Dzień dobry ;)
Jesteście wielkie wiecie
Dziś zaś zapuchnięta na maxa wstałam....ale pora się spiąć i to zmienić...od jutra
Co do "ktosia" to rozdział zamknięty....niestety całkiem go nie wyeliminuję bo przed "bzdurnym pomysłem" byliśmy bardzo dobrymi kumplami , zwłaszcza na fb ....mamy nawzajem wszędzie liki i opisy i wogulę żałuję że to zepsuliśmy a w zasadzie to ON !!! ale trudno....nienawiść zły doradca więc mu daruję i nadal będę go likować , ale dystans będzie już odczuwalny i zarówno ja jak i on nad tym po cichu ubolewamy....szkoda .
Co do G to co ma być to będzie , ale jak już będzie to i tak po mojemu!!!hehe w końcu to ja syna wychowuję a nie on.....szmacisz unikał go tyle lat i co teraz mam mu pozwolić mieć miano idealnego ojca....NIET!!!...na to sobie musi sam zapracować....nie będę mu przeszkadzać bo tu chodzi o mojego syneczka , ale pomagać też nie będę o NIET!!! sam spieprzył to i sam musi zdobyć Nasze zaufanie.....a każdy kto został skrzywdzony wie że to odbudować to jest bardzo trudna sprawa....myślę że będzie się odzywał kilka razy do roku , ale to może i lepiej.....syn nie będzie miał do mnie pretensji że mu nie powiedziałam , a G argumentu żeby go szczuć przeciw mnie.....choć myślę że nie miał by odwagi bo mnie zna....i ja mu to na każdym kroku przypominam.....tak tak dziewuszki bo ja bardzo wredna sucz jestem heh ( nie krzyczcie za wyraz....zawsze tak na siebie mówię żeby mieć maskę wrednej zołzy i wiecie co ....działa )
Z dietą poległam na maxa więc nawet nie pisze o tej tabliczce gorzkiej czekolady upsssssssss , ale od jutra już ja jamnik
...w końcu facet który był moim ideałem i mnie olał , a następny o którym jak tylko pomyślę to mnie trzęsie ma na nowo pojawić się w moim życiu....do tego trzy dni temu miałam rocznicę śmierci pierwszego męża ....13-stą
Nigdy chyba o S nie wspominałam , ale to była moja pierwsza miłość i pierwszy mężczyzna....jednak też pierwszy prześladowca i to on pierwszy nazwał mnie np "dziwką" ciężki to był czas....nawet z sis M o nim gadałyśmy w dzień rocznicy.......ale mimo że byłam jego wygranym zakładem ( tak tak założył się że mnie zaliczy jako sąsiadeczkę małoletnią ) i mimo że w dzień ślubu mnie zdradził ( a dokładniej w czasie wesela) to bardzo mocno tego dupka kochałam i nadal nie umiem mu wybaczyć że Nas zostawił......
Aj dużo mi się skumulowało nie ;)
Ale spoko myszki dam rade bo takie twarde babki zawsze się otrząsają z popiołów i idą dalej a już z takim wsparciem to inaczej się nie da ;)
Kochane jesteście ;)
I na koniec ....mażą mi się fajne butki brrrrrrrrrrrrrrrr
to myszki ...................
pozdrawiam