Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

"Co nas nie zabija czyni nas silniejszym" --- Prawie setka na karku, a właściwie na kręgosłupie, który zaczyna mi ostatnio szwankować. Czas wziąć się za siebie i wrócić do wagi sprzed 10 lat. 40 kg do zrzucenia, 5 rozmiarów do zrzucenia, pewność siebie i pełne zdrowie do zyskania. Uwielbiam śpiewać i grać na gitarze i aby odciągnąć moje myśli od jedzenia mam zamiar się bardziej teraz temu poświęcić. Dodam że jestem osobą o słabej woli więc potrzebują wsparcia, wsparcia i jeszcze raz wsparcia

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26677
Komentarzy: 219
Założony: 27 marca 2012
Ostatni wpis: 9 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
samugipa83

kobieta, 40 lat, Nl

175 cm, 108.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: schudnąć do końca marca 2014 do 68 kg i nigdy więcej nie przekroczyć wagi 70 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

Witam

dziś miałam cholerny nastrój, aż taki że wróciłam z siłowni nie zrobiwszy wszystkich przewidzianych ćwiczeń.
Nie dałam rady po prostu, olałam to wszystko i wróciłam do domu.... do nic nie robienia... nie miałam na nic po prostu siły i ochoty,,, piszę dziś krótko, tylko co jadłam i zmykam na nockę....

- 100g serka wiejskiego + 2 chlebki wasa z serkiem + kawa - 250 kcal
- jogurt danona 0% - 50 kcal
- sałatka z ananasem i warzywami - 200 kcal
- śledź w sosie pomidorowym  300 kcal
- 3 krążki ryżowe z serkiem i warzywami + kawa - 200 kcal

RAZEM - 1000 KCAL

Pewnie będzie troche więcej, bo podjadłam trochę obiadku od mojej rodzinki, ale naprawdę śladowe ilośći. Na wadze dziś było równo 90,00, zdjełam koszulkę żeby ujrzeć 8 z przodu, ale nie,,,, wagi ani drgneła.. może jutro, mam nadzieje,, pozdrawiam

22 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Witajcie kochane vitalijki,

dzis sie trzymam dzielnie i zaraz ide szykowac moja corcie spac, wiec o 18 zn=jadlam ostatni posilek i dzis juz nic nie zjem, absolutnie nic...
Wypilam dzis sporo kawy, po tym jak wrocilam wczoraj o 1 z imprezki
Bylam nie do zycia, choc wypilam tylko 2 lampki wina

Moje menu na dzis

-2 jajka  + 4 plasterki szynki z serkiem + kawa - 300 kcal
- łosoś z papryką na oleju - 250 kcal
- activia 0% - 70 kcal
- łosoś z sosem musztardowym - 350 kcal

RAZEM 970 KCAL

Z wysiłku dziś mogę się pochwalić tylko jazdą na rowerze ok 30 min i to raczej spokojnie.
Nie wiem ile kcal maja te kawy które wypilam, ale sa bez cukry wiec ich nie licze... 
Jutro na siłownie idę z rana i mam nockę wiec muszę się oszczędzać.

Pozdrawiam
Niech moc będzie z nami

21 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

Dzis wtorek, który zawsze zaczynam od ważenia. Te wtorkowe ważenia zapisuję, kupiłam sobie wspaniałą wagę, która liczy mi poziom tkanki tłuszczowej, wody, mięśni itp... i wychodzi mi że nawet z kości jeden kg zleciałam, haha

Jadłospis dość grzeczny, choć jest nadprogramowe jakieś 200 kcal których w ogóle nie planowałam

Oto moje menu

- 3 krążki ryżowe z serkiem i warzywami + kawa - 200 kcal
- sałatka z miesem mielonym (kilkami) 250 kcal
- activia 0% - 70 kcal
- szynka z serkiem, papryką  i keczupem  120 kcal
- owoce - 120 kcal

* podjadanie - będzie około 200 kcal na maxa.. PO CO MI TO BYŁO
RAZEM - 960 KCAL

byłąm na siłowni i grzecznie wytrwałam 50 min na orbitreku, 10 min rozgrzewki na rowerku i 9 maszyn na ćwiczenia siłowe, co sprawi razem ok 700 kcal spalonych. 

Teraz wychodzę wystrojona na balety małe, więc będzie jeszcze winko albo jakiś drink, ale tego nie liczę już, trudno....

Do jutra, pozdrawiam

20 sierpnia 2012 , Komentarze (5)

Witam wszystkich ponownie

troche sie u mnie ostatnio działo, opadlam ostatecznie na laurach, ale 4 tyg temu stał się przełom i się zmobilizowałam. W końcu znalazłam motywację, kupiłam sobie sporo ciuchów, do których muszę schudnąć żeby dobrze w nich wyglądać, Stwierdziłam że dam radę sama, ale nie.. jednak nie dam... dziś mój pierwszy dzień kiedy przyszedł kryzys i się objadłam obiadem mojej rodzinki, frytki i kebab.... po co mi to było .. aaa...
Moje ostatnie tygodnie wyglądały tak, że ograniczam moje jedzenie do ok 800-1000 kcal dziennie. Liczę dokładnie co jem i zapisuję, zazwyczaj wychodzi 4 - 5 posiłków. W ciągu tych 4 tyg miałąm tylko 4-5 razy coś słodkiego w ustach i są to śladowe ilości naprawdę. Nie jadłąm żadnego chleba praktycznie, żadnego makaronu czy ziemniaków, ryżu, generalnie bardzo mało węglowodanów i tłuszczów, ograniczam się do warzyw i białek, no i chlebek Wasa z serkiem philadelphia.....
Nie powiem, jestem głodna, ale się zmusza,,, Częściej jestem też na siłowni, minimum 2 razy w tygodniu gdzie spalam min 700 kcal, czasami chodzę 3-4 razy w tyg max. Moj mąż zaczął kurs jęyka holenderskiego wiec mam 3 wieczory wyjęte z kalendarza bo siedzę z moją córcią. Staram się robić brzuszki, choć nie codziennie mi to wychodzi, jak robię to ok 200-300 brzuszków na różne sposoby. 
Najfajniejsze jest to że czuję efekty... wszystkie spodnie w rozmiarze 46 są już na mnie za duże, czuję że mój brzuch się zmniejszył, koleżanki mi powtarzają że robię się już laska, że zaczyna być widać że mam talię, więc nie mogę teraz przestać, było by mi strasznie głupio. Muszę wytrwać do końca, do mojego celu wyglądać lepiej niż przed ślubem, chcę osiągnąć wagę 62 kg. Z całego 36 kg które muszę schudnąć już 8 kg mam za sobą. Dałam radę 4 tygodnie, więc muszę dać radę i 4 miesiące a potem i 4 lata utrzymywania tej wagi i tak kolejne 14 lat a nawet 34 jak będzie trzeba, żeby nigdy już nie wrócić do tej wagi jaką mam aktualnie. Generalnie waga się od tygodnia dwóch waha, raz jest 89,2 a raz nawet dochodzi do 91,00 co mnie nieco dołuje.... 
Mam nadzieję że się za mną stęskniliście i będziecie mnie dalej wspierać i pomagać w walce o lepszą przyszłość... pozdrawiam i zaraz lecę nadrobić zaległości, poczytać was...

29 maja 2012 , Komentarze (10)

Hej Dziewczyny

niewiem co sie ze mna dzieje, ale kompletnie przestalam sie starac. Codziennie jakies jedzenie na miescie, jakies slodycze, nie zwracam uwagi na to co gotuje, co jem, wszystko mam w nosie, choc dzis jak spojrzalam w lustro to o malo sie nie poplakalam, a od mojego meza uslyszalam tylko ze moj brzuch jest coraz wiekszy, nie potrafie sie zmotywowac... 
Nie rozumiem... dlaczego inne dziewczyny moga po prostu powiedziec sobie NIE, DOSYC  a ja niestety musze sie tak z tym bujac i meczyc. minely dwa miesiace jak jestem na vitali a w tym czasie schudlam 1kg , czyli nie schudlam nic..

Zastanawiam sie czy nie wspomoc sie tabletkami, choc one w sumie nie wiem czy pomoga na moj probelm. 
Ja poprostu jem, mimo ze nie jestem glodna, jem, bo mam psychicznie ochote cos zjesc
Jak bralam tabletki MERIDIA schudlam 12 kg w ciagu 3 miesiecy, tylko ze potem byl straszny efekt jojo... tabletka dzialala na osrodkowy uklad nerwowy i wysylala informacje do mozgu, ze wcale nie czujesz glodu, nie jestes glodna, mozesz nie jesc.... nic dziwnego ze schudlam... 

Co o tym sadzicie, czy w moim przypadku warto sie zaczac znowu truc tabletkami, moze to jest jedyne wyjscie z sytuacji?

POzdrawiam


25 maja 2012 , Komentarze (2)

Witam was serdecznie, dzis niestety .. kolejny dzien grzeszenia i obijania sie... czyli jutro sie zwaze i zobaczymy czy zanotuje jakikolwiek spadek

Dzieki w ogole za te mile komentarze, ze ne wygladam na swoja wage itp... super, tak, nie wygladam, ale prawda jest taka , ze do zdjec sie ustawiam calkiem ok, a naprawde mam rozmiar 46 na dole i 42-44 na gorze. 

Mam w swojej szafie rzeczy o wiele mniejsze w rozmiarze 40 czy 42, poniewaz wszystkie mniejsze z czasow liceum 36 - 38 powydawałam. Jak ja bym chciala sie znow czuc atrakcyjna i czuc oczy innych na sobie... hmmm

Jadlospis na dzis

sniadanie - owsianka z jogurtem nat. na szybko + kawa
II sniadanie - 4 kromki wasa z serkiem i papryką
obiad - w kantynie w pracy - makaron chiński + jakiś smażone w oleju coś (okropne) + sok
podwieczorek - brownie czekoladowe :-((((
kolacja - jajecznica z ryżem 

po 22.00 - piwo z sokiem

jak uda mi sie zeskanowac moje zdjecia z czasow jak bylam strasznie chuda to wam je wstawie
pozdrawiam

24 maja 2012 , Komentarze (4)

Dzien zaczety wporzadku, calkiem grzecznie, potem zaczelo sie robic busy busy i stresowo i zaczelam tez jesc. 

sniadanie - owsianka
II sniadanie - sałatka z szparagów z pomidorem i dresingiem
obiad - kulki miesne z sosem i frytkami :) masakra - bylam w w ikea na obiedzie
podwieczorek - zupa poidorowa (_malo co ...)
kolacja - pomidorki

grzeszki - kostka czekolady + wafel ryżowy z czekoladą.

W sumie nie jest aż tak źle. 
Zobaczymy, zważe sie jutor.

Dziekuje za wszystki wasze wpisy... sa motywujace, mam nadzieje ze sie uda.
pozdrawiam

24 maja 2012 , Komentarze (3)

witajcie

dzień zaczełam bardzo grzecznie i dietetycznie, jednak niestety nie dałam dary i po powrocie męża z domu dieta się zakończyłam... wiem, wiem... miałam wracać na dobre tory, jednak te kopniaki chyba jednak nie były za mocne... sorry... zawiodłam was i przede wszystkim siebie..

Muszę sobie wyznaczyć inny cel, jakiś bardziej realny za który będę miała nagrodę.
SCHUDNĘ 5 KG DO 1 LIPCA I PÓJDĘ DO FRYZJERA :-)))))
Musi się udać, musi...
jak to zrobię,, będę codziennie rano jadła owsiankę i codziennie wieczorem jedno jajko
W ciagu dnia porcja warzyw, porcja owoców i w miare normalny obiad.

Wiem, wiem.. to wszystko brzmi dość idealistycznie i dość monotonnie, ale czegoś muszę się trzymać.
Po drodze czeka mnie euro i wiele grillowych wieczorów zapewne.
Mimo to mam zamiar nie rezygnować, mimo grzechów, które popełniam codziennie i pewnie nadal będę popełniać.
W kaligraficznym skrócie ma to wyglądać tak
sniadanie - owsianka
II sniadanie - owoce, lub jogurt lub warzywa lub serek wiejski lub wasa z serkiem
obiad - cos w miare normalnego
podwieczorek - owoce, lub jogurt lub warzywa lub serek wiejski lub wasa z serkiem
kolacja - jajko pod różnymi postaciami (zapomne o majonezie)

weglowodany ogranicze do 4 kromek wasa dziennie. Z takim menu musi sie udac, i to o wiele szybciej niz do 1 lipca. Co o tym sadzicie? Aha - kawe ogranicze do max 3 dziennie i bede pila wiecej wody, nawet do 3 litrow dziennie, tzn poltora litra w pracy i poltora w domu.

Co do ćwiczeń to w kazdy dzien wolny czyli ok 2 razy w tyg bede dawala sobie wycisk na silowni i spalala 700 kcal min. a w pozostale dni rowerek czyli spalanie nieco mniej... zapomne o aucie, gdzie tylko sie da bede jezdzila rowerem. W domu raczej cwiczyc nie bede , wiem ze nie dam rady, nie mam na to ani czasu ani zapalu przy rodzince.

Nie bede podjadała obiadku i sniadania mojej córci ani mężowi. Ogranicze jedzenie tego co oni do próbowania czy jest dobrze doprawione.

Przestane ciagle gadac o diecie o odchudzaniu sie, zaczne w koncu działać.

Bede sie wiecej usmiechac i bede milsza dla ludzi, bardziej pomocna w pracy i bardziej otwarta na ludzi

W kwietniu 2013 sciagaja mi aparat ortodontyczny, czyli mam super mozliwosc zrobic sobie mega metamorfoze jak z filmu brzydula.. nie tyko nowy usmiech, ale tez nowa fryzura, nwy styl ubierania sie i nowa figura oczywiscie...
Chciala bym, zeby dla wszystkich, ktorzy mnie wtedy zobacza, byko to takie wielkie wow.
Do tego czasu mam jeszcze 11 miesiecy, ale w tym czasie wiem ze przy takich postanowieniach powinno mi sie udac schudnac 40 kg i utrzymac ta wage. 

Chce byc taka jak wtedy kiedy poznałam mojego aktualnego meza czyli nosic rozmiar 36 i cieszyc sie zyciem.
Wtedy, kiedy moja corcia skonczy 3 lata wlasnie w kwietniu 2013, a ja bede wazyc 56 kg i nosic rozmiar 36, bede w stanie bez obaw zajsc w ciaze i oczywiscie bede sie starala nie przytyc wiecej niz 10 kg. 

Tak oto pragne zmienic swoje zyccie, od dzis... od jutra..... bo to co dzis zrobilam nie jest godne pochwal... nawet nie napisze ze bylam dzis w mndonaldzie... masakra.. ale to nie byl moj pmysl, tylko mojego meza... 

Dobra, czyli najpierw trzymam sie malego celu
5 kg do 1 lipca..... ide szykowac menu na jutro.
Ciekawa jestem waszych uwag na temat tych dalekoidacych planow w moim wykonaniu 


A tak chciała bym się ubrać na wesele które jest własnie za rok i chciała bym tez wyglądać podobnie. 

Pozdrawiam was serdecznie, niech moc bedzie z wami. 

22 maja 2012 , Komentarze (4)

Dawno tu nie zaglądałam. Niestety nocki mnie tak roztroiły, że kompletnie zapomniałam o diecie i hulaj duszo piekła nie ma.
Na nockach jadlam głownie słodycze potem przed odsypianiem jakieś tosty albo płatki z mlekiem, a po spaniu też się ie oszczędzałam, nie zwracalam uwagi na to co jem, nic nie zapisywałam.. wrócę do tego być może jutro, choć sama nie wiem jak to będzie, nadchodzi czas meczowy i grilowy do tego będziemy mieli sporo gości, więc ciężko oj bardzo cięzko będzie.
Mam nadzieje ze u was jest lepiej, że nie poddajecie się tak szybko jak ja...

Pozdrawiam, niech moc będzie z wami.

17 maja 2012 , Komentarze (4)

Jestem jestem, nadal żyję i mam się dobrze.. nie zaprzestałam tu zaglądać, po prostu nie miałąm czasu nic napisać. Przez te dwa dni nie zapisywałam co jem, i bardzo dobrze, bo żywiłams ię głównie słodyczami. Nie wiem jednak jak to się stało że zanotowałam spadek  na wadze. Dziś wychodzę z koleżankami i pewnie pozwolę sobie na frytki. Mam teraz nocki w pracy wiec zmieniam kompletnie tryb zycia. Pracuje w godzinach  23 -7.00, przychodze do domu, jem cos lekkiego i ide spac do 15.00 wiec te 6 godz moj organizm nie dostaje nic klorii, potem zjadam tylko dwa posilki i ide do pracy.w tych dwoch posilki moga byc wartosciowe rzeczy lub slodycze jak juz napisalam, bo po nockach jestem kompletnie rozregulowana, o matko.. co za praca... szlag mnie trafi jak czegos tu nie zmienie... zamieniam sie w wampira.... ide gotowac obiad rodzince, 3maj cie sie , niech moc bedzie z wami, dzis w nocy postudiuje wasze pamietniki, nadrobie zaleglosci.