Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1081761
Komentarzy: 37040
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 stycznia 2020 , Komentarze (36)

Witajcie Kochani 

         Od samego rana ciężki dzień,tzn nawiedziła mnie @ i czułam się strasznie .  Z jednej strony cieszyłam się że jest, a z drugiej brzuch bolał.... Samopoczucie ogólnie już lepsze niż rano. Młoda ma się lepiej, gardło mniej boli ale jeszcze kaszel męczy. 

        Mimo,że zjawiła się @ to postanowiłam zrobić lekki trening. Dziś padło na orbitreka i 20 minut. Ciężko mi było ale dałam radę. Jutro powinno być lżej i dłuższa aktywność, na to liczę.Ale wszystko wyjdzie w praniu, jak zawsze ;) 

        Posiłkowo dzień przedstawia się tak : 


ŚNIADANIE :  owsianka kakaowa z bananem ( pycha) 

II ŚNIADANIE : sok z pomarańczy świeżo wyciskany :) 

OBIAD : ziemniaki, surówka rarytasek z Biedronki i klopsiki z kapustą pekińską zapiekane w sosie pomidorowym ;)    Niebo w gębie :) hihihi 

              Jeśli chcecie zobaczyć jak robiłam klopsiki zapraszam na yt 

https://www.youtube.com/watch?v=VC88-1oPv8I&t=3s

               Obiad był ostatnim posiłkiem, jakoś nie czułam po nic głodu. Może dlatego że zajęłam się czymś innym niż myśleniem o jedzeniu.  Zastanawiałam się także nad postem 8/16     ale nie wiem czy to dla mnie. To duże wyzwanie :) Ale tak sobie pomyślałam,że może teraz na ferie sobie takie coś zafundować? Hmmm Jakie jest Wasze zdanie na ten temat ? 

          Dziś wpis na szybko ;) Trzymajcie się i nie poddawajcie :) Buziaki dla Was :) Pozdrawiam :) 

     

22 stycznia 2020 , Komentarze (49)

Witajcie Kochani 

       Zacznę z grubej rury, waga szaleje.... wczoraj 66 a dziś co 66,4 ?!?! No nie ;) Pocieszam się,że powinna się zjawić @ a jej dalej brak. Nie wiem czy to przez nerwy, stres? Nie mam pojęcia. Czuję się napompowana, jak balonik. Jednak humor jako tako dopisuje. Bywało gorzej, dam radę. 

      Nocka jako tako przespana, młoda trochę kaszlała, gardło bolało.  Mnie cały czas coś trzęsie, zimno mi. Fakt dziś trochę przemokłam na cmentarzu. Byłam u dziadków, postałam nad grobem. Wróciły wspomnienia.... tzn wspomnienia dziadka, bo babcia nie żyje tyle ile ja mam lat czyli 36 więc babci nie znam. Wiecie co.... ja to zawsze jak do Nich jadę na grób, to opowiadam Im co u Nas się dzieje itd. Dziś się popłakałam jak nigdy... Stałam tam sama i płakałam.  Nawet teraz robiąc ten wpis łezka mi leci. Tyle lat zmarnowałam, na niepotrzebne kłótnie... Mam 36 lat a tyle przeszłam... Nieudane małżeństwo, rozwód, sprawy na komisariacie, prokuraturze, próbę samobójstwa.... Zamiast się cieszyć, to ja....zaszyłam się w sobie. Dopiero od tego roku zaczynam zauważać,ile straciłam. Ile rzeczy było niepotrzebnych. Dopiero teraz zaczynam cieszyć się życiem. Późno co ? Taki jakiś dzień mam.... 

        No dobra ale żeby nie było to trening był. Czyli 40 minut ( 15 minut orbitreka, 15 minut ciężarki i 10 minut agrafka) Ostatnie minuty agrafki dały mi popalić. Posiłkowo dziś ok, zjadłam wszystko  tak jak sobie wczoraj rozpisałam. Także jest dobrze. Dzisiejszy jadłospis wygląda tak 


ŚNIADANIE : tosty  chleb graham z pieczarkami, pomidorami, serem i prażoną cebulką

II ŚNIADANIE : koktajl truskawkowy

OBIAD : ryba z wczoraj ;) miała być do tego kasza, ale sporo ryby było i warzyw.

KOLACJA : sałatka ( miks sałat, pomidor, pieczarka marynowana, mozzarella, rzodkiewka, grzanki czosnkowe i łyżeczka majonezu) 

        Czuję się najedzona :) zadowolona z siebie że dałam radę. Fakt dziś bez wody, ale o dziwo nawet głowa mnie nie boli. Teraz napalę w kominku, zrobię sobie kawkę i poczytam co u Was :) jak sobie radzicie, czy się nie poddajecie. Aaaa no przecież jeszcze zaraz ułożę sobie jadłospis na jutro :) Szczerze to nie mam jeszcze nawet pomysłów :) 

            Zapraszam jeszcze na ulubieńców kosmetycznych 2019 

https://www.youtube.com/watch?v=2IgHyRK-ot0&t=71s        Może któraś miała te kosmetyki a może szukacie czegos dla siebie ;) 

             Pozdrawiam :)

21 stycznia 2020 , Komentarze (44)

Witajcie Kochani 

      Witajcie wtorkowo ;) Wczoraj poszłam spać późno bo po północy, a dziś późno wstałam bo po 8. Morał z tego taki,że wstałam z bólem głowy. Myślałam sobie pójdę później spać, to później wstanę....bez bólu. Myliłam się. Dziś może i położę się później ale jutro muszę wstać wcześniej. No może nie o 5.40 jak zwykle.....ale gdzieś max do 6.30 mogę pospać ;) 

       Dziękuję za wszystkie miłe komentarze pod ostatnim wpisem :* Młoda ma się troszkę lepiej, gardło trochę mniej boli ale doszedł kaszel   :( i biedna mówi,że boli w klatce piersiowej. Nockę ładnie przespała, chociaż w nocy przyszła do mnie do salonu. Antybiotyk mimo,że okropny  to dzielnie bierze. Dzielna dziewczyna :) hihihi Nawet już je więcej niż tylko papkowate posiłki. Widać ropa  w gardle się zmniejszyła. 

        Ja czuję się hmmm nijak, jak flak :D Dosłownie!!! Fakt zrobiłam trening. Dziś postanowiłam troszkę pomieszać, była Kołakowska i interwały. Była Mel B i trening cardio oraz agrafka. Cały trening wyszedł 40 minut. Wow powiem Wam,że interwały i cardio dały mi tak popalić,że ostatnie 10 minut agrafki nie mogłam utrzymać :D Jestem dumna,że dałam radę. Jeśli chodzi o rwę kulszową, to dziś dawała o sobie znać. Jednak jakoś starałam się o tym nie myśleć, tzn wymyślałam sobie zadania aby właśnie nie myśleć o bólu. A to ogarnęłam podłogi, a to po drewno poszłam, a to nagrałam coś na yt ;) Nadrobiłam swój dziennik coanchingowy :) Teraz właśnie układam sobie plan menu na jutro. Póki co mam tylko śniadanie :D hahahah 

        A dzisiejsze menu przedstawia się następująco :) 


ŚNIADANIE : owsianka z jabłkiem i cynamonem ( zapomniałam jakie to dobre i syte) 

II ŚNIADANIE : mus brzoskwiniowy z jogurtem naturalnym, orzechami i żurawiną ;)    ( propozycja SD) 

OBIAD i zarazem KOLACJA : tzn ten posiłek był po 16 czyli frytki domowej roboty, ryba z warzywami z piekarnika i plasterek sera. 

      Teraz popijam tzn kończę w zasadzie kawkę orzechową. Nie czuję głodu. W sumie owsianka bardzo mnie nasyciła. Obiad także Ryba wyszła rewelacyjna. W sumie ten plasterek sera włożyłam dla dziewczyn ale i ja skorzystałam. Chociaż nawet nie był to cały plasterek, bo podzieliłam go na kilka kawałków ryby . Została jeszcze dla mnie na jutro porcja, a dla dziewczyn coś wymyślę. 

         Aaaaa tak na marginesie to waga dziś pokazała 66 kg... równe 66...w sobotę było 66.2... Myślałam raczej że będzie wzrost bo @ powinna się pojawić ale się spóźnia. Tzn jeszcze do końca dnia trochę zostało. Mam nadzieję,że jutro także humor dopisze. Tego też Wam życzę :) Walczymy dziewczyny, nie poddajemy się. 

          Pozdrawiam cieplutko i zapraszam Was na yt ;) 

https://www.youtube.com/watch?v=NjVw9lffQ-0&t=260s

20 stycznia 2020 , Komentarze (43)

Witajcie Kochani 

       Powiadają jaki poniedziałek, taki cały tydzień ? Czy aby na pewno tak bym chciała? Wczoraj poprosiłam tatę, aby zarejestrował młodą do lekarza. Ja niestety bym się nie dodzwoniła, a jakbym dojechała do miasta to już by nie było numerków. Tata poszedł po 6 rano i miałyśmy pierwszy numerek. Także 8.30 weszłyśmy do gabinetu, diagnoza ANGINA. Noszzzzz..... by to strzelił !!!! No i co? Dostała antybiotyk i w domku. Hmmm z jednej strony dobrze, bo oceny już wystawione. Za tydzień ferie, to może jako tako się wykuruje. Czyli do środy zostaniemy w domku we trzy. Mnie też coś zaczyna brać, ale jakoś dorwać nie może. Chyba jeszcze mój organizm się dobrze broni. Do tego ta rwa.... dziś też dała się we znaki. Ale udało się zrobić 40 minut treningu, na macie. Bo na stojąco bym nie dała rady. W tym 30 sek plank. Wow :) Ciesze się,że zrobiłam trening mimo bólu. Ale na szczęście tak jak napisałam na leżąco aż tak nie odczuwałam. jednak jak wstałam dostałam po dupie :(   No ale trening miałam zaliczony ;) 

               Z wodą dziś hmm na bakier.... jedzenie ? Malusioooooo bardzo. Na ŚNIADANIE zjadłam u rodziców mięsko gotowane z zupy plus 2 kromki chleba z musztardą. Uwielbiam mięsko plus musztardę :) Jak wróciłam do domu, nie czułam głodu. Dałam tylko obiad dziewczynom. A na kolację zrobiłam naleśniki i zjadłam 3 z takiej małej patelni. Jakoś nie czuję głodu, abym tylko na noc nie dopadła się do lodówki :( 

             Liczę,że jutro już będzie dobrze. Nie będę musiała się nigdzie spieszyć, także na spokojnie zaraz ułożę plan posiłków na jutro ;) Trzymajcie kciuki. 

            Aaaaa jeszcze wstawiam fotkę kawki orzechowej z Biedronki ;) Bo ostatnio zapomniałam ;) 


Jeszcze na koniec moja tabelka z aktywnością. Brakuje jedynie dnia dzisiejszego ;) 



Miłego wieczoru i cudownego wtorku :)  Pozdrawiam :) 

19 stycznia 2020 , Komentarze (22)

Witajcie Kochani 

        Tak jak w tytule, spada u mnie energia. A dlaczego? Wczoraj młoda zasnęła normalnie, bez temperatury. No ale dostała tabletki na zbicie wcześniej. Fajnie przespała całą noc :) Dziś od rana " mama boli nie gardło", " mama zimno mi " No i zmierzyłam temp. znowu raz w górę raz w dół. Jutro idę z Nią do lekarza, nie będę czekała aż to samo minie. Niech osłucha, sprawdzi czy nic się innego nie szykuje w środku. Za chwilę ferie a Ona znowu chora. Także tydzień będziemy siedziały raczej w domku. Bo Jutro nie ma bata aby poszła do szkoły. Cały weekend przeleżała, a jutro mają być spr. Nie wrzucę dziecka na minę. Bo biedactwo nie miało kiedy się uczyć. 

          Nie mam siły nawet pisać, czuć czuję się jakaś taka nijaka. Na dodatek odezwała się rwa.... Ból jak sto pięćdziesiąt :( nikomu nie życzę. Rano nie mogłam się z łóżka zwlec. M pojechał w trasę, więc jestem zdana na siebie. I muszę być na chodzie. 

          Jedzeniowo hmmm do obiadu ładnie się trzymałam. ŚNIADANIE : 2 razy chleb graham z jajkiem na twardo i ogórkiem kiszonym. OBIAD: pieczone ziemniaki, skrzydełka te co wczoraj i surówka ta sama :)    Później wpadły lody, garstka czipsów. Poniekąd ochota była, bo @ się zbliża. Gdzieś tam zgonię na to,że znowu wszystko na mojej głowie. Młoda co chwilę woła pić.... latam po schodach jak szalona. Aby być w 100 % zwarta.... Mam nadzieję,że w nocy nie rzucę się na jedzenie. Na jutro już zrobiłam plan menu, śniadanie wiem co zjem..... Obiad też prawie gotowy ;) Tylko panować nad tym ;) 

        Nie zanudzam Was dziś :) Zmykam poczytać co u Was. Do jutra :) Cudownego tygodnia. Pozdrawiam 

18 stycznia 2020 , Komentarze (50)

Witajcie Kochani 

         Sobota jak to sobota sprzątanie, gotowanie ;) Obudziłam się przed 8, głowa mnie zaczęła boleć. Bo zwykle wstaję o 5.40....M powiedział,że w takie dni jak piątek czy sobota powinnam później chodzić spać aby spać tyle godzin co w tygodniu. To może nie będzie mnie tak głowa bolała. Sama nie wiem, czy to zda egzamin. Dziś pewnie będę miała okazję sprawdzić. Dziecko mi się rozchorowało , temperatura 39 się utrzymuje od 3 godzin. Jak do wieczora nie przejdzie dam coś na zbicie, a jak nic nie pomoże to szpital. Ja coś czuję,się też niewyraźna, a jutro M w trasę. 

          Moje dzisiejsze śniadanie to raj w gębie, w takiej wersji jadłam pierwszy raz :) Ale o tym chwilę później ;) Po śniadanku zrobiłam sobie koktajl, bo wczoraj rozmroziłam malinki i jeżyny. W międzyczasie przygotowałam  do obiadu. Dzisiejszy obiad też na wypasie ;) Kolacja standardowa :) Jeszcze mi się to danie nie przejadło. 

        Jeśli chodzi o wodę, to dobiję do 1,5 litra bo do butelki nalałam cytrynki hihihihihi To jest jednak dobry patent :) hahahah POLECAM :) Trening dziś również zaliczony :) Orbitrek 45 minut :) Rety ale czuję każdy mięsień ciała :) Czuję się świetnie :) gdyby nie te choróbsko córki to bym skakała z radości. Także małe podsumowanie aktywności na 18 dni, zrobiłam 15 treningów :) WOW, WOW Brawo Ja :) hihihi Jestem z siebie mega dumna. 

        Byłam odebrać wyniki, łagodny nowotwór...jak nowotwór może być łagodny ? Na szczęście to dziadostwo zostało wycięte ze zdrową tkanką i nigdzie się nie powinno przenieść. Pozostaje mi jeszcze wycięcie tego guzka na plecach. Ale to umówię się na po feriach. 

    Ogólne samopoczucie nawet ok, teraz zajrzałam do młodej i spadła temperatura już 38,5 . Oby na noc spadła. Teraz jeszcze dzisiejsze menu 


ŚNIADANIE : grzanki z chleba graham, jajka sadzone, rzodkiewka i brzuszki z łososia

II ŚNIADANIE : koktajl z malin i jeżyn oraz wafelek ;) 

OBIAD : ziemniaki, surówka rarytasek i skrzydełka w marynacie z koncentratu, musztardy i miodu ( RAJ w gębie ) 

KOLACJA : sałatka ( miks sałat, pomidor, mozzarella, ogórek, pieczarka marynowana, mini salami, grzanki i sos czosnkowy) 

         Dopijam właśnie zimną kawę orzechową z Biedronki----polecam ;) Aaaaa ale gapa ze mnie, bo dziś przecież sobota------a jak sobota to pomiary, ważenie :) Waga taka sama jak tydzień temu czyli 66,2 kg i cm tez tak samo. Czy jestem zła? Nie :) Ponieważ dla mnie dużym osiągnięciem jest powrót do aktywności, planowania i trzymania się jadłospisu. A waga i cm zaczną spadać, wiem to :) Tym razem jestem cierpliwa :) Mam w sobie powera ;) I jeśli komuś gaśnie power to możecie brać ode mnie :) podzielę się :) 

            Teraz czas nadrobić Wasze pamiętniki :) Trzymam za Was kciuki, pamiętajcie,aby się nie poddawać nawet jak waga wolno spada i cm lub wszystko stoi w miejscu. Widocznie potrzeba czasu na rozbujanie się :) hihihi 

             Pozdrawiam 

17 stycznia 2020 , Komentarze (32)

Witajcie Kochani 

       Nadszedł weekend, mamy piątkowy wieczór....ja piszę do Was a córka M mnie czesze ;) Jak mija mi dzionek? Spokojnie ale miło. Rano szkoła, kurczę przymroziło, ślisko brrrrrrrr. Trzeba było uważać na drodze. Przyszedł czas na zakupy, część zrobiłam z M. On pojechał do domku a ja ruszyłam dalej. Ogarnęłam wszystko, to co miałam :) i to co chciałam :) Pogoda dopisywała, super słoneczko lecz mroźnie było. Takie orzeźwiające powietrze :) łapki marzły hihihi.  

      Dziś rano myślałam co zrobić, aby udało się wypić z butelki 1,5 litra wody..... Postanowiłam do butelki nalać soku z cytryny :) Udało się, wypiłam bez problemu ;) Czy jestem z siebie dumna? TAK :) Tak będę chyba częściej robiła. Będzie to sok z cytryny lub sok z pomarańczy. Jeśli chodzi o dzisiejsze jedzonko, przedstawia się tak ( brak foto-przepraszam) 

śniadanie -------  2 x chleb graham, serek śmietankowy Delikate, pomidor i szczypiorek. Do tego woda z cytryną na ciepło ;) 

II śniadanie----   2 jajka na miękko, bułka, łyżka majonezu

obiad znowu połączony z kolacją, bo późno byliśmy w domu, tu wpadła lasagne ale niewiele bo jakieś 150 gram. 

         Po umyciu garów, sprzątnięciu kuchni zabrałam się za trening. Dziś znowu pykło 40 minut ;) Była piłka i dywanówki. Czuję uda, ramiona.... wow :) Czy jestem dziś z siebie dumna? TAK :) 

        Dzień na plus ;) Humor dopisuje, samopoczucie spoko. Wow niech ta moc trwa. Hihihi. Wam też życzę takiej mocy :) Dobrego samopoczucia. 

     Jutro dzień ważenia, mierzenia ale nie nastawiam się na cuda. Niestety @ się zbliża i już czuję się jak balonik ;) cały tydzień kontroluję swoja wagę i jest wzrost 200 gram.... Być może jutro będzie właśnie wzrost o 200 gram lub taka sama waga jak tydzien temu. Zobaczymy jutro. Jutro ostatni trening w tym tygodniu :) Jak to zleciało, a ja mam taki niedosyt. Tak sobie myślę aby wydłużyć treningi. Nie wiem czy mi się uda,ale zobaczę. W sumie soboty to bym mogła pocisnąć hmmmm W sumie to i tak cud że udało mi się dupkę ruszyć i to już 14 treningów za mną. Także na wszystko przyjdzie czas, na wydłużenie treningów też . 

       Teraz czas nadrobić Wasze pamiętniki :) Cudownego weekendu Wam życzę, aby nie było za dużo pokus :) Buźka 

16 stycznia 2020 , Komentarze (12)

Witajcie Kochani 

        Dzisiejszy dzionek był spokojny. Rano standard czyli szkoła, później sklep i zakup tylko pieczywa ;) Po sklepie wpadłam do rodziców na drugie śniadanko które miałam przygotowane. O rety jakie to było dobre....raj w gębie. zapomniałam jakie to dobre :) 

     U rodziców zamknęło mi się oko.... Po prostu zasnęłam..... Fakt jest taki że od tygodnia budzę się około godziny 4.....a budzik nastawiony na 5.40.     Pospałam chyba jakąś godzinę i czas było jechać do domu. 

      Powrót do domu przebiegł spokojnie :) Dałam rodzince obiad który również był strzałem w 10 ;) Ogarnęłam gary, chwilę odpoczęłam i zabrałam się za trening. Dziś zwykłe dywanówki  czyli 40 minut. Woda dziś kuleje bo tylko ponad litra wypiłam. Słabo mi wchodziła. Kroki dziś też średnio ale ponad 10 tyś zrobione. 

        Dzisiejszy jadłospis przedstawia się tak :


ŚNIADANIE : chleb słonecznikowy z serkiem delikate, pomidor i mini salami

II ŚNIADANIE : owsianka z żurawiną, daktylem, orzechami i mandarynki. To był istny raj :) zapomniałam,że to jest takie pyszne. 

Zjadłam też smażone grzyby, nie mogłam sprawić przykrości mamie. były obłędne

OBIAD: kasza gryczana, gulasz z szynki      Obiad i kolacja w sumie w jednym, bo najadłam się. Głodu nie czuję, to odpuściłam kolację. 

      Samopoczucie dziś spoko. Jutro idę po wyniki, bo dzwoniła Pani żebym przyszła. Hmmm aż się boję. 

        Na dziś tyle ;) Trzymam za Was kciuki. Nie poddajemy się. Powodzenia :) Pozdrawiam :) :) 

15 stycznia 2020 , Komentarze (41)

Witajcie Kochani 

       Dziś wpis w skrócie ;) rano tradycyjnie szkoła. Chwilę przed 8 pojechałam z koleżanką do miasta. Co miałyśmy załatwić załatwiłyśmy, powrót do domku pieszo i takim cudem już mam ponad 20 tyś kroków :) Po powrocie do domku obiad, chwila na ogarnięcie garów i zabrałam się za trening :) dziś sam orbitrek i 40 minut zleciało ;) 


      Ile  radości było we mnie, nawet nie macie pojęcia :) Gęba sama mi się śmiała :D Dziś jakoś naszło mnie na samego orbitreka, może też dlatego,że tyle kroków zrobiłam :) Wody dziś ponad półtora litra. Wow udało się :) Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis to przedstawia się następująco

ŚNIADANIE : chleb słonecznikowy z serkiem delikate plus rzodkiewka i woda z cytryną

II ŚNIADANIE : pół mini pizzy z Biedronki ( była bleeeeeeeeee) 

OBIAD/ KOLACJA : dosyć późno dlatego połączone, ale i też było syte i sporo tego. Sałatka ( miks sałat, pomidor, pół mozzarelli, ogórek, pieczarka marynowana, rzodkiewka, kurczak pieczony, grzanki i łyżeczka majonezu) 

         Dzień  pozytywny i wesoły :) Samopoczucie super, oby takich dni było więcej :) dziś półmetek miesiąca. U mnie oznacza to,że zrobiłam już 12 treningów :) Wow sama w to nie wierzę ;) 

       Mam nadzieję,że u Was też dzień mija pozytywnie :) Dużo siły, wytrwałości dla Was :) Ściskam :) 

14 stycznia 2020 , Komentarze (17)

Witajcie Kochani 

           Kolejny dzień dobiega końca, zaraz półmetek miesiąca?! Szok!! A jak mija mi dzisiejszy dzień? Pozytywnie ;) Rano standard, szkoła a później na niewielkie zakupy tzn tylko pieczywo. Byłam u chirurga, ale dziś go nie było. Może jutro podejdę po wyniki.  Posiłkowo jako tako, ale smacznie :) I to dla mnie najważniejsze :) Trening po powrocie do domku zaliczony : 40 minut w tym gumy, ciężarki i kółeczko :) :) Było gorąco, jak ćwiczyłam z gumami. Wzięłam ten największy opór ;) i  dlatego było ciężko ale jednocześnie mi to pasowało. O dziwo ta ciężkość w ćwiczeniach sprawiała mi radość :) Aż sama w to nie wierzę :) Wody jakoś ponad litr, a reszta herbatki i tak dobiłam do ponad półtora litra. 

         Dzisiejsze jedzonko wygląda tak :) 


ŚNIADANIE :  chleb słonecznikowy z szynką i pomidorem, do tego woda z cytryną :) 

II ŚNIADANIE : gorący kubek ogórkowa ( miałam straszną ochotę) do tego śledzik w sosie śmietanowym  i chlebek pieczony przez brata ;) Wpadł też wafelek

OBIAD  : makaron z kurczakiem w sosie szpinakowym

KOLACJA : serek waniliowy z malinami 

            Samopoczucie dziś hmmm nawet ok, pogoda ładna. Na opasce już ponad 14 tyś kroków. Ładnie jest, ale jutro planuję więcej kroków. Umówiłam się z koleżanką i mamy plan obmyślony.  Także zobaczymy co z tego wyjdzie, jak pogoda dopisze będzie ok. Także trzymajcie kciuki hihihihi za pogodną środę w Toruniu ;) 

           Teraz zabieram się do spisania jadłospisu na jutro. Sama nie wiem na co mam ochotę, może macie jakieś pomysły ;) Rano pewnie standard kanapki, bo szybko....Później jednak wizyta w mieście i nie wiem czy dam radę, coś ze sobą zabrać. Może coś kupię w drodze. na obiad też nie mam pomysłu. No nic coś, wymyślę ;) 

        Pamiętajcie u każdego zdarzają się wzloty i upadki. Każdy miewa gorszy dzień. Grunt to wiedzieć, kiedy się podnieść. Walczymy dalej :* 

POZDRAWIAM :)