Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36864
Komentarzy: 673
Założony: 27 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 22 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sylwcia1704

kobieta, 44 lat,

164 cm, 64.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 czerwca 2014 , Komentarze (11)

Witajcie (klaun)


Dziś dzień cieplutki...ale jeszcze nie zdążyłam się po opalać nawet brrrrrr

Rano zawiozłam E (autobusikiem) i z jego szkoły szłam aż do sis A czyli godzina szybkiego marszu....ale jestem styrana hehe ;) może wypaliłam wczorajsze kcl....

Był sabat czarownic u sis czyli S i A i M hehe....wróciłam (też piechotką do domku)

weszłam do Was i zaraz idę wstawić pranie i takie tam....

Jutro synu I ...(.tak ten pyskacz) jedzie do Wiednia tadam.....

I ogłaszam wszem i wobec że mam już 

WAKACJE...WAKACJE...WAKACJE....(tak naprawdę ma je synuś,ale mnie chyba bardziej cieszą (smiech)) jutro wyjazd a powrót na samą radę do szkoły więc luuuuzik ;) i mam zamiar go wykorzystać .....

I tyle na dziś ....później zajrzę pa pa (pa)

menu

1-13,00-dwie kajzerki z pasztetem i serem+ketchup(jakoś tak dziwnie dzisiaj brrrr)

2-trochę spaghetti i trzy rafaella i ciastka ( pełnoziarniste) przyznam że czekałam na przelew a w lodówce tylko światło było ...jedyne miejsce gdzie nie brakuje towaru to barek....no niestety....

3-

4-

Miłego dnia ;)

pozdrawiam]:>

9 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Hej kofane <3

Dziś piękna pogoda więc teoretycznie piękny dzionek heh .... nie był w zasadzie zły , ale taki ciężki (wiecie co mam na myśli :? )

Z rana zawiozłam synka autobusikiem i wracałam na girkach  :PP tadam ....krokomierz pokazał ok 700 spalonych kcl ciekawe ile tego było na prawdę ale szybkim marszem szłam ok 40 minutek...

Wróciłam to zaraz wpadła Tonia i się trzaskałyśmy na mahoń...

W nocy chyba nie zmrużyłam oka...tak czułam się ok 4-tej brrrr przed piątą już ogarniałam mieszkanko bo nie mogłam spać hehe.... 

I tyle ...a i sporo czasu zajęło mi odpisywanie na poprzedni wpis...dzięki że też wspierałyście ;) kofane jesteście.....widać kto mnie choć troszkę zna to nie oceniał a wspierał ;)

menu:

1-błonnikowe z mlekiem

2-kajzerka z szynką i serem + pół wyschniętej drożdżówki z makiem

3-spaghetti

4- zaś słodkie......(ziew)

Dobra na dziś kończę bo mam no wiecie  .............

I muszę się wyżalić że dopadła mnie @ wredna brrrrrrrrrr......miłej nocki i spokojnego wieczorku....

pozdrawiam]:>

8 czerwca 2014 , Komentarze (121)

Witajcie wieczorkiem.....to takie moje żale z bezsilności będą .... (szloch)

Wiecie....nie daję już rady....wszystko mnie przytłacza i dobija....nie chcę wypłakiwać się zaś kerejś sis w rękaw bo one mają swoje zmartwienia....a tu jestem bardziej wirtualna niż realna.....

Ja wiedziałam że to będzie ciężki dzień , mimo to starałam się dać radę....synu miał się nauczyć na poprawę z geografii i wos-u....z geografii napisałam Mu na kolorowo co najważniejsze a z wos-u prosiłam o naukę jednej kartki podsumowania,którą dodatkowo nagrałam na mp4 bo ma dysleksję i nie lubi czytać.....z geografii nawet trochę umiał,ale przy wos-ie wysiadł....i się zaczęła wojna......że nie da rady....że za dużo wymagam i że to i tamto....dzieci wiedzą jak mówić żeby matkę bolało.....doprowadziliśmy się do sytuacji że pomyślałam czyby nie skończyć z  tym wszystkim....a w zasadzie ze sobą.....pierwszy raz miałam dość....męczę siebie i jego walką o jego oceny.....nie wymagam cudów ponad jego możliwości....a nawet poniżej ale on nie chce i tyle....jak proszę żeby czytał na głos bo mu szybciej wchodzi on że nie lubi.....woli 5 godzin siedzieć i udawać że się uczy niż godzinkę się pouczyć....to samo jak chcę go pytać bo w tedy sobie utrwala.,,,to tak będzie okazywał niezadowolenie że ja się zdenerwuję i albo wyjdę, albo go uszczypnę brrrr albo potargam książkę....bo on to robi celowo żebym dała mu spokój....woli jedynkę którą trzeba poprawić niż się uczyć....a potem znowu to samo przy poprawie.....ja już nie daje sobie rady. Wiem że zaraz wakacje , ale za rok to samo będzie.....nie mam już siły :( ani pomysłów jak to ogarnąć.....

sorki za te żale....tak jakoś mi było ciężko.

Dobranoc.....



edit: Dzięki kochane za tyle odzewu.....jedne wspierają ;) inne krytykują  :|każdy ma prawo wygłosić swoje zdanie i każdy wpis czytam i analizuję ....... dla wyjaśnienia pewnych kwestii może napisze że na kolorowo robię mu wpisy z tego samego powodu z którego nagrywam tematy na mp4....tak zaleciła mi pani psycholog która go badała.i która się nim zajmuję ......ja wiem że dysleksja to nie choroba,ale ile znacie osób z dysleksją  , dysgrafią i dysortografią do tego z ADHD ( ja wiem choroba 21 wieku...kiedyś lano linijką;)) a na dokładkę niedosłuch centralny(zaburzenie odbioru mowy) ....myślicie że gdyby to był tylko śmierdzący leń ja bym mu pisała nagrywała i tak bardzo się przejmowała!!!! to jest dobry dzieciak który sobie nie radzi , ale jak mu powiedziałam że mam dość i niech się nie uczy płakał i prosił o wsparcie.....może zbyt go wyręczam, ale na lekcję nie chodzę i nie nagrywam mu każdego tematu tylko te któr są na ostrzu noża.....i nie jest zagrożony 1!!! tego by brakował brrrr , ale żeby myśleć o przyszłości trzeba mieć coś więcej niż 2 2 2 2 2 ;) dziękuje za wsparcie i odzew każdej z Was ;) życzę miłego dnia i pozdrawiam ;)

8 czerwca 2014 , Komentarze (8)

Hej myszki :D

Dziś pięknie,słonecznie i lightowo :)

Za bardzo nie ma co pisać.....więc tylko się melduję...a wieczorkiem dopisze jak minęła niedzielka :)

Miłej i spokojnej niedzielki......

Wiecie mordki przydała by mi się jakaś towarzyszka do biegania....ale nie mam tu nikogo chętnego ...a szkoda (szloch)

Menu:

1-9.00-Dwie kromki ciemnego chlebka ze słonecznikiem....z serem szynką i pasztetem

2-13.45-dwa gołąbki(swojskie) i pół grejpfruta

3-17,30dwa jajka na twardo z łyżeczką majonezu + dwie kromki ciemnego i liść w sosie od gołąbka(synu nie jada heh...)

4-

Narka chudzinki.....

pozdrawiam]:>

edit:  tadam mam plan biegania ale któraś musi się przyłączyć.................nawet na odległość.......................paluszki w górę !!!!!!!!!!

7 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Hej słonka (slonce)

Dziś bez zdjęciowo bo z tel się wpisuję ;)................już uzupełniam....

Czas mi leci....już 14-sta......brrrrr oczywiście bez pierniczków się nie obyło......bo ja to taka słodka vitka jestem......jak baterii nie kupie do szklanej wywłoki......to na mazury będę miała boczki z pierniczków hehe......

Dziś dzień na luziku....leże i się trzaskam na balkonie......ale nim wstałam ogarnęłam się...napisałam synowi skrót tematu to i 13-sta więc długo tu nie leże haha......

Menu szkoda gadać,ale trudno jak się ma loty na słodkie nie ma efektów w kg.

Menu...

1-10.00- owsianki+ ok 12 pierniczków brrrrrr.

2- 13.30- inka i woda.....nadal pierniki trzymają.....heh

3-16,10-naleśnik muśnięty dżemem pomarańczowym i dwa na sucho + pół grejpfruta (naleśniki na teflonie z brązowym cukrem)

4-20,45-kromka chlebka ze słonecznikiem z pasztetem i kromka z plastrem sera i szynki + 3 marchewki

I tyle.....wieczorkiem wpadnę do Was.....buźka myszki.

Czemu ja tak niem mam!!!1 heh moja wola mnie opuściła brrrrrrrrrrrrr

I taką sztukę ja popieram ;)

pozdrawiam]:>

6 czerwca 2014 , Komentarze (6)

Siemka kochane (balon)

Co tam u Was robaczki (smiech)

Ja z rana z E poszłam na busik później , ogarnęłam i poszłam po dowodzik synka(na szczęście był i jest wszystko oki ) wróciłam umyłam główkę i nałożyłam kozieradkową papkę (czyt maseczkę) i przy okazji na gembola sobie też założyłam maskę heh i tak siedzę i Wam pisze obmaskowana na maxa he he :PP

A poza tym to wszystko oki.....

menu:

1-9,00- baton z plastrem sera i dwoma wędliny...+ ogórek i 3 pierniczki (ale takie z lambertza czyli większe hehe ale nie giganty )

2-12,30-grzybowa z ziemniaczkami(mało ich)

madi......nie chwal dnia przed heh niestety.........po obiadku wpadły pierniczki..ile nie wiem bo nie liczłam ;(

3-16,00-nic bo byłam w trasie

4-19,30-jajecznica z kajzerką(zbrało mi innej alternatywy) i druga kajzerka z serem i wedlina +brzoskwinia.

Puki co to tyle....

8)

I dla kochających mam prezent specjalny heh...

pozdrawiam]:>

Zawaliłam z ćwiczeniami ...........masakra.

5 czerwca 2014 , Komentarze (8)

Witajcie chudzinki :D

W standardzie od rana nerw....ale już jest lepiej ;)

Byłam odebrać rano w urzędzie dowód tymczasowy  Igora bez którego nie pojedzie na wycieczkę (szloch)ale dowodu nie ma!!!! :? ja pismo mam oni dowodu nie :PP!!! nie dość że coś w nim popiepszyli to jeszcze ...jak to pani ujęła musi przejść przez dużo pokoi i to trwa.......rzesz kr...mać ile ma to trwać nie wiem ale młody w środę ma jechać :<...........ten wyjazd to początek wakacji w zasadzie hehe (smiech) bo wróci na samą radę (uff)

Rano tak na niego siadłam...bo jak zawsze nie umiał wstać mimo że poprawę z geografii miał pisać i chciałam go dopytać (to jest jego słaby punkt...nienawidzi być pytany,czytać uczyć się i chodzić do szkoły....skąd ja to znam heh)ale nim wstał to ja już wpadłam w furię brrrr a później przyniosłam mu pizzerinkę na przeproszenie hehe...na szczęście oboje umiemy przyznać się że przesadziliśmy i mamy w tym wielki atut...ale bywa ciężko heh.

Jedyny ratunek na cały stres to taki coś he he ;)

Dziś rehabilitacja E więc całe popołudnie poza domem....czasem tego też mam dość...dobrze że sis mam tam gdzie on chodzi to na kawkę czasem lecę...bo prowadzę na 14-stą i do 16,30-on sam tam jest a później ja dochodzę na zajęcia z rodzicami(i E zawsze zmierzły bo by wolał iść na trening) i to do 17,30-trwa heh więc nie kala się wracać chyba że sis A nie ma to muszę ;)

Znowu się rozpisałam....upsssssss sorki (dziewczyna)

menu....(i tu ten słodziaśny poranek będzie)

1-9,00-baton wielo-ziarnisty i jeden plaster żółtego sera i dwa plastry szynki ..............       + 4 ciastka pełnoziarniste 4 iryski dwie krówki i trzy biszkopty dobite dwoma kostami mlecznej z orzechami(na wytłumaczenie mam stres...pogodę i spóźniającą się @ hehe )

2-12,30- zupa grzybowa z ziemniakami(po mamusinemu czyli zupka osobno i ziemniaczki z dodatkiem zasmażonej cebuli...ale spoko na muśniętym teflonie smażyłam)

3-16,00-grejpfrut i dwie marchewki

4-19,00- dwie brzoskwinie i większa owsianka...tak na oko bo synkowi pomagałam w projekcie więc brak czasu na wagę i kcl... :PP

Czy Wy też jesteście tak zmęczone???? bo ja padam na pysk normalnie...a czemu hmmmm może ciśnienie,albo jakieś przemęczenie heh ciekawe...bo zazwyczaj jestem pełna energii ......a raczej ADHD-e hehe

Dobra mykam bo nie doczytacie...a i tak Was mało tu zagląda to te ostatnie sztuki mi uciekną i będzie trzeba zamknąć pamiętnikowe wyznania matki z problemami hehe .

Ach Ci naukowcy....są tacy mądrzy he he ...

I po co to się odchudzać...jak na wszystko jest prostszy sposób he he ;)

pozdrawiam]:>

4 czerwca 2014 , Komentarze (9)

Siemanko słoneczka (slonce)

Dziś ciąg dalszy wojny o oceny...niech już będzie koniec roku szkol...(jedyne pocieszenie że zostało I 5 dni nauki ) , ale to będzie trudne 5 dni bo zaś niespodzianka na librusie!!! oj będzie zaś dym ...hehe

Wiecie wlewam w siebie melisę litrami i nic to nie działa...ja jakaś nie reformowalna jestem hehe

A najbardziej mnie wnerwia jak on teraz pociska kit ...ja bym chciał,ale się nie da! ..........................HELP!!!!

No ale damy rade ;) trzeba być twardą sztuką heh......( bo synek miał 3 tatusiów i każdy wymiękł przy nim.....każdy heheh)

Ale wiecie jak tak patrze na innych a już o tym głupim programie "surowi rodzice" nie wspomnę to moje chłopaki jak jamniki aniołki są (swiety) 

Dziś miałam godzinny spacerek...bo synka autobuskiem wiozłam i do domku z buta...ale się umordowałam hehe...

A co u Was??;)

menu:

1-9,00-baton wieloziarnisty z plastrem sera i ogórkiem

2-12,00-suchy wafel z dwoma plastrami wędliny , dwie marchewki i brzoskwinia

3-15-45-dwa jajka sadzone i ziemniaczki (jaja na teflonie maźniętym oliwerem)+ sałatka z ogórka ziółek i jogurtu naturalnego.

4-20,00-wafel z dżemem pomarańczowym +wafel i serek wiejski, pól ogórka i dwie marchewki...

dzień pierwszy z ćwiczeń zaliczony.

I tyle w temacie puki co ....miłego dnia ;)

troszkę szowinistyczne stwierdzenie...ale coś w tym jest 8)

No jak tak mnie tak kocha to kochanego ciałka nigdy dość <3

i na koniec ..

pozdrawiam]:>

edit.....wracam słonka do ćwiczeń... ale spokojniej i dokładniej je będę wykonywać....zacznę od 8 min z panem na nogi,brzuch i pośladki....czyli 24 minutki + rozgrzewka i rozciąganie +10 min = 34 minutki......to tak akurat...i ten zestaw sześć dni.

3 czerwca 2014 , Komentarze (7)


Hej ;)

Dziś niby mniej stresowy poranek , ale popołudnie już nie takie kolorowe...ale daję radę ....

Rano zaprowadziłam E i po powrocie się położyłam bo grypsko zaczyna mnie łapać...ale teraz już jest oki...później wpadła sis...byłyśmy na mieście i takie tam...była kawka i poleciałam znowu do tego nieszczęsnego T-Mobil...i normalnie wyszarpałam ten tel z gwarancji...   I zadowolony z modelu ale jeszcze mu go nie dałam bo nie zasłużył...kurde tylko czy zasłuży nie wiem bo ciągle go gonie do nauki a on dyskusje i dyskusje brrrrrrrr na prawdę twarda ze mnie sztuka...inna by go już sprzedała na organy a kasę przepiła hehe ;) 

Damy jakoś radę...będą mierne na świadectwie to jest pewne,ale zda a to się liczy najbardziej choć za to ,  to go nagradzać nie będę bo to mało wychowawcze haha....

Oj ciężką próbę niebiosa mi zesłały , ale jak dam radę wyprowadzić go na "ludzi" to chyba do nieba pójdę jak nic (swiety) a tatuś poddał się fal-startem(czy jak to się to pisze hehe)

Teraz sobie piorę myślę nad kolacją i ogarniam vitkę....a jakby któraś chciała krzyczeć za menu śniadaniowe to uwaga ....wyczytałam że jak jesz słodkie(bo wiecie że ja muszę inaczej się uduszę) po większym posiłku np:obiadek lub ewentualnie śniadanko to oszukujesz organizm( a tego cwaniaka trudno oszukać same wiecie) i traktuję on to jako zdrowy zbilansowany posiłek i go przeznacza na energię nie na zapasik w bioderkach ...oczywiście w granicach......i że przerwy w posiłku jak co niektóre sobie robią(madi do Ciebie ) zwłaszcza w porze kolacji(czyli zjedzenie jej za wcześnie)robi więcej złego niż zjedzenie mini kolacji dodatkowej ok 3-4 godz przed snem bo jak masz długą przerwę to metabolizm zwalnia z obawy że nie dostanie energii i sobie robi zapasik...i nie ma tłumaczeń że limit kcl zaliczony , albo że nie jestem głoda....organizm sam zdecyduje co jest lepsze i jego nie oszukasz hehe 

...ale ja mądlarlińska dzisiaj.....wybaczcie (dziewczyna) 

menu:

1-10,20-paluch wieloziarnisty z szynką serem i kiełkami + kostka gorzkiej czek+4 pełno-zbożowe herbatniki+4 iryski jedna krówka i jedno rafaello....ale sumasumarum dużo wyszło heh.

2-15,00-pulpet z wczoraj i pół torebki kaszy też z wczoraj-tak zwany obiad na leniuszka ...czyli dwu dniowy ;)

3-godz nie pamiętam -trzy wafle z pasztetem i spora porcja owsianki(muslki błonnikowe+płatki owsiane + otręby i słonecznik heh )

teraz widzę że brak mi jednego posiłku...mądrzyłam się a sama przerwę na maxa zrobiłam brrrr

To tyle na dziś :D ...lecę już do Was ...

2 czerwca 2014 , Komentarze (7)

Hej dziubaski :PP

Będzie długo i negatywnie więc nie wczytujcie się za bardzo :(

Oj dziś dzień zaczął się jak zawsze w nerwach,ale wyjątkowo to właśnie dzisiaj mnie to przytłoczył.... synka rano budziłam (15l) do szkółki i jak to On nabzdyczony zaczął burczeć marudzić i coś tam nawet krzyknął jak się upewniałam czy wstał....strasznie trudny charakter(po mamusi oczywiście hehe) a że czekam na @ , pogoda do du... to jakaś kumulacja(szkoda tylko że nie w lotto) mnie ogarnęła i tak do teraz nie umiem się uspokoić.....chyba jestem zmęczona jego negatywnym podejściem do mojej osoby!!!oj zmęczona. 

Ciągle tylko szkoła i szkoła...ucz się ...czytaj...itd nie dziwię się że ma i On dość...ale jak próbowałam dać mu luz to po dziś dzień nadrabia te jego luźne oceny brrrr

Nie myślcie że jest to jakiś rozpiepszony gówniarz....jest trochę skrzywdzony przez los...brak ojca(miał 2,5 roczku jak Nas zostawił) później jacyś nieudolni tatusiowie mu się trafiali i dysfunkcję ....a jest ich trochę...i do tego nieszczęśliwa matka,która od zawsze ma pod górkę.....a do facetów szczęście to mnie omija wielkim łukiem (szloch) szkoda gadać.....

Staram sobie radzić...na prawdę się staram...ale nawet ja mam czasem dość...i tak jest dzisiaj ....kiedy te fatum mnie opuści....oj chyba nigdy!!!!! niektóre się martwią że są same a ja się martwię że znowu się w coś wplątam i tego nie ogarnę....zawsze trafiam źle....a sama do końca hmmmm oj chyba bym nie dała rady być...jednak póki I nie dorośnie taki właśnie mam plan na przyszłość...samotna matka z dwójka dzieci hehe ;)


ale pojechałam nie ;)...nie musicie czytać...ważne że się wyżaliłam ;) buźka ;)

A tak po za tym to oki ;) 

menu

1-9,30-owsianka z bananem-381kcl

2-13,15-gorzka czekolada i pół grejpfruta-195kcl

3-16,00 -kasza gryczana i dwa pulpety w sosie musztardowym i pomidory polane sosem sałatkowym z oliwą i posypane słonecznikiem- ok 180kcl+pulpety...

4-19.00 -dwa wafle ryz z dżemem pomarańczowym i jeden z konserką drobiową + pomidorowa sałatka z obiadu z dodatkiem garstki keiłków i pół grepfruta-290kcl

RAZEM OK-1050kcl+ pulpety...

I tyle na teraz ;) milusiego dnia Wam życzę 

pozdrawiam]:>