Pamiętnik odchudzania użytkownika:
1985natalia2

kobieta, 39 lat, Mrągowo

167 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Śmigać bez skrępowania w bikini z wagą 58kg :D albo i mniej :P

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 lipca 2018 , Komentarze (6)

Kochane, jest światełko w tunelu. Po wielu rozmowach, namowach, perypetiach i perswazjach udało się. W pn lub wt przewiozą teścia na neurologię. Badanie tomograficzne jest bardzo niedokładne i podjęto decyzję o rezonansie i badaniach w olsztynie. Niepokojąca jest krew sącząca się z ucha. to już czwarty miesiąc po wypadku, a postępów brak. Paraliż prawej strony nadal nie ustępuje, teść nie mówi i w zasadzie tylko leży. Czekamy co dalej, ale raczej trzeba będzię sie starac o rente bo widoków na znaczną poprawę brak. Podano mu już krew bo tak marna morfologia jaką miał grozi zawałem przy przewozie.

U mnie w miarę nieźle, przytyłam dwa kg ale niewiele mnie to teraz obchodzi. Złożyłam cv do kancelarii i czekam na odpowiedź, chce już zacząć pracować. Co zrobię z dzieckiem w tym czasie będę się martwiła jak już ktoś się odezwie. Mąż tyra za dwóch i nie ma czasu w zasadzie na nic, napięcie wisi w powietrzu przez ten nadmiar stresów. 

W sierpniu może wyjedziemy na kilka dni do Władysławowa. Może tym razem się uda odpocząć. 

Kupiłam serum do twarzy  bielendy, żel węglowy i krem. Po miesiącu stwierdzam że wygląd cery o 60% lepszy, a serum tak nawilżyło skóre wokół oczu że zmniejszyły mi się kurze łapki. Efekt bardzo zadowalający musze przyznać. 

Rozczytuje się teraz w Hilary Norman i muszę powiedzieć że fascynują mnie jej książki, trzymają napięcie i zaskakują. Aż dziw że dopiero pogrzebanie w domku w ogrodzie w starych zakurzonych książkach pozwoliło mi zapoznać się z tą autorką. Serdecznie polecam wam książkę Obsesja :) Trzymajcie się chudzinki i trzymajcie kciuki aby wszystko się udało

30 czerwca 2018 , Komentarze (7)

Ciąg dalszy trwa...była prywatna wizyta u prof z budzika, zgarnął 400zł i poza zanotowaniem sobie kilku rzeczy nie powiedział nic. Dziwna wizyta ale mamy czekac na decyzje. Dyrektor który zapewniał że po podaniu krwi i spadku temperatury go wezmą-zamilkł. Krew udało się podać, tym razem naświetlaną bo po zwykłej mrożonej reakcja była ciężka. Teraz było bez powikłań ale jest cisza. Szpital w którym teść przebywa nie może go już dłużej trzymać. Czekamy ale teściowa jest coraz bliższa wynajęcia łóżka i sprowadzenia go po prostu do domu. Nie sądzę aby był to dobry pomysł bo sama pielęgnacja rurki tracheotomicznej wymaga osoby przeszkolonej, koszty pampersów i samo obracanie go co dwie godziny żeby nie było odleżyn jest ponad siły ludzkie. Rana pojawiła się już na stopie bo łóżka są tak krótkie że on stale się z łóżka zsuwa i nogami opiera o rame. Nie wiemy jak plecy wyglądają bo nie dałyśmy rady go podnieść. Generalnie nie wiem co robić i musimy czekać. Koszt prywatnego ośrodka rehabilitacyjnego - 3tysiące miesięcznie. Termin przyjęcia na nfz różny, najszybciej 2020 rok, najpóźniej 2055dni heh śmiać się czy płakać ?

22 czerwca 2018 , Komentarze (4)

Stał sie cud heh no może nie do końca ale jednak, odezwała się rehabilitacja z budzika że mają miejsce. Mieli go już przewieść ale znowu zaczeły się schody bo morfologia tragiczna i kazali podać 3 jednostki krwii. Niestety uszkodzenie mózgu powoduje gorączkę, prawdopodobnie ośrodek termoregulacji jest uszkodzony, a krwii nie przetacza się jeśli temperatura jest powyżej37,5. Moze to spowodowac uszkodzenie nerek. Natomiast transport pacjenta z taką morfologią może skończyć się zawałem. Tak więc miejsce jest i po chwilach radości znowu jesteśmy jak ten chomik w kołowrotku. Wczoraj zaczeli podawać mu schłodzone kroplówki, obłożyli lodem ale temperatura bez zmian. Musimy czekac...

14 czerwca 2018 , Komentarze (4)

Czekaliśmy na budzik, teść nadal nie mówi, nadal ma paraliż prawej strony, jedynie po oczach widać że świadomość wraca. Staraliśmy się aby ocena w skali Glasgow była jak najwyższa, z nadzieją że budzik go weżmie żeby podnieść sobie statystyki wybudzeń...a oni stwierdzili że punktów jest zbyt dużo bo 11 na 15 i ma się rehabilitować. Problem w tym że lekarz z kliniki rehabilitacyjnej przyjechał i powiedział że nie mogą go wziąść w takim stanie bo z nim nie ma kontaktu hehe błędne koło. Oszaleć można i nie wiemy co dalej robić. Wszyscy już leczymy nerwice a końca nie widać...odezwe się za jakiś czas, jakoś nie mam weny na pisanie, na diety, na nic. Jutro poćwiczę, tak sobie obiecałam....Całusy dla was

2 czerwca 2018 , Komentarze (8)

Teść nadal w Ostródzie. Nasz szpital powiedział że z tak niską hemoglobiną nie mogą go przyjąć więc podano dwie jednostki krwi...i zaczęły się schody. Bardzo źle na to zareagował, prawdopodobnie winna jest jakaś bakteria. Tydzień czasu temp 40st, opuchlizna najpierw węzłów szyjnych potem ucha i oka. Lekarz powiedział że takiego organizmu jeszcze nie widział, i że przecietny człowiek by tego po prostu nie wytrzymał. S[prowadzono najdroższy antybiotyk w Pl bo nic innego nie działało. Od wczoraj jest już lepiej, porobili wymazy i czekamy na wyniki. Ma sprawną jedną rękę i wyrwał sobie rurkę do tracheotomii. Teraz trzeba poczekać i może w końcu go przewiozą.  Postępów jako takich brak.

Z przyjemności to dostałam na dzień dziecka leżak, więc leżę w ogrodzie i się trzaskam na złoty brąz. Zaliczyłam wczoraj fryzjera, zrobiłam sobie mahoniową podstawę i resztę blond, wyszło ładne ombre na wakacje. Dziś planujemy grilla i relax a za tydzień wyjeżdzamy na domek nad jezioro Gołdapiwo heh nazwa świetna. Mamy domek z wielką działką, basenem i atrakcjami dla dzieci więc mamy nadzieję trochę oderwać się od tego wszystkiego. Diety nie pilnuje, ale staram się jeść zdrowo i czasem jakieś brzuszki zaliczę. O mój mały wstaje...buziaki chudzinki :)

25 maja 2018 , Komentarze (9)

Maluch śpi więc jest chwila dla siebie i postanowiłam się odezwać. Teść nadal w śpiączce, leży w Ostródzie na chirurgii. Dziś miał być przewieziony do naszej miejscowości ale niestety ma potężną anemię, leży pod tlenem i podali mu w nocy dwie jednostki krwi. Niestety nie wiele to zmieniło w poziomie hemoglobiny, jest też problem z kreatyniną czyli coś z nerką. Jak poprawią wyniki to go przewiozą w przyszłym tygodniu. Oczywiście jest to rozwiązanie czasowe bo docelowo czekamy na budzik. Papiery już złożone. Generalnie stan bez większej poprawy. Powiem szczerze, że nikt nie zrobiłby nic gdybyśmy nie zrobili szumu..tylu ludzi wstawiło się za nami że dyrektorka szpitala powiedziała że nie może nam odmówić. Poruszyliśmy środowisko medyczne i samorządowe aż po profesora Bieleckiego z Warszawy. Podziałało i miejsce się znalazło.

Na dzień matki kupiłam dla mamy drzewko coś a la bonsai i ptasie mleczko milki. Opaliłam się już jak buszmenka, strasznie mnie ciągnie na owoce zwłaszcza egzotyczne i na ogórki małosolne. Wstawiłam ich cały wielki słój. Upiekłam ciacho z rabarbarem i pojawiły się już w ogrodzie pierwsze truskawki i poziomki :) To mnie cieszy najbardziej. Do ochudzania nie mam głowy ale waga ok 58kg więc jestem w normie. Trzymajcie się chudzinki, sezon bikini za rogiem :)

10 maja 2018 , Komentarze (5)

Dziś mam usg brzucha, czekałam na nie długo bo moją lekarkę prosiłam o nie jakieś 2 lata temu? a ostatnio jak przyszłam z czym innym to ją oświeciło i mi wcisneła skierowanie i woalaa dożyłam tego dnia i jade. Pan doktor ma sprawdzić jak się mają moje zakamienione nerki hehe.

Teść nadal śpi, ma okresy czuwania ale na ile to jest reakcja na rodzine a na ile poprostu charakterystyczne dla tego stanu to nie wiem. Niestety trochę sprawy się komplikują bo trafił się cięższy przypadek i teść usiał zwolnić miejsce na intensywnej terapii. Przenieśli go na chirurgię ale sam zatroskany ordynator twierdzi że to nie jest miejsce dla niego. W budziku też lipa bo mają 8 łóżek długą kolejkę oczekujących i małą rotację niestety. Brakuje ośrodków dla ludzi w stanie apalicznym. Teściowa wzieła zwolnienie i jedzie go pielęgnować bo on tam sam zginie, zaraz odleżyn dostanie. Musimy coś wymyśleć ale wszyscy tylko zbywają...

Dorobiłam się kota...tzn kot był teściów ale przez ich ciągły brak w domu przeniósł się do nas. Najpierw na noc przychodził a teraz już leży na mnie jak korzystam z laptopa hehe pieszczoch mały.  

Moja waga ok, mam ochote na jakieś zakupki dla relaxu ale ciągle czasu brak dla siebie, chyba że tak jak dzisiaj o 4 50 rano heh.  Trzymajcie się chudzinki

3 maja 2018 , Komentarze (1)

Waga zachowana, wczoraj na wadze 57kg więc sylwetka zachowana. Trochę mam marny apetyt po tym nowym leku antydepresyjnym. Podobno za jakiś czas ten skutek uboczny minie. Teść nadal śpi i poza kilkoma odruchami nie ma z nim kontaktu. Naczytałam się na ten temat i naoglądałam i wygląda to kiepsko. Dopiero po wybudzeniu się czeka go ciężka praca. Miesiące rehabilitacji to pewne. Lekarze nic nie mogą powiedzieć, bo sami nie wiedzą jak długo taki stan może trwać. Tak się tym martwie że zaczełam palić. Tak wiem że to głupie ale jakoś pomaga mi to walczyć ze stresem. 

Ciężko też planować sobie miło czas, bookować wakacje gdy nie wiadomo co z nim dalej. Ale mimo to mamy plany na dwa krótkie weekendowe wyjazdy. Kiedyś też trzeba odpocząć od tego wszystkiego. Trzymajcie się dziewczynki i trzymam kciuki za wszystkie i te w ciążach i te walczące o chudnięcie. Buziaki :)

26 kwietnia 2018 , Komentarze (14)

Sytuacja bez zmian. Teściowa jedzie na majówkę znowu do tego szpitala i tam będzie przy mężu siedzieć. 

Moja waga dobra, 58,3kg po takim obżarstwie to wręcz cud. W zasadzie  nie odnotowuje jakiś skoków po zimie, sylwetka zachowana. Chciałabym się tylko zmobilizować i popracować trochę na brzuchem. 

Mały do przedszkola publicznego się nie dostał więc podzwoniłam i jest miejsce w prywatnym. Opłaty nie jakieś straszne bo 150zł opłata miesięczna plus 7zł wyżywienie za dni w których dziecko jest. Około 300zł i sprawa ogarnięta, teraz tylko podjechać po karte, wypełnić i czekać na wrzesień. 

Męża w pracy docenili że pracuje za dwóch i dostał podwyżkę. Teraz i ja muszę się ogarnąć zawodowo i niech już wszystko się zacznie układać bo ten rok póki co jest bardzo dla nas kiepski.

24 kwietnia 2018 , Komentarze (1)

Mąż przywiózł w niedzielę mamę i mówił że ojciec próbuje poruszać oczami i wzrok ma coraz bardziej przytomny. Podobno poruszył tez ręka a do tej pory tylko delikatnie ruszał palcami. Generalnie podobno coś się zaczyna poprawiać i chcą lekarze podjąć próbę przestawienia na własny oddech. Jeśli to się powiedzie to będą mu szukać miejsca w klinice dla ludzi w śpiączce tzw budzik. Intensywna terapia to tylko kupa sprzętu, karmienie i higiena a tu jest potrzebna rehabilitacja i stymulacja, 

Na weekend majowy ma przyjechać jego siostra (przyparł ją do muru) i pojechać tam z mamą. 

Synek do przedszkola się nie dostał, ale jestem po rozmowie z dyrektorką prywatnego i powiedziała że mogę dać go nawet dziś. Mąż oczywiście oporny, ale i tak pojadę wypełnie kartę i zaznacze że pójdzie od września. Dosyć mam siedzenia w domu, muszę znaleść pracę i wkońcu starać się o kredyt. Plan życiowy mam teraz tylko wykonac.

Byłam wczoraj u lekarza i wprowadził mi lek antydepresyjny z ssri więc kilka miesięcy na nim będę ale już i tak czuję się o niebo lepiej. W sumie moja depresja trwała od porodu dziecka tylko wcześniej zwalałam na hormony, zmęczenie itp.

Ważenie jutro i pora wrócić do treningów bo przecież sezon bikini tuż tuż.. :)