Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MllaGrubaskaa

kobieta, 46 lat,

165 cm, 82.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 stycznia 2014 , Komentarze (31)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

W piątek była idealna WO+60 minut orbiego w sobotę tak samo.
Niedziela niestety już mniej optymistyczna, a dziś cdn.

Były piękne plany, ale życie potrafi zweryfikować każdy plan.

W święta zmarła bardzo dobra koleżanka mojej mamy. Przyczyna śmierci RAK.
Moja mama, osoba bardzo wrażliwa i niestety samotna (ma już tylko mnie, rozmawiamy kilka razy dziennie przez telefon, ale widujemy się rzadziej), po kilku depresjach i przeżyciu śmierci córki właśnie na raka, podłamała się po tej kolejnej stracie. 
Wróciła bezsenność, bezradność i brak chęci na cokolwiek. 
Sama nie dała by sobie rady, musiałam zawieść ją do szpitala. 

Teraz muszę dostosować rytm  dnia do zajmowania się domem, pracą i wizytom w szpitalu.

Dieta wczoraj mi padła.  
Na odstresowanie bez mrugnięcia okiem pochłonęłam tabliczkę czekolady i paczkę ciastek. Dziś nie wiele lepiej.
Okazało się że stare przyzwyczajenia z sytuacji mocno stresowych jednak zostały.

Jak to wszystko sobie zorganizuje, jeszcze nie wiem.
Od jutra wracam do WO. Mam dobre zaopatrzenie do tej diety.
Jak z ćwiczeniami nie wiem, ale co dziennie trudno będzie mi znaleźć na nie czas więc wyzwania może nie zaliczę według planu, ale będę starała się przynajmniej 3-4 razy w tygodniu zaliczyć te ćwiczenia Mel i Tiffany.

Miłego popołudnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
              
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

3 stycznia 2014 , Komentarze (22)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wczorajszy dzień, koszmar. 
Inwentaryzacja zrobiona ekspresowo, ale przerw nie robiłyśmy prawie wcale. 
Nie było czasu, ani spokojnie coś zjeść, ani się napić.
Na koniec dnia czaszkę mi rozsadzało, para szła uszami i cyferki latały przed oczami, a jak przy wyjściu włączałam alarm to się nad kodem zastanawiałam, tak mi się wszystko pomerdało że bałam się ze wstukam kod z alarmu domowego, albo swój pin do bankomatu.
Najważniejsze że spis wyszedł dobrze i na najbliższy rok mamy spokój.

Dieta wczoraj to mi wyszła kiepsko, raczej głodówkę miałam. Rano w domku wszamałam owsiankę, a w pracy tylko jabłuszko i wodę, na kolację ochoty po całym dniu za specjalnie nie miałam i zjadłam tylko plasterek pasztetu.

Dziś rano w pracy, liczę już godziny do weekendu i trzy dni wolne.

Po południu w planach orbi.

Miałam tydzień WO zacząć od jutra, ale zaczęłam już dziś. 
Po świątecznym jedzeniu nie podoba mi się ani moja waga, ani moja cera.
Jednak dużo warzyw i owoców, a mało pieczywa i mięsa to dla mojego organizmu najlepsza dieta.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
   
*Dziękuję za wszystkie komentarze.



2 stycznia 2014 , Komentarze (20)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wracam do gry!

Humorek mi dopisuje. 
Nie przeszkadza mi że wstałam o 4, że dziś mam w pracy inwentaryzację i jak ją skończymy to nie będę pamiętała jak się nazywam, a przed oczami będą latały mi cyferki, nawet nie przeszkadza mi że na wadze po świętach mam 2.2 kg więcej.

Dzięki czemu te świetne samopoczucie?!
Oczywiście dzięki 60 minutkom na orbim które już dziś udało mi się zaliczyć!

Dieta już bardzo grzecznie.
Przyznaję bez bicia że od świąt wpadało mi ciągle do buzi coś słodkiego, ale od wczoraj koniec z tym, a od soboty tydzień WO dla oczyszczenia organizmu.

Grudzień pod względem ćwiczeń był fatalny, nie wiem czy ćwiczyłam chociaż 5 dni, pewnie nie.
Odbiło się to na wyglądzie mojego ciałka, skóra od razu mniej jędrna i napięta.
Koniec z leniuchowaniem, ćwiczenia poprawiają i humor i wygląd. 
Od dziś co dziennie orbi, od niedzieli wyzwanie Mel B i Tiffany.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
      
*Dziękuję za wszystkie komentarze.



31 grudnia 2013 , Komentarze (14)

Każdy nowy rok jest szansą by coś zacząć na nowo. Podobnie jak każdy miesiąc, każdy dzień, każda godzina, sekunda, każda chwila. Niech Nowy Rok będzie nową, czysta karta na której uda nam się zapisać wszystko tak jak chcemy... 

Oby każdy dzień Nowego 2014 Roku - sprzyjał inspiracji i motywacji do przebudzenia tego, co w nas piękne, prawdziwe i świadome

            

30 grudnia 2013 , Komentarze (12)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Ostatnie dni roku to zawsze kołowrotek w pracy, a w domu dojadanie poświątecznych potraw.

Przyznaję bez bicia, rozleniwiłam się przez zasmarkany grudzień.
Z początkiem nowego roku wracam do codziennych ćwiczeń i wzorowej diety z którą niestety od świąt jestem troszkę na bakier.

2013 nie był dla mnie zły, oczywiście mogło by być lepiej, ale nie mam jakichś szczególnych powodów do narzekanie.

Mam nadzieję że 2014 będzie co najmniej tak samo dobry.

Nie planuję za bardzo, same wiecie jak to jest jak się robi dalekosiężne plany że nie zawsze to wychodzi.
Liczę że uda mi się dojść do wymarzonej wagi 56 kg i utrzymać ją, oraz regularnie ćwiczyć.

Sylwester w domu z mężem, przynajmniej jak na razie taki plan, zawsze może się jeszcze coś zmienić.

ŻYCZĘ SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU I UDANEJ ZABAWY SYLWESTROWEJ!

        

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
     
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

27 grudnia 2013 , Komentarze (23)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Nie wiem jak wy, ale ja się cieszę że już po świętach.

Katar niestety postanowił świętować razem ze mną i towarzyszył mi cały czas, a dziś jak za dotknięciem czarodziejskiej  różdżki zniknął.

Święta, jak to święta. Za dużo jedzenia, za mało ruchu.
Waga na dziś nie znana.
Na pewno jest wyższa od paskowej bo już się czuję jak balon, świąteczne jedzenie nie jest dobre na przed okresowe dni. 
Teściowa gotuje świetnie, ale soli używa stanowczo za dużo, u mnie nadmiar soli to natychmiastowe zatrzymanie wody w organizmie.

Czekam niecierpliwie na nowy rok.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
   
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

24 grudnia 2013 , Komentarze (10)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Mały szybki raporcik przed świąteczny.

Dokonałam dziś ważenia. Waga pokazała o 1.2 kg więcej więc paseczek przesunęłam.
 Efekt braku ćwiczeń w ostatnim czasie. 
Nic to po świętach na pewno będzie jeszcze więcej bo się poje, a na 30 @ powinna się pojawić.

Z dietą ruszam na nowo od 1 stycznia, z ćwiczeniami też, na pierwsze kilka dni orbi, a później dojdzie wyzwanie trzydziestodniowe z Mel B i Tyffany.
Liczę oczywiście że będę już w pełni zdrowa.

Wczoraj wieczorem zaliczyliśmy jeszcze z teściową ekspresowy zakup lodówki. 
W starej coś huknęło i przestała działać, a na święta bez lodówki żyć się nie da.

Jeszcze raz wesołych świąt życzę i niech mimo świątecznego obżarstwa kilogramy spadają.
              
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

23 grudnia 2013 , Komentarze (9)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Od piątku walczę z przeziębieniem.
Katar już dziś mniejszy, gardło prawie nie boli, ale nie do końca jeszcze dobrze się czuję.
Mam cichą nadzieję że do jutra uda mi się jeszcze podleczyć i będzie już ok.

Weekend bez ćwiczeń i totalnie bez diety.
I słodkiego wpadło i pizza na obiad była. 
Mąż robił bo ja zdechła byłam i gorączka próbował mnie rozebrać. 
Przyznam że jadłam, smaku za bardzo nie czułam, ale zjadłam na pewno za dużo.

Ostatnie sprawy porządkowe w domku załatwiłam dziś rano. 
Doprawiłam sałatkę, poprasowałam to co przez weekend poprałam, powiesiłam świeże firanki, upiekłam chlebek, pomyłam podłogi.

Jutro do pracy, całe szczęście tylko do 12. 
           
KOCHANE MOJE NA TE NADCHODZĄCE ŚWIĘTA ŻYCZĘ WAM

               Mnóstwa prezentów pod zieloną choinką,
                     pyszności na wigilijnym stole,
                   wspaniałej rodzinnej atmosfery,
           wypełnionej melodią staropolskich kolęd.
                      Szczęścia, spokoju i miłości.
 
Wesołych świat i niech mimo świątecznego obżarstwa kilogramy spadają.
     
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

20 grudnia 2013 , Komentarze (13)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wczoraj na prawdę był udany dzień, humorek się poprawił, ale znowu katar się pojawił.
Troszkę może mąż mnie na zakupach wnerwiał, bo latał chaotycznie po sklepie zamiast iść po kolej i brać co potrzeba to było kilka rundek wte i wewte. 
W sklepie dzikie tłumy, gorąco jak w piekle, a mąż się pyta co ja taka nie zadowolona. Nie odezwałam się bo nie chciałam się z nim pokłócić.

Dziś rano w pracy, aby do 12-13 i lecę do domku.
Śledziki zrobię, bigosik wstawię, niech sobie pyrka i nabiera smaku i kolorku.

U mnie na święta bigos obowiązkowy. 
Mąż mięsożerca w Wigilię kapustę z grzybami zje, ale  żeby lubił to nie powiem. 
Bigosik musi mieć dużo mięska, a jak się przejada to jest świetny farsz do pierogów, krokietów czy pasztecików.

Sobota wolna, więc ostatnie porządki, kurze i podłogi. 
Ślubny pomoże więc szybko się uwiniemy.

Niedziela do mamy i na cmentarz.

Poniedziałek i wtorek jeszcze do pracy i w końcu święta, oby zleciało jak najszybciej.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
    
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

19 grudnia 2013 , Komentarze (22)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Samopoczucie jak by ciut lepsze.

Dzień rozpoczęłam od godzinki na orbim, mam nadzieję że się rozruszam i przestanę w końcu marudzić.

Wczoraj wieczorkiem planowałam ćwiczenia.
Nic z tego jednak nie wyszło bo się tak najadłam że nie miałam siły się ruszyć.
Nie pamiętam kiedy ostatnio tyle pochłonęłam, brzuch wywaliło mi jak balon.
Byłam pełna, a jednak nie mogłam skończyć jeść.
Nie żałuję jednak i nie robię sobie wyrzutów sumienia.
Przecież nie była to:

PIZZA
         

KEBAB

       

Czy CZEKOLADA


Pochłonęłam po prostu z kilogram

MANDARYNEK
Były pyszne, soczyste i słodziutkie.
Nie ma to jak zdrowe obżarstwo.

Przed praca mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia, w końcu nie wypada tak się obijać przed świętami.

Mam dziwne wrażenie że dzisiejszy dzień będzie bardzo udany.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
             
*Dziękuję za wszystkie komentarze.