Pamiętnik odchudzania użytkownika:
1985natalia2

kobieta, 39 lat, Mrągowo

167 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Śmigać bez skrępowania w bikini z wagą 58kg :D albo i mniej :P

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 kwietnia 2018 , Komentarze (4)

Wszystko bez zmian.... kolejny tydzień za nami. Idziemy po południu z dzieckiem do parku i troche zorganizować sobie czas wolny, bo niewiele go razem teraz mamy. Waga nieznana,ale jem sporo. Może w poniedziałek stanę na wagę i ogarne dupsko. Muszę jechać po leki na alergie bo pyłki mnie wykańczają. 

Leki antydepresyjne chyba zaczynają działać..., biore je już ok miesiąca. Zauważyłam że mam większą tolerancję stresu tzn nie łamie mnie byle co i czuje że mam jakby blok na marne uczucia i myśli. Czuje się silniejsza. Więcej mam też fajnych myśli w głowie, i więcej mówie. Mam taką lekkość wysławiania się i jakby bogatsze słownictwo. Ogólnie nie czuję się jakoś euforycznie ale zachciało mi się kupić nowe firanki do domu, narzute na łóżko, zrobiłam wieszaczek dla synka na szlafroczek, zorganizowałam nowego kwiata do domu i generalnie chce się. To chyba pozytywne działanie a ogólnie czuje się lepiej o jakieś 30%. Lekarz chce mi wprowadzić jeszcze jeden lek już typowo z wychwytu zwrotnego serotoniny, na początku protestowałam i powiedziałam że spróbujemy najpierw trójpierścieniowym. Teraz jak lepiej się poczułam myśle że może i lekarz ma racje. ..

Mam trochę dość dziecka, ciagle jest pod moją opieką, nie mam komu go podrzucić chociaż na dwie godzinki. Wisi na mnie, jęczy, protestuje i w kółko wszystko jest brudne, porozwalane, upaćkane, rozgniecione, resztki jedzenia rozrzuca i brudzi kanapy i dywany..ogólnie kto ma dwulatka ten wie, a moj to chyba ma ADHD. Prania też ciągle kupa a ja nie mam odskoczni. W poniedziałek wyniki naboru do przedszkola i oby się dostał bo nie wytrzymam z nim dłużej. Energia go rozpiera a aniołkiem jest jak już zaśnie. Chce zając się już sobą, na spokojnie kupić chociażby buty czy stanik bo aktualnie to jakiś sen wariata. Dobra nie smęce wam więcej...buz

18 kwietnia 2018 , Skomentuj

Teść bez zmian, tzn śpi...nie mogą już dłużej intubować w taki sposób i zrobili tracheotomię. Karmią go przez nos, ale mają robić zabieg bo tak też już dłużej nie mogą i muszą zrobić jakieś wejście przez brzuch. 

Teściowa wzięła wolne, znależliśmy jej tam pokój i ma go pobudzać i masować. W niedzielę mąż ma po nią pojechać a w między czasie  zmienić jej opony bo kobieta nigdy tego nie robiła. Z komendy przyszło juz wezwanie ale nie ma możliwości żeby teść się stawił więc trzeba tam iść i powiedzieć jak się sprawy mają. Lekarze mówią że 3 tygodnie śpiączki to taka granica, potem jest już zazwyczaj tylko gorzej. Nie wiem tylko czy oni liczą czas od wypadku czy czas od zakończenia śpiączki farmakologicznej bo tu już jest 4 tyg od wypadku w nd i 2 tyg od wybudzania ze śpiączki sztucznej. Co będzie dalej tego nie wie nikt. 

A męża siostra...szkoda gadać....rozliczać jego z odwiedzin u ojca to pierwsza ale sama go odwiedzić czy matke wesprzeć w takiej chwili to już nie. Zaznaczam że nie ma ona własnej rodziny, jest starą panną i nawet raz na trzy lata przylecieć to wielki problem. Ostatni raz była na naszym ślubie z wielką łaską trzy lata temu i to wpadła w piątek wieczorem a w poniedziałek rano już jej nie było i nawet się nie pożegnała. Od tamtej pory praktycznie zero kontaktu ( nie widziąła nawet naszego dziecka) i nawet teraz w takiej sytuacji nie umie zorganizować czasu dla rodziców. Przecież nawet nie ma pewnosci że ojciec z tego wyjdzie, nawet nie chce go jeszcze zobaczyć ale wiadomo im dalej od problemów tym lepiej. Postanowiłam że nie dam jej już męża nękać telefonami z wyrzutami tylko sama dam jej popalić jeśli takowe będą się powtarzały. Nie chce już tego babska na oczy widzieć. Mam serdecznie dość wszystkiego...

17 kwietnia 2018 , Komentarze (4)

Kto śledzi moje wpisy ten wie że sytuacja jest powiedziałabym mocno średnia. Pytanie na dziś brzmi...co musi się wydarzyć żeby córka odwiedziła rodziców?? Jeśli śpiączka ojca nie jest dobrym powodem ku temu, to już chyba nic nie będzie. Swoją drogą nieżle trzeba mieć w głowie narąbane żeby wpadać do domu raz na x lat i to nie dłużej niż na weekend... ręce opadają...ale niech robi tak dalej to już tylko na pogrzeby będzie przyjeżdzać..o ile wypadną w weekend,,,,

15 kwietnia 2018 , Komentarze (6)

Nie wiem już sama co myśleć. Teść nadal śpi, od tygodnia nie są już podawane żadne leki usypiające. Zatem jak stracił przytomność po uderzeniu tak już zostało. Dłużej nie może już być intubowany i lekarz chce zrobić tracheotomie wszystkie rury wyciągnąć, poza sądą karmiącą. Podobno osoby śpiące których mózg wymaga regeneracji powinny przyjmować ok 4000kcal dziennie. 

Po usłyszeniu znajomych głosów były próby poruszania ustami więc jakiś stan świadomości jest. Nie mam tego typu doświadczeń a lekarze też rozmowni nie są więc nie wiem ile taki stan będzie trwał..może dzień...może tydzień...nie wiem też czego się spodziewać po ewentualnym wybudzeniu. Niby krwiak był tylko zewnętrzny ale samo uderzenie spowodowało obrzęk mózgu...Miał ktoś z was takie doświadczenia, co i jak? 22 kwietnia minie już miesiąc. 

Na szczęscie moja mama już w domu, poza małym polipem na jelicie i podejrzeniem nerwicy nic poważnego jej nie zagraża. .. ale i tak jak trzy lata nie paliłam tak wczoraj poszłam sobie zapalić bo już nie ogarniam.

12 kwietnia 2018 , Komentarze (5)

Teść nadal śpi i nie wiem ile to jeszcze potrwa. Mama również w szpitalu, od trzech lat ma jakieś bóle brzucha a żadne badanie niczego nie wykazuje. Teraz doszły problemy z wypróżnianiem, bo od trzech tyg nic. Wkońcu jak już coś poszło to z krwią więc od razu pogotowie, szpital i czekamy. Jest już po kolonoskopii i rtg, czekamy co tym razem powiedzą lekarze. Jesli znowu nic nie znajdą i ją puszczą do domu to nie wiem już co robić... z czasem z rodzicami to gorzej jak z dziećmi niestety..i lepiej nie będzie....

Nie chce mi się póki co udzielać, ale was pdczytuje,buziaki.

9 kwietnia 2018 , Komentarze (27)

Znowu stowka pękla ale na lato jestem gotowa. A oto moje zdobycze:

Ma ktoras z was doświadczenia z ta paletką?

4 kwietnia 2018 , Komentarze (10)

świętach i ...jestem już po zabiegu, na szczęście usunęła tylko 1 ząb, drugi ocalał. Nikomu nie życzę takich przeżyć choć samo wyłuskanie torbieli z kości trwało dosłownie minutkę to i tak koszmar. Kości trzaskały, ząb w trakcie się rozpadł i kawałek wpadł mi do gardła. Leżałam płasko więc musiały mnie podnieść żebym mogła się tego pozbyć...nie było miło ale cieszę się że już jestem po wszystkim. 

Teść nadal śpi ale już niebawem pewnie go wybudzą. Ma wtedy zostać przetransportowany bliżej nas i położony na chirurgię. Być może będzie też potrzebny zabieg barku.

Póki co dojadamy jeszcze to co było zrobione na święta ale zrobię dziś galaretki z kurczaka i chyba sałatkę z ryżem i ananasem. Obiadu jeszcze nie mam weny robić, buzia spuchnięta więc i apetyt średni. ..a może to i lepiej

29 marca 2018 , Komentarze (3)

Masaż zaliczony, do przyjemnych nie należał, wycierpiałam się strasznie ale dałam radę i efekty odczuwam natychmiast. Jednak dobry fizjoterapeuta to skarb. A oto moje plecy na dowód:

Warto pocierpieć bo na 6 miesięcy problem bólów kręgosłupa znika. 

Z kiepskich wieści to mąż utopił w pracy telefon a więc nieszczęść ciąg dalszy. Mam nadzieję że już limit wykorzystaliśmy i wyjdzie w końcu dla nas słońce. 

Z rana zrobię sałatkę i polecę z małym po ciasto (mąż ma urodziny) i po wszystko do święconki. Zrobię święconke też dla teściowej bo ona teraz nie ma głowy do takich rzeczy. Planuję nie roztyć się przez święta ale zobaczymy co mi z tego wyjdzie.

 Z teściem już lepiej, tzn krwiak z 5mm ma 1mm, wyniki lepsze ale lekarz powiedział że ze wzgledu na złamania będą utrzymywać śpiączkę przez 3 tygodnie. Wygląda na to że dziadek będzie dostępny dla świata dopiero w połowie kwietnia i raczej będzie to bolesne przebudzenie.

28 marca 2018 , Komentarze (2)

Synuś już lepiej, w nocy płakał ale jak tylko dostał mleko to zassał się jak zaraz po porodzie. Rano ładnie śniadanko zjadł i sam poleciał butelke przynieść i mleko zjadł ze smakiem tak więc będzie żył :) Zostały nam tylko te prutki do zwalczenia bo daje ostro dzień cały ale generalnie dziś ma dzień odrabiania strat więc już się ciesze.  

Teściu bez zmian, leży i śpi i póki co tak zostanie. Lepiej niech odpoczywa bo jak już go wybudzą to będzie miał sporo do przemyślenia. Stan psychiczny i fizyczny pewnie będzie opłakany ale jak się nie myśli za w czasu co się robi to potem konsekwencje są jakie są.

A ja jutro idę na prywatny masaż leczniczy i jestem bardzo nieszczęśliwa że tam idę bo wiem że będzie bolało. Poprosiłam o ciężki początek i relaksacyjną końcówkę bo znerwicowana jestem do granic. Na masaże na nfz niby się zapisałam ale termin na luty 2019 jakoś optymistycznie nie brzmi. Problem mam w tej chwili już dość poważny bo nie mogę nawet powietrza nabrać w pełni bo czuję ból. W nocy też kiepsko sypiam bo każda pozycja jest niewygodna i średnio znośna. 

Na domiar złego straciłam dziś plombę na waflu ryżowym heh szczęście w nieszczęściu, że odpadła mi akurat w tym zębie którego zaraz po świętach usuwam ufff przynajmniej nie bede musiała znowu wydawać na dentyste. 

Ogólnie początek tego roku mam słaby i to bardzo, oby coś się w końcu odmieniło bo zwariuje. 

27 marca 2018 , Komentarze (12)

Mój maluch złapał jakąś jelitówkę. Wymiotował w niedziele, w poniedziałek już przeszło ale od tego czasu odmawia jedzenia i picia, od doby siusia niewiele. Udało mi się w niego wmusić troche elektrolitu ale generalnie odmawia. Nie ma gorączki i nie wygląda żeby go coś bolało ale ma nadmierne gazy i ewidentnie cos w brzuszku jest nie tak. Jak nic jakiś rota wirus. Pocieszam się że wymioty ustały ale i tak przecież musi chociaż pić. Jeśli w nocy nadal będzie odmawiał mleka to z rana polecimy do pediatry. Martwie się tym że tak niewiele siusia, już nie wiem jak go zmusić do picia, głowa mi pęke... ale chociaż bawi się radośnie to może tragedii nie ma ajjj

Teściu za to miał wypadek, nie zapiął pasów, wymusił pierwszeństwo i skończyło się to dla niego marnie. Pomijając że auto do kasacji, jest połamany i ok 2 tyg ma leżeć w śpiączce. Ogólnie na same święta masakra z każdej strony.