Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

"Co nas nie zabija czyni nas silniejszym" --- Prawie setka na karku, a właściwie na kręgosłupie, który zaczyna mi ostatnio szwankować. Czas wziąć się za siebie i wrócić do wagi sprzed 10 lat. 40 kg do zrzucenia, 5 rozmiarów do zrzucenia, pewność siebie i pełne zdrowie do zyskania. Uwielbiam śpiewać i grać na gitarze i aby odciągnąć moje myśli od jedzenia mam zamiar się bardziej teraz temu poświęcić. Dodam że jestem osobą o słabej woli więc potrzebują wsparcia, wsparcia i jeszcze raz wsparcia

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26665
Komentarzy: 219
Założony: 27 marca 2012
Ostatni wpis: 9 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
samugipa83

kobieta, 40 lat, Nl

175 cm, 108.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: schudnąć do końca marca 2014 do 68 kg i nigdy więcej nie przekroczyć wagi 70 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 maja 2012 , Komentarze (2)

Dziękuję kochane za te wszystkie wpisy i nawoływania powrotu na dobrą drogę i powrotu do walki o lepsze życie.... tylko ja chyba naprawde zaczynam wątpić w to, że mi się kiedykolwiek uda.
Co by nie było, będęzapisywała co jem i co się u mnie dzieje. Przynajmniej w ten sposób będę to jakaś ogarniać, bo przynajmniej wiem ile jem, i nie będę się dziwić, czemu nie chudnę.
Sniadanie - owsianka 310 kcal + kawa
II sniadanie - tuńczyk z pomidorem i jajkiem - 240 kcal
obiad - makaron pełnoziarnisty ze szpinakiem i kukurydzą - 250 kcal
podwieczorek - zupka jarzynowa  100 kcal
kolacja - platki kukurydziane z mlekiem - 300 kcal

poza konkursem - 2 ciastka z czekoladą + 2 krążki ryżowe z czekladą + arbuz i winogrona
- 400 kcal

RAZEM - 1600 KCAL

nic dzis od siebie nie napiszę, bo zaczynają mi się oczy zamykać, a muszę jeszcze wymyślić jadlospis na jutro. pozdrawiam

13 maja 2012 , Komentarze (3)

Dzień raczej nudny , poza spotkaniem po pracy z dwójką znajomych a przy tym niespodziewanym grillem i piwie , nic się nie działo, tak więc wpiszę tylko jadłospis,

śniadanie - płatki owsiane + mleko - 310 kcal
II śniadanie - activia naturalna - 120 kcal
obiad - tuńczyk z warzywami - 250 kcal
podwieczorek - jogurt owocowy - 88 kcal
kolacja - makaron z pełnego ziarna ze szpinakiem - 170 kcal
poza konkursem
10 małych ciasteczek stropwafel - 400 kcal
4 ciasteczka ziarniste z czekoladą - 320 kcal
piwo - 250 kcal
kielbasa z grilla z keczupem i chlebem - 400 kcal

Nie dałam rady - porażka 2300 kcal
Poddaję się :-(((
Zaraz euro i sezon meczowy u nas w domu :-(((

12 maja 2012 , Komentarze (4)

Dziś moja koleżanka powiedziała mi coś, co naprawdę prawie doprowadziło mnie prawie do łez... pewnie gdyby nie to że było to w pracy, popłakała bym się, i to tylko dlatego, że jestem po prostu beznadziejna. Nie potrafię schudnąć. Gadam o tym, piszę, planuję.. i wychodzi z tego jedno wielkie nic.... powiedziała.. "albo zaakceptujesz siebie taką jaka jesteś, albo weź się w końcu ogarnij z tym jedzeniem". Tak się stało ponieważ zjadłam w pracy 500 zabronionych kcal czyli dwa słodkie batoniki z strefy grzechu. Nie pomogło to, że miałam naszykowane 3 inne przekąski mało kaloryczne. Gdzie tam... musiałam iść po coś słodkiego, bo mój organizm się tego domagał. 
Jest 17.00.
Zamieszczam jadłospis na dzisiejszy dzień i planuję na tym dziś poprzestać, no być może napiję się tylko winka wieczorem, zobaczymy

śniadanie - 3 krążki ryżowe z serkiem i warzywami + kawa z mlekiem - 200 kcal
II śniadanie - mix warzyw + serek wiejski - 220 kcal
obiad - 2 parówki + brokuły + mała sałatka z majonezem - 370 kcal
podwieczorek - 2 batony czekoladowe - 500 kcal
kolacja - 60g pangi smażonej + pure ziemniaczane + troszkę surówki - 250 kcal

Dobra , przekroczyłam dzienny limit o 340 kcal. Nie jest to 3000 kcal tylko 1540 w sumie razem, ale i tak za wiele. Dziś to winko jeszcze dodam, wiec mam bilans 1600 kcal i do końca dnia musi mi starczyć a spać idę za 5 godz.

Jak patrzę na siebie to widzę czarną rozpacz w lustrze. :-(((
Pozdrawiam

Edycja - mogę dodać to tego kolejne 200 - 300 kcal, ponieważ zjadłam trochę ciastek stropwafel i jajecznicę od córci. Jadłospis na jutro przygotowany i wyszło mi tylko 900 kcal?!? a w lodówce światło, więc może mi się choć w niedziele uda...

11 maja 2012 , Komentarze (3)

Jak bym mogła to przewidzieć. Z tego co zaplanowałam że zjem, udało mi się zjeść połowę a drugą połowę zastąpiłam rzeczami zabronionymi, których w ogóle w mojej diecie nie powinno być, 
Mimo to czuję się dziś jakoś tak spełniona. Może dlatego że poznałam tutaj u mnie w Holandii miłą starszą panią, która przypomina mi babcie, okazało się że to polka i mieszka od 40 lat na mojej ulicy. Przyszła do mnie wrzucić mi anonimo polskie gazety do skrzynki a ja ją zobaczyłam i szybki zaprosiłam na kawe. Bardzo miło mi się jej słuchało, tak jak bym słuchała opowieści mojej babci o wojnie.

Ale co do jadłospisu

śniadanie - 2 krązki ryżowe z serkiem i wędliną + kawa z mlekiem - 300 kcal
II sniadanie - ogórki + jabłka + 2 chlebki wasa z serkiem + kawa latte - 360 kcal
obiad - zupa rybna 100 kcal  + sałatka z majonezem 150 kcal 
podwieczorek - ciastko czekoladowe + kawa - 450 kcal
kolacja - sałatka + jajko - 280 kcal
lampka wina - 85 kcal.

RAZEM - 1725, czyli kolejna lipa - przekroczylam prawie dwukrotnie dawke dzienna, jaka sobie wyznaczylam.
Trace wiare w to ze kiedykolwiek mi się uda. Może jak w kncu zaczelam liczycn co jem i ile to jest kalorii przestane sie ludzic, bo juz przynajmniej wiem jak wiele jem i o ile za dużo.

Manu na jutro zaplanowane, max 1200 kcal. W pracy jutro kantyna zamknieta, kawiarnia również więc jest nadzieja, że kupię sobie nic zabronionego. Chyba że podję do strey grzechu i kupię coś słodkiego w automacie. Najlepiej dla mnie było by nie brać z sobą żadnych pieniędzy. 



10 maja 2012 , Komentarze (1)

Dzis dzien bardzo intensywny. Mam wolne i od 11.00 spedzilam czas na siłowni, 90 min ćwiczen na maszynach cardio i pozostaly czas na 6 maszynach siłowych. Pot ze mnie lecial ale bez przesady. Spalilam 700 kcal. Mam nadzieje ze wejdzie mi to w krew i teraz juz zawsze w wolny dzien bedzie, ze moja żabcia do żlobka a ja na siłke. 

Jak narazie z jadlospisem jestem prawie grzeczna
Ot i on

Sniadanie - 2 jajka + 6 plasterkow szynki z serkiem - 300 kcal + kawa z mlekiem
II sniadanie - 300 g winogron + gruszka - 250 kcal
obiad - sałatka - 400 kcal + troche spagetti (nie znam kalorycznosci - pewnie sporo ok 300 kcal)

w planach - arbuz - 50 kcal

to by było 1000 kcal gdyby nie to spagetti
Dopisze pozniej czy mi sie udalo
pozdrawiam

Dopisuję później .... - u koleżanki na kawie zjadłam dwa ciastka knopersy (260 kcal) i kieliszek wina białego 90 kcal

W rezultacie przekroczylam założony plan o całe 650 kcal. Czyli lipa - wszystko co spalilam zjadłam spowrotem po południu.... ciekawa jestem jak to bedzie wyglądało na wadze.

P/S zapomnialam dodac ze podjadalam kanapeczki od córci, zczego tez bedzie pewnie z 300 kcal. 

Na jutro jestem juz przygotowana i mam w planach nie przekroczyc 1200 kcal. Uciążliwe to liczenie przyznac muszę 

9 maja 2012 , Komentarze (4)

Po wczorajszym spaleniu prawie 500 kcal juz nic nie jadlam, mimo to nie zważyłam się dziś, żeby mieć niespodziankę dopiero za kilka dni
Dzis robie wielkie sprzatanie do 13.00 potrem kapiel i idę odpocząc do pracy
Muszę zrobić porządek w zabawkach córci, bo się juz połową nie bawi

Jadłospis przewidziany na dzis

sniadanie - 2 krążki ryżowe z serkiem i warzywami + parówka z musztardą
II sniadanie - 5 małych ciasteczek słodkich jak holera (od turka za rogiem)
obiad - zupa "biała polewka" nie wiem czy mi wyjdzie, mam nadzieję, przysmak z moich polskich stron, nie znay powszechnie w innych częściach polski - z ziemniakami
podwieczorek - 3 OGÓRKI 
kolacja - jogurt activia + sałatka z pekińskiej i takich tam ... warzywna z łyżka oliwy + 2 plasterki szynki + kanapka z białego chleba z szynką i żółtym serem
po kolacji - kubek zupy białej polewki 

ponadto - 3 kawy z mlekiem
2 herbaty
2 lt wody

Ot moj ambitny plan, oby sie przyjol. pozdrawiam

8 maja 2012 , Komentarze (5)

Normalnie nie daję już rady... żadna siła, żdne namowy mojej przyjaciólki w pracy ani myśl ile to ma kalorii nie była w stanie odciągnąc mnie dziś od słodyczy. 
Mialam szkolenie w kantynie w ktorej były pyszne ciastka czekoladowe, kupiłam aż dwa a na dodatek obiad nie do końca dietetyczny, tym bardziej że w domu kolejny.
Ah co będę pisać, wstawię po prostu moje dzisiejsze manu i same możecie mnie za to ochrzaniać ile wlezie.

śniadanie - dwa chlebki wasa z serkiem i jajecznica z dwoch jaj
II sniadanie - 2 chlebki wasa + serek wiejski
obiad - pizza turecka z sosem czosnkowym + miseczka owoców
podwieczorek - ciastko czekoladowe + jogurt owocowy
kolacja - 2 pulpety + 1 schab w sosie łustym i zabielanym mąką
poza konkursem - tost z białego chleba z zółtym serem i szynką + ciastko czekoladowe + troche warzyw

Tych różowych pól oczywiście być nie powinno. Użalam się nad sobą wiem, i nic nie robię w tym kierunku, aby mi się udało.
Pamiętam jak to się stało, że na maxa te 40 dni temu się zmotywowałam do odchudzania. Zaczełam oglądać filmiki na youtubie w stylu  "jak schudłam 20 kg "itp.. nie są to może najmądrzejsze filmy ale zawsze jakaś motywacja.. mi się jeden spodobał, gdzie pewna dziewczyna mówiłą, że trzeba być przede wszystkim w porządku przed samym sobą, nie oszukiwać siebie i innych, a ja właśnie tak nie potrafię. ...
Eh.. jest 20.30 i mam nadzieję już naprawdę dziś nic nie zjeść.
Napiszę później czy się udało.

3majcie się, niech moc będzie z wami, papa

Edycja - po napisaniu tego zebralam sie w sobie poszłam na rower - 480 spalonych kcal. 

7 maja 2012 , Komentarze (2)

No i tak jak sie obawialam... startuje z punktu wyjścia. 98, z hakiem na karku.
Dzis staram się nie obijać i liczyć co jem, naprawdę uważam.
Do pracy idę na 14.00 więc mam nadzieję ze po 22.00 jak wrócę już mi się uda nic nie zjeść. 
Sniadanie - 2 kromki wasa z serkiem, wędliną, rzodkiewką i ogórkiem + kawa z mlekiem (300 kcal)
II śniadanie - 2 krążki ryżowe + plasterek żółtego sera + plasterek wędliny + troszkę szynki konserwowej (200 kcal)
lunch - jajecznica na mleku z pomidorami (200kcal)
obiad - klopsiki z miesa mielonego + 100g makaronu z pełnego ziarna + buraczki
kolacja - activia naturalna

w miedzy czasie - papryka
poza konkursem  - jedna delicja , kinder bueno, kilka tofifi. MASAKRA JAKAS NORMALNIE, nigdy nie potrafiłam sobie odmowic, a na koniec dnia wracajac z pracy wskoczylam do Maca po Chicken Wrapa nie wiem po jaką cholerę, przecież nie byłam głodna... CHYBA TESKNIE ZA TAMTYM ŻYCIEM KIEDY MOGŁAM JEŚĆ BEZKARNIE CO SIĘ CHCĘ, Teraz czuję się okropnie i użalam się nad sobą. Dziwię się że chce wam się cztać te moje poczynania, jako że mogą one być bardziej demotywujące niż motywyujące. 
Ale dzieki mimo wszystko ze mnie wspieracie. Pozdrawiam
Od jutra znowu zaczynam od nowa. 

6 maja 2012 , Komentarze (2)

Nie pisałam, co nie oznacza że się załamałam i zaprzestałam vitaliowania... nie nie nie.. nie dam się.. miałam mały kryzys, musiałam poczuć tę wolność po raz kolejny, ale teraz już będę grzeczna i od jutra zaczynam od nowa. Nie ważyłam się, być może zrobię to jutro, jednak mam wrażenie że wróciłam do wagi wyjściowej czyli 98.00 . Nakupowałam w Polsce serków wiejskich light, które tak bardzo lubię, jogurtów light i sporo warzyw, więc będę działać z dietką na całego. Wiem , wiem.. chudnie się od tego czego się nie zje a nie od tego co się zje. Jednak lepiej już chyba jak jeść to coś chudego. Trzymajcie kciuki oby się udało i wspierajcie mnie, bo teraz bardzo tego wsparcia potrzebuje. 
Pozdrawiam

2 maja 2012 , Komentarze (5)

Na chwilke zapomniałam o diecie, wiem wiem,.. powinnam się ogarnąć i się trzymać, bo komu jak komu, ale mi się zapominać nie powinno,,, ale nie,,, nie mogłam sobie odmówić tych wszystkich pyszności, których w NL jak wrócę nigdzie nie dostanę.
Skutek +1kg na wadze po wczorajszej pizzy i piwskach, co będzie jutro po grillu, zobaczymy, ale najpewniej zaczne od nowa po powrocie... ile już było tych powrotów i ponownych startów,,, jak ja  bym chciała mieć choć połowę tej wytrwałości co niejedna z was... dzis wpadł mi w rękę poradnik domowy z dodatkiem o dietach i z chyba 30 diet mogłam wyliczyc na palchach jednej reki te których nie znałam.... każdą znam z nazwy i głównych założen, wiem na czym polega od A do Z, wiec dlaczego nie potrafię tej wiedzy zastosować w praktyce... naprawdę potrzebna tu pomoc psychologa chyba, obawiam się coraz bardziej, że znowu z tego mojego zrywu nic nie będzie i że taka jak teraz czyli rozmiar 46 bedę na zawsze....

pozdrawiam tym pesymistycznym akcentem