Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1081754
Komentarzy: 37040
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 stycznia 2020 , Komentarze (33)

                        Witajcie Kochani

        Dziś od samego rana na nogach ;) Dosłownie, jak wstałam o 5.30 tak do teraz ciągle na nogach, a jest juz po godzinie 20. Tradycyjnie rano zawiozłam dziewczyny do szkoły, a później byłam umówiona z koleżanką. Wybrałyśmy się pieszo do galerii, później jeszcze do jednego sklepu. I takim oto sposobem mam już na koncie 21755 kroków czyli na chwile obecną 15,53 km. Jeszcze troszkę uda się nabić zanim pójdę spać. Jeśli chodzi o wodę, to lipa może pół litra. Ogólnie jadłospis dzisiejszy wygląda tak : 


ŚNIADANIE: chleb słonecznikowy z szynką i ogórkiem kiszonym 

II ŚNIADANIE  : galaretka plus mandarynka, płatki migdałowe i orzechy

OBIAD: fasolka po bretońsku plus chleb pieczony przez brata :) 

Po powrocie do domku czyli około 17, nie miałam ochoty jeść, bo byłam pełna po fasolce ;) Dałam obiad dziewczynom i usiadłam  do laptopa .... hmmm chciałam olać, powiedzieć dziś nie dam rady. Ból głowy się nasilał... Ale przeczytałam komentarz od Belizee, że ładnie mi idzie,że Ona tylko może co drugi dzień aktywność...I tak sobie pomyślałam,nie , nie poddam się. Zobaczę ile dam radę poćwiczyć.... Udało się tylko 30 minut :( Bo ból sie strasznie nasilał. Niestety po ćwiczeniach ( była dziś dywanówka) musiałam wziąć tabletkę. Teraz już ból mija. Ale jestem dumna,że chociaż trochę....się powyginałam :) 

       Na jutro brak planów :) Ale pewnie coś się wymyśli. Oby tylko pogoda dopisała. Wam życzę dużo cierpliwości, wytrwałości. Ściskam

11 stycznia 2020 , Komentarze (32)

Witajcie Kochani 

          Sobota u mnie jest dniem ważenia i mierzenia.  Czyli dziś sądny dzień ;) heheh   No to co dziś zanotowała szklana i miara? Waga pokazała 0,5 kg mniej i mniej po 1 cm w takich miejscach jak talia, na wysokości pępka, brzuch pod pępkiem i biodra. BMI było 28,49 a jest 28,28. Być może nie ma szału, ale dla mnie jest to krok do przodu. Krok do dalszej walki o lepszą siebie. Będzie to trwało, ale nie poddam się. Albo w tym roku się uda.....Albo zwyczajnie zrezygnuję. Zobaczymy. Nie spinam się, ale działam wolno i zgodnie ze swoim sumieniem, ze swoim Ja. 

          Dziś nie było tradycyjnej soboty ze sprzątaniem itp.... jedynie co zrobiłam to zamiotłam podłogi,wyczyściłam kominek, przyniosłam drewno z piwnicy ;) czyli bez szaleństw. Aaaa i rozebrałam jeszcze choinkę ;) 

          Troszkę poszperałam na necie w poszukiwaniu prezentu dla mamy na 70 urodziny. Może macie jakieś pomysły ciekawe? Samopoczucie dziś nawet ok. Trening zrobiłam 40 minut zleciało szybko. Głównie dywanówki, w tym gumy i 10 minut agrafki. Przedstawię Wam moją tabelkę 

A tak przedstawia się dzisiejszy jadłospis 



ŚNIADANIE : grzanki z ciemnego pieczywa, mozzarella, pomidorki  makrela

II ŚNIADANIE : pomarańcza ale zapomniałam cyknąć fotkę

OBIAD : Skrzydełka a'la kfc ;) po mojemu plus ketchup

KOLACJA : sałatka ( miks sałat, pomidor, ogórek, pieczarka marynowana,mozzarella, grzanki i soso czosnkowy mojej roboty) 

            Pochwalę się ;) dziś wypiłam 2 litry wody :D jupiiiiii ale tylko dlatego,że dodałam do niej pomarańczy, jak na załączonym obrazku :D hihih. Dzień uważam za udany ;) Aaaa wpadły 4 kostki czekolady. 

         Działamy dalej, nie poddajemy się. Powodzenia :) Pozdrawiam 


   

10 stycznia 2020 , Komentarze (24)

Witajcie Kochani 

Mamy piątek, tygodnia koniec i początek ;) Jak mija dzień? Deszczowo, ponuro....szaroooo i zimno. Tak od samego rana niestety, teraz też. Ale teraz to w sumie bez różnicy bo w domku jestem. W kominku napalone to ciepło :) 

Rano standardowo zawiozłam dziewczyny do szkoły, później byłam umówiona z koleżanką na zakupy ;) Udało się wszystko co zaplanowałam.Czas fajnie spędzony. Po zakupach drugie  śniadanko u rodziców i kolejny rozdział książki. Tak czas zleciał, wybiła 14.30 i czas do domku. Zdążyłam  tylko wejść i już wstawiłam pranie, rozpakowałam zakupy i zabrałam się za obiad. Dziś mało dietetyczny ale cóż. Nie zawsze musi być idealnie :) Woda hmmm jakiś litr obaliłam ;) A reszta płynów to ciepłe herbatki. Było dziś też coś słodkiego ;) Miałam zachciankę to zjadłam. Gdy odsapnęłam po obiedzie, zrobiłam trening. Dziś tylko orbitrek 25 minut i agrafka 20 minut....łącznie 45 minut :) Był ogień i moc :) Ale wiecie, co????? Po tym wczorajszym kółeczku, dziś czułam brzuch ;) Ale to fajne uczucie :) 

Teraz usiadłam sobie do kompa, nadrobić yt, Vitalię i inne ;) samopoczucie ogólne ok ;) Jutro dzień ważenia i mierzenia . Nie spodziewam się efektu wow ;)  ucieszę się nawet gdyby waga stała ;) heheh 


ŚNIADANIE :  chleb słonecznikowy z serkiem śmietankowym plus rzodkiewka i woda z cytrynką 

II ŚNIADANIE  jajka na miękko, bułka z ziarnami i wspomniana słodkość czyli drożdżówka z serem.

OBIAD paluszki rybne i frytki domowe

Kolacji już brak bo obiad mnie tak napchał,że nie jestem w stanie nic zjeść. Żeby nie ta drożdżówka  i obiad to byłby posiłkowo fajny dzień. Ale każdy z nas ma lepszy i gorszy dzień jedzeniowy ;) Ta drożdżówka mówiła zjedz mnie :D  No to zjadłam ;) Bo nie ma co się smutać ;)  Wszystko z głową. 

Planów jako takich na jutro brak..... tzn poza sprzątaniem ;) Zobaczymy jaka pogoda będzie. No i  zastanawiam się jaki jutro zrobić trening. Może coś na yt podpatrzę :) 

Teraz jeszcze jedno foto ;) ja podczas akcji :) 


Pozdrawiam :) Nie poddawajcie się :) walczymy do końca :) 

9 stycznia 2020 , Komentarze (12)

                                            Witajcie Kochani 

         Dzionek powoli dobiega końca. Rano tradycyjnie zawiozłam dziewczyny  do szkoły, później małe -dosłownie małe zakupy.  Herbatka u rodziców i książka ;) " słuchaj głosu serca" Co prawda dopiero zaczęłam i machnęłam jeden rozdział. Ale zasnęłam kończąc rozdział. Zmuliło mnie, dzień był ponury i to był chyba powód. Niestety już teraz się przyznam,że dziś nawet szklanki wody nie wypiłam. Raczyłam się herbatkami. A teraz dopijam zimną już kawę ;) Ale było i jest mi zimno, chyba dlatego. 

            Jeśli chodzi o trening, to jest na plus :) Dziś również 40 minut, a w tym 20 minut orbitreka, 10 minut ciężarki,200 x skakanka i kółeczko x 40. Ojjjj te kółeczko dało mi popalić :D Wieki z nim nie ćwiczyłam :) Ale fajnie było i gorąco. Dzisiejsze menu przedstawia się następująco

 ŚNIADANIE : chleb słonecznikowy, ser camembert z ziołami i rzodkiewka. Musiałam wykończyć ser ;) 

II ŚNIADANIE  : tapioka z malinami i borówkami :) rewelacja polecam tapiokę :)  i wypiłam jeszcze Danonka ;) 

OBIAD  : warzywa na patelnię i bigosik :) obiadek jadłam u rodziców :) Dawno nie jadłam warzyw na patelnię, było smaczne :) w pierwszej wersji do tych warzyw miała być sama kiszona kapusta, ale mama robiła bigos i skusiłam się na niego. Nie żałuję :) Obiadek był pyszny a to najważniejsze :) 


          Wiecie co.... dziś jest 7 dzień treningu. Na 9 dni 2 dni były póki co bez treningu :) Cieszę się, bo trwam :) Sama w szoku jestem,że udało się ruszyć. Teraz jak wracam do domu i czuję,że mi się nie chce, to zadaje sobie pytanie " po co zaczęłam " Odpowiadam na nie i ruszam do ćwiczeń :) Nie ma zmiłuj. Wiem,że na efekty długo poczekam ale aktywność sprawia,że mam dobry humor. Uśmiecham się :) A u mnie zobaczyć  to czasami graniczy z cudem ;)  Także póki dobra passa trwa, będę  ćwiczyła. Brakowało mi tego uczucia po skończonym treningu :) 

     Dziękuję za słowa wsparcia :) Zmykam poczytać jak mija Wasz dzionek :) Pozdrawiam 

8 stycznia 2020 , Komentarze (14)

                                    Witajcie Kochani 

          Jak te dni szybko mijają, dziś już połowa tygodnia środa ;) Dziś jakiś taki zakręcony dzień. Niby nic specjalnego, a jednak zakręcony. Rano tradycyjnie szkoła, później umówiłam się z koleżanką na zakupy. Tyle miałam kupić, ale wyszłam ze sklepu z niczym :) hahah Dosłownie, jak nigdy :)  Później wybrałyśmy się na lumpki i udało mi się upolować spodnie dresowe za całe 4 zł :) :) Szał :) Będę miała do domu, do ćwiczeń takie za kolano. 

      Po szaleństwie zakupowym skoczyłam do rodziców.  Chwilę posiedziałam, porozmawiałam. Zrobiłam sobie obiadek czyli zupę klopsową :) oj wieki nie jadłam a za mną chodziła. Będąc u rodziców piłam wodę jak szalona :) i co chwilę biegałam do wc, ale udało się ogólnie wypić 1,5 litra wody. Także dobrze jest. Już mam przygotowaną na jutro butelkę wody ;) Po przyjeździe do domku, dałam rodzince obiadek , pomyłam gary, wstawiłam pranie. No i zabrałam się za trening :) Dziś był skalpel ale tylko 20 minut, ciężarki 10 minut i agrafka 10 minut. Czyli znowu 40 minut zrobione. Jestem z siebie bardzo dumna :) Kroków też ładnie mam już zrobionych bo na chwilę obecną mam 14469 :) Może już niewiele będę dziś chodziła, bo córka M mnie czesze :) 

           Jedzenie dziś jako tako, ale mi smakowało a to najważniejsze ;) Aaaa na jutro już mam przygotowaną tapiokę, dorzucę tylko malinki i borówki i II śniadanie będę miała z głowy :) Dzisiejsze menu przedstawia się  następująco :


ŚNIADANIE  chleb słonecznikowy, szynka i rzodkiewka

II ŚNIADANIE  niestety wafelek ;) ale miałam ochotę :) lepszy jeden niż  cała czekolada :) 

OBIAD  zupa klopsowa ;) na górze cały por :) uwielbiam gotowany por :)

KOLACJA  serek waniliowy, malina i borówka :) 

No to by było na tyle :) teraz zabieram się za czytanie co u Was :) 

Trzymam kciuki, nie poddawajcie się :) Pamiętajcie po co zaczynacie :) Buziaki dla Was :) 

7 stycznia 2020 , Komentarze (27)

Witajcie Kochani 

       Dziś będzie relacja z dwóch dni, wczoraj niestety nie dałam rady wejść na neta. Rano tradycyjnie śniadanko, później pojechaliśmy do miasta na Orszak Trzech Króli. Podam link jeśli jesteście ciekawi jak to było w Toruniu      https://www.youtube.com/watch?v=w5D5L6wwowY&t=29s   W mieście byliśmy tylko godzinkę, bo zimno..... Po powrocie moja załoga chciała jechać do KFC, oni zjedli zestaw a ja? Ja postanowiłam być twarda :D hahah i obiad zrobiłam sobie jak wróciłam. Była to kasza kuskus, pomidor, ogórek korniszon, pieczarka marynowana, grzanki, kurczak pieczony i łyżeczka majonezu. 

       Ja zdążyłam zjeść obiad i zjawił się M z gośćmi. Niestety nie mają prawka, więc trzeba było po nich jechać. Zanim jeszcze przyjechali to wzięłam się za prasowanie. Akurat 5 minut po ich wejściu skończyłam. Wiadomo gadka szmatka i czas zleciał. Było już dosyć późno jak M ich odwoził, także wczoraj nie było treningu.. A wczorajsze menu przedstawia się tak 


Na śniadanie był chleb słonecznikowy z serem camembert ziołowym plus rzodkiewka. 

II śniadanie ciastko z musem jabłkowym, to było na szybko przed wyjściem do miasta 

Obiad podałam wyżej ;) 

A kolacja to galaretka cytrynowa z łyżeczką bitej śmietany, mandarynką i orzechami nerkowca ;) Ojjjjj jakie to było pyszne :) Wczoraj wody brak :) 

      Jeśli chodzi o dzień dzisiejszy, to już powrót do rzeczywistości. Rano tradycyjnie szkoła, później ja byłam kilka spraw pozałatwiać. Wizyta u rodziców i drugie śniadanie.... Aaaa na śniadanie w domu był chleb słonecznikowy jedna kromka  z dżemem, a druga z wieprzowiną w galarecie ;) Drugie śniadanie u rodziców..... pół kiełbasy surowej polskiej, kromka chleba upieczona przez Mojego brata. Obiadek też zjadłam u rodziców, bo akurat moje córka miała dodatkowe zajęcia. Na obiadek była kasza gryczana, dwa zrazy i ogórki kiszone. Pierwszy raz  jadłam kaszę gryczaną :) I wiecie, co ???? Pysznaaaaaaa. 

     Dziś późny powrót do domu bo około godziny 19. Zrobiłam na szybko obiado-kolację dziewczynom i zabrałam się za trening. Udało się 25 minut orbitreka. Oj strasznie mi się nie chciało, po całym dniu.... Ale akurat zadzwoniłam do koleżanki i tak gadu-gadu i 25 minut zleciało :) hahaha Takim sposobem zrobiłam chociaż taki trening :) lepszy taki niż żaden :) Woda dziś pęknie, bo 1,5 litra :) Brawo ja hihihi. Dziś nie będzie foto menu. Jeśli nie zapomnę, wstawię jutro ;) 

        To by było na tyle :) Zmykam poczytać , co u Was :) Trzymajcie się. Pozdrawiam 


5 stycznia 2020 , Komentarze (16)

Witajcie Kochani 

          Niedziela czas odpoczynku i resetu :) dosłownie :) Postanowiłam,że niedziela będzie dniem wolnym od aktywności. Chciałabym ćwiczyć 5-6 dni w tygodniu, ale jak to będzie zobaczymy. Chęci są :) a to połowa sukcesu :) hihihihi 

          Dziś obudziła mnie odśnieżarka, bo rano troszkę popadał śnieg. Ale jeszcze położyłam się na trochę i okazało się,że jest chwilę po 9 :) Razem z M zabraliśmy się za ŚNIADANIE czyli jajecznica z pomidorem i wędlinką, kanapki z rzodkiewką. Jajecznicę robił M :) hihihi 

       Na OBIAD  były ziemniaki, gulasz z indyka i marchew z groszkiem :) 

       DESER tu wciągnęłam kisiel z mandarynką i troszkę śmietanki ;) oraz ciastko z jabłkiem i cynamonem ( sama robiłam) Na sam koniec               KOLACJA i tu zaserwowałam Nam tortillę z serkiem chrzanowym, miksem sałat, pomidorem i ogórkiem korniszonem. Pychaaaaaaaa uwielbiam :) zapomniałam dodać jeszcze rzodkiewki ;) 

           Niestety dziś wody brak :( tzn wypiłam może szklankę?! Ale jakoś stawiałam dziś na herbatki, no niestety. Ale jedna z Was podpowiedziała, co robić aby pić więcej wody :) dziękuję :) 

         Tak jak napisałam dziś totalny reset, odpoczynek :) wieczorkiem zrobiłam sobie maseczkę a jaką ? To zapraszam na yt 

https://www.youtube.com/watch?v=GXfkWIfeJSA       Uśmiałam się nakładając maseczkę :) Wesoło było, już teraz mogę polecić Zalotną Baśkę z firmy Bielenda ;) 

        No i to by było na tyle jeśli chodzi o dzień dzisiejszy. Jutro mam w planach jechać do miasta na paradę 3 króli. Ale zobaczymy jak będę się czuła i jaka będzie pogoda. Jeszcze tylko foto menu i  zmykam poczytać co u Was ;) Cudownego wieczoru :* Pozdrawiam 


4 stycznia 2020 , Komentarze (37)

Witajcie Kochani 

          Sobota dzień na luzie, nawet nie sprzątałam. Wstawiłam jedynie pranie ;) Niby nic takiego wielkiego nie robiłam a czas zleciał.

         Rano  ŚNIADANKO  chleb z ziarnami, ser camembert z ziołami i jajko na twardo. Po śniadaniu pojechałam z M do sklepu na bardzo szybkie zakupy. Powrót do domu i ogarnęłam pranie i zabrałam sie za obiad czyli ziemniaki, udko z piekarnika i marchew z groszkiem. Po obiedzie  puściłam filmik na yt, na który Was serdecznie zapraszam 

https://www.youtube.com/watch?v=s3Dzu7VXw8Q        poznacie w nim moją recenzję pewnych odżywek i szamponu ;) Zachęcam również do subskrypcji kanału, bo niebawem będzie kolejne rozdanie :) Jednej z Was już udało się wygrać :) 

     Po obiedzie odpoczęłam nadrabiając filmiki na yt ;) A w międzyczasie udało się zrobić trening :) 40 minut zrobione :) Czyli 10 minut piłka, 10 minut agrafka i 20 minut orbitrek :) Jejku jak mi było ciężko wrócić do orbitreka :) szok. Ale postanowiłam,że będę na orbim robiła póki co część treningu. Nie będę szalała że np tylko orbi i 40 minut. Wrócę do niego powoli. 

       Po treningu był deser czyli galaretka bananowa z bananami, odrobiną bitej śmietany i żurawiną :) Pychaaaaaaa :) 

        Kolacji miało nie być ale zrobiłam pizzę i skusiłam się na dwa niewielkie kawałki :) Jeśli chodzi o wodę, dziś również 1,2 litra Jakoś więcej nie mogę. Ale dobre i to ;) 




         Teraz czas dla mnie tzn. na przyjemność...a co nią jest ? Córka M mnie czesze :) Próbuje na mnie różne fryzury :) I tak około 2 godzin :) 

        Teraz zmykam poczytać, jak Wam mija dzień i jak Wasze potyczki dietkowe ;) Pozdrawiam serdecznie :) :* 

3 stycznia 2020 , Komentarze (18)

                                 Witajcie Kochani 

       Kolejny dzień za mną,był to pozytywny dzień :) Niby nic szczególnego się nie działo, nic szczególnego nie robiłam..... A jednak uważam ten dzień za udany :) 

      Na ŚNIADANIE wciągnęłam bułkę włocławską z mozzarellą i pomidorem. Miały być kanapki z miodem ale niestety nie mogłam otworzyć słoika :) hahahah a M akurat pojechał na firmę :) No i zmieniłam koncepcję :) Ale śniadanie było pyszne, co prawda jasne pieczywo bo ciemnego nie  miałam :) Jednak od czasu do czasu jak zjem to nie przytyję :) 

       II ŚNIADANIE  tylko banan ;) 

       OBIAD  ziemniaki, 2 jajka sadzone i ogórek korniszon :) Jajko sadzone chodziło za mną od dłuższego czasu :) 

      KOLACJA  to frytki z fileta z kurczaka ;) zjadłam może 10 sztuk. 

        Po obiedzie zawoziliśmy córkę do miasta, bo umówiła się z koleżanką do kina. W drodze powrotnej  do sklepu, po chleb i wędlinę......No i córka M chciała do KFC a że miałam kupony zniżkowe, to weszliśmy i wzięłam cheesburgera z polędwiczką. Hmmm szału nie było.  Wciągnęłam dziś także wafelka, ale nie ukrywam go przed Wami :) Wszystko co jem pokażę, nawet gdyby było to bardzo kaloryczne, niedozwolone. No cóż..... 

         Jeśli chodzi o dzisiejsze picie wody to udało się 1.2 litra hmmm Późno zaczęłam i jakoś kiepsko wchodzi ;) hihihi ale to i tak postęp.  Teraz 1.2 litra a jeszcze kilka dni temu nawet łyka nie wypiłam :) 

        Aktywność dziś zaliczona :) 40 minut treningu w tym 25 minut ćwiczeń z agrafką i 15 minut ciężarki. O choinkaaaaaa ciekawe czy jutro się ruszę, po agrafce ;) dziś już mnie bolały ramiona po ciężarkach wczorajszych hahahaha Ale wiecie, co ????? Jestem z siebie dumna :) 

      Oto dzisiejsza  fotorelacja  ;) 


                                         Pozdrawiam serdecznie   :D:);)

2 stycznia 2020 , Komentarze (46)

Witajcie Kochani 

            Dobry humor dopisuje, chęci są.....Dziś troszkę leniwy dzionek. Rano ŚNIADANIE  dwa tosty graham z szynką, serem, cebulką prażoną i pomidorem. Pierwszy raz jadłam takie tosty i nawet mi smakowało z pomidorem w środku ;) 

         Po śniadaniu zabrałam się za trening ;) Trening trwał 40 minut ( przysiady, wymachy nóg na stojąco w bok, kolano-łokieć i w tym 10 minut ciężarki)Był ogień bo dawno tak długo nie ćwiczyłam :) Śmiałam się sama do siebie bo robiąc wymachy na stojąco w bok, chwiałam się ;) Bardzo słaba koordynacja ruchów u mnie ;) i stabilność hahahah Nie ma się co dziwić, bo długo nie ćwiczyłam i wyszłam z wprawy ;) nadrobię :) 

      Po treningu II ŚNIADANIE  i tu wciągnęłam jabłko ;) a w międzyczasie wstawiłam pranie, posprzątałam podłogi ;) I zabrałam się za OBIAD a zjadłam ryż zapiekany z jabłkiem ;) Hmmm danie dobre, pierwszy raz jadłam taki zapiekany ryż i troszkę twardy był, ale dało się zjeść :) 

     Po obiedzie chwila dla siebie z kocykiem ;) i herbatką bo jakoś zimno mi było, mimo że M palił w kominku :) Nawet drzemkę sobie ucięłam, tak mnie zmogło pod ciepłym kocykiem :) 

     KOLACJA również zjedzona , a była to sałatka ( miks sałat, mozzarella, pomidor, ogórek, pieczarka marynowana, grzanki i łyżeczka majonezu) Podjadłam też troszkę czipsów solonych ----tak wiem to samo zło. Ale ja powracam na dobre tory, nie rzucę nagle wszystkiego. Zresztą od kilku czipsów nikt nie umarł. Kiedyś to bym zjadła całą paczkę a nawet dwie..... A teraz garstkę i mam dosyć. Czyli jest progres. 

      Woda dziś również jest postęp, wczoraj tylko 0.8 litra a dziś 1.2 litra. Czyli idę w dobrym kierunku ? 

     

      Fajnie znowu tu wrócić, wrzucać fotki ;) Dawać wsparcie i je otrzymywać :) Dziękuję Wam wszystkim i każdemu z osobna :) 

         Pozdrawiam :) :*