“...Tęsknię za czasami, kiedy można było kogoś po prostu po ludzku zepchnąć ze schodów...”
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (35)
Grupy
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 46859 |
Komentarzy: | 1207 |
Założony: | 7 lutego 2012 |
Ostatni wpis: | 15 maja 2016 |
kobieta, 50 lat, Dąbrowa Górnicza
174 cm, 99.20 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
“...Tęsknię za czasami, kiedy można było kogoś po prostu po ludzku zepchnąć ze schodów...”
Po wizycie w Przych. leczenia otyłości...
Do Pani Prof weszłam skulona, pokorna i w worze pokutnym bo niestety nie udało mi się schudnąć tyle ile miałam
Może i bym schudła gdyby nie ten wyjazdowy wybryk gdzie nadrobiłam +2kg
W sumie niby od ostatniej wizyty schudłam tylko 1.5kg i bałam się opieprzu a tu o dziwo bardzo pozytywna reakcja a wręcz pochwała, że tyle się udało
Profesor zwróciła uwagę na ten efekt jo-jo, że podczas odchudzania organizm jest chłonny jak gąbka i jeśli teraz sobie odpuszczę to po mnie... dosłownie wyraziła się tak: gwarantuję, że w ciągu 4 m-cy waga wróci i to nie tylko 13 kg które zrzuciłaś ale będzie nawet 15... a tego to byśmy nie chciały, prawda?
No pewnie, że nie... za dużo pracy mnie kosztowało pozbycie się tego balastu
Kolejna wizyta na początku października i mam do tego czasu schudnąć aż... 2 kg!
Uśmiechnęłam się jak to usłyszałam i powiedziałam... eee, to pikuś a Prof. na to: tak? żeby tylko tyle udało Ci się zrzucić... już jest pół roku jak jesteś na intensywnej diecie i czas na porządny zastój.
Tylko nie wolno się zniechęcać brakiem rezultatów i trzymać dietę bo to znowu ruszy ale po czasie...
Niestety organizm umie się bronić przed utratą wagi
Powiedziała, że przestawienie organizmu na inne tory żywieniowe i kaloryczne trwa ok roku i do tego czasu trzeba walczyć
ogólnie było ok...
Wyjaśnienie - brutalna ocena :/
W komentarzu pod ostatnim wpisem dziewczyna mi napisała abym przestała zrzucać na leki i wzieła się za siebie to będą efekty!
Zabolały mnie te słowa bo oceniła mnie w ogóle nie znając :/
Zwalam na leki i chorobę bo mam powody... :/
Choruję na zakrzepicę.
Półtora roku miałam ostry rzut, który skończył się zatorem płuc (dla niewtajemniczonych: zakrzepła mi krew w całym organizmie a szczególnie w płucach i sercu :/) doprowadziło to do martwicy/zawału płuc (około 1/3 jest obecnie nieczynna) i zatrzymania akcji serca...
Po reanimacji zrobili mi operację, która polegała na wyciągnięciu skrzepów z płuc i serca (miałam całkowicie zatkaną lewą komorę) nastepnie podano mi lek Actylise- jest to taki rozpuszczalnik krwi po prostu agresywna chemia ale to był dla mnie jedyny ratunek...
Mąż musiał podpisać zgodę, że nie obarczy szpitala za ostre powikłania po podaniu tego leku. Miała mi wysiąść całkowicie wątroba, trzustka, nerki, jajniki, pojawić sie wrzody, wypaść włosy, krwotoki i wylewy do mózgu (w najgorszym stadium) a jeśli mi tego leku nie podadza miałam w ciągu kilku godz umrzeć... mąż podpisał i niestety po tym nie odzyskałam przytomności :/
3 razy nie zareagowałam na wybudzanie i dopiero po tygodniu bycia w spiączce odzyskałam przytomność... :/
Miesiąc leżałam na intensywnej terapii... potem długie leczenie na kardiologii... do dziś biore leki które rozpuszczają mi krew - ONE to moje życie!
I nie są to witaminki tylko podła chemia po której wypadaja mi włosy, pęka skóra i paznokcie i wiele innych brutalnych objawów...
Niestety te leki bede brała do końca życia jeśli je odstawie to w ciągu tygodnia ponownie zakrzepnę :/
Poza tym przy braniu tych leków nie wolno mi jeść warzyw co strasznie przeszkadza podczas diety :/
To tyle tytułem wyjasnienia dlaczego zrzucam wszystko na leki i na chorobę i uważam, że świetnie sobie radze i nie musze brac sie w garść ani za siebie!
Jutro mam wizytę u mojej Pani Prof. od odchudzania i...
i... leżę i kwiczę :/ :(
Od ostatniej wizyty przez dwa i pół m-ca miałam schudnąć 5 kg a ja w połowie tego czasu przytyłam 2 kg :/ potem je zrzuciłam i nawet schudłam dodatkowo 1 kg...
Niby w sumie zrzuciłam 3 kg ale waga w porównaniu z tą na ostatniej wizycie to tylko 1 kg mniej :/
Ech... aż wstyd się tam pokazać :/
I zła/zniechęcona jestem, że przy ścisłym trzymaniu diety i tak dużym jak na mnie wysiłku tak marnie chudnę :/
Biorę ze sobą mój lek na serce i dam pani Prof. ulotkę do konsultacji gdyż w niej pisze, że ów lek wpływa na odkładanie tkanki tłuszczowej i bardzo zwalnia przemianę materii (wpływa na zwolnienie pracy serca i wszystkiego innego prawie 3-krotnie :/)
Może to jego wina, że tak opornie mi idzie?
Mam nadzieję, że jego a nie moja :D
Dziewczyny, potrzebuję przepis na dobry chłodnik z ogórkami
Ja niestety tego nigdy nie robiłam bo jakoś tak wyszło (nie bardzo lubię "zupy" tego typu) ale córci się takiego wynalazku zachciało
Pomożecie?
Ten weekend nie był zbyt reżimowo-dietetyczny
Czas przycisnąć pasa bo... za 3 dni wizyta u Pani Prof
Niestety będzie porażka chyba, że w ciągu tych 3 dni nastąpi jakiś cud
Z cyklu: Powiedzenia i przysłowia polskie
“Myślał Niemiec o niedzieli, a tu w czwartek Balotelli.”
M. poszła na zakończenie roku i pożegnanie ze szkołą (6 klasa).
- Mamuś, czy mogę sobie pomalować troszkę rzęsiki twoim tuszem?
- No ostatecznie na koniec roku możesz ale troszeczkę...
Po chwili...
- A usta trochę błyszczykiem mogę?
- A możesz ale przyjdź mi się tu pokaż jak wyglądasz...
Po cenzurze wizualnej stwierdziłam, że wygląda delikatnie więc mówię dalej...
- Teraz wpuść mnie do łazienki bo nie zdążę się ubrać i spóźnię się na rozdanie świadectw ;)
- Mamuś no weź... :/ nie idź ze mną :(
No nie rób mi obciachu, że ja taka mamicóreczka jestem :/
Ech... ta dzisiejsza młodzież tak szybko dorasta :(
Gdzie ta moja mała córeczka?
A mnie wapniakowi zostało tylko siedzieć w domu przy kompie i czekać... ;)
Aha a jak mi się będzie nudzić to zawsze mogę się zabrać za gotowanie obiadu :P :D
Wyszłam z psami na siusiu i mimowolnie byłam świadkiem rozmowy dwóch dresów, którzy pijąc kolejne piwo usiedli na ławce niedaleko mnie.
Byli już dobrze wstawieni wiec dość głośno rozmawiali używając wielu wulgaryzmów...
Rozmowa mniej więcej wyglądała tak:
Dres 1: Muszę zerwać z Kaśką bo mnie denerwuje (oczywiście było tu słowo wk*** ale ja będę pisała delikatnie )
Dres 2: Ty chyba zwariowałeś!!! Kaśka to super laska i wszyscy Ci jej zazdroszczą a Ty chcesz z nią zerwać?
Dres 1: No muszę...
Dres 2: Jak to MUSISZ?!
Dres 1: Muszę bo mam już jej dość! Wyobraź sobie, że ona tylko chce się kochać! Nimfomanka z niej. Jak mnie tylko zobaczy to od razu na mnie włazi.
Mówię jej: chociaż raz porozmawiajmy.
Bo wiesz, że my jeszcze nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy... my się tylko kochamy!
Wczoraj była akcja: już na mnie włazi a tu nagle do mieszkania wchodzi moja matka, która wcześniej wróciła a Kaśka się tak wściekła, że wyzwała moją matkę od k*** i szmaty, że śmiała nam przeszkodzić i do niczego nie doszło...
Dres 2: No to masz problem...
Dres 1: No mam... ona w ogóle nie chce rozmawiać...
hahaha
Niedawno wróciłam z rowerka, na którym to dziś pobiłam 2 rekordy
* rekord średniej prędkości - 16 km/h (wiem, że to nic szczególnego ale w moim przypadku to REWELACJA!)
* i moje jeziorko objechałam 2 razy (!)
W sumie pokonałam dziś 18 km
Jestem z siebie dumna