Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Hhmm chyba najwazniejsze w tym miejscu jest napisanie ze chce schudnac. Walcze od zawsze ale tym razem mam nadzieje wygrac!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3227
Komentarzy: 28
Założony: 17 maja 2012
Ostatni wpis: 23 sierpnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ulascotland

kobieta, 42 lat, Szkocja

163 cm, 71.90 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 sierpnia 2017 , Komentarze (1)

Ciezko mi uwierzyc ze nie pisalam poltora roku. Ale w koncu sie zebralam bo w sumie cos sie zmienilo. W poprzednim roku chodzilam do collegu i poznalam dziewczyne ktora biega. Zaprzyjaznilysmy sie i jakos tak zaczelo mi zalezec na bardziej sportowym stylu zycia no i lepszej sylwetce. Chodzilam regularnie na silownie przez 3 miesiace i efekty ciezkiej pracy podobaly mi sie. Niestety przez ostatnie 4 miesiace nie pojawilam sie wiecej na silowni za to rozpoczelam nowa prace i ona okazala sie przyczyna chudniecia. Pracuje od 14 do 22 mam 2 przerwy i po pracy juz nie jem. To poskutkowalo utrata wagi do 79.8 kg. Znowu zeszlam ponizej 80 co bardzo mnie ucieszylo. Mam nadzieje ze uda mi sie wlaczyc silownie a wtedy bede juz zadowolona ze swojego trybu zycia. 

Ponizej zdjecia z czasow gdy chodzilam na silownie waga ok 81 kg.

11 marca 2016 , Komentarze (7)

Jakis czas temu mialam wrzucic zdjecia dla porownania przed rozpoczeciem masazy i po 6 sesjach ( 6 tygodniach). Ja jestem bardzo zadowolona bo skora sie ladnie wygladzila i celulit powoli znika. Oczywiscie nie oczekiwalam ze po latach jedzenia slodkiego w zastepstwie normalnych posilkow uda mi sie w krotkim czasie osiagnac jakies super efeky. Tym bardziej ciesze sie ze cialo powoli pozbywa sie toksyn i zaleglych grudek tluszczu. Zostaly jeszcze 4 zabiegi wiec na ostateczny efekt poczekam prawie miesiac. Od wczoraj tez bardzo przykladam sie do posilkow. Skonczyly sie juz moje wymowki - Walentynki, urodziny corki, dzien kobiet - teraz az do wyjazdu na Teneryfe nie mam zadnych swiat wiec moge jesc rozsadnie przez caly czas. Zaraz - przed nami Wielkanoc - no coz trzeba bedzie sie ograniczyc z jedzeniem i bedzie dobrze :-)

Moje posilki sa na ogl dosyc monotonne 

sniadanie: owsianka z ziarnami chia, otrebami i bialkiem.

2 posilek: 2 jajka smazone i kromka pumpernikiela, ogorek lub pomidor

3 posilek: kurczak lub jakies bialko z kasza i warzywami

4 posilek: to co je rodzina tylko w wersji lzejszej np zupa ale bez smietany tylko zblendowana lub kotlet ugotowany z jakimis weglowodanami.

5 posilek: dopiero od niedawna go jem bo dni staly sie dluzsze i pozniej chodze spac np pol serka ziarnistego z warzywami lub lyzka dzemu.

Co do aktywnosci - odstawilam samochod i chodze piechota - kiedys fitbit wyliczyl mi ze robie ok 4 km dziennie. Staram sie tez ze 4-5 razy w tygodniu zrobic boczki Tiffany i pomachac troche ciezarkami. Chcialabym byc bardziej aktywna ale na ten moment mojego zycia musze skupic sie na pracy. 

Od poczatku nie nastawialam sie na szybkie chudniecie - u mnie oznaczalo to automatycznie szybki powrot wagi. Nie chce tez bardzo obcinac kalorii bo uwielbiam jedzenie i nei zrezygnuje z niego na zawsze. Takze niskokaloryczna dieta potrwalaby u mnuie co najwyzej tydzien i potem bym odrobila z nawiazka. 

Bylam kiedys na kosultacji u trenera osobistego i zalecil mi zebym w kazdym posilku przyjmowala zarowno bialko jak i weglowodany. Przeanalizowal moj styl jedzenia i zycia i uznal ze to pomoze mi uniknac atakow glodu. Do tego regularnosc w jedzeniu - co 2,5 - 3 godziny. Wtedy sporo schudlam i teraz mysle ze na tym bede sie opierac w codziennym rytmie zywieniowym. 

Takze dodaje moje zdjecia zebym mogla kiedys porownac - nie bardzo interesuje mnnie waga bo na pewno nie jest u mnie ona wyznacznikiem tego jak wygladam - bardziej chodzi mi o osiagniecie ladego ciala - moge byc XL ale z jedrna skora i plaskim brzuchem a nie sflaczalym cialem. Nigdy nie bylam bardzo szczupla i nawet niue wiem czy bym sie w tym odnalazla. Wiem ze utrata wagi nie zmieni mojego zycia na lepsze bo juz teraz jest ono szcesliwe. Wszystko co osiagnelam teraz uzyskalam jako osoba grubsza - zalozylam firme, tworze fajny zwiazek, mam cudowne dzieci i codzienna radosc zycia. Waga to tylko kilka numerkow. Ale na Teneryfie chce wygladac po prostu dobrze - na tyle na ile to mozliwe przy moich obecnych gabarytach. Wiec do boju o piekne cialo.

Alez sie rozpisalam - ja nie umiem krotko zwiezle i na temat ;-)

3 marca 2016 , Komentarze (6)

Dostalam dzis pytanie dotyczace moich wrazen zwiazanych z hipnoza w odchudzniu i postanowilam umiescic odpowiedz w pamietniku. Moze ktoras z was sie zastanawia nad takim wspomagaczem wiec podziele sie moimi wrazeniami.

Nie schudlam jakos spektakularnie ale nadal walcze o swoja sylwetke. W kwietniu mamy urlop i z mysla o tym chcialam przygotowac swoje cialo do wizyty na Teneryfie. Slodycze udalo mi sie jakos opanowac i duza zasluge w tym widze wlasnie w hipnozie - od pierwszego odsluchania nagrania cos sie we mnie zmienilo i nie ciagnie mnie do nich jakos specjalnie - nie powiem ze w ogole ich nie jem ale gdy postanawiam ze nie bede jesc (w cuiagu tygodnia przez 5 dni) to nie jest to jakos specjalnie trudne. Pozwalam sobie na nie w weekendy a juz w poniedzialek wracam do normalnego bez slodyczowego rytmu. Czasami przed okresem troche bardziej chce slodkiego ale na pewno moge powiedziec ze wyzwolilam sie z cukrowego nalogu. Hipnozy sluchalam w sumie chyba ze 4 razy - pewnie powinnam byla wiecej ale potem wpadlam w wir pracy i odchudzanie poszlo na dalszy plan. Natomiast moge powiedziec ze mi pomogla bardzo. Bylam zafiksowana na zerwanie ze slodyczami i to akurat udalo mi sie opanowac. Teraz od kilku tygodni bardziej stawiam na wyglad mojego ciala. Poprzymierzalam letnie ciuchy i kostiumy i w lusterku zobaczylam nieciekawe cialo pelne cellulitu i nierownosci. 7 tygodni temu zaczelam wiec serie 10 masazy antycellulitowych banka chinska, odstawilam samochod i codzienne sprawy zalatwiam piechota a do tego staram sie zrobic jakies cwiczenia - ostatnio boczki Tiffany. Zmienily mi sie priotytety bo teraz gdy slodycze nie sa juz moim narkotykiem przyszedl czas na zrobienie porzadku ze skutkami tego wieloletniego nalogu - nawet moja kosmetyczka mowi ze codzienne wcinanie buleczek, ciasteczek i czekolady to bylo najgorsze polaczenie dla mojej skory i zajmie nam troche czasu zanim wyciagniemy te zlogi tluszczu z moich udek. Takze walcze nadal - juz nie ze slodyczami ale z regularnoscia posilkow i ich wartosiowym komponowaniem.

Nie chce gubic wagi szybko bo tyle razy juz tylam ponownie ze tym razem chce bardzo powoli zmieniac swoje nawyki. Najwazniejszy jest dla mnie teraz wyglad mojego ciala a nie cyferki na wadze. Takze stawiam na regularny acz niezbyt intensywny ruch oraz regularna pielegnacje. Masaze banka chinska zdzialaly cuda i teraz bardzo mi zalezy zeby juz nigdy nie zobaczyc swojego ciala w tak strasznej kondycji jak bylo na poczatku roku. 

Poszukam zdjec i wstawie wkrotce dla porownania. 

20 grudnia 2015 , Komentarze (3)


Po dluuugiej przerwie postanowilam w koncu dodac wpis do pamietnika na Vitalii. Jakis miesiac temu wykupilam diete na Vitalii i pelna zapalu przetrwalam pierwszy tydzien - ubylo mi okolo 1,5 kg ale niestety nastepny tydzien okazal sie porazka. 

Czulam sie glodna chcialo mi sie slodyczy a porcje z przepisow zupelnie mnie nie nasycaly. No i poleglam - rzucialm sie na jedzenie i przede wszystkim slodkie. W ogole ze mna to jest tak ze mieso moze dla mnie nei istniec ale bez slodkosci zycia sobie nie wyobrazam. Wpadlam w ciag slodyczowy na jakies 3 tygodnie. No i ogolnie mowiac poddalam sie - jadlam fast foody i wszelkie smieciowe jedzenie ktore wpadlo mi w rece. Denerwowal mnie ten brak silnej woli tym bardziej ze na koniec roku mialam blyszczec swoja nowa figura (ha,ha,ha...) 

Waga wrocila prawie do samego apogeum i tak we czwartek rano wazylam 83,8 kg.
Wieczorkiem jak zwykle z laptopem w reku szukalam jakichs informacji na temat egzemy mojej corki jak leczyc itp. I zwrocilam uwage na medycyne naturalna - akupresure i
akupunkture. Znalazlam sporo gabinetow w Szkocji w tym kilka calkiem blisko i doczytalam ze robia tez zabiegi na utrate wagi. Zainteresowana czytalam dalej i tak doszlam do informacji ze stosuje sie tez zabiegi hipnozy majace na celu wdrozenie zdrowych nawykow zywieniowych.

 A ze ja w goracej wodzie kapana (alez to slowo zle wyglada niestety nie mam polskich znakow) - to nie chcialam czekac do rana i znalznalazlam w sieci kilka nagran hipnotycznych miedzy innymi na zdrowszy tryb zycia.


No i az nie wierze ze to sie stalo - ja sceptyczny sceptyk sciagnelam te nagrnia - ba nawet jedno zakupilam a ze nie przyszlo po kilku minutach (bo u mnie wszystko musi byc od razu) to postanowilam przesluchac to bezplatne ktore sciagnelam. 


W tym momencie musze wyjasnic ze nigdy nei mialam zadnego kontaktu z hipnoza i generalnie jestem raczej taka twardo stapajaca po ziemi. No i wlaczylam nagranie. Glos z nagrania przekazywal spokojnym tonem afirmacje zdrowego stylu zycia i to ze po jego odsluchaniu nie bede lubic slodyczy ani tez nie bede sie przejadac a bede jesc zdrowo i odzywczo. 

Czulam sie fajnie zrelaksowana ale zupelnie przytomna i zaraz potem poszlam spac. Nastepnego dnia wstalam i normalnie od rana nie ciagnelo mnie do slodkiego - pomyslalam ze tak bywalo i zadowolilam sie jakas kanapka. Po obiedzie zrobilam kawke otworzylam szafke ze slodyczami bo takowa niestety w moim domu posiadam i nie wzielam nic! Popatrzylam na slodycze i zupelnie spokojnie zrezygnowalam - zadnych emocji - zadnej wewnetrznej walki - po prostu obojetnosc. U mnie to niebywale. 

Gdzies w glowie mignela mi mysl ze moze to hipnoza ale przeszlam nad tym do porzadku dziennego. Do konca dnia nic slodkiego. Wczoraj bylismy z rodzinka na zakupach i dzieci zechcialy jakiegos fastfooda wiec i ja wzielam chickenburgera ale po zjedzeniu
polowy przestal mi smakowac - nie wiem - nasycilam pierwszy glod bo rzeczywiscie dluzszy czas juz nie jadlam a potem uznalam ze wystarczy, nie jestem glodna i nei chce wiecej. Do konca dnia znowu zadncyh slodyczy. 

Wieczorem mialam chyba objawy odstawienia cukru bo bolala mnie glowa i miesnie - nie raz tak mialam jak dietowalam i to byl zawsze najgorszy moment kazdej diety ale zrobilam herbatke i przeszlo. W ogole zauwazylam ze bardziej che mi sie pic.

Dzis stalam przed polka pelna wloskich slodyczy i nie wzielam zadnego kawalka ciasta - po prostu nie mialam ochotu an slodkie. Kurcze to juz kolejny dzien i chyba musze powiedziec ze hipnoza mnie 'przekonala' ze nie lubie slodyczy i duzych porcji. Waga dzis z rana 82.9 kg. Jakkolwiek by na to nei patzrec chudne. 

Chociaz kloci sie to z moim realistycznym patzreniem na swiat to chyba to na mnie zadzialalo. Sama nie wierze ze to pisze ale tak zaczynam myslec. 

Postanowilam wznowic sobie pamietnik zeby notowac jak to sie dalej potoczy. Najlepsze ze mam tez nagranie na 'lubienie cwiczen fizycznych' ale je przeslucham dopiero po nowym roku bo na swieta wyjezdzamy wiec raczej nie bedzie opcji cwiczen. Nikomu o tym poki co nie mowie bo moj chlop to mi powie ze jestem wariatka jesli uwazam ze to od jednego nagrania hipnozy nie lubie slodyczy i objadania sie ale co tam - Niech sie dzieje - jestem gotowa na wszelkie zmiany :-)

Jesli ktos przeczyta ten wpis i bedzie mial jakies komentarze moze wlasne doswiadczenia to chetnie poslucham bo jak dla mnie to na razie wszystko troche nierealne. A jesli to naprawde dziala - dlaczego nikt mi o tym wczesniej nie powiedzial - moje cialo byloby w o wiele lepszej kondycji niz jest obecnie.  Moja milosc do slodyczy jest ze mna od urodzenia i zebrala straszliwe zniwo.

Alez sie rozpisalam - przynajmniej bede mogla kiedys to przeczytac i ocenic. A teraz pora spac.

Aha i jeszcze konkrety - waga 82,9 kg.

17 października 2012 , Komentarze (1)

mija kolejny dzien moich zmagan i musze przyznac ze na razie idzie mi niezle. Wczoraj ladnie zaliczylam porcje cwiczen - chociaz szlo mi ciezej niz poprzeniego dnia - jednak uwielbiam to zmeczenie po wykonaniu wszystkich zalozonych cwiczen. Jestem z siebie dumna i wiem ze to bylo dobre. Dzis jestem cala obolala ale jakos powoli moje cialo sie przystosuje - mam nadzieje ze dojde do momentu kiedy bedzie mi brakowalo wysilku fizycznego.

 

Po raz kolejny w pracy trafil sie dzien ze ktos chodzil i czestowal czyms slodkim - wczoraj koleznka miala 5 lecie pracy i na stole stalo piekne ciasto ale nawet nie podeszlam, dzis czestowano bombonierka ale tez sie nie skusilam. Moge powiedziec wow! Bo ja slodyczy to zadko odmawiam.

Oczywiscie wszyscy byli zdziwieni i pytali czemu nie chce sie poczestwoac czyzbym sie odchudzala? I przyznalam ze tak. Do tej pory zawsze tak mialam ze wstydzilam sie ze bylam na diecie ale dzis uznalam ze lepiej jak powiem bo moze dzieki temu unikne komentarzy. W koncu nie wstydze sie ze sie odchudzam - moze to oznacza ze nei wstydze sie przyznac ze jestem za gruba i mam z czego sie odchudzac? Hmm w kazdym razie to chyba sluszna droga.

16 października 2012 , Komentarze (3)

Wrocilam! Jak corka marnotrawna - po miesiacach objadania sie, wrzucania w siebie co tylko mi do glowy przyjdzie , zajadania smutkow i radosci - swiadomie postanowilam sprobowac ponownie. Waga 79,5 kg wiec zaczynam wlasciiwe od zera a motywuje mnie zblizajaca sie komunia mojej corki - tu w Szkocji niestety wypadla w listopadzie wiec malo przyjemny miesiac ale mam jeszcze 6 tygodni i chcialabym wygladac dobrze na zdjeciach obok mojej slicznej coreczki. 

Wczoraj poszlo mi dobrze - szklanka wody z cytryna, owsianka, kanapka w pracy i ryz z jajkiem po pracy. Do tego ladnie pojezdzilam na  orbitreku 31 min i zrobilam w sumie 150 brzuszkow. Oby tak przez kolejne dni!

 

Do boju!!!

8 czerwca 2012 , Komentarze (4)

No i mija dzien 3. Nie jest zle , nie mam wielkiego apetytu ale i cwiczen poki co nei wprowadzilam do mojego odchudzania. Waga powoli spada ale pasek zmienie dopiero po wazeniu w poniedzialek rano. Ciesze sie ze udaje mi sie jesc wiecej owocow warzyw i ze umiem sobie odmowic slodkosci. Jak mnie dopada wielki glod to robie kawe i jakos po jej wypiciu mi przechodzi. Moje najwieksze grzechy to dojadanie po dziecku ale na to niewiele moge poradzic tu juz moja glowa musi sie zmienic.  

Oby jutro tez bylo dobrze bo w weekendy mam najwieksze kryzysy!

7 czerwca 2012 , Skomentuj

 

 

 Dzien wczorajszy minal wzorowo - mimo ze nie cwiczylam to udalo mi sie trzymac diete przez caly dzien. Ostatnio zauwazylam ze mam takie fazy - albo mam ochote cwiczyc a nei moge trzymac sie diety albo tez jem jak powinnam za to nie chodze na silownie. Tak jakby dotrzymanie obu tych rzeczy bylo dla mnie zbyt duzym ciezarem.

Zrobilam dzis zdjecia mojej sylwetki - o moj boze! Jak ja wygladam! Wiecie to moze zabrzmi glupio ale naprawde nei zdawalam sobie sprawy ze jestem az tak gruba. Zawsze bylam tzw. grubokoscista wazylam wiecej niz na to wygladalam i kiedy po ciazy zostalo mi 10 kg jakos nei pomyslalm ze to az tak widac. Rozmiar ubran zwiekszyl sie ale w UK gdzie mieszkam 14 i 16 to nadal standardowy rozmiar i w kazdym sklepie moge cos sobie znalezc.

Az tu nagle zobaczylam dzisiejsze zdjecia. Ja po prostu wygladam niezdrowo. To jest straszne wiec dostalam dodatkowego kopa. Moze powinnam wstydzic sie tyc zdjec ale cos taka jestem wiec pokaze wam z czym zaczynam.

6 czerwca 2012 , Komentarze (3)

    No w koncu to zrobilam. Zalozylam konto na Vitalii jakis czas temu ale jak do tej pory nie zdecydowalam sie na wpis w pamietniku a jedynie obserwowoalam bacznie poczynania innych Vitalijek.

  W tym czasie troche chudlam troche cwiczylam ale niestety poleglam i znowu przytylam. Pomyslalm sobie ze moze jak zaczne sie dzielic swoimi ewentualnymi sukcesami bedzie mi latwiej i bede bardziej zmobilizowana. Takze trzymajcie za mnie kciuki.

  Moja pierworodna wyjechala dzis do Polski wiec pozostala ze mna tylko urocza 2-latka, ktora na szczescie nie wymaga ode mnie 2 daniowych obiadow dzieki czemu bede mogla gotowac troszke  bardziej pod siebie a do tego zniknelo z szafki nieco slodyczy wiec pokus tak jakby tez miej.

  Moje chlopisko lubi co prawda podjesc 'po mesku' ale za to ja za miesem nie przepadam wiec licze na to ze obiady nie beda mnie mocno kusily.

  Poniewaz za 6,5 tygodnia jade do naszej kochanej ojczyzny chcialabym do tego czasu zrzucic nieco wagi zeby uroczy pan sasiad nie musial mnie znowu komentowac : 'Ulka ale ty gruba sie zrobilas' . Mam 46 dni i licze ze uda mi sie dojsc do 70 kg. Ale bardziej chyba realne jest 72. Takze niech to bedzie moj cel.                      

 

                                           Do 22 lipca 72 kg.

  Co bede robic by to osiagnac - mniej jesc i wiecej cwiczyc! Moj orbitrek jest w drodze ale zanim dojdzie to minie jeszcze troche czasu bo termin dostawy to 21 czerwiec. Postaram sie za to odwiedzac silownie do tego czasu .