciociami gdzieś w listopadzie! Ja się bardzo cieszę, że zostaniecie ciociami
Więc Wy też się cieszcie! Może tym razem uda się mieć syneczka malutkiego? Taki mały fiuteczek będzie
Ale podświadomie czuję, że będzie trzecia córka Jejku, Szajbol i troje dzieci! Mało znam takich kobitek, które mają trójkę dzieciaczków, dosłownie garstkę.
Ale jam MATKA POLKA przeca, no nie?
Powiem Wam szczerze, że gdybym ja tego Pafcia mego poznała 10 lat temu, to już byśmy z czwórkę mieli Bo ja bardzo lubię dzieci... na śniadanie!
Waga mi spadła, bo kilka dni temu ważyłam prawie 54 kg. Ale przez to rzyganko rano i na wieczór, to ja niewiele jem, bo się boję, że znowu się porzygam. I tak oto dzisiaj 52,7. A jutro będzie 52,5
Także tak! Dzieci Namolikowej i Moniki spod Terespola będą z tego samego roku, co mój najnowszy bobas
Jak już będę grubciem, to wstawię jakieś fotki, bo teraz to chudzina ze mnie przecież

Pozdrawiam Was moje kochane!
Zaczął się trzeci miesiąc mojej trzeciej ciąży, mam nadzieję, że wytrwam do listopada!

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba

8 marca 2013 , Komentarze (24)

Z okazji tego pięknego komunistycznego, acz miłego święta, mam wierszyk dla wszystkich kobitek, bo my fajne so!

**********

Hej Kobitki! W górę biusty
Bo nadchodzi dzień rozpusty!
Dziś Dzień Kobiet, kurcze blade
Dzisiaj mąż robi obiadek
Jak masz synów - na bok psoty
Niech wyręczą Cię z roboty
Daj odkurzacz, daj im mopa
Niech latają po podłogach
I niech Cię nie męczą gadką
Bo nie pójdzie im tak gładko
Że Ty lepiej gacie pierzesz
Lepiej zmywasz po obiedzie
Znakomicie ugotujesz
I koszule poprasujesz
Lepiej kurze powycierasz
I ziemniaczki poobierasz
Nie! Nie lepiej, wcale nie!
Tylko Ty nie jesteś leń
Nikt nie musi Ciebie prosić
Żeby śmieci powynosić
Żeby zupę ugotować
I podłogę wyszorować
Bo Ty jesteś SUPERBABKA
Superbabka? To ci gratka!
Ależ TAK! Najsuperowsza!
Z roku na rok coraz młodsza
Z roku na rok cudowniejsza
I szczuplejsza i piękniejsza
Ty ogarniasz cały dom
Dzieci, psa, teściową swą
Męża, teścia oraz kota
Ale dzisiaj taka psota
Taki psikus zrobisz sobie
No bo dzisiaj jest Dzień Kobiet!
Dzisiaj jest Kobitek Dzień
Więc udawaj, żeś jest LEŃ!

**********

U mnie wszystko po staremu, czyli nadal nie mam czasu siedzieć na Vitalii
Jeśli tu zaglądam, to tylko po to, aby odpowiedzieć na maile, żebyście za długo nie czekały z odpowiedzią i i żebyście się nie niecierpliwiły.
Jutro idę z Pafciem do kina na horror "Mama". To pewnie coś o mnie

Ćwiczenia nadal robię codziennie. Opuściłam tylko chyba ze 4 razy, bo naprawdę byłam tak padnięta lub pijana, że nie dałam rady
Alkoholu nie pijam PRAWIE wcale Słodycze wpieprzantus CODZIENNIE
Cholercia, nie umi się powstrzymać, no.... No nie umi...


Idę pojeść biedronkowych delicji
"Kac Vegas" właśnie się zaczyna, chcemy z Pafciem oglądnąć.

Wszystkiego naj naj naj z okazji Dnia Kobiet!!!!

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba


P.S. Kluni mówi pierwsze słowa: mniam mniam mniam, tia (tak), nnnnie (dokładnie tak to wymawia).



27 lutego 2013 , Komentarze (28)

Z podkulonym ogonkiem, powoli

Wraca Szajbol z domowej niewoli


Helołsik wieczorny!!! Czy jest na sali ktoś, kto baaardzo ale to baaaardzo stęskniwszy się za mła? Wyobraźcie sobie, że nawet ja sama stęskniłam się za sobą

Chyba mnie tu z tydzień nie było!!! A może tylko kilka dni

Prawda jest brutalna: NIE MAM NA NIC CZASU!

A to wszystko przez Kluneja!

Ponieważ Kluni von Klops de la Brzunio nie odstępuje mnie na krok! Wszystko muszę robić w jej asyście, na siku idę potajemnie i ukradkiem Nawet jak obieram kartofelki, to Kluni klęczy koło mnie z wyciągniętymi rączkami i chce, żeby z nią połazić. Bo Kluni jeszcze sama nie chodzi, ale za rączki to a i owszem! A to jest męczące, bo wiecie ile razy ja okrążam całe mieszkanie w ciągu dnia? I muszę mówić "raz dwa trzy cztery, maszerują oficery, a za nimi oficerki powpadały do butelki, a z butelki do jajeczka i skończyła się bajeczka". I tak w koło Macieju. Już mam dosyć tych oficerów!

Jak miałam sesję, to siedziałam codziennie do 1 w nocy i się uczyłam. Padałam na ryj, a pobudka o 7.30 Ale sesja zdana pomyślnie Tylko dwie trójeczki, a tak to same czwóreczki i piątunie Ja tam nie wiem, co to poprawka albo drugi termin Na 5 lat studiów miałam tylko JEDNĄ poprawkę! No to chyba von Pszygłup mondry je, prawda?

A teraz chciałam coś ogłosić


ZAPROSZENIE


Dnia pięknego, słonecznego

Dwudziestego… yyyy… piątego

Zaraz… kwietnia? marca? MAJA!!!

A rok który? Zaraz… zaraz….

Wiem, że wiek XXI

Bo XX był wcześniejszy

No więc rok bieżący będzie

Szajbol hajta się w Urzędzie

Razem z Pafciem – narzeczonym

Wszystkie Vitki są proszone

O przybycie pociągami

Rowerami i autkami

Z ryżem, groszem i kwiatami

Będzie ślub! Nad śluby ślub!

„Monia, kocham Cię po grób”

„Ja Cię Pafciu także kocham”

Można płakać, nawet szlochać!

Będzie ślub – sukienkę kup!

Jak nie przyjdziesz

Dam Ci w dziób!


Ślub odbędzie się o godz. 13.30 w Urzędzie Dzielnicy Targówek, ul. Kondratowicza 20 we STOLNICY

I tera słuchajta mnię uważnię!

Zapraszam Was na mój własny osobisty ślub z moim własnym osobistym narzeczonym, który już niedługo będzie moim mężem i będę mogła mu legalnie rozkazywać

Rozumiem, że nie każda z Was będzie mogła uczestniczyć w tym ważnym dla mła momencie życiowym.

Rozumiem to i wybaczam Paniom, które:

1. Mieszkają zagramanicą.

2. Mają komunię swojego dziecka, swojego chrześniaka, chrześniaka swojego Połówka. Ale jeśli jest to komunia prawnuka kuzyna wujka Stasia ze strony ósmego męża stryjenki Anastazji, no to nie wybaczę!

3. Mieszkają baaaardzo daleko i nie mają forsy na bilet pociągowy w te i nazad, bo np. są bezrobotne, a mają dziecióf na utrzymaniu.

Ale tym Paniom, które mieszkają baaaardzo daleko, są bezrobotne, ale dostają zasiłek/rentę i niedawno zrobiły prawko i mogą pożyczyć autko od taty swego i z tych Świerklan przyjechać, to nie wybaczę!

4. Są w ciąży i mieszkają pod Terespolem bądź są w ciąży i niedługo będą rodzić i na mój ślub będą już całkowicie rozmnożone podwójnie.

5. Po prostu nie będą mogły i już.

Cała reszta ma się stawić w Sali Ślubów! Plosę....

A już na pewno nie podaruję laskom, które mieszkają w Warszawie! No way!!! Nie ma, że boli!!!!

Dobra, to sprawy organizacyjne związane ze ślubem mamy już za sobą

Acha!!! I przypominam, kofane moje niunie, że jest to TYLKO ślub, bez wesela, bez przyjęcia, bez biby! Mam jednak nadzieję, że zorganizujecie sobie przy tej wspaniałej okazji jakieś fajne spotkanko

O wieczorze panieńskim pogadamy inną razą, bo jeszcze nie wiem co i jak.

Moje Drogie Paniusie!

Nawet nie wiecie, jak bardzo ubolewam nad faktem, iż nie wiem co u Was słychać. Domagałyście się wpisu, czytałam wszystkie komentarze, ale nie miałam ani chwili, żeby usiąść i coś naskrobać. A kiedy ja Was poczytam? Nie wiem....

Śniła mi się MARUSIA i jej dzieci. Wiem, że Marusia ma nowy odkurzacz, bo napisała mi o tym.

Ktoś dokucza mojej koleżance z Torunia, ale nie wiem kto to taki, bo nie czytałam jej pamiętnika

Kofinka do mnie dzwoniła i od niej dowiedziałam  się, że Alutek ma nową pracę w tym wypasionym pięknym przedszkolu.

Wercia czeka na mnie i patrzy na drzwi

Wielka Panda tęskni i smutno jej beze mnie

Namolikowa zaraz będzie rodzić!!!!!

Kiedy ja nadrobię Wasze pamiętniki???? Pytam się, kiedy????

Chyba dopiero po studiach

Przecież teraz muszę zabrać się za kolejne rozdziały mojej pracy magisterskiej i znowu będę siedzieć do 1 w nocy

Dobrze, że Pafcio jest zarozumiały... tfu.... wyrozumiały i nie żąda seksu codziennie, bo bym już chyba umarła

Ale wiem, że Wy też mnie rozumiecie, bo jesteście takie kochane

Niech ta Majka szybciej rośnie i będzie samodzielna, a nie tyłek mi ciągle zawraca.

A to nakarmić, a to przewinąć, a to na spacerek, a to pochodzić 15 rundek po mieszkaniu, a to na rączki, a to pierdzioszka na szyjce zrobić, a to zaśpiewać, a to zatańczyć, a to po pleckach zrobić "idą mrówki idą mrówki...", a to w tyłeczek pocałować, a to wierszyki deklamotować..... Widzicie? A moje życie prywatne i Vitalia? Amba fatima - było i ni ma

I tym optymistycznym akcentem kończę swój dzisiejszy wpis.

Pozdrawiam Was i całuję namiętnie w paluszki u nóg, tak jak lubicie


Wasza na zawsze

Monisława von Pszygłup de la Schajba


P.S. Ach przecież to portal o odchudzaniu! Całkiem zapomniałam. Otóż moja waga jest różna: od 51,9 do nawet 53,3 kg. Ale ja jem słodycze codziennie, bo nie mogę się oprzeć tym babeczkom, które piekę dzień w dzień albo szarlotce albo sernikowi albo tiramisu. Ale za karę codziennie ćwiczę z Mel B 3 razy po 10 minut: na ramiona, na brzuch i na pośladki. I wiecie co zauważyłam? Moje pośladki są nieco wyżej niż były onegdaj i są jędrniejsze i twarde

A jakie muskuły mi się zrobiły! A jak pachi się ładnie zarysowywujo!

Ale dzisiaj nie ćwiczyłam, bo Dynastia się zbliżała, więc sobie odpuściłam, bo po Dynastii wlazłam na Vitkę







24 stycznia 2013 , Komentarze (36)

Dzień Dobry very much!

Jak zapewne zauważyłyście, nie bywam tu często
Spowodowane jest to SESJĄ EGZAMINACYJNĄ na moich pier...lonych studiach magistranckich
Sesja kończy się 17 lutego. Do tego czasu, wybaczcie, ale nie będę tu zaglądać.

Jeśli ktoś pragnie mnie wywalić ze znajomych, to proszę bardzo....
Jeśli ktoś jest cierpliwy, to poczeka na mnie
Kto mnie kocha i uwielbia, to też poczeka, prawda Alutku?????

Tymczasem żegnajcie i trzymajta kciuki, coby Szajbol siśtko poźdawał beś poplawek!

Ahoj!

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba

14 stycznia 2013 , Komentarze (27)

Moje Drogie Niunie Kofane oraz Miły Cycu (znaczy się Walduś, jakby kto nie wiedział)

W sobotę dowiedziałam się, że na Vitalii grasuje zboczeniec! I na dodatek mam go w moich znajomych!!! I nie jest to Waldemar! Zboczeniec ów podszywa się pod kobietę! Bardzo wiele z Was też ma ją/jego/zboczucha tego świrniętego w swoich znajomych....
Dowiedziałam się o tym zupełnym przypadkiem. I to wiecie od kogo? Od mojego Pafcia!
No ale po kolei.
Otóż 19 czerwca 2013 wystąpi w Gdańsku Bon Jovi Bon Jovi to jeden z moich ulubionych zespołów, tak jak NKOTB, Pearl Jam, Green Day, Papa Dance, Rammstein, Kombi, Aerosmith... Ja kocham Bon Jovi!!! A skoro ich kocham, to uderzam któregoś dnia do Pafcia w te słowa:
- Pafciu, skarbie Ty mój najdroższy! Bon Jovi będzie w Gdańsku 19 czerwca!!!
- I co z tego? - Pafcio odpowie.
- Jak to co? No... jedziemy!!!
- Przecież 4 czerwca idziemy na Rammstein.
- No ale Bon Jovi nie jest 4 czerwca, ino dziewiętnastego!
- Nigdzie nie jadę! - zaprotestował Paf.
- No ale przecież lubisz Bon Jovi....
- Ale nie aż tak, żeby do Gdańska jechać!
- No to ja sama pojadę, cipągiem
- Jak to sama? Nigdzie nie jedziesz!
- Jasne.... Jadę i już! Co to, więzienie? Ja kocham Bon Jovi! Muszę ich zobaczyć! Taka okazja już może się nie powtórzyć! Ja muszę jechać! Ja mam gdzie się zatrzymać w Gdańsku, bo tam mieszka Kofinka i ona na pewno mnie przenocuje!
- A jedź sobie, pakuj się i jedź! I to nawet dzisiaj!
- Ale ja nie chcę dzisiaj, tylko za pół roku!
- To se jedź!

No to ja laptocika w dłoń i napisała żem do Kofinki, że "Kofinko! STOP. Przyjeżdżam w czerwcu. STOP. Szykuj wino i pokój letni. STOP. Będzie rozpierducha na maxa! STOP."

Kofinka na tę wieść wszechczasów baaardzo się ucieszyła i odpisała mnie w ten deseń: "Szajbolku! STOP. Umrę z niecierpliwości! STOP. Zostajesz na tydzień na mój koszt. STOP. Kocham i tęsknię i moja Jadwinia też! STOP."

Minęło kilka dni i nastała zeszła sobota. Siedzę se ja, proszę ja Was, przed mym superextrawypasionym laptocikiem i kupuję sobie cichaczem bilet na Bon Jovi na www.eventim.pl (to nie jest reklama, ja wcale tam nie pracuję jako derektor finansowy! ) I nagle wchodzi Pafcio do domu jak gdyby nigdy nic, co nie powinno mnie wcale dziwić, bo przeca on w tym domu mieszka
Pafcio otwiera gębę swą przecudnej urody i tak do mła zagaduje:
- Co robisz?
- Kupuję bilet na Bon Jovi.
- Ale dwa?
- Nie, jeden.
- Dwa!
- Jeden! Przecież Ty ze mną nie jedziesz!
- Jadę!
- Nie, Pafciu!!! Nie jedziesz! Przecież ja tam się spotkam z Kofinką, ona po mnie na dworzec przyjedzie, odwiezie mnie na koncert, a potem po mnie przyjedzie i będę u niej nocować i będziemy chlać całą noc w pokoju letnim! Nie jedziesz ze mną! Przecież powiedziałeś, że mogę jechać sama!
- No ale to już miałaś się pakować i jechać!
- Ale ja nie chcę już, ja chcę za pół roku! Po co Ty tam nam? Przy Tobie o niczym nie pogadamy!
- A to Wy będziecie mnie obgadywać?
- No tak! To znaczy Ciebie nie, ale Twoją mamę! I w ogóle co to za spotkanie z psiapsiółką, skoro Ty tam będziesz? To ja nie jadę!!!
I zamkłam laptopa i się obraziłam.

A Pafcio do mnie, czy ja gadałam już z Kofinką. No to mu tłumaczę jak krowie na miedzy, że gadałam z nią na Vitalii i że mnie przyjmie z rozwartymi nogami... tfu.... otwartymi ramionami!

I wtedy się zaczęło!!! Bosz.....
Że ja jej nie znam. Że ktoś się podszywać może! Ba!!! Podszywa się na pewno! Że to jakiś zboczeniec, maniak, psychopatyczny morderca!!! I czyha na moje życie!


To ja bronię Kofinki jak tylko mogę z całych sił! Że już prawie rok z nią gadam, że ją znam, że znam nazwisko, że wiem gdzie mąż mieszka, że widziałam zdjęcia, że to, że tamto i siamto!

A ten swoje. Że jestem naiwna, dziecinna, łatwowierna, że ile ja mam lat, że co ja wyprawiam????

No i mi podniósł ciśnienie. Ja mu pewnie też Kocham go najbardziej na świecie, nie licząc dzieci moich. Uwielbiam się z nim tak sprzeczać.
Ja wiem, że on się o mnie martwi. Ale ja jestem pewna na 123930284843438%, że Kofinka to KOFINKA, a nie jakiś tam zboczeniec!


Pafcio zaraz mnie przytulił i powiedział urocze słowa, że uwielbia mnie wkurzać! I zaczął się śmiać

A potem oglądaliśmy "Masz wiadomość", piliśmy martini i gdyby nie to, że dostałam okresu, to pewnie byłby jakiś wszechczas Ale nie było

Suma sumarum jadę na ten koncert, bilet kupiłam w końcu dzisiaj.
Kofinko!!! Zboczuchu Ty mój!!! Przybywam za pół roku! Drżyj!!!


A tak poza tym, to nic się u mnie nie dzieje ciekawego
Aaaaa!!!! Waga! No tak. Waga u mnie waha się między 52  z hakiem a 53 z hakiem, więc nie ma się co przejmować

Pa!!!

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba