Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MllaGrubaskaa

kobieta, 46 lat,

165 cm, 82.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 maja 2013 , Komentarze (14)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Bałam się tych 12 godzin w pracy , ale czas leci jak szalony , jak mam co robić to nie wiem kiedy godziny mi uciekają.

Samopoczucie rewelacyjne , zero zmęczenia od samego rana na pełnych obrotach.
Ćwiczenia jednak sporo dają. Na prawdę dzięki ruchowi podnosi się poziom hormonu szczęścia. 
Mąż mnie rano zawozi do pracy , on skwaszony i marudzący , ja z bananem na gębie.
Energi i chęci do wszystkiego mam tyle że mogła bym góry przenosić.

Dieta grzecznie , na jedzenie nie mam ani za bardzo czas ani chęci. 
Muszę się pilnować , bo jak za mało jem to waga od razy zwalnia i zamiast spadać rośnie , albo się zatrzymuje.

Dziś od rana cały czas mam co robić.
Trzecie podejście od wpisu zrobiłam i chyba w końcu uda mi się go dodać.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
        Boski biust
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

20 maja 2013 , Komentarze (14)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wszystko co dobre szybko się kończy.
Dopiero co zaczynałam urlop , a już siedzę w pracy.

Nie narzekam , wszystko pięknie , jestem wypoczęta , troszkę lżejsze niż przed urlopem , choć po weekendzie na wadze 0.3 więcej , ale dziś już będzie grzecznie więc nadwyżka szybko zejdzie.

Jest jedno tylko jedno małe ale. Koleżanka klimy nie włączyła i na dzień dobry przywitał mnie upał jak w saunie. Nic to , klima już chodzi i chłodzi i robi się znośnie.

Cel urlopowy zrealizowany , spodenki leżą jak trzeba , mam w nich swobodę ruchu i nie muszę wciągać brzucha.
Spora część porządków porobiona , mała dezorganizacja nastąpiła najpierw przez męża , później przez @ , ale ogółem jestem zadowolona.

Teraz zaczynam swój maraton. 5 dni po 12 godzin w pracy.

Wczoraj ostatni dzień leniuchowania wcale nie był za leniwy.
Przygotowałam mężowi mięsko , co by miał chłopina co jeść na obiady jak wróci z pacy.
Zaliczyłam godzinkę na orbim. 
Zrobiłam ostatnie pranie.

Dziś dzień zaczęłam 10 minut wcześniej niż zwykle.
Mąż w tym tygodniu pracuje na 7 a nie jak za zwyczaj na 6 i dzięki temu może później z domu wyjechać i mnie podrzucić do pracy.  I jestem tylko 15 minut wcześniej , a nie ponad godzinę.
Czemu więc wstałam wcześniej , a no temu że dzięki tym 10 minutą mogę spokojnie przed pracą zaliczyć 60 minut na orbim.
Doszłam do wniosku że po pracy nie będę miała siły , ani chęci na ćwiczenia , a skoro tak się przez ten wolny tydzień ładnie na nowo wciągnęłam to nie chcę przerywać.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogram spadają.
      Czas na kawę
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

18 maja 2013 , Komentarze (23)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Leniuchuje sobie od wczoraj.
Po za orbitrekiem - co dziennie godzinka , nie robię nic. 
Oddaję się błogiemu lenistwu , bo małpa mi dokucza , ketonal pomaga na krótko , więc nie ma sensu się faszerować prochami. Trzeba przeczekać i będzie dobrze.

Dzisiejszy tytuł wziął się właśnie z tego leżenia , szperania po necie i pewnych przemyśleń.
Mam jedną rzecz wspólną z Angeliną Jolie.
Niestety nie jest to , ani piękna figura , czy włosy , nie jestem , ani sławna , ani bogata.
Łączy nas jedna rzecz i to raczej mało przyjemna . 
Obciążenie genetyczne , mutacja genu BRCA1 odpowiadająca za raka piersi i narządów rodnych.
Na pewno większość z was czytała , lub słyszała w jakichś wiadomościach (głośno o tym było) że Angelina poddała się obustronnej mastektomii.
W pierwszym momencie mnie to zaszokowało , ale skoro jako profilaktyką przy tym obciążeniu genetycznym zaleca się kobietą po czterdziestym roku życia usuwanie narządów rodnych , to czemu nie robić by mastektomii. Oczywiście w taki sposób jak zrobiono to u niej , czyli od razu z rekonstrukcją piersi ( zabieg na pewno bardzo kosztowny i nie refundowany).
Temat na pewno kontrowersyjny. 
Zdania za równo ekspertów jak i opinii publicznej podzielone.
Jestem ciekawa , co wy o tym myślicie. Czy będąc w takiej sytuacji brały byście taką opcję pod uwagę.
Ja jestem bardziej na tak.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
        Angelina Jolie Hot Strzał Fotek nr 8
*Dziękuję za wszystkie komentarze.



17 maja 2013 , Komentarze (15)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Przyszła @ , brzuch od chwili kiedy wstałam z łózka napieprza mnie niemiłosiernie.
Jednak nic nie jest w stanie popsuć mi humoru po poranny ważeniu. 
Szklana małpa pokazała kolejny spadek o 0.4 kg czyli mam już 71.6 kg.
Moja 6 coraz bliżej.

Chyba pierwszy raz w życiu waga przy okresie poszła mi w dół a nie w górę!

Wczoraj planowałam porządki w szafach i nic z tego nie wyszło. 
Zaliczyłam tylko 60 minut na orbim , pranie pościeli i pieczenie chlebka. 
Oczywiście dzięki temu że mąż poszedł kosić trawę.

Z rzeczy obowiązkowych do zrobienia w domu  zostało mi , porządki w szafach , umycie okien i prasowanie.

W poniedziałek do pracy . 
Nie chcę mi się! Dobrze mi  w domu. 
Najgorsze jednak to że jak ja na urlopie to moja zmienniczka pracuje za mnie czyli 12 godzin w pracy. Teraz ja wraca , a ona idzie , czyli ja 12 godzin będę w pracy kwitła. 
Nic to najgorszy pierwszy dzień .

Na razie staram się jednak o tym nie myśleć. Jeszcze całe trzy dni wolnego przede mną.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
    Figurka
*Dziękuję za wszystkie komentarze.


16 maja 2013 , Komentarze (16)

Misie i  Szproteczki Moje Kolorowe.

Miała byś praca pełną parą , a od wczoraj obijanie się króluje na całego.
Nie dla tego ze leń minie dopadł , tylko po prostu przeciwności losowe się pojawiły.

Rano okazało się że trzeba wybrać szambo , do wybrania ograniczyć się z korzystaniem z wody.
Pierwsze w odstawkę poszło orbitrekowanie. Po ćwiczeniach muszę się od razu wykąpać , nie lubię chodzić spocona.
Sprzątanie , no niestety przy porządkach wody sporo się spuszcza więc też nie dało rady.
Pranie i zmywanie też musiały poczekać.
Gość od szamba przyjechał przed 13. 

Zaliczyłam godzinkę na orbim , prysznic i zaraz w domu pojawił się mąż.

Mój ślubny to mistrz dezorganizacji. 
Jak jest w domu to nic mi się nie chce , żadna robota mi nie idzie. 
Po co coś robić skoro przyjemniej posiedzieć lub poleżeć we dwoje , pogadać.

Dziś mąż ma nockę więc cały dzień jest w domu.
Jego obecność zaowocowała tym że pospałam sobie do 6. Normalnie jak by szedł na rano była bym już po orbim i prysznicu i brała się za jakieś prace domowe. 

W planie jest , orbitrekowanie i sprzątanie szafy oczywiście ja za pracę się wezmę jak mąż będzie kosił trawę .

Miłego dnia i niech nam kilogramy spadają.
     Apetyczna brunetka
*Dziękuję za wszystkie komentarze.


15 maja 2013 , Komentarze (17)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Już środa. 
Coś za szybko ten czas leci.
W pracy zawsze mówimy "Środa minie tydzień zginie" , ale nie jestem w pracy i nie chcę mi się do niej wracać.
Dobrze mi w domku.

Wstaje rano , ćwiczę , kąpię się , balsamuję i biorę za porządki , gotowanie itp.
Wszystko na spokojnie , bez pośpiechu i patrzenia na zegarek ( dla tego kurczak dusił się wczoraj 2 godziny , ale wyszedł pyszny)

Wyjątkowo łatwo i grzecznie idzie mi dieta , mogę jeść regularnie.
Ćwiczę tak jak lubię i kiedy mam na to najwięcej chęci czyli rano.
Po południu mam czas na relaks.

Z czystej ciekawości weszłam dziś na wagę , bo czuję się jakoś lżej , mimo że jajniki dają się we znaki i @ coraz bliżej.
Szklana pokazała równe 72 kg czyli 0.8 mniej niż w piątek.
U mnie przed okresem to istny cud bo wtedy woda zawsze mi się zatrzymuje albo galopuje do góry, a może po prostu pokrzywa działa.

Jeśli nie wypadnę po urlopie z rytmu to do 1 czerwca powinnam na wadze zobaczyć 6 !

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
       Piękna dziewczyna
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

14 maja 2013 , Komentarze (21)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Urlop mógł by mi się nie skończyć.

W domku sporo do zrobienie. Przyznaje bez bicia , generalnych porządków bardzo dawno nie było.

Wczoraj sprzątałam komody z dokumentami. 
Nazbierało się papierzysków co nie miara. Nawet z przed 10 lat.
Po co ja to trzymałam , nie wiem , sama się zastanawiam.
Spakowałam gigant wór i zatachałam do do kosza.

Po między papierami - śmieciami znalazłam też wspomnienia.
Zaproszenia na chrzciny , komunie , wesela. 
Zdjęcia dzieciaków koleżanek , takie szkraby nie dawno były , a teraz mają w większości 10-12 lat. Jak ten czas leci.
Listy od siostry. Była chyba jedyną znaną mi osobą w dobie internetu która pisała normalne listy. Takie na papierze , takie które już pożółkły , ale do których chętnie się wraca.
Czytałam , śmiałam się i płakałam.
Wiele bym dała żeby jeszcze kiedyś znaleźć w skrzynce list od niej....

Dieta jest i to bardzo grzeczna. Przy robocie zapomina się o jedzeniu , za to towarzyszy mi cały czas woda.

Ćwiczenia. I dziś i wczoraj z samego rana był orbi 60 minut.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
Przesyłam moc pozytywnej energii która mnie rozpiera niech i wam się udzieli.
Uśmiechnięta blondynka

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

13 maja 2013 , Komentarze (27)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Niedziela jak zawsze upłynęła na leniuchowaniu. 
Było też małe szaleństwo jedzeniowe w postaci loda magnum , sałatki jarzynowej z majonezem na kolację i lampki białego wina.

Zaczynam urlop. 

Zaczynam wprowadzać zmiany. 

Cały tydzień mam dla siebie. Calutkie 7 dni na ćwiczenia , zmodyfikowanie diety i porządki w domu.

Nie zamierzam siedzieć bezczynnie.Zaplanowałam sobie coś na każdy dzień.

Najważniejsze z tego co zaplanowałam to założenie za tydzień pewnych spodni rozmiar 38.
Wchodzę w nie , zapinam się , na nogach jest ok , na biodrach też , ale w tali są jeszcze lekko ciasne.
Za tydzień w poniedziałek mają leżeć idealnie , mam mieć w tali leki luz i czuć się w nich swobodnie.

Mąż za pół godzinki wychodzi do pracy , ja wskakuję na orbirgo , potem szybki prysznic i biorę się za porządki w komodach w salonie.

Motywacja i chęci do wszystkiego powracają i nie zamierzam z niczego rezygnować mimo że pod koniec tygodnia ma pojawić się @!

Ten tydzień należy do mnie i nie mam zamiaru zmarnować go na leżenia i marudzenie.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
       Brunetka w bikini
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

12 maja 2013 , Komentarze (15)

Misie i Szprteczki Moje Kolorowe.

Wrzuciłam na luz , przemyślałam wszystko , wyciągnęłam wnioski i walczę dalej.

Czytałam wasze komentarze pod ostatnim moim wpisem kilka razy.
Uśmiechałam się do siebie i do was. 
Jak zawsze potraficie postawić mnie do pionu.
DZIĘKUJE!
           

Dietę trzymam , tylko ćwiczeń od czwartku nie było.

Wzięłam sobie tydzień urlopu.
Zajmę się sobą zajmę się domkiem.

Wczoraj wpisu nie było . 
Nie miałam czasu i w piątek i w sobotę w pracy zapierdzielałam na pełnych obrotach. 
Zrobiłam wszystko co miałam do zrobienia i mogę sobie teraz spokojnie odpoczywać.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
     Piękna brunetka
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

10 maja 2013 , Komentarze (20)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Nic mi się nie chce.

Humor nie dopisuje.

Nie ćwiczę.

Do wszystkiego się zmuszam.

Wstałam rano , miałam poćwiczyć , ale nie się nie chciało , więc położyłam się z powrotem.

Obudził mnie po 6 telefon i zdziwiony głos kolegi "Ty jeszcze śpisz? O tej porze to zawsze u Ciebie środek dnia"

Zrobiłam sobie kawę  , siedzę i patrzę na delikatny bałagan  w salonie. Nie jest jeszcze tak tragicznie , ale teraz jak jest ciepło i ciągle otwarte okna to kurze można by ścierać dwa razy dziennie. 

Dieta tylko mi dobrze idzie , bo jeść też mi się nie chce  i patrząc na to że mam wszystkie przed okresowe objawy to cud że nie mam gigantycznej ochoty na słodycze.

Waga łaskawie spadła , znowu mam 72.8

Zaczynam mieć wrażenia że tak się będę z tą wagą bujać. 
Całe życie między 72-73.

Proszę nie głaskać po głowię , nie pocieszać tylko wydrzeć się porządnie i postawić mnie do pionu !
Potrzebuję solidnego kopa w mój wielki tyłek!!!

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
    Zgrabna pupcia
*Dziękuje za wszystkie komentarze.