Zawód - pielęgniarka , specjalizacja - opieka paliatywna, obecne miejsce pracy - przychodnia :/, zainteresowania - sport, muzyka :]. Do odchudzania skłonił mnie mój ogólny całokształt twórczości :P
Dobra... już się zbieram. Z moim ciałem podziały się tragiczne rzeczy. Z moich 72 uzyskanych w wielkich bólach i potach w wakacje zrobiło się prawie 80kg. Najchętniej pozdejmowała bym wszystkie lustra w domu, w pracy i pozaklejała witryny sklepowe, żeby siebie nie oglądać. Od tygodnia ćwiczę z Chodakowską. Przez cały tydzień przybrałam cały kilogram o_O nie ogarniam. Ale ja nie muszę wszystkiego rozumieć... trzeba zabrać się wreszcie do ostrej pracy. Dzisiaj przed pracą 5x6 Chodakowskiej, a wieczorem Skalpel. Na śniadanie kuskus z bakaliami i mlekiem, 2 marchewki. II śniadanie szklanka maślanki, chleb chrupki i szklanka soku. Obiad - pierś z kurczaka, surówka z kapusty pekińskiej z brzoskwiniami i szklanka soku. kolacja - jajko na półtwardo, jabłko i szklanka soku. Czas na zmiany... Trzymajcie kciuki ;]
Grubas... Tylko to określenie przychodzi mi do głowy kiedy patrzę w lustro. Znowu pół roku przestoju i znów ogromny efekt jojo... 5kilo +. Straciłam już wszelką nadzieję, że kiedyś będę szczupła.
Dobre śniadanko nie jest złe :] płatki z jogurtem i kanapka ciemnego pieczywa z sałatą i szynką. mniam :P Teraz sprzątanie, ćwiczenia ... i znów sprzątanie i ćwiczenia.... a potem może coś naszkrobie w pracy magisterskiej :] tak... dzisiejszy dzień przebumeluje w domu.
Odczyt wagi 72,5 dodało mi nowych sił. Od kilku tygodni trenuje z Panią Chodakowską i polecam wszystkim :] wspaniałe treningi kardio :D dają w kość natomiast efekty są pierwsza klasa. Pozdrawiam was Vitalijki
kiepski dzień... brak motywacji... z 3 km które przebiegałam dzisiaj zrobiłam 1km... zapłakana wróciłam do domu, bo nie umiałam z siebie nic więcej wykrzesać. Jestem skazana na bycie grubą... ;(
Dyżur trwający 32 godziny to nie dla mnie... Nocki ,nockami, ale tyle godzin bez snu to jest masakra. I ludzie, którzy przychodzą z takimi bzdurami , że głowa mała. Rozumiem gorączkujące dzieci, kleszcze, jakieś arytmie, omdlenia... ale jak można przyjść o 22 w nocy, że się ma zakwasy po pracy w ogródku?? Ludzie!! Co z wami jest nie tak?! A tak z innej beczki - na wadze 74 się pokazało :]
Na wadze co raz mniej, treningów co raz więcej, żyć nie umierać :-D. Chociaż dzisiaj troche gorsze czasy w bieganiu, ale zwalmy to na zbliżający się okres :]