Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś byłam szczupła. To było przed ciągiem chorób, leków, kroplówek. Teraz patrzę w lustro i nie mogę uwierzyć w to co w nim widzę. To nie ja. To ktoś inny, gruby potwór który wszedł w moje ciało. Potrzebuję wsparcia osób, które we mnie uwierzą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 284021
Komentarzy: 10110
Założony: 29 stycznia 2012
Ostatni wpis: 11 stycznia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
no.more1993

kobieta, 31 lat, Łódź

158 cm, 67.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 stycznia 2013 , Komentarze (13)

śniadanie: 2 jajka na twardo, pomidor, kromka razowego, zielona herbata (ok. 9:30)

2 śniadanie: jabłko, pomarańcza, 2 łyżki jogurtu naturalnego, łyżeczka miodu (ok. 12)

prawie obiad xD : 4łyżki makaronu + 3 chochelki rosołu (ok.14)

obiad: 5łyżek makaronu z sosem bolońskim i 2 plasterkami sera żółtego (ok. 16:30)


aktywność:

45minut hula hoop

80 pajacyków


w planach jeszcze zumba :D


Jestem pełna energii i nadziei na najlepszy okres mojego życia! :)

30 stycznia 2013 , Komentarze (19)

Witam, witam i o dietkę pytam! :D

Zrobiłam porządek ze zdjęciami na komputerze, wrzuciłam "nieważne" do jednego folderu, żeby niepotrzebnie mi teraz nie rzucały się w oczy :) Kasuję photobloga, nie mogę zacząć nowego życia z tamtymi starymi zdjęciami, moimi wypocinami. Matko. Dopiero teraz widzę jak bardzo się zmieniłam. Ale wbrew temu co mówił - zmieniłam się na LEPSZE!


Wiecie czego teraz baardzo bym chciała? xD Fajnej sesji zdjęciowej! 


na śniadanie zjadłam: 2 jajka na twardo + pomidora + kromkę chleba razowego, do tego wypiłam kubek zielonej :) 


Za chwilę ruszam tyły po 2 śniadanie :) zrobię sałateczkę: jabłko, pomarańcza, łyżka jogurtu naturalnego, łyżeczka miodu :D


na obiad wyciągnęłam mielone... hm. myślałam o zrobieniu pasztecików z mięsem i do tego barszczyku czerwonego, co myślicie? :D

EDIT: Mielone wyciągnięte, ale nadal nie jest rozmrozone, nie wiem ile może się mieso rozmrażać -.- więc na obiadek zjadłam pół talerza rosołku z kluseczkami :D 

Jadę jeszcze na basen niedługo żeby pozałatwiać sprawy związane z zaliczeniem (trzymajcie kciuki, mozę dzisiaj będę mieć wpisik! xD) a jak wrócę to wyczaruję coś z mielonego na szybko dla rodzinki. 


Mam ambitny plan zmiany rozkładu mojego pokoju, może jeszcze dzisiaj dojdzie on do skutku :D

_______

Eessu, Wam też ciągle wyskakuje błąd pięćset ileś, zła droga a potem dubluje Wam komentarze? -.-

29 stycznia 2013 , Komentarze (23)

Tak wiem, nudzi mi się xD

A teraz, przepraszam, aktualnie nastąpi ciąg wulgaryzmów i przekleństw jednocześnie połączonych z kakofemizmami.

pierdolonychujkurwajegomaćżebygopiekłopochłonęłofrajerajebanego

Lepiej. Byłam głupia. Tak bardzo głupia! Tak cholernie zaślepiona, że jestem teraz na siebie wściekła. Wszyscy mi mówili. Wszyscy, ale ja nie. Ja głupia wierzyłam w  miłość jak z bajki. Wierzyłam, że będzie cudownie. Wierzyłam, że z biegiem czasu się ułoży, wrócimy do siebie i będzie szczęśliwe zakończenie. Głupia i naiwna. Naiwna i głupia. Totalnie i całkowicie pozbawiona rozumu i chociaż krzty inteligencji! Ale lepiej, że doszło do mnie jak bardzo byłam głupia. Jak bardzo chciał mieć nade mną władzę. Jak bardzo chciał mnie zrównać z błotem. Zawsze czekałam, chciałam mu nieba przychylić, a tylko słyszałam, że jestem za gruba, że mam włosy nie takie jak trzeba, że tyłek nie taki, że to zrobiłam źle i tamto. 

Jaka jest prawda?

ŻE JESTEM NAJLEPSZA!

Tyle razy słyszałam od facetów, że jestem uosobieniem marzeń mężczyzny, że jestem idealną kobietą, w której trudno doszukać się wad. A ja wierzyłam temu palantowi, że jestem próżną, zadufaną w sobie egoistką! Kurwa! Ja byłam tylko naiwnie zakochana. 

Chyba właśnie mi przeszło. Dziękuję za uwagę, jest mi znacznie lepiej. Musiałam to z siebie wyrzucić. ^^

Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak ruszyć dupę! Dieta MŻ i dużo ćwiczeń! Do tego balsamy, peelingi, dbanie o włosy, dłonie, stopy. Dbanie o siebie ogólnie, o zdrowie, o to, żeby być mądrzejszą. 

TERAZ NADSZEDŁ MÓJ CZAS!

29 stycznia 2013 , Komentarze (12)

45 minut z hula hoop


Stwierdzam, że nie jest źle. Powolutku, powolutku wracam! :D


Nie wiem jak to zrobiłam, ale się spociłam o.O brzuch mi nabrzmiał xD Normalnie czuję każdy mięsień. Nie jestem zmęczona, ale czuję, ze moje ciało czuje, że coś zrobiłam. To normalne od hula hoop? xD Pierwszy raz tak mam o.O

haha! Julia15 mnie oświeciła, ze dzisiaj mija mój rok z Wami! Racja! Dokładnie rok! :D

29 stycznia 2013 , Komentarze (23)

ZDAŁAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAM!


Ten egzamin nauczył mnie tego, że trzeba walczyć o swoje xD Kiedy zobaczyłam 1 zestaw pytań stwierdziłam, że odpadłam na wstępie. Czarna dziura w głowie i nic do powiedzenia. Z pewnością siebie jednak zapytałam czy mogłabym dostać inny zestaw. ZGODZIŁA SIE! I... takim sposobem dostałam to swoje upragnione 3+ ^^ Może nie cud świata, ale ważne, ze zaliczone i, ze to już za mną!

Miałam swoje eufemizmy, tabu językowe i kakofemizmy! *.*

Nawet słownik rozpoznałam w wielkich, ogromnych bólach i mękach. Ale pani doktor była tak świetna, że na wszystko naprowadzała. Serio, a tak nią straszyli... Huh. Mogłabym góry przenosić! xD


Jesli dobrze liczę swoją średnią, to wychodzi mi 4,1. To dobrze czy źle? xD

28 stycznia 2013 , Komentarze (15)

Jeszcze dzisiaj i jutro po pół tabletki sterydu i koooooooooooniec! Czyściutko wszędzie :D Co do kolosa, mam dobre przeczucia, oby było 3 xD

Stracham się przed jutrzejszym dniem. 2pytania + rozpoznanie słownika. ZA CHOLERĘ nie rozpoznam słownika. Znaczy... jaki słownik to tak... ale jakiego autora, ile tomów, wyrazów hasłowych... To niee... No, ale, znajoma nie powiedziała o słowniku nic, na pytaniach szyła i dostała 3, więc trzymajcie kciuki! Mam nadzieję, że zaliczę, trzeba się jeszcze douczyć ;] Także wybaczcie, ale poczytam i pokomentuje Was jutro! Bo o Was pamiętam tak samo jak Wy o mnie, dzięki Wam za to! :)

(Boże, jak ja łopatologicznie piszę... nie... wcale nie zamierzam być edytorem w przyszłości... WCALE nie zamierzam pracować w wydawnictwie xD )

28 stycznia 2013 , Komentarze (17)

Dzisiaj kolokwium z leksykologii i leksykografii, trzęsę portkami, bo jutro egzamin z tego samego, a ja tego tak bardzo, tak baardzo nienawidzę! (tak, wolałabym egzamin ze staropola) Jeszcze jutro kolos z łaciny i jak to wszystko pozaliczam to będę mieć długą labę, którą ze spokojem serca będę mogła przeznaczyć na imprezowe szaleństwa! :D także błagam, trzymajcie kciuki! TRZYMAJCIE, bo zaraz umrę. 

A teraz po raz tysięczny idę czytać to samo.


(I trzymajcie kciuki za to, żeby lekarz mi powiedział, że jestem już zdrowa :) )

27 stycznia 2013 , Komentarze (8)

Dzisiaj nie płakałam.

Nawet się umalowałam. Zrobiłam manicure, pedicure, ułożyłam włosy, włożyłam co innego niż leginsy i koszulkę.

Wczoraj gadałam z K. na skajpaju i nie mogłam się nie śmiać. Uwielbiam tego idiotę, nie wiem czy świadomie czy nie, ale idealnie potrafi mnie rozśmieszyć. Dodatkowo powiedział kilka komplemencików co wzmocniło mój uśmiech. Dobrze mieć kogoś takiego jak on w takich chwilach! :)


Tylko, że... Jem. Non stop jem. Wiem, że muszę przestać, że w końcu muszę się wziąć za siebie, ale po tych lekach czuję WIECZNY głód. Mam nadzieję, że jutro się dowiem, że już nie muszę ich brać.


Tęsknię, cholernie tęsknię za A. Patrzę na telefon, nasłuchuję dzwonka do drzwi, wchodzę na gg i gapię się w to słoneczko, żeby pokazało kopertę... i nic. Kompletnie nic. To boli. Ale nie zamierzam wegetować i trwać w "żałobie", chcę żyć. Chcę żyć takim życiem na jakie zasłużyłam. Chcę żyć najlepiej jak się da. Zasługuję na to!


Wszyscy wyciągają mnie na imprezy, a ja mam to cholerne zapalenie płuc i biorę te cholerne sterydy. Niech mi pulmonolog jutro powie, że jestem zdrowa. To od przyszłego tygodnia zacznę szaleć :D 


edit:

Matko Boska Częstochowska, co z tymi nastolatkami?! (huehuehue, w październiku 2 z przodu to się wożę ^^) Wchodzę na forum i własnym oczom nie wierzę, ciągle je przecieram, niedługo mi wypłyną. Nie jestem z epoki dinozaurów, 15ście lat miałam raptem niecałe 5 lat temu, przecież to króciótki okres czasu! A tu... o...ee... aa... Chyba jednak jestem dinozaurem. Jedna miała więcej penisów w ustach niż ja frytek, następni chcą nawiewać z chaty (swoją drogą, chyba się "Pierwszej miłości" naoglądali i się im akcja a'la Patrycja i Fabian zachciało xD)... Serio. Powiedzcie mi czy zostałam przeniesiona w czasie, czy coś się zmieniło przez ten tydzień jak z domu nie wychodziłam? Mam siostrę, która ma 16ście lat i jest tak dojrzałą babką, że szok, a tutaj na forum roi się od gówniarzy, którzy myślą, że wszystko im wolno -.- (na szczęście wśród moich młodszych Vitalijek są same mądre :D) No ja się pytam, co z tymi ludźmi?!

27 stycznia 2013 , Komentarze (21)

Nie wiem jak wy, ale ja mam jeszcze jedną zasadniczą wadę, chyba taką produkcyjną, co ją wymyślili, jak grube szły na serię. Mianowicie, robię wszystko pod publiczkę. Nie dla siebie, nie dla zdrowia, dla wygody, bo wszędzie łatwiej się wcisnąć, nie! Ja to robię DLA LUDZI. Z zemsty. Z zawiści. Żeby te cholerne mendy zobaczyły, że i ja mogę, umiem, chcę! Pokazuję im środkowy palec z każdym zgubionym kilogramem, żeby potem, kiedy znowu tyję, bunkrować się w pokoju, bo przecież nie mogą mnie w takim stanie zobaczyć. I gonię paseczek, gonię paseczek, bo na czole mam do cholery wypisane „ważę ponad 60kg, nie mam nawet 160cm wzrostu!”. Potem, kuźwa, spada mi ta waga, wstawiam swoje seksie zdjęcie w bieliźnie i co?! I ja się pytam, jak to?! Że wyglądam na 70kg, bo do cholery nie ćwiczę?! Kasuję zdjęcie, komputer prawie wyrzucam przez okno, ale po ostatniej diecie 800kalorii nie mam siły go podnieść i wrzucam te swoje cholerne wizualne 70kg, w praktyce 62kg na łóżko niczym zwłoki mamuta i ryczę podobnie do pewnych zwierzątek. Chlipię, chlipię, chlipię, wychlipiałam już kolejne 2kg i nagle ze zdziwieniem stwierdzam, że na cholerę mi diety! Pójdę ĆWICZYĆ! Po czym padam na łóżko z rezygnacją, bo ja nie lubię ćwiczyć. Moja kondycja jest słabsza od przedszkolaka. Dwu latek potrafi mnie prześcignąć po kilkunastu minutach ganiania. Bieganie odpada. Taniec! Tak, to jest dobry plan! Tylko, ze do cholery na parkiecie poruszam się jak paralityk z epilepsją...





Tylko tyle, może potem coś dopiszę, ale aktualnie nie bardzo mam czas. No, ale... Nie chciałam mieć szlabanu na słodycze :( Co myślicie? :)

26 stycznia 2013 , Komentarze (16)

Dobra. Znowu zaczęłam bazgrać i powiem Wam szczerze, że aktualnie jestem z tego mojego dzieciątka zadowolona! Może nie jest to majstersztyk, ale żeby dojść do perfekcji najpierw trzeba szlifować kilka mniejszych majstersztyków, nie? Także, 

Rozdział 1

         Też macie wrażenie, że żyjecie w innym świecie? Matrix dla grubasek, albo dla normalnych, zdrowych babek, które i tak nie mieszczą się w 36 więc są uznawane według największych projektantów za tłuste lochy. Oczywiście, że zaliczam się do loch. Życie w dzisiejszym świecie polega na byciu wiecznie szczęśliwym, wysportowanym, ekstremalnie szczupłym, pięknym i wiecznie wygładzonym w photoshopie, a jak nie photoshop to botoks pomoże. Kiedy któraś z nas na chwilę przestaje być zjawiskowa, wyjdzie nieumalowana, w dresie, z rozwianym włosem, nieogarniętymi brwiami ludzie patrzą się jak na Yeti, bo przecież takie cudaki w naturze nie występują. Jeśli zaś wystepują, co pokazujemy występując tak na ulicy, to trzeba się tego wstydzić, ukryć, zakryć, zapudrować, ścisnąć w wyszczuplających majtkach, przywdziać worek na kartofle a'la strój pokutny i dalej! Jazda na wieś, krowy doić, bo przecież nic innego nie można. Przynajmniej takie dziwactwa wypływają czasem do internetu. Nawet nie czasami, coraz częściej. Niech was nie zmylą te obrobione z każdej strony i wygładzone modelki plus size! To ma tylko odwrócić uwagę od niezdrowych wystających z każdej strony kości. Kiedy pokaże się taką grubszą i taką kościstą i tą grubszą upchnie w za mały ciuch, a tą chudą jakimś cudem ubierze się tak, że i cycki się pojawią to... Właśnie. Co? Właśnie to, że wtedy pojawiają się głosy ?tamta gruba powinna krowy doić, a nie na wybieg się pcha, wszystko jej się wylewa!? a chuda nagle staje się synonimem piękna. Kiedy wrzucą do sieci obrobione w photoshopie zdjęcie tej pulchnej, ?żywe grubsze? beczą w poduszkę i ja też swoją łzę uronię, bo do cholery jasnej, dlaczego jak siadam to mam wałeczki a tamta nie?! Bo dlaczego jak się schylam, to mi brzuch zwisa, a tamtej nie?! Ale już wiem... Ja po prostu nie mam przy sobie odpowiedniej ilości ?wygładzaczy?, szkoda, że niewiele babek to rozumie.

     Aktualnie rzygać mi się chce na takie trendy. Jednak, jeśli dość często będę wymiotować to może i ja w końcu stanę się jedną z tych wypacykowanych lasek ze sztucznym cycem. Niestety jestem kobietą dość podatną na to co mówią i myślą o mnie inni, więc wbijam się w te gacie po babci, które sięgają pod cycki, żeby spłaszczyć brzuch, ubić boki. Oczywiście, nie można w tym za bardzo oddychać, więc chcąc nie chcąc, jeść też nie bardzo mogę. Przymusowa dieta, że aż żal dupę ściska. A wszystko dla wyszczuplających gaci, które zmniejszą zadek o jeden rozmiar. Pewnie, że chciałabym być seksi! Kto nie chce być? Ta która nie podnosi w tym momencie ręki najprawdopodobniej zajęta jest wcinaniem kurczaka (ja jem ptasie mleczko, więc łapencję podnieść mogę, a co!). Jak być seksowną w dzisiejszym świecie? Proste. Najpierw musisz spocić się jak prosię, jeść jak dwa wróble i ubierać się jak modne fashionistki (swoją drogą, znam niektóre, Panie Boże, strzeż je od tego żeby komukolwiek i kiedykolwiek pokazały swe oblicze, bo ja nikomu źle nie życzę i nie chcę żeby im się smutno od krytyki zrobiło, amen). Potem musisz pamiętać, że skoro masz GENETYCZNĄ TENDENCJĘ DO TYCIA, bo niestety... Niektóre tak mają i tyją szybciej bo przemiana materii nie taka jak trzeba, to, uwaga, uwaga, uwaga, nie odkryję teraz Ameryki ? jesteś skazana na pilnowanie się. Wszędzie. Zawsze. Zero podjadania. Zero zajadania smutków. Na smutki najlepszy bieg, gdzie tam czekolada! Zawsze, ale to zawsze MUSISZ CHCIEĆ ćwiczyć. Przyznam, że nawet lubię. Ja, gruba loszka, lubię się czasami spocić. Tylko... żeby tak codziennie? Zawsze jest od jutra. Z czekoladą w jednej, a z pilotem w drugiej łapie, ryczę do szklanego ekranu, że te szpadle w telewizji są szczupłe, a ja nie. Bo pewnie geny mają lepsze! Tak, to na bank wina genów. Ja mam genetyczną tendencję do tycia. No NIC na to nie poradzę, że mam wrodzony pęd do żarcia. Kocham żreć, znaczy... jeść. Jeść kocham. Najbardziej słodycze. Na każdy posiłek. Wam też w tym momencie zaświeciły się oczy? Wyciągnęłyście ręce w moją stronę i zaczęłyście jęczeć ?Ty mnie rozumiesz! Ty jedna!?? Tak, mało brakowało a sama wyciągnęłabym do siebie ręce w tryumfalnym geście.