Pamiętnik odchudzania użytkownika:
1985natalia2

kobieta, 39 lat, Mrągowo

167 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Śmigać bez skrępowania w bikini z wagą 58kg :D albo i mniej :P

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 marca 2018 , Komentarze (22)

Szukałam w głowie pomysłu na tytuł tego wpisu i nadal go nie wymyśliłam. Generalnie mam dziś jeden z tych dni kiedy głęboko zastanawiam się nad tym.. gdzie ja kurde żyje...czy to jakiś żart ?? iluzja?? O ile staram się polityki unikać jak ognia o tyle jak słyszę o zaostrzeniu prawa aborcyjnego to robi mi się słabo. To jakiś koszmar!! Pomijam że poród zdrowego dziecka w tym kraju to niezła trauma, bo o znieczuleniu można zapomnieć, rodzisz w sali w której łóżka porodowe są oddzielone od siebie tylko kawałkiem szmaty więc masz fuksa jeśli akurat rodzisz sama.

Co trzeba mieć w głowie aby zmuszać do porodu dziecka z wadami, zniekształceniami, często bez szans na przeżycie??? W imię czego te cierpienie ??? psia mać!? Słabo mi. Wczoraj portal na facebooku Mądrzy Rodzice opublikował tekst o szczęśliwej rodzince dziecka z upośledzeniem...wszystko pięknie, szczęśliwi rodzice, uśmiechnięte chore dziecko i cóż ..posypały się liczne komentarze. Wiele z nich naprawdę sensownych, bo chory maluszek to co innego niż cięzko upośledzony dorosły człowiek. Wypowiadały się kobiety na temat mizernej pomocy państwa w tym temacie, o kosztach rehabilitacji, o trudzie życia z dorosłą osobą upośledzoną. Wiele kobiet powiedziało wprost że nie zdecydowałyby się na takie życie, bo co będzie z taką osobą w momencie gdy rodziców już zwyczajnie zabraknie ?? obowiązki spadną na zdrowe rodzeństwo ? Finał często jest taki że gdy potrzebne jest kosztowne leczenie, rehabilitacja czy operacja to zrzuca się na to społeczeństwo bo to zachecające do takiego poświęcenia państwo okazuje się nagle niewydolne a ty matko chorego dziecka nagle jesteś " roszczeniowa"!!. Tyle tej biedy już teraz jest na świecie że decyzja komu oddać 1 procent podatku w tym roku była naprawdę trudna, po co te dramaty jeszcze mnożyć??.  

Wracając do portalu Mądrzy Rodzice...otóż okazali się bardzo niemądrzy!! Naiwnie polubiłam tą stronkę jakiś czas temu ale ostatni artykuł o tym chorym dziecku zmusił mnie do reflekcji..może nie tyle sam artykuł co postępowanie kogoś cenzurującego tą stronkę.  Wszelkie komentarze ludzi posiadających doświadczenia w kwestii trudów opieki i życia z niepełnosprawnymi dziećmi i dorosłymi, wszelki odzew nie będący na rączkę - został usunięty. Wczorajsza dyskusja miała ponad 40 komentarzy głównie kobiet, mówiących wprost że nie chciałyby takiego obciążenia dla siebie i swojej rodziny. Dziś pod artykułem znajdziemy jedynie 12 komentów. Pozostały jedynie komentarze popierające rodziców którzy podjęli się takiej odpowiedzialności. Wypisałam się z tego portalu, ja i jeszcze kilka osób. Nikt nie będzie stwarzał mi iluzji pięknego świata tam gdzie królują łzy!! Nie dam sobie wmówić jakie to cudowne w taki sposób się poświęcać!! Nie i koniec , bo sama wykładam kasę dla osób z mojego otoczenia które zostały z tym same!! 

Ba...co tu daleko przykładów szukać...sama po ciąży mam problemy z kręgosłupem, obie ręce mi już odbiera, szyje mam prawie nieruchomą. Bo zbadaniu i zdiagnozowaniu lekarz skierował mnie na rehabilitację....hehe i to była ostatnia pozytywna rzecz jaka mnie w związku z tym spotkała, bo okazuje się że owszem wymagam pomocy ale nfz sfinansuje mi ją w lutym 2019 :) roześmiałam się szczerze i pomimo tego że lekarz przepisał mi 7 zabiegów masażu i 7 zabiegów terapulsu to pójdę na jeden masaż prywatnie ( koszt ok 90zł). Na więcej nie mogę sobie teraz pozwolić. Tak więc co tu pozostaje dodać - tylko ....Mać :)

17 marca 2018 , Komentarze (4)

Tak więc kochane, zadzwoniłam wczoraj do przychodni i upewniwszy się że tym razem trafię na lekarza który nie ma problemu z wysłuchaniem i zrozumieniem z czym pacjent przychodzi, pojechałam.

Lekarz bardzo miły, na problemy z kręgosłupem dostałam 7 masaży i 7 razy terapuls ( więc jednak można!), na migrenowe bóle polecił lek który jemu również pomaga, osłuchał mnie i obejrzał zdjęcie rtg aby stwierdzić że to co słyszała dwa dni temu poprzednia lekarka ( szmery w oskrzelach) zwyczajnie nie istnieje. Na nastroje depresyjne dostałam antydepresant, poprosiłam o słabszy, choć on z góry powiedział że jeśli uczucie smutku jest u mnie częste to to już jest wskazanie do antydepresantu z ssri (byłam już tak leczona bo to trzeci mój nawrót w życiu). Nie czuję się jednak az tak bardzo bardzo źle jak poprzednim razem więc narazie spróbujemy trójpierścieniowymi i zobaczymy co dalej. Tak więc problemy póki co rozwiązane ufff.

16 marca 2018 , Komentarze (3)

Ostatnio jakoś stary działa mi na seks i na urode...w negatywnym sensie. Poszłam przewietrzyć głowę i kupić kilka niezbędnych nam do życia rzeczy i napotkałam takie o coś:

oczywiście zakupiłam natychmiast...co śmieszniejsze - to działa!! pomalowałam jeden z rysunków, poczułam się jak dziecko i wyciszyłam. Mała rzecz a cieszy :)

Jadę zaraz do lekarza, tym razem upewniłam się że będzie ten którego lubię i który umie słuchać. Rtg niczego nie wykazało więc nie wiem może moja lekarka sama ma jakieś szumy uszne :P W przyszłym tyg mam fryzjera i mam nadzieję że tym razem wyjdę zadowolona. Mam też denta i dodatkowe zdjęcie rtg do zabiegu poświątecznego. Chciałabym już to mieć za sobą, odrobinę hamuje mnie to, bo mam pewne plany zawodowe a wciąż czekam i czekam...obłęd... no nic co się odwlecze to nie uciecze :D

14 marca 2018 , Komentarze (17)

Zmęczenie, ospałość, depresyjny nastrój  to chyba  u nas wszystkich chleb powszedni. Bynajmniej takie właśnie wrażenie odnoszę czytając te wszystkie wpisy tu zamieszczane. Zwalamy na pogodę, czasem na ciśnienie, czasem na to że dziecko daje  w nocy popalić itp. 

Ja żeby samą siebie uspokoić i sprawdzić co tam w ciele drzemie robię sobie wyniczki no i znowu są idealne. Łącznie z tarczycą która z 2,6 pięknie spadła do 1,9. Niby wszystko super a czuję się jak kupa....dlaczego?? heh pozostaje mi podejrzewać jakąś depresje chyba. 

Kręgosłup daje mi trochę czadu, podjechałam do mojej rodzinnej i cóż ..ja się z tą kobietą nie mogę dogadać. Mówie jej że kręgosłup, że migreny, że depresyjne nastroje. a ona zupełnie olała to z czym przyszłam.Po osłuchaniu stwierdziła że coś nie tak z oskrzelami. Dziwna sprawa bo akurat nie mam ani kaszlu ani gorączki hmm w zasadzie nie mam żadnych objawów oskrzelowych. No ale skoro lekarz słyszy to cóż ja się nie spieram. Dała mi skierowanie na usg brzucha ( w maju!!) i rtg klatki. W piątek mam odebrać wyniki rtg i podjechać do niej znowu. Czy uzyskam coś na swoje dolegliwości - tego nie wiem, ale pewnie wymyśli jakiś antybiotyk. Kręgosłup jak mnie rypał tak rypie mnie dalej, na bóle migrenowe nie dostałam nic, na depresyjne nastroje również. Poszłam z trzema dolegliwościami, znalazła mi czwartą i jej się uczepiła. No nic pojadę zobaczę co mi tam powie. Trzymajcie się kochane i sorki za marudzenie :)

12 marca 2018 , Komentarze (12)

Hejka laseczki. U mnie weekend mocno niedietowy. Nastrój depresyjny więc żeby trochę zająć głowę wziełam się za wielkanocne dekoracje. Moje bombki bożonarodzeniowe cieszyły mnie bardzo więc pomyślałam...czemu nie zrobić sobie też jajek. Kupiłam wielkie jakby strusie styropianowe jaja i powstało takie o coś :

Zawisło już w oknie i mam nadzieję że te kolorki przywołają wiosne i tą za oknem i tą w głowie. Z efektu jestem zadowolona, dokupię jeszcze jakieś kurczaczki i powpinam w moje storczyki :) Pozostanie mi jeszcze pranie firan i mycie okien ale to już bliżej świąt. Mam nadzieję że wam również się podoba moja dekoracją, a może nawet kogoś " sprowokuję" do wykonania takiej ozdoby :)

10 marca 2018 , Komentarze (6)

...tak czesto sie zaczyna. Wstajesz rano, czlapiesz sie do łazienki, potem kawa, dziecko, śniadanie, plany. Uśmiechy pogadanki, mąż proponuje żeby pojechac na zakupy gdzieś indziej niz zwykle. Wsiadacie a auto i nagle w polowie trasy bum....tir wpada w poślizg, uderza w was...i koniec...jego juz nie ma, zostajesz ty, dzieci i świat na ktory już zawsze będziesz patrzyła inaczej. Stop. Tak bylo. Historia prawdziwa z życia mojej znajomem ze szkoly. Poznala meża w szkole policealnej, oboje w innych zwiazkach ale los tak chcial i wzieli ślub. Moja dziwna glowa czesto wyczuwa śmierć ale nigdy nie wiem kiedy przeczucie sie pojawi. Pisałam tu o tym juz kiedyś, że ja poprostu wiem..tym razem bylo dziwnie, bo kilka razy zdarzalo mi sie szukac tego kolegi w internecie i męczylo mnie to bardzo. Nie byl dla.mnie kimś ważnym ale glowa kazała szukać chociaż w grupie mieliśmy ok 30osób. Myślalam od tak że z nudow dziwne pomysły wpadają do glowy, dziś dowiedzialam sie że od dwóch lat nie żyje. Może jak już wiem, to przestanie mnie męczyć. 

7 marca 2018 , Komentarze (16)

Waga  57,2kg więc tej zimy udało mi się nie roztyć, teraz już będzie tylko z górki. Dziś nadal mam ochotę podietować, na śniadanie dwa jajka duże wiejskie i zaraz mały trening. Skupiam się głównie na brzuchu i pośladkach. Muszę podjechać do lidla po wodę bo już została nam tylko ta w kranie. Ciekawe czy uda mi się do majówki zejść z wagą do 55kg. Byłoby miło. 

Podoba mi się że moje ciało ma dobrą pamięć i nawet jak troche mi waga podskoczy to powrót do tych 57 kg jest szybki. Mięśnie na brzuchu już są ładnie zarysowane i niewiele pracy przed latem będe musiała włożyć. W zasadzie to nie muszę a chcę włożyć. 

Czy któraś z was nagrywa filmiki i zarabia na youtubie?? da się coś na tym zyskać ?? Ciekawi mnie, bo sporo osób się tym zajmuje i wygląda że całkiem fajnie z tego żyją.

6 marca 2018 , Komentarze (13)

Moja demotywacja do wszystkiego powoli ustępuje, baa nawet nabrałam chęci na jakąś małą dietkę. Dziś kolacja będzie bardzo lekka, pokroję trochę papryki czerwonej i popije sokiem pomidorowym. Mam ochotę czuć się lekko, jutro z rana poćwiczę i zważę się. 

Z synkiem mam teraz misje nocnik, wczoraj pierwszy raz zrozumiał, że chcę aby na nim usiadł i posiedział chociaż chwile a nie leciał dalej jak po ogień. Siedział i siedział, pozwoliłam mu latać bez pieluszki ale co chwila mu przypominałam że jak chce siusiu albo fufu to na nocniczek. Słuchał się, siadał ale niczego nie wysiedział. Dziś z rana znowu akcja siusiu i tym razem zrobił siusiu :D niestety zrobił je akurat wtedy gdy poszłam do sypialni się ubrać i jak weszłam to już wszystko w siusiu pływało, ale jakiś postęp mamy. Wiem że może temat średni ale tak mnie cieszy że załapał o co kaman że aż się musiałam tym podzielić. 

Na dzień kobiet planuje małą bibkę, ale nie z koleżankami tylko z mamą i babcią - takie spotkanie pokoleń, oczywiście przy winie, a 21 marca zapisałam się do fryzjera na farbowanko. Zadbam trochę o siebie. Kupiłam też dwa wielkie styropianowe jaja i będe robić sama stroik na wielkanoc. Ciągotki do robótek ręcznych mam podobno po babci i uwielbiam coś tworzyć sama.

Powoli rozglądam się też na rynku pracy, widziałam jedną fajną ofertę, praca typowo biurowa więc to w czym czuje się najlepiej ale po przeczytaniu opinii o firmie jakoś mi zapał opadł. Ludzie pisali że pensje owszem są ale raz na kwartał i nigdy nie wiadomo jakiej wysokości. Druki urlopowe dają podobno do podpisu in blanco po czym ani urlopu ani kasy za niego nie widziesz tak więc moooocno słabo.

Myślałam też o jakiejś swojej firmie i sprzedaży internetowej ale niestety nie mogę zrobić sobie z domu magazynu. Cóż jak to mówią chcący szuka sposobu, nie chcący powodu a realista wciąga buty i bierze się do pracy, coś prędzej czy później wymyśle...muszę :D

5 marca 2018 , Komentarze (14)

Nie chce mi się już nawet narzekać, ale osłabienie mam total. Robie minimum a i tak jestem zmęczona. Nie wiem już co mam ze sobą zrobić. Mały dokazuje na maxa, wszystko rozwala, rozrzuca jedzenie, pomalował kanape kredką i jęczy...non stop jęczy...klocki zamiast składać to tylko rozrzuca po całym domu, nic go nie zajmie dłużej niż kilka minut a mi już łeb pęka. Okres w pełni, chate zaraz poodkurzam i pewnie bede musiała pojechać po pieluchy i chleb bo się kończą. Totalnie jestem wypalona takim życiem ale cóż...kiedyś te dzieci mieć trzeba. Zobaczymy czy sie mały do przedszkola dostanie, jeśli tak to pora za pracą się rozejrzeć ale cos nie wygląda to wszystko różowo. Nadal mieszkamy na górze u teściów więc stale jesteśmy pod okiem i uchem a teraz jak teściowa jeszcze wybiera się na emeryture to już całkiem będzie w domu 24h - o zgrozoo!! Kobieta jest z tych co to muszą czuć się potrzebni więc chcesz czy nie to masz. Wyzwolenie się z tego układu jakoś słabo nam idzie. Muszę to wszystko ogarnąć bo jak tu będzie jeszcze więcej teściowej w życiu to ide na wynajem. 

Ciepłe dni zawsze dodają mi powera więc niech już nadejdą, a reszta rozwiąże się sama...mam nadzieje :)

2 marca 2018 , Komentarze (6)

Dołek psychiczny to nieodzowna część jesieni i zimy. Nie znam nikogo, komu zima nie dałaby w kość. Czujemy się słabi zniechęceni, chce się tylko siedzieć pod kocem i jeść...stale jeść, przegryzać, przekąsać, podjadać mmm makarony z sosem, ziemniaczki, ciacha, czekoladki, chipsy no i cóż do tego grzane piwo czy wino a potem nagle pyk.... problemy z trawieniem, z wątrobą, z nadwagą itp... dzięki panie że już marzec, daj nam słońca i chęci do życia :)

Czuję się ostatnio tak słabo że na serio zainteresowałam się refleksologią. Po przestudiowaniu tego i owego stwierdzam, że to wręcz magia a pani Wanda Budzanowska powinna dostać medal. Kto nie wie kim ta Pani jest odsyłam do wujka Google. Sama chyba zapisze się na kurs, bo efekty porażają. 

Dla rozrywki intelektualnej pochałaniam książki, skoro ciało śpi to niech chociaż mózg pracuje. Po przełknięciu greya jakiś czas temu, stwierdziłam że nurt erotyczny dla mnie ( 30 kilku letniej baby) jest całkiem pociągający i tak wylądowałam pod kocem z Katy Evans i jej Manhore :DMąż się haha że jak skończe czytać to już tylko jedno mi w głowie :P no ale co tu robić w takie długie wieczory. Mąż ma mnie już dość, mówi że nie ma siły i ma dość - generalnie nowość haa!! widocznie on już ma najlepszy czas za sobą a ja mam w trakcie ( jakkolwiek to brzmi). Męża mam młodszego ale jednak już 30letniego. Rozpisałam się aż mi wstyd hehe no nic, byle do wiosny :)