Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś byłam szczupła. To było przed ciągiem chorób, leków, kroplówek. Teraz patrzę w lustro i nie mogę uwierzyć w to co w nim widzę. To nie ja. To ktoś inny, gruby potwór który wszedł w moje ciało. Potrzebuję wsparcia osób, które we mnie uwierzą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 283530
Komentarzy: 10110
Założony: 29 stycznia 2012
Ostatni wpis: 11 stycznia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
no.more1993

kobieta, 31 lat, Łódź

158 cm, 67.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 sierpnia 2012 , Komentarze (47)

Haha, dzisiaj Luby ma oszaleć na moim punkcie! :D Jak myślicie, uda się? :)

P.S. Nie boję się, że będę na "wiocha.pl", bo tam nie wchodzę i mam to w nosie, swoją drogą, wyglądam aż tak wieśniacko, żeby się tam znaleźć? ^^ Nie lubię być na głównej, po prostu nie lubię. Pozy, jak pozy, włosy, jak włosy. Wolność słowa, wolnością słowa, ale trolling na vitalii bywa męczący. Nie dlatego, że mnie rusza. Dlatego, bo czuję głęboką potrzebę, wypowiedzenia się na ten temat i drążenia "a dlaczego"? 

23 sierpnia 2012 , Komentarze (8)

Przepraszam, że znowu Was opuściłam na krótką chwilę, że nie zaglądałam i nie komentowałam (chociaż czytałam!), ale z Lubym mieliśmy bardzo ostre spięcie. Spałam może 3 godziny, bo resztę nocy przeryczałam. Dzisiaj spotkałam się od rana z B. na plotach, okazało się, że ona też ryczała pół nocy przez swojego, więc tak siedziałyśmy i bluźniłyśmy i się uspokoiłyśmy. xD Ale co czekolady poszło... to poszło. Od uja i jeszcze trochę. Potem pół sklepu się na mmnie dziwnie gapiło, bo się na niego darłam na odległość no... ale przyjechał. Przyjechał i... czekolada została w całości spalona ^^ Jeszcze z nawiązką, podejrzewam. ^^
"Kłóćmy się częściej, bo uwielbiam się z tobą godzić" xd

20 sierpnia 2012 , Komentarze (16)

Wiecie co? Moja siostra jest najukochańszą osobą pod słońcem. Ogólnie, zawsze myślałam, że jesteśmy zżyte, ale... Jeszcze bardziej zbliżył nas do nas... Mój Luby! Tak, mój Luby sprawił, że jeszcze więcej ze sobą gadamy. Nasza trójka to całkiem zgrane trio. Kiedy droczę się z Lubym, K. zawsze powtarza, że jesteśmy darmową komedią i będzie nas odwiedzać w naszym wspólnym domu. Ma 15 lat, a strasznie dojrzała z niej bestia i inteligentna. Wczoraj zaskoczyła mnie i A. tak, że prawie tarzaliśmy się ze śmiechu. Zostałam z Lubym sama w domu i mieliśmy być sami do jakiejś 18stej. Trochę po 17stej dostaję smsa od siostry "Za 10-15 minut będziemy. UPRZEDZAM!", no czy ona nie jest kochana? xD


Siostra też mnie zmotywowała po raz kolejny. Stwierdziła, że musi schudnąć, więc... zaczynamy od dzisiaj i chudniemy obie!


Dzisiaj przedostatni dzień w pracy. Juhu! ^^




19 sierpnia 2012 , Komentarze (15)

Żyję, zjadłam sporawo, jeszcze więcej kalorii straciłam. Luby jest u mnie od wczorajszego popołudnia i jeszcze nie pojechał do domu. :D Korzystam z okazji, że jest na papierosku. ^^ Wczoraj spacer jakieś 5-6km, dzisiaj... hm... sporo aktywności ^^ wliczając w to spacer po Galerii Łódzkiej. xD

Piiees, Luby chce mi kupić szpilki, ostatecznie stwierdziłam, że może mi je kupić xD Oto oneee:

18 sierpnia 2012 , Komentarze (9)

Hahaha, znalazłam sposób jak Lubemu podnieść samoocenę! Powiem Wam, że aż sam rwie się do tego żeby powiedzieć mi jaki jest zajebisty :D System motywacyjny działa ^^ Teraz tylko jeszcze czekać na efekty i mieć nadzieję, że Luby będzie szcześliwy :)


A teraz... do pracy!

17 sierpnia 2012 , Komentarze (11)

Kiedy mam @ mój organizm domaga się czekolady. Zjadłam już chyba z 4 paski. Czekolada to mój jedyny dzisiejszy grzech. Macie rację, muszę Lubemu pokazywać jak bardzo idealnym jest facetem i jak bardzo go kocham. Słowa, słowami, ale czyny tez muszą pójśc w ruch. Zanim się obejrzymy, mój Luby będzie chodzić z podniesioną głową! ;)


>>KLIK<<  

zapraszam do czytania i komentowania, jak zwykle zresztą ;)

17 sierpnia 2012 , Komentarze (8)

Haha, okazało się, że wczorajsza @ to był taki... straszak i zaczęła mi się dzisiaj  Jakbym Wam powiedziała co "znalazł" mój Luby to byście go chciały wypożyczyć na kilka nocy (chyba, że i Wasi już odnaleźli^^) xD Ale przez to mam taki udany dzień od rana, nic mnie nie boli, normalnie... Piękne życie :D No dobra... odczuwam lekki ból brzusia, aleee, pikuś taki!

Jutro jeszcze idę do pracy, niestety. Potem poniedziałek i wtorek i... zasilam grono bezrobotnych. Wrzesień robię sobie wolny, a potem będę szukać czegoś na weekendy, coby nie pasozytować ani na rodzicach, ani na Lubym. Chociaż mój A. uważa, że to on jest od "kasy" w naszym związku i ja powinnam się uczyć.

Eh, dziewczyny, nie wiem co mam począć z tym moim głupolem. Myślałam, że niższej samooceny niż ja przed dietą mieć nie można, ale jednak można. Jego matka wpoiła mu, że jest śmieciem i nieudcznikiem i nie mogę mu tego wybić z głowy. Dacie wiarę, że kiedy on szedł do szpitala na operację ona pojechała nad morze? Aż się we mnie zagotowało jak to usłyszałam (w mojej mamie też). Prawdopodobnie będę mieć teściową jak z koszmaru, żeby nie było za pięknie, ale na szczęście nie będę musiała z nią spędzać świąt. Wczoraj chyba przez pół godziny mówiłam, że jest najwspanialszym kochankiem pod słońcem (i miałam rację), a on, że zapewne kłamię żeby go pocieszyć. Nie wiem jak mam mówić do tego mojego biedactwa. No nie mam pojęcia. Moi rodzice go bardzo lubią. Tata ciągle pyta kiedy A. przyjedzie. Mama mu nawet wczoraj kapcioszki kupiła, żeby nie musiał chodzić w takich szmacianych. A on myśli, że mają go dość. Boże, co mu ta jego matka zrobiła... Wiecie co jest najlepsze? On ma mózg pojemności mojej szafy. Mówi tak po angielsku, że ja mogę jedynie przytakiwać "yes", "no", "so so","maybe", żeby się nie zbłaźnić. Kiedy coś mieliśmy policzyć, ja zastanawiałam się nad tym jak to policzyć, a on... miał już wynik. Ciągle powtarza, że to "czysta fizyka", a ja za cholerę tej fizyki nie rozumiem, więc on mi tłumaczy... a ja dalej nie rozumiem. No dobra, od polskiego jestem ja. Ale czym jest mój polski przy jego angielskim, matematyce, fizyce, chemii, biologi...? A on nic. Dalej uważa się za niedouczonego, bo nie poszedł na studia (skąd inąd mam podejrzenia, że nie poszedł na nie, bo mu matka wmówiła, że sobie rady nie da -.-). Stwierdził, że jak będę mieć mgr przed nazwiskiem, to nie będę chciała być z nieukiem. Powiedziałam, że nie będę sobie tego mgr przed nazwiskiem wpisywać i, że skąd mu takie głupoty do głowy przychodzą. Ale... No wiecie... Kocham go i chciałabym żeby był szczęśliwy i, żeby w siebie wierzył. Co mam zrobić żeby jego samoocena podskoczyła?

menu później ;)



16 sierpnia 2012 , Komentarze (26)

Hm... Luby powiedział, że schudłam. A ja patrząc na zdjęcia nie widzę ŻADNEJ różnicy. ŻADNEJ. Jeszcze poddam to Waszej opinii, ale jak dla mnie zero różnicy. Nie wiem... No... No nic nie widzę. ^^


wiem, że zdjęcie jest tragicznej jakości, ale aparat mi się chrzani -.- i przepraszam za bieliznę.

(p.s. zdjęcie w bikini jest z 20 czerwca, czyli jakby na to nie patrzeć, sprzed 2 miesięcy)


16 sierpnia 2012 , Komentarze (14)

Dzisiaj mija miesiąc z moim A., a ja... dostałam @. Idealnie ^^ Miałam jechać po niego do pracy i mieliśmy gdzieś iść, a ja chodzę po ścianach.
-Misiu. Mam dwie wiadomości
-Jakie? Coś się stało?
-Nie mam już PMS
-Idealnie!
-Ale brzusio mnie boli...
-To może kupię termoforek?

No i czy on nie jest kochany? <3

W zamian zrobię canneleoni na obiad, niech pozna dobre serce swojej przyszłej żonki ^^ (no dobra. trochę na to poczekam xD)

Poza tym, kilka dni temu Luby przeglądał moje zdjęcie, trafił na to, które zmotywowało mnie do diety, jego reakcja była bezcenna! "Kochanie, bo z ciebie to kawał baby było!" xD

>>KLIK<<

zapraszam ;)