Witajcie
Wow nawet nie wiedziałam, że tyle dni mnie tutaj nie było. Ale czasami tak bywa, doba za krótka a spraw za dużo ;) Ale tak w skrócie napiszę co u mnie ;)
Środa dzień 118
Stuknęło mi z M 9 lat ;) Szok, zleciało nawet nie wiem kiedy. Ale nie świętowaliśmy, to był dzień jak każdy inny ;) Ważne, że spędziliśmy teraz kilka dni razem ;) To ważniejsze dla mnie od świętowania. Jeśli chodzi i aktywność:
kółeczko 10x6 serii
krokodylki x 15
orbitrek 40 minut
ćwiczenia na stojąco 20 minut
hula hop 40 minut
Ładnie wyszło, do tego woda wypita ;) Samopoczucie nawet było ok, mimo że większość dnia poza domem i w biegu. Jedynym minusem tego dnia było to, że przyszła @ :)
Czwartek dzień 119
Wstałam troszkę taka hmmm nijaka, ale @ dawała się we znaki, więc rozumiecie... Wyczułam moment, kiedy było lżej i zabrałam się za trening
kółeczko 10x6 serii
ciężarki 20 minut
orbitrek 20 minut
hula hop 30 minut Ładnie dzień kolejny :)
Piątek dzień 120
Początek weekendu i dzień także w biegu, sprawa za sprawą do załatwienia. Ale dała radę zrobić trening
kółeczko 10x7 serii
ćwiczenia na macie z agrafką plus spinanie brzucha 10x5 serii
nożyce pion 10x5 serii
nozyce poziom 10x5 serii
brzuszk proste 50x2 serie
brzuszki skośne 50x2 serie
hula hop 40 minut Nooo tu zaszalałam, nie powiem :) Ale jaka radość była, wow :) Byłam pełna energii, mimo że @ trwała.... Nie poddałam się, robiłam tyle na ile siły pozwalały ;)
Sobota dzień 121
Tego dnia skorzystaliśmy, że pogoda w miarę dopisywała i był grill. Wpadła kiełbaska, karkówka i szaszłyk ;) Pychotka. Czy to spaliłam hmmm może niekoniecznie, ale trening był czyli kółeczko 10x7 serii plus hula hop 40 minut :) Reszta dnia to było dogorywanie, bo @ tego dnia dała się ostro we znaki :( Ale też nie poddałam się. Nawet ładnie poszło mi wodą bo wypiłam 2 litry ;)
Niedziela dzień 122
Wczoraj pogoda hmmm pozostawiała wieleeee do zyczenia. Lało cały dzień. Z rana udało mi się zrobić mały trening czyli
kółeczko 10x7 serii
plank 1 minut 30 sek
hula hop 40 minut Więcej nie było, bo mięlismy gości.Ale z wodą poszło świetnie bo 2,5 litra wypiłam :) Aj dzisiejsza młodzież hmm Nie będę opisywała spotkania, bo to nie na moje siły. Ale jedno wiem, siostrzenica M, nigdy się nie zmieni ;) Wolny ptak....
Poniedziałek dzień 123
Dzisiejszy dzionek nie zaczął się dobrze,oj nie... Raz że o 2,30 M jechał w trasę...to jak o 3 nad ranem złapał mnie ból w podbrzuszu, to myślałam że urodzę :( Masakra. Ledwo doczłapałam się do kuchni aby wziąć tabletkę. Około 5 rano zasnęłam :( Wiłam się jak wąż :( Wstałam przed 9. Dobrze że przeszło, chociaż nie tak do końca przeszło. Ale teraz ból zdecydowanie mniejszy niż w nocy.
Zamiast leżeć i odpoczywać, to co ja zrobiłam???? Trening czyli
plank 1 minut 30 sek
hula hop 30 minut
skakanka 3 minuty kółeczko 10x7 serii
No nie wytrzymałam...co ja za to mogę. Ale jak bolało, przestawałam. Także nie robię, nic ponad swoje siły. Tak jak jasności ;) Dziś wody wpadnie 1,5 litra...nie mam jakoś parcia na większą ilość. Bardzo na ciepłe herbatki czy cappuccino ;)
Samopoczucie ok :) Mimo wszystko. Chociaż dziewczyny dały popalić przez te kilka dni, to wolę to wymazać z pamięci ;)
Kalorie przez te dni liczone, zdjęcia cykane, ale nie mam za bardzo weny na wrzucanie. Także na bieżąco będzie od jutra ;)
Aaa zapomniałabym dodać o wyzwaniu na maj czyli "maj'nawyk picia wody" Zapraszam,jeśli jeszcze nie bierzesz udziału a masz problem z piciem wody ;) U mnie dziś to dzień 127 kiedy to codziennie piję wodę. W szoku jestem z każdym kolejnym dniem ;) Ale też i duma :)
Także nie poddajemy się, walczymy, działamy :) Trzymam za Was kciuki. Miłego tygodnia. Pozdrawiam