Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MllaGrubaskaa

kobieta, 46 lat,

165 cm, 82.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 listopada 2013 , Komentarze (12)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Dziś od rana cały czas na nogach i cały czas zajęta.

Do pracy na drugą zmianę więc poranek w domu.
Oczywiście to że jestem w domu nie znaczy że sobie dłużej śpię i leniuchuję nie chcę, nie lubię nie potrafię.
Wstałam razem z mężem, jego do pracy wyprawiłam, sama wskoczyłam w ciuszki do ćwiczeń i zaliczyłam 30 minut orbiego i skalpel. 
Baterie na cały dzień więc naładowałam.

Po ćwiczeniach kąpiel, suszenie i balsamowanie. 
Następne w kolejności duszenia mięska na obiad, wstawienie pralki i ścieranie kurzów. 
Oczywiście w między czasie powisiałam na telefonie bo i z mamą i z teściową i z przyjaciółką musowo było troszeczkę poplotkować.
Później miałam na głowie pana od pieca  co. Trzeba było zrobić czyszczenie bo się piec wyłączał, a teraz przy tej pogodzie to już w domku bez ogrzewania nie za ciepło
Przed wyjściem do pracy jeszcze co na szybko zjadłam, w pracy na dzień dobry trzeba było poudawać że się pracuję. Teraz już szefowa poszła więc luzik.

Wczoraj skalpela nie było, ale za to była 60 minut orbirgo, 40 minut hula-hop i brzuszki.
Doszłam do wniosku że na razie przez miesiąc będę robiła co drugi dzień taki zestaw jak wczoraj, a co drugi dzień skalpel i na rozgrzewkę orbi.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
      
*Dziękuję za wszystkie komentarze.


18 listopada 2013 , Komentarze (30)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Weekend był grzeszny, to znaczy sobota bo niedziela już była grzeczna.
Popłynęłam u teściów na całego, ale tyle dobrego jedzonka było.

Kotleciki z kurczaka panierowane- nie jadłam takich od początku wakacji.

       

Sałata ze śmietaną

         

Pyszne wędlinki.

 

Marynowane grzybki i papryczka. 

  

Jajka w majonezie.

    

Zimne nóżki.

  

Wódeczka.

   

Przepyszne ciasto z jabłkami i bitą śmietaną którego zjadłam stanowczo za dużo.

     
          

Można krzyczeć i kopać po tyłku!

Całą niedzielę byłam ociężała i ospała. Nie robiłam kompletnie nic, nie ćwiczyłam, nie gotowałam tylko przewracałam się na kanapie z boku na bok, wieczorem tylko się zwlekłam i zrobiła ostatni dzień a6w.
Na następną taką wyżerkę pozwolę sobie może w święta. 

Dziś już bardzo grzecznie, dietetycznie i z ćwiczeniami.

Odnośnie mojego sobotniego szaleństwa i ćwiczeń o 3, to nie codzienna praktyka tylko jednorazowy wybryk, ale cieszę się że to zrobiłam bo tak bym miała dwa dni bez ćwiczeń, a nie jeden.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
       
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

16 listopada 2013 , Komentarze (33)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Dzień rozpoczęłam tak jak zaplanowałam to wczoraj.
Budzik nastawiam na 3, ale oczywiście oczy otworzyły mi się pięć minut wcześniej.
Szybciutko wskoczyłam w ciuszki do ćwiczeń, zaczęłam od 30 minut orbiego dla rozruszania się, potem zrobiłam skalpel i a6w. 
Szybki prysznic, suszenie, balsamowanie, śniadanie i do pracy.

Wieczorem jak nastawiałam budzik mąż się pyta po co tak wcześnie wstaję.  
Ja mu na to że chce rano poćwiczyć bo po pracy jak pojedziemy do rodziców to nie wiadomo o której wrócimy. Przy imieninach z resztą coś się zje, coś wypije i jak tu potem się gimnastykować.
Popatrzył tylko na mnie zdziwionym wzrokiem, pokiwał głową i powiedział:
-Psychopatka.

W sumie jak tak teraz o tym myślę to moje zachowanie nie jest najnormalniejsze, no cóż, może i jestem stuknięta, ale mnie to nie przeszkadza.

Po tak rozpoczętym dniu mam od razu lepszy humor i więcej energii. 
Kawa kompletnie zbędna.

Zakwasy już prawie zniknęły, ćwiczy mi się coraz łatwiej i lepiej.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
                      Wow
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

15 listopada 2013 , Komentarze (11)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wczoraj był dzień na wariata.
W pracy cały czas było coś do zrobienia. 
Po racy biegiem do domu bo chciałam się wyrobić ze zrobieniem skalpela zanim mąż wróci.
Wpadłam do domu, wywaliłam psa na podwórko, wstawiłam garnek z zupą na mały gaz co bym nie musiała do niej przez jakiś czas zaglądać, zapakowałam mięso do piekarnika (ostatnio zamiast kupować wędlinę sama piekę mięsko). 
Przebrałam się w ciuszki do ćwiczeń i wskoczyłam najpierw na 30 minut na orbiego, a potem zrobiłam skalpel i a6w. Nawet udało mi się zaliczyć szybki prysznic, wysuszyć się, nabalsamować i przygotować surówkę do obiadu.
Mąż wrócił, zjedliśmy obiad, pojechaliśmy na zakupy i po prezent dla teściów. Spokojnie usiąść na tyłku udało mi się po 19.

Dziś dzień odpoczynku od ćwiczeń. 
Tak sobie pomyślałam że będę ćwiczyć trzy dni i jeden dzień przerwy, w końcu trzeba dać mięśniom odpocząć.
Po za tym zaszalałam, pospałam sobie do 7 i mąż w domu okupuje mi salon i tv.
Jutro będzie z małym utrudnieniem bo sobotę mam pracującą, a po pracy zaraz do teściów więc ćwiczenia będę musiała zaliczyć rano, mam nadzieję że nie będę miała problemu żeby wstać o 3.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
           Figura: gruszka! Też taka będę i uda mi nie przeszkodzą :)
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

14 listopada 2013 , Komentarze (12)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Poranek w pracy. Niestety trzeba było popracować i wcześniej nie mogłam zajrzeć.

Zakwasy po skalpelu jeszcze nie zniknęły całkowicie, ale są już mniejsze.
Nie ma jednak opcji żebym nie ćwiczyła, jak już zaczęłam to się rozruszam, a potem z miesiąca na miesiąc będę się cieszyć coraz ładniejszym ciałem.

Zapomniałam się wam pochwalić jak wrobiłam męża. 
Pisałam wam że w weekend miał imieniny, i z tej okazji postanowiłam go przekonać że dawanie daje większą radość niż otrzymywanie prezentów. 
Oczywiście prezent dla niego miałam, ale udało mi się wmówić mu że największą radością dla niego będzie patrzeć jak ja się cieszę z nowych perfum.
I tak o to stałam się posiadaczką flakonika perfum Celin Dion
           
W planach na popołudnie jest oczywiście skalpel.

W sobotę imieninowy obiad u teściów i do świąt koniec z imprezami.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
   
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

13 listopada 2013 , Komentarze (12)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Koniec laby, na popołudnie do pracy.
Nie chce mi się, dobrze mi w domku było.

Po wczorajszych ćwiczeniach czuję wszystkie mięśnie ud i pośladków. Jednak przy ćwiczeniach na orbim pracują zupełnie inne partie mięśni.
Najgorzej jest przy siadaniu, kucaniu i wchodzeniu po schodach.
Nic to od narzekania zakwasy nie znikną, z resztą zamiast narzekać zaliczyłam dziś kolejny skalpel.
Szło mi już dużo lepiej niż wczoraj i wiem że z każdym dniem będzie łatwiej.

Dążę do ładnego zgrabnego ciała, waga już mnie zadowala, ale kształty pozostawiają jeszcze wiele do życzenia.
W moim dążeniu do celu pomagają mi dwie Ewy.
Najpierw pani dr. Ewa Dąbrowska dzięki jej diecie schudła i zmieniła swoje nawyki żywieniowe.Warzywa i owoce to teraz u mnie podstawa jadłospisu. Oduczyłam się pić kawy i dzięki temu czuję się o wiele lepiej.
Teraz zaczynam ćwiczyć z Ewą Chodakowską i mam nadzieję że dzięki jej treningom uda mi się zmienić moje ciałko, ładnie je ujędrnić i wyrzeźbić.

Mam czas do wiosny i mam nadzieję że uda mi się osiągnąć cel, a wtedy może się odważę i wstawię wam fotki.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
     
*Dziękuję za wszystkie komentarze.


12 listopada 2013 , Komentarze (13)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Weekend wyszedł totalnie nie tak jak planowałam. 
Było leniwie i przyjemnie, jak to we dwoje.
Jedzeniowo całkiem nieźle, aktywność troszkę gorzej bo było tylko a6w.

Dziś mam jeszcze wolne, ale z leniuchowaniem koniec. 
Maż już poszedł do pracy więc mam czas tylko dla siebie.
Tak jak zaplanowałam dziś zaczęłam ćwiczenia z Chodakowską.
Na początek skalpel. 
Pierwszy trening już za mną.
Nie było lekko, pot się lał, mięśnie trzęsły, ale dałam radę. 

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
          
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

9 listopada 2013 , Komentarze (24)

Do napisanie we wtorek.

Zrób coś dla siebie. Przeczytaj książkę, o której myślałeś/aś od miesięcy. Idź do kina na film, który Cię zainteresował. Zacznij biegać. Zapisz się na zajęcia fitness. Upiecz ciasto z tego przepisu, który ostatnio znalazłeś/aś w Internecie. Kup balsam o zapachu, który sprawia ci przyjemność. Zrób sobie długą kąpiel. Wypij kawę w tej nowo otwartej kawiarni na rogu. Skasuj niepotrzebne sms-y. Zacznij naukę nowego języka, tego, o którym zawsze myślałeś/aś. Zacznij jeździć na rowerze. Uporządkuj maile. Zmień tapetę na pulpicie. Zmień fryzurę.
Zmień sposób myślenia. Zmień nastawienie.

Zrób coś w końcu t y l k o dla s i e b i e. Nie dla mamy, bo tego oczekuje. Nie dla taty, bo tego wymaga. Nie dla sąsiadki, żeby nie gadała. Nie dla przyjaciółki, bo na to liczy. Nie dla znajomych, bo inaczej się rozczarują. Nie dla otoczenia, żeby miało o czym gadać. Nie dla ludzi, żeby mieli się na czym skupiać. Nie dla całego świata, tylko w końcu tak zwyczajnie tylko dla siebie.

Przyznaj, przecież w twoim życiu nie powinno być nikogo ważniejszego od Ciebie samego/ej. Tylko wtedy znajdziesz w nim przestrzeń dla innych.

Tylko człowiek szczęśliwy /szczęśliwy ze sobą / może promieniować szczęściem wokół.
   

8 listopada 2013 , Komentarze (19)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

      

Jakoś wyjątkowo nie mogłam się tego piątku doczekać.
Teraz tylko wytrzymać do południa i trzy dni wolnego.
Humor od raz lepszy.

Weekend może nie być najgrzeczniejszy, ale będę się starała, na pewno co dziennie będą ćwiczenia, najwyżej jak za dużo sobie pozwolę to dłużej popedałuję na orbim.

Od wtorku zamierzam wrócić do ćwiczeń z Chodakowską. Na dzień dobry będzie skalpel, później z czasem będę dołączać inne jej treningi bo płytek troszkę mi się nazbierało.

Jak dobrze pójdzie to w grudniu będę miała fundusze na zakup porządnego biustonosza sportowego. Niestety przy moim dużym biuście muszę zainwestować w solidny stanik co bym mogła spokojnie, bez podbijania oczu wykonywać różne wygibasy i podskoki.
I tu mam pytanie do biuściastych pań. Jeśli posiadacie biustonosz sportowy to jakiej firmy, co polecacie?

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
   
*Dziękuje za wszystkie komentarze.

Edit: Tak się cieszyłam że do południa i wolne, a właśnie zadzwoniła szefowa że grypa żołądkowa do kibelka ją przygwoździła i żebym została dziś za nią do wieczora. Nic to za to we wtorek będę miała dzień wolny.

7 listopada 2013 , Komentarze (14)