Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MllaGrubaskaa

kobieta, 46 lat,

165 cm, 82.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 września 2014 , Komentarze (17)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.



Trzymam się!
Normalnie jestem dzielna jak czterej pancerni i pies. ;)


Sobota grzecznie.


Niedziela, troszkę mniej bo byliśmy na obiedzie u teściowej, ale rano było dietetycznie, a po obiadku teściowej była tylko kawa z mlekiem, kieliszek nalewki wiśniowej i jogurt na podwieczorek. Kolacji nie zjadłam bo głodna nie byłam.
Oczywiście rano tak jak zaplanowałam było bieganie.
Przebiegłam 6.19 km, mgła była gęsta jak mleko, ale biegło się cudownie.:p



Nadal daję radę bez słodyczy i nawet już nie mam na nie ochoty.
Dziś już 6 dzień.



M miał teraz nocki, a ja jakoś jak śpię sama to się nie wysypiam.
Usnęłam przed północą, budziłam się ze dwa razy, a jak budzik zadzwonił to miałam wrażenie ze dopiero głowę na poduszce położyłam.
Oczy same mi się zamykają.
Po pracy zaliczę notariusza, a jak wrócę do domu to walnę się spać.



Zastanawiam się jakie ćwiczenia robić jeszcze po za bieganiem, szperam po necie może znajdę coś co mnie wciągnie. Do Chodakowskiej już podejścia nie robię bo jakoś mnie szybko nudzi.
Co wyćwiczycie, co polecacie??



Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
 

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

20 września 2014 , Komentarze (12)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Dziękuję za komentarze pod wczorajszym wpisem, dodajecie mi skrzydeł.



Trzeci dzień bez słodyczy zaliczony.
Wyzwanie na dziś - kolejny dzień bez słodyczy.



Sobota pracująca, dobrze że mam troszkę do roboty, nie będę się nudzić i szybko czas zleci.



Na jutro w planie kolejny bieg.
Dziś mam malutkie zakwasy w udach, ale taki delikatny ból to sama przyjemność



Spać dziś nie mogłam i już po 3 buszowałam na necie.
Na fb - z resztą u jednej z vitalijek znalazłam fajny filmik.
Ja się uśmiałam jak głupia, to i wy się pośmiejcie na dobry początek tej pochmurnej soboty. 

https://www.facebook.com/video.php?v=8438138722957...

Mam nadzieję że mnie taka desperacja nie dopadnie :D

 Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
    
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

19 września 2014 , Komentarze (43)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Koniec gadania czas na działania.


Drugi dzień bez słodyczy zaliczony.
Dietetycznie też bardzo ładnie, jestem z siebie zadowolona.


Dziś kolejny dzień wyzwania "zero słodyczy"
Marzy mi się wytrzymać tydzień, a później to będzie już z górki.


Wczoraj teściowa przerabiała jabłka, pyta się mnie czy zostawić kilka i na niedzielę zrobić szarlotkę z bitą śmietaną. 
Moja odpowiedź była błyskawiczna i brzmiała: NIE!


Teraz o tym co najważniejsze, a co wydarzyło się dziś z samego rana, bladym świtem, przed wschodem słońca.
I mówię o tym wam tak po cichu, na uszko, żeby nie zapeszyć.
Przymierzałam się i przymierzałam, a zacząć jakoś nie mogłam.
W końcu zebrałam się.
Decyzję podjęłam wczoraj i obiecałam sobie że nikt i nic jej nie zmieni.
Wstałam po 5, załatwiłam toaletę 
Wskoczyłam w ciuszki i buciki do biegania, zrobiłam rozgrzewkę, włączyłam radyjko, endomondo 
i................................................................

POBIEGŁAM!!!!:D:D:D:D:D:D

Przebiegłam 5.8 km w 47.42 min średnia prędkość 8.13 km na godzinę.
Może nie powala, ale miałam też minutę postoju bo jadący do pracy autem kolega mnie zatrzymał i koło minuty, półtorej postoju na przejściu dla pieszych bo czekałam na zielone światło.
Nie ważne i tak jestem zadowolona.


Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
  
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

18 września 2014 , Komentarze (24)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Środa zaliczona bez słodyczowo i ogólnie dietetycznie bardzo grzecznie.

Łatwo nie było,ale pomyślałam że to po prostu wstyd pisać tylko o porażkach.
Nie mam wyjścia, muszę spiąć cztery litery i walczyć.
Nic samo się nie zrobi, jak chce się coś osiągnąć to trzeba w to włożyć jakiś wysiłek.

Walczę więc z moją słabością do słodyczy.
Moim codziennym wyzwaniem będzie co dziennie dzień bez słodyczy, jeden mam już zaliczony.
Dziś staram się żeby drugi też był taki sam.

Miałam zacząć dodawać wpisy tak co drugi dzień, ale jakoś jak wam tu po marudzę to mi lepiej.

Dziękuję że jesteście i potraficie mną potrząsnąć!

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
   
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

17 września 2014 , Komentarze (26)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Przyznaję się bez bicia, wczoraj grzecznie nie było.
Do południa się trzymałam, później pękłam.
Wygrał mój wewnętrzny żarłok.

Był kawałek ciasta, mleczna kanapka i lody.

A kupiłam figi, nektarynki i śliwki żeby mieć coś na zapchanie się jak przyjdzie ochota na słodkie.
I co!
I dupa!
Moja niestety zamiast coraz mniejsza to większa, kopnijcie mnie porządnie bo głaskanie po głowie może i milutkie, ale totalnie nie motywujące.

Dziś jak na razie trzymam się grzecznie, ale do końca dnia jeszcze sporo czasu i wszystko może się zdarzyć.
Oby się nie zdarzyło.

Miłego popołudnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
    
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

16 września 2014 , Komentarze (15)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Idealnie wczoraj jeszcze nie było, ale na pewno już dużo lepiej niż przez ostatnie tygodnie.

Zaczynam po woli panowanie nad tym co wpada do mojej paszczy.

Łatwo nie jest. Przez ostatnie tygodnie jadłam bardzo niezdrowo, dużo fast foodów i mnóstwo słodyczy.
Z tego śmieciowego jedzenia jakoś nie trudno mi zrezygnować, gorzej ze słodyczami.

Ciągnie mnie do słodkiego jak diabli, wczoraj zjadłam krówkę.
Sukces że tylko jedną i nic więcej.

Dziś też coś mi się chce, ale jak na razie walczę ze sobą i wygrywam.

Czas też wrócić do ćwiczeń, bez tego moja waga raczej kiepsko współpracuje.

Wiem ze z dnia na dzień będzie lepiej, zawsze te pierwsze dni są najtrudniejsze.
Jak się zaprę to dam radę.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
   

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

15 września 2014 , Komentarze (22)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Weekend był cudowny.
Pogoda marzenie, ciepło, słonecznie.
Pokoik nie wielki, ale bardzo przytulny i świetnie wyposażony, oczywiście z łazienką. Na dokładkę z balkonu przepiękny widok na Górę Trzech Krzyży, ruiny zamki i basztę.

Wypoczęłam, wyluzowałam nabrałam na nowo chęci do życia.
Tego było mi trzeba, oderwania od rzeczywistości.
W sobotę po południu byłam już tak rozluźniona i zrelaksowana że chciałam zaciągnąć męża na dancing. Dopiero po chwili się zreflektowałam że dla nas to chyba za wcześnie.

Wróciliśmy wczoraj, szczęśliwi i wypoczęci.
Po drodze zaliczyliśmy cmentarz, w sobotę była czwarta rocznica śmierci mojej siostry, a wczoraj miesiąc jak zmarła mama.

Jestem już spokojniejsza i biorę się w końcu za siebie.
Na wadze znowu więcej o 1.6 kg.
Czas zacząć chudnąć bo coraz mniej podoba mi się to co widzę w lustrze.

Mam tylko mały dylemat, mój biustonosz do biegania zrobił się za ciasny i nie mam w czym biegać. Zwykły tak dobrze nie trzyma biustu, a nowy sportowy to spory wydatek i szkoda mi kasy.
Muszę coś wykombinować.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
     
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

12 września 2014 , Komentarze (21)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Za chwileczkę wyjeżdżamy.
Kazimierz czeka.

Cel-odpocząć, wyluzować i wrócić z nową energią.
 


Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
             

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

11 września 2014 , Komentarze (22)

Misie i Szpoteczki Moje Kolorowe.

Co ja wam mogę napisać.

Dziękuję za wsparcie, za każde dobre i mądre słowo. Podnosicie mnie na duchu.

Udało mi się jakoś nadrobić zaległości w czytaniu waszych wpisów. Teraz będę starała się być na bieżąco.

U mnie nie wiele się zmienia.
Diety nie ma, ćwiczeń nie ma.
Chęci do wszystkiego brak, jestem jakaś taka obojętna na wszystko.
Staram się żeby było inaczej, ale jakoś mi nie wychodzi.

Wczoraj byłam u notariuszki, złożyłam wszystkie papiery, 22 odbiór aktu.
Później tylko wizyta w spółdzielni, gminie i skarbówce.

Mieszkanie czeka na posprzątanie. Jakoś nie mam ochoty tam jechać. 
Ostatni raz byłam tam jak rozwieszałam klepsydry, musiałam wejść po różaniec bo dzień wcześniej zapomniałam.

Jutro jedziemy do Kazimierza.
Mam nadzieję że odpocznę, nabiorę nowych sił i chęci do wszystkiego, a od poniedziałku ruszę w końcu z porządną dietą.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
    

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

9 września 2014 , Komentarze (33)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

      

Ten obrazek mówi wszystko.

Dobrze było, ale się spieprzyło i na dzień dzisiejszy wszystko jest na nie.

Dieta znowu kuleje, ćwiczeń brak, humor kiepski. 
W domu bałagan, w zlewie fura naczyń w koszu kupa prasowania, na meblach kurz że można pisać.
Do pracy nie chce mi się chodzić.
Drugi tydzień po urlopie, a ja nie mogę wpaść w rytm.
Do tego wszyscy dokoła mi współczują i ciągle pytają jak się czuję i jak sobie radzę.
A ja, ja po prostu nie chcę o tym rozmawiać, może nie tak. Nie chcę o tym rozmawiać ze wszystkimi. 
Nie czuję takiej potrzeby, a jeszcze jak słyszę tekst:" Mama ci zmarła, siostra już kilka lat nie żyje, ojciec też, jaka ty biedna sama zostałaś" to ma ochotę zacząć krzyczeć! 
Wiem doskonale jak to wygląda, jestem  tego świadoma, nie trzeba mi tego przypominać i w kółko powtarzać. Tego faktu nic nie zmieni, a po za tym nie zostałam sama! Do jasnej cholery! Mam wspaniałego męża, mam świetną teściową, mam 3 dobre przyjaciółki, mam jeszcze dalszą i bliższą rodzinę i mam was tu na V. Czemu ludzie na siłę chcą mnie zrobić biedną sierotę.
Ja na prawdę świetnie sobie radzę i tam gdzie potrzebuję to mam wsparcie i to w o wiele bardziej normalny sposób niż użalanie się nade mną.
Użalanie się nie jest mi potrzebne i raczej mnie dołuje.

Owszem zdarzają się gorsze dni, tak jak dziś.
Za oknem ponuro słońce usiłuję przedrzeć się chmury, a ja mam ochotę zawinąć się w koc po czubek głowy i popłakać sobie.

Może jak wyrzucę z siebie te wszystkie emocje to będzie mi lżej.

Kiedy się ogarnę do końca nie wiem.
W piątek biorę dzień wolny i jedziemy do Kazimierza, w planach był Gdańsk, ale zmieniliśmy zdanie. 
W Gdańsku byliśmy jakieś 3 lata temu, a w Kazimierzu byłam ostatni raz jak chodziłam do szkoły.

Mam nadzieję wyjazd mi pomoże i poprawi samopoczucie.
Potrzeba mi oderwania się od rzeczywistości.
Tylko my dwoje, żadnych problemów i kłopotów, to zostawiamy w domu.

Po powrocie planuję dobrze się zorganizować, ogarnąć dietę i ćwiczenia.

Przepraszam za mało optymistyczny wpis, ale musiałam się wygadać.

Staram się cały czas nadrobić wasze wpisy i już nie dużo mi zostało, mam nadzieję że nie macie mi za złe ze nie jestem na bieżąco z tym co u was.

Nocne pocenie już się nie powtórzyło, jęczmień piję na dal, nie mam może po nim jakiejś mega energii, ale widzę że cera się poprawia, trawienie też i jestem jakoś mniej senna.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
    .....
*Dziękuję za wszystkie komentarze.