Witajcie Kochani
Dziś od samego rana na nogach ;) Dosłownie, jak wstałam o 5.30 tak do teraz ciągle na nogach, a jest juz po godzinie 20. Tradycyjnie rano zawiozłam dziewczyny do szkoły, a później byłam umówiona z koleżanką. Wybrałyśmy się pieszo do galerii, później jeszcze do jednego sklepu. I takim oto sposobem mam już na koncie 21755 kroków czyli na chwile obecną 15,53 km. Jeszcze troszkę uda się nabić zanim pójdę spać. Jeśli chodzi o wodę, to lipa może pół litra. Ogólnie jadłospis dzisiejszy wygląda tak :
ŚNIADANIE: chleb słonecznikowy z szynką i ogórkiem kiszonym
II ŚNIADANIE : galaretka plus mandarynka, płatki migdałowe i orzechy
OBIAD: fasolka po bretońsku plus chleb pieczony przez brata :)
Po powrocie do domku czyli około 17, nie miałam ochoty jeść, bo byłam pełna po fasolce ;) Dałam obiad dziewczynom i usiadłam do laptopa .... hmmm chciałam olać, powiedzieć dziś nie dam rady. Ból głowy się nasilał... Ale przeczytałam komentarz od Belizee, że ładnie mi idzie,że Ona tylko może co drugi dzień aktywność...I tak sobie pomyślałam,nie , nie poddam się. Zobaczę ile dam radę poćwiczyć.... Udało się tylko 30 minut :( Bo ból sie strasznie nasilał. Niestety po ćwiczeniach ( była dziś dywanówka) musiałam wziąć tabletkę. Teraz już ból mija. Ale jestem dumna,że chociaż trochę....się powyginałam :)
Na jutro brak planów :) Ale pewnie coś się wymyśli. Oby tylko pogoda dopisała. Wam życzę dużo cierpliwości, wytrwałości. Ściskam