Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

plan pozbycia się tego co zbierało się przez lata.... pomału do przodu

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 64051
Komentarzy: 895
Założony: 17 lutego 2012
Ostatni wpis: 4 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
anabel87

kobieta, 36 lat, Katowice

162 cm, 89.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 września 2013 , Komentarze (4)

Witam,

Wiem, miałam pisać co tydzień tu i codziennie na blogu, już jednak zawaliłam nieco z blogiem przez moje przeziębienie i zdychanie, dopiero w niedzielę mi w miarę przeszło, ale zaś byłam zajęta...

miałam pisac wczoraj, ale cały dzień spędziłam w szpitalu okulistycznym z ojcem (zabieg na zaćmę) i wiecej czasu spędziłam za kierownicą i siedząc w poczekalni... dziś rano też o świcie go zawiozłam na kontrolę, ale już do pracy popędziłam (wczoraj wolne)... w jedynej wolnej chwili wczoraj to skręcałam ławostół, który przytaszczyłam przy okazji z agatameble...

dziś ważenie, bo na pomiary nie było już czasu

WAGA: 95,9kg 

czyli o 1,3kg mniej niż w poniedziałek przed tygodniem (choć nie było wzorowo)

zjadłam jakąś czekoladkę i kawałek szarlotki, wczoraj paszteciki, wzorowe były pierwsze 3dni, potem przeziębienie mnie rozwaliło i jak to przy mnie pociągnęło do cukierka... :/
czwartek i piątek nie ćwiczyłam (katar i ból głowy nie pozwoliło), za to w sobotę już zrobiłam KenpoCardio i było ok...

pozdrawiam i miłego dnia, ja walczę dalej

9 września 2013 , Komentarze (6)

Witam

znów zaczynam P90X, jakoś brak motywacji sprawia, że wciąż zaczynam i kończę dość szybko, umysł muszę naprostować :P

dziś zaczęłam tworzyć bloga: http://change-my-life-mind.blogspot.com/ i mam nadzieję, że mi pomoże, jakoś bardziej podoba mi sie forma bloga, bo tam mogę wszystko, jakoś tak lepiej...

waga:
kupiłam nową wagę, elektroniczną, no i okazało się, że moja stara waga źle waży, bo na tamtej 92kg, a na tej 97,2kg, eh, ale w starej już wskazówki telepały na różne strony (z lat 80 pochodzi) no i się nie dziwię, więc spinam się i muszę zrzucić te 5kg, aby iść do przodu

blog będę prowadzić codziennie, a tu zaglądać co jakiś czas
powodzenia dziewczyny

26 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

Witam,

tak jak pisałam w poprzednim wpisie, poprzedni tydzień był bardziej rozeznaniem i przypomnieniem, rozruszaniem kości
dziś zaczynam P90X, a w miarę możliwości będę coś do niego dokładać (Focus T25, brzuchy, przysiady, pompki, Tiffany) a wszystko będzie zależeć od mojego stanu po P90X

więc dzisiaj Core synergestic - oh yeah.... ;) co prawda blondyna mnie denerwuje ale jakoś przeżyję

podsumowując zeszły tydzień: do czwartku było wzorowo, niedużo, zdrowo, kalorycznie i wagowo idealnie, ćwiczenia jako tako, a potem... lody, piątkowe nadgodziny więc totalne zachwianie proporcji, cola zero w kinie w sobotę i czekolada....

ALE... dziś stanęłam na wagę i znikło 1,5kg (WTF)

nie wiem jak to się stało, ale się stało i jestem zadowolona

dziś też postanowiłam, że w niedzielę nie będę liczyła kalorii, ważyła, pilnowała dokładnie wszystkiego, to będzie taki tygodniowy CHEAT DAY, bo w końcu P90X jest intensywne, a taki dzień może mi pomóc a nie pogorszyć sprawy, choć nie będę jadła słodyczy, ale chodzi o obiad niedzielny z rodzinką...

więc miłego dnia i powodzenia


22 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Witam,

pisałam wcześniej że zaczynam P90X... przesuwam to na poniedziałek... czemu? bo chcę się przygotować do niego, czyli robię sobie w tym tygodnie jego treningi tak na luzie, by przypomnieć sobie co i jak, na co zwracać uwagę i rozruszać niektóre partie mięśni

ale dietkowo nadal w miarę dobrze, tzn. wczoraj zjadłam Maxi King (ta mleczna kanapka od Kindera) i garść chrupków wielozbożowych Sunbites, ale ogólnie mieszczę się przeważnie w granicach 1500-1600kcal, więc nie jest źle

co do tytułu posta:

siedzę sobie tak ostatnio na Vitalii i czytam... czytam... co któryś post to o Chodakowskiej i antyfanach i jeździe po niej

nie mam nic do tej Pani, ale mnie jakoś ona nigdy nie kręciła i nigdy nie zmotywowała, widziałam ją i na programie śniadaniowym i na jakimś innym kanale, i czytałam artykuły o niej i widziałam video z jej ćwiczeniami: ani przez moment nie czułam się zmotywowana

dlaczego?
wydawała się taka sztuczna, zarówno przez postawę jak i sposób mówienia, a jej ćwiczenia... za przeproszeniem wystarczy wybrać się do pierwszego lepszgo klubu fitness, ba... na choć jedne zajęcia sztuk walki by się przekonać, że to wszystko co ona pokazuje inni stosują od dziesiątek lat... nic nowego, zarówno poprzez prowadzenie treningów i ćwiczenia, po prostu dla mnie jest NUDNA

chwała jej za to, że wiele kobiet ruszyło tyłek sprzed tv, ale i tak należy pamiętać: chodzi o kasę,

mnie ona osobiście nie przekonuje

Co do Shauna i Tony'ego...
wiadomo, że ich programy sa płatne (w stanach i kilku krajach można je kupić u nas trzeba się nieco wysilić by zdobyć lub jakoś pokombinować :P), ale jest WIELKA różnica

przed wypuszczeniem programów typu Insanity, Focus T25 czy P90X (i wielu innych i innych trenerów) programy te są testowane na grupach ludzi, są przemyślane, analizowane przez specjalistów i dostosowywane do poszczególnych osób (typów osób), więc ja mam świadomość, że ci ludzie wiedzą w 100% co robią,

przykład Tony: facet ma 55 lat, całe życie poświęcił ćwiczeniom i ludziom, pomógł wielu oraz zna się na rzeczy, wygląda na 30lat, doradza w czasie programu pokazuje co zmienić, jeśli jest dla ciebie za ciężko albo jak utrudnić (ciężarki) obecnie pracuje już nad P90X3 = pracuje + testuje z innymi ludźmi + analizuje na co ja nie mogę się doczekać

należy znaleźć swojego mentora dla jednych to Chodakowska, dla innych Tony Horton, Shaun T czy Jillian Micheals (ją też uwielbiam za sposób motywacji)
więc może nie jestem jakaś antyChodakowska, fanką nie jestem, za to moich pupili kocham :P





choć jest wielu dobrych Polaków trenerów, to jednak mnie przekonują ci z zagranicy, mają to coś co sprawia, że chcesz walczyć

jak mówi Tony: BRING IT!

19 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

Witam

dawno mnie nie było, urlop się skończył, a ja przytyłam :/, zamiast 90 mam 93, ale to tak jest jak się jedzie na urlop do Włoch i próbuje kuchni, pija wino (prawie nie pijam wogóle alkoholu) zajada najlepszymi lodami świata, a po powrocie obija się i leniuchuje, bo przez 7dni albo siedziało sie w autokarze albo łaziło kilka/kilkanaście godzin dziennie....

było minęło, Włochy mnie zachwyciły, pogoda była piękna i z chęcią tam wrócę, ale jak spojrzałam na te parę zdjęć na których jestem powiedziałam "STOP", "KONIEC" - za rok muszę wyglądać lepiej


więc wyznaczyłam sobie plan:

jedzenie:
wszystko ważyć i liczyć: wagowo nie wiecej niż 100-1200g, kalorycznie: ok. 1500kcal
zero słodyczy, fast foodów, gazowanych napojów, jedzenie na małych talerzach i mniejsze porcje, wiecej owoców i warzyw

ćwiczenia:
powrót do P90X i w miarę możliwości dorzucać Focus T25 Alpha (po treningu wersję Tanyi czyli te luźniej wykonywane na filmikach Shauna o ile będę mieć siłe po Tonym)

- cel : chudnięcie 1kg tygodniowo, do końca września (urodziny babci) waga musi wskazać mniej niż 90 czyli koło 88kg

29 lipca 2013 , Komentarze (4)

Witam,

przyznam, jakoś ciężko mi było wchodzić na vitalię, ciągle powtarzać tego nie będę robić, to będę robić, a później wychodzi z tego... kiszka...

tak więc...

byle do czwartku... (od piątku mam urlop)

ogólnie ten tydzień stoi pod znakiem: sałatek, ćwiczeń, braku lub lekkich kolacji, zero słodyczy z wyjątkiem lodów (ich nie odrzucę na takim upale) i lekkiego obiadu

dlaczego?
ostatnie dni sprawiły, że nie ćwiczyłam za dużo, jadłam nie za zdrowo (może i zdrowo, ale ilości nie te, nieco słodyczy :/ )

od piątku urlop: w sobotę jadę do Włoch, wracam w piątek, a później moe jeszcze na 2-3 dni do babci, reszta w domciu...

z ćwiczeń: odpuszam już Insanity, nie ma sensu robić dalej skoro poległam, więc myślę poćwiczyć nieco z Focus T25/ 1 fazy Insanity i coś tam przez te kilka dni, aby po urlopie wrócić do P90X z lekkim dodatkiem Focus T25

pozdrawiam

ps. uzależniam się od simsów :P

17 lipca 2013 , Komentarze (6)

Witam

dawno nie pisałam - weny i chęci brak, a i trochę wstydu jest

wstyd bo: zeszłotygodniowe Insanity wychodziło mi fatalnie, albo pół treningu, albo po łebkach, bo zaczęłam Max (2 faza) i tam sa one jakieś hardcorowe totalnie, albo nie wiem jak co zrobić, albo robię i wychodzi mi co dziwnego, albo nie nadążam
jedyny plus że w zeszłym tygodniu po fitteście (na koniec 1 fazy) wyszło mi że poprawa kondycji o 45% :D to duży plus

w tym tygodniu z ćwiczeniami lepiej, choć dalej mam problemy z niektórymi :/

kolejny wstyd: jedzenie, to ciastko, to drożdżówka,... to 3 kromeczki na kolację zamiast 2 itd... ogólnie nie jadłam jakoś mega kalorycznie, ale chyba za dużo, co czułam po sobie

od poniedziałku idzie mi dobrze, jedzeniowo prawie wzorowo, jedno ciastko (kruche z porzeczką kawałeczek), a tak grzecznie, mniej i zdrowiej... choć w weekend impreza u chrzestnego, torta piekę dla niego, i ma być świńska noga, heh... wędzona i ciepła... kurcze będzie źle... choć może się uda i przetrwam

dorwałam trenign Focus T25 czyli nowy program Shauna (można pobrać z : chomikuj.pl/Ana-k ), fajny i po urlopie na pewno sie za niego wezmę

a teraz prezent, imieniny mam dopiero za 9dni, ale jak to mnie mama spytała: ' co chcesz?' nie miałam pomysłu to się spytała, ' a ile kosztuje taka waga dietetyczna, albo waga zwykła do masy ciała?' posprawdzałam posprawdzałam i padło... znalazłam niedrogą wagę dietetyczną, na co: 'może chcesz to?' chwila zastanowienia 'ok'
zamówiłam, wczoraj odebrałam, dziś mama ma kupić baterię i zaczynam liczyć: kalorie, tłuszcze, białko i węgle...

a o to ona (cena 79zł w disport z 159zł, opinie bardzo dobre)



plan to: na pewno liczenie by nie było więcej niż 1800kcal, ale nie mniej niż 1500kcal, co do reszty muszę sobie ustalić jeszcze :P

a teraz coś na motywację dla niektórych, co prawda p90x, ale warto zobaczyć co facet osiągnął dzięki cieżkiej pracy







pozdrawiam
(postaram się pisać częściej)


1 lipca 2013 , Komentarze (8)

Witam

dawno nie pisałam, brak czasu no i nawał pracy robi swoje, ani czytac już mi się nie chciało, ani pisać...

co do mnie:
jedzeniowo średnio, parę grzeszków było, ale już teraz sobie powiedziałam definitywnie koniec
ćwiczeniowo: na plus, Insanity idzie pełną parą, tylko raz odpuściłam ABS co był w kalendarzu, ale ogólnie jakoś radzę sobie

Insanity:
skończyłam 4tyg intensywnych ćwiczeń z wzlotami i upadkami, ale skończyłam, teraz zaczynam 5tydzień i jest to recovery week, czyli przez 6 dni ćwiczę jedno i to samo (ale chyba dorzucę brzuszki do tego) i później jeszcze 4 tygodnie na koniec

Włochy:
tak, tak, tak... zapisałam się na wycieczkę, po kilkunastu dniach gdybania i przeglądania ofert w końcu jednak postanowiłam pojechać PIERWSZY RAZ za granicę, tak, nigdy nie byłam za granicą, brak kasy, ale teraz wyciągam oszczędności i pożyczam od mamy i jadę, raz się żyje i jak znów zrezygnuję w tym roku to za rok będzie tak samo
więc Włochy nadciągam 3 sierpnia, akurat tego dnia powinnam kończyć Insanity :P
plan wycieczki to Wenecja, Florencja, Rzym (Watykan) i Asyż, czyli wszystko co ważne i piękne,
jadę sama bo jestem sama ale co tam :P

Aparat:
w zeszłym roku zgubiłam swój mały aparacik cyfrowy, a teraz ten urlop... więc opcje były 2: pożyczyć lub kupić, jak pożyczę i zgubię to kicha, bo i tak będę musiała oddać kasę lub odkupić, więc mamam powiedziała że mi pożyczy kasę na aparat, najprawdopodobniej Fuji za 499zł, choć fajny jest też samsung za 539zł, bo nie chcę zwykłego małego kmpaktu jak miałam (a one za 250zł są) wolę dorzucić i mieć coś porżądniejszego, a na lustrzankę mnie nie stać

wiec ogólnie u mnie czas przygotowań do urlopu :P odchudzanie, ćwiczenie i kupowanie

pozdrawiam



18 czerwca 2013 , Komentarze (9)

Witam w upalny poranek :/

słońce grzeje od rana, bezchmurne niebo... byle przetrwać w tym biurowym pokoju do 15 i wrócić cało gorącym autobusem (oby nie było przeszkód bo wczoraj był wypadek i utknęliśmy autem - zamias 30minut wracaliśmy 90)

a teraz do rzeczy:
wczoraj miałam FITTEST, więc wzięłam moją małą karteczkę i liczyłam co ile zrobiłam, po treningu obliczyłam w każdym procenty, zsumowałam i podzieliłam przez ilość

30%



o tak, taka różnica, tzn. jednego poprawiłam się nawet o 60% innego o 16% ale przeważnie było około 30 i ani razu mniej niż poprzednio nie zrobiłam

stwierdzam, moja kondycja się poprawiła i to zdecydowanie :) choć się zmęczyłam, ćwiczyłam w rozgrzanym pokoju więc zmokłam jak świnka, to byłam zadowolona :) dziś ciąg dalszy ćwiczeń....


powodzenia :)

17 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Witam

dziś przede mną fittest, aż się boję, bo mam nadzieję, że wyniki będą lepsze niż za pierwszym razem, ale to się okaże... nie chciałabym doznać zawodu



omijam wagę, metr i inne tego typu rzeczy, patrzę tylko w lustro... narazie, nie chcę być zależna od wagi, wolę oceniać to co widzę na własne oczy, a ćwiczę bo lubię, chcę i dobrze mi robi

więc oceniając swój wygląd: nogi, a szczególnie uda, wysmukliły się (co nie dziwi przy Insanity bo tu cały czas nogi w ruchu) jedynie łydki wydają się wciąż za duże, ale i do tego dojdzie, brzuch i talia są lepsze, ale wciąż denerwuje mnie wygląd brzucha jak siadam, ręce mam jak najbardziej ok, podobaja mi się, choć mam nadzieję, że jak reszta pójdzie w dół to one też :)



po weekendzie, jedyny grzech to lody z 2 bezami truskawkami i borówkami amerykańskimi (taki deser) i w sobotę i w niedzielę, ale lodom ja nigdy nie odmawiam, taka już jestem...




wiem wiem, powinnam dać sobei z nimi spokój, ale jest ciepło!!! eh a ogólnie to nie jem jakoś okropnie dużo :P

dzisiejsze jedzenie to:
serek biały, łyżeczka dżemu i borówki amerykańskie z kawałeczkiem grahama
sałatka z pekińskiej i warzyw z grahamem
ziemniak, kapusta biała i kawałek grillowanego mięsa (wieprzowina ale bez grama tłuszczu i idealnie wypieczona)
na kolację nie wiem co jeszcze

+ sok 'cytrusy i trawa bez cukru), herbata czerwona, 2xkawa (bez cukru ale z mlekiem) i zielona herbata + woda i zwykła herbata

z ćwiczeń fittest i coś jeszcze może

ZACZYNAMY TYDZIEŃ 3