Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cześć! Mam na imię Sylwia, aktualnie mieszkam niedaleko Leszna, pracuję jako przedszkolanka. Co mnie skłoniło do odchudzania? Pewnego dnia spojrzałam na wagę, a tam 84kg. Stwierdziłam "O nie! Do 90-tki nie dobiję!". Tak mówiłam 4 lata temu, udało się zejść do wagi 67kg. Coś poszło nie tak i wróciłam do wagi początkowej, więc WRACAM.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43373
Komentarzy: 1519
Założony: 18 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 4 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sylwek221992

kobieta, 32 lat, Poznań

164 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 75kg do wesela przyjaciółki 06.10

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 marca 2016 , Komentarze (6)

Hej wam !
Ostatnio moje starania to typowa syzyfowa praca. Jest okej, jest bardzo dobrze, jadę do domu, rozluźniam poślady, jem... W rezultacie kg lub dwa więcej. W tym tyg gorsze dni, okres niby się zbliża. Piwo, chipsy, śmieciowe, jedzenie i na wadze zamiast 67 zrobiło się jakieś 68,5 coś koło tego. Dzisiaj po pracy też... Wpierzyłam całą paczkę chipsów, ale ruszyło mnie sumienie... że nie mogę tak łatwo tego zaprzepaścić i walnęłam 1,5h trening!
50min siłowego i 40min cardio na dobitkę!
Przez te moje "zapaści" jedzeniowe przybyło mnie 4cm, w sumie nie najgorzej. Z ciekawości weszłam na wagę i powiem wam, że w sumie też nie ma szału, bo wieczorem najedzona mam 68,7, więc rano będzie nawet mniej niż 68,5. Wiec w sumie nie ma co się łamać, no ale te dni na pewno odłożą się w moich boczkach :PP. A miało być 65 do końca lutego... Coś mi nie wychodzi... ALE WYJDZIE :D.

26 lutego 2016 , Komentarze (6)

Hej kochani!
Jejku czuje się tak cudownie! Zdrowo się odżywiam, trenuję, biorę witaminki i waga z paska wróciła! Zatem witam 67kg spowrotem! (zakochany)
Teraz czekam niecierpliwie na 65kg! Dzisiaj ruszam z kolegą do domu, mam nadzieję, że po weekendzie nie będę musiała znowu wracać do wagi z paska :PP. Będę się trzymać i pilnować!
Ogólnie już planuję co będę jeść jutro i w niedzielę u rodziców :PP. Tata lubi kulinarne eksperymenty, kiedyś widział jak robię sobie rybkę  warzywami, a mama robiła obiad dla reszty po czym usłyszałam od taty: "A co Ty tu robisz? Do wszystkich byś zrobiła :D", mama średnio zadowolona, bo już robiła obiad, ale ja wyjechałam do Poznania, a siostra mi kolejnego dnia pisze "Zgadnij co mieliśmy na obiad, rybę z warzywami :D".
Tak więc planuję zupę krem brokułową, bo ślinka mi cieknie na samą myśl (lub wlaśnie rybka, bo dawno nie jadłam :D) a niedzielę chyba podaruję mamie, może zrobi domowy rosołek (zakochany).
Wczoraj poćwiczyłam 42minuty na rowerze haha. Nie byłam w stanie przejechać nic więcej. Czułam taką niemoc, że MASAKRA! Ale mimo to zmotywowałam się i przejechałam chociaż te 40minut :D.
Opinia na temat sztangi? Rewelacja! Daję radę zarzucić sobie na barki już 15kg! Wcześniej miałam problem z 10kg., a jak już zarzucę na barki to lecimy z przysiadami! Zakwasy na pupie i nogach to jest to! 8)
No to ja uciekam się pakować, kawunia stygnie i coś przekąsić.
Buziaki! (zakochany)

EDIT:
Poćwiczone przed pracą! 1h 20min na rowerku (cwaniak). Tak mnie poniosło przy muzyce haha (muzyka)

24 lutego 2016 , Komentarze (6)

Hej!
Ostatnio spoooooro czytam o ćwiczeniach. Co prawda w internecie, ale bardzo mnie wciągnęło. I co? Wyszło, że moje cardio robię ŹLE! Zdecydowanie za wysoki tętno, co za tym idzie pracuję na kondycję i mięśnie nóg, zamiast tracić tk.tłuszczową. Pewnie coś tej tkanki znika, ale znikoma jego część. Obliczyłam swoje tętno maksymalne, a następnie obliczyłam 60-70% tętna (prawidłowe do spalania tk.tłuszczowej) i uzyskałam tętno w przedziale 130-140. Co robiłam źle? Moje tętno utrzymywało się w granicy 150, czasem kapkę więcej. No nic. Będę musiała zmniejszyć obciążenie w pedałach i troszkę zwolnić.
Wczoraj zrobiłam cardio, ale tętno tak jak pisałam w granicach 150. TRUDNO. Od dzisiaj pilnujemy tętna :D
Tak więc wczoraj godzina na rowerku, przedwczoraj 30min trening siłowy i 30min cardio, dzisiaj 40min spaceru po małe zakupy i odebrać tacie paczkę a wieczorem po pracy coś wymyślę jeszcze, ale sztangi dzisiaj nie ruszę, rower też raczej odpadnie, bo w nogach takie zakwasy, że HO HO. Zatem dzisiaj stawiam na brzuch :PP. Jakoś nie lubię ćwiczyć mięśni brzucha. Robię to na siłę, ale trzeba! Co z tego, że nogi będą wyćwiczone, jak na brzuszku oponka? Jak wszystko to wszystko, nie ma zmiłuj :D.
Miałam 1,5 tygodnia przerwy od ćwiczeń i znów zaczęłam ze zdwojoną mocą. Lubię takie powery po przystankach 8).
Waga kilka dni stoi w miejscu, ale obstawiam, że to moje nogi (smiech). Bolą, czuję każdy mięsień. Także noł problem, jedziemy dalej, czekamy na spadeczki, ale niestety 65kg do końca lutego stało się nierealne. W tydzień 3kg nie zrzucę (kreci). Ale w dwa tygodnie? Kto wie, okaże się!
Uciekam wypić kawuche, zjeść obiad i ruszam do pracy. Buziaki! (zakochany)

EDIT: Poćwiczone! Taki trening, jakiego chyba nigdy nie miałam. Domowa siłownia, a co za tym idzie:
1) 20 min. brzuch
2) 15 min. dupsko + uda (sztanga 15kg)
3) 40 min. rower
4) chwila na rozciągnięcie

23 lutego 2016 , Komentarze (12)

Hej wam wszystkim!
Dzisiaj weszłam na wagę... 67,8kg czyli 800g do zrzucenia (około 2-3 dni i po kłopocie) :D. Zrobiłam dzisiaj kilka zdjęć sylwetki.. Nie podoba mi się, ale co tam (smiech). Kuzyn mi dowalił ostatnio "Ty to musisz mieć lekkie kości... bo nie widać żebyś tyle ważyła.." Wiadomo co zasugerował :PP:? No co zrobić...



Mimo wszystko, lepiej jednak czuję się jeszcze w całości odziana (smiech) Po wczorajszym treningu tak jak myślałam, pupa i uda dają o sobie znać już od godzin porannych, więc wieczorem pewnie padnę, ale czyż to nie piękne uczucie? :D Dzisiaj chyba sam rower, chociaż kto wie, może mnie znowu sztanga pokusi, bo zazwyczaj mam plan na około 40min roweru, ale jakoś nie mogę skończyć i lecę dalej (smiech).
No nic, macie fotki, a ja zmykam szykować się do pracy ;)

22 lutego 2016 , Komentarze (2)

Hej kochani!
Dłuzszą chwilę mnie tu nie było. Pewne zawirowania prywatne, uczelnia itp. Szkoda słów, lekkie podłamanie, 2kg więcej, ale już do wagi z paska brakuje niecały kg, więc wracam!
Poprzednio obiecałam fotki jak wyglądam przy wadze 67kg. Zrobiłam dzisiaj kilka, ale były po godzinnym treningu, 30min cardio i 30min siłowych, więc jestem spompowana, szeroka w barach i jakaś niewymiarowa (smiech). Przynajmniej tak mi się wydaje :D.
Ćwiczeń nie było, dieta taka sobie, ale wracam. Jak to mam w zwyczaju, przytyję sobie z 2kg i wracam haha.
Po dzisiejszym treningu boję się, że jutro rękoma i nogami nie ruszę. Sztanga, rower zrobiły swoje. Przynajmniej będzie radość z porządnie wykonanego treningu.
Tak więc, jutro zrobię foty i dodaje.

12 lutego 2016 , Komentarze (6)

Kochani!!
Dzisiaj waga pokazała równiuteńkie 67kg !! Jeszcze 2kg i będę mogła powiedzieć, że pierwszy cel osiągnięty !!! Do drugiego celu 7kg, a może pokuszę się o kolejny już maluteńki na koniec :D.
Dzisiaj miałam jechać od razu po pracy do domu, jednak dowiedziałam się, że koleżanka planuje odwiedziny u innych znajomych, więc zostaję, ruszam z nią do znajomych i w nocy wracamy autem do domu. Cieszy mnie to ;). Już na wódeczkę zapraszali "ze mną nie wypijesz?!" na co odpowiedziałam: "no przykro mi, ale nie :p". Do tego wczoraj rozmawiałam z koleżanką i dowiedziałam się, że w 2017r w czerwcu idę na wesele, a w tym roku we wrześniu również szykuje się weselicho. Faaajnie, lubię wesela :D.
Na ten weekend mam 3 prace do napisania na zaliczenie i jeden projekt. Dwie prace już napisałam, jutro mam nadzieję znajdę czas na kolejną i na projekt, bo już idzie oszaleć :PP.
Szęśliwa jestem! Matko, jak takie spadki potrafią człowieka podbudować :D. Do tego w Poznaniu świeci takie piękne słoneczko (dziewczyna). Zaraz myję głowę i chyba ruszę na spacer! Pójdę do parku! Albo pojadę sobie nad jeziorko pospacerować! (zakochany)
Buziakiiiii! (zakochany)
Miłego weekendu!

EDIT: Właśnie spojrzałam na swoje pierwsze pomiary w roku 2014. MASAKRA!
Waga: 84 ---> 67 = -17kg
Szyja: 36 ---> 32 = -4cm
Biceps: w miejscu, ale tk.tł. zamieniona na mięśnie ewidentnie :PP
Piersi: 103 ---> 91 = -12cm
Talia: 93 ---> 78 = -15cm
Brzuch: 100 ---> 88 = -12cm
Biodra: 106 --->97 = -9cm
Udo: 62 ---> 56 = -6cm
Łydka: 43 ---> 38 = -5cm

Łącznie: 63cm i 17kg mniej!
Wszystko to od sierpnia 2014 z półroczną przerwą :PP. Zawartość tłuszczu obliczana przez vitalię na początku wynosiła aż 52%, teraz pokazuje 30%. Nic, tylko się cieszyć!
Działamy dalej, może być tylko lepiej!

9 lutego 2016 , Komentarze (4)

Hej kochani!
Zaraz zabieram się chyba za rower, chociaż pół godziny + sztanga. Zbliża się @ i mogłabym zjeść w ostatnim czasie konia z kopytami. Dzisiaj robię zupę krem z zielonych warzyw z Bonduelle, wiem że to nie to samo co własnoręcznie wyselekcjonowane warzywa, ale chcę srawdzić co Boonduelle nam wykombinowało.
Oceny w USOS'ie całkiem całkiem, a dzisiaj do tego zaskoczyła mnie jedna ocena, a mianowicie 5 (!!) za egzamin z przedmiotu, którego nie pisałam! To dopiero coś (smiech).
Dzisiaj krótko, zaraz biorę się za siebie, a później biorę się za gotowanko.
Pozdrawiam, trzymajcie się (przytul)

EDIT: Trening brzucha z Kasią Bigos wykonany! Do tego sztanga :) Rowerek odpuściłam, jakoś dzisiaj weny nie mam ;). Zupa krem - wyśmienita! Co prawda nie robiłam według przepisu podanego na opakowaniu. Warzywa gotowane w wodzie, nie bulionie, doprawiłam po swojemu i zamiast śmietany dodałam mleko. Mimo to wyszła pysznie! (zakochany)

8 lutego 2016 , Komentarze (2)

Hej Vitalijki! (dziewczyna)
Zacznę od tematu związanego z odchudzaniem i muszę przyznać, że pierwszy raz weekend w domu wyszedł mi na dobre :D. Spadek! I to nie byle jaki, bo aż -0,5kg. Aktualnie na wadze 67,6kg - CUDOWNIE. Do pierwszego celu już tylko 2,6kg!!!


Jeśli chodzi o potańcówkę - REWELACJA! Nigdy się tak nie wybawiłam. Część znajomych pojechała już po 3 nad ranem, mój nowo poznany partner też miał transport coś o tej godzinie, ale stwierdziliśmy wspólnie, że zostajemy (smiech). Po jedną z moich koleżanek przyjechał kuzyn i nas wszystkich rozwiózł do domu, uwaga... o 6 RANO. (smiech) Tak się super bawiliśmy :D. Wytańczyłam się za wszystkie czasy. Szkoda, że wcześniej nie wpadliśmy na pomysł pójścia na zabawę karnawałową, tylko dopiero nas wygnało na ostatnią. No cóż, za rok pewnie obskoczymy więcej :D.


Tym oto optymistycznym akcentem skończę dzisiejszy wpis. W Poznaniu jest tak śliczna pogoda, że energia rozpiera! I tak jak w tytule: WSZYSTKO NA PLUS :D. Powodzenia kochani w dążeniu do swych celów! (przytul).

5 lutego 2016 , Komentarze (4)

Cześć wam :D
Dzisiaj zniechęcona moim staniem od 2 tygodni w miejscu na wadze, postanowiłam się pomierzyć i na dobre mi to wyszło, bo humorek od razu leszy. Na wadze 68kg, a do tego:
Piersi: -2cm
Biodra : -1cm
Talia: -2cm
Udo: -0,50cm
Biceps: +2,5cm (przy napięciu mięśni (smiech))
Łącznie: 5,5cm mniej :D. Bicepsem na plusie się nie przejmuję, bo to czyste mięśnie 8).


Za godzinę ruszam do brata z walizką, później prosto po dzieciaczka do przedszkola, 3h z nim posiedzę aż do powrotu rodziców i lecimy do domu! Matko, jakoś nie czuję, że wracam na weekend. Już jutro od rana będę biegać w co się ubrać, jak pomalować, jak upiąć włosy. Nigdy nie byłam na wieczorku tanecznym w swoim gronie znajomych, więc jestem przeszczęśliwa :D. Co prawda partnera nie znam, bo po prostu nie miał z kim pójść, więc koleżanka pomyślała o mnie :PP. A ja na to jak na lato! Przynajmniej się wytańczę. Zawsze to jakiś ruch, a nie leżenie tyłkiem do góry :D.


No to dzisiaj tyle, pewnie przez weekend nic nie napiszę, bo nie będę miała czasu (dziewczyna). Idę coś zjeść i szykować się do wyprawy przez pół Poznania :D.
Buziaki (przytul)

5 lutego 2016 , Komentarze (5)

Heeeej !
Piszę późną porą prosto z łóżka. Dzisiaj dowaliłam ćwiczeniami pełną parą. Godzina na rowerze + 20min ze sztangą +10min rozciągania. Boję się pomyśleć o jutrzejszych zakwasach.
Zrobiłam dzisiaj olejowanie włosów, idę tak spać, a rano myję głowę. Spakowałam się, bo jadę jutro do domku, spontanicznie. Miałam jechać w sobotę prawie że prosto na wieczorek taneczny, ale zdecydowałam, że opuszczę zajęcia, bo nic ciekawego nie mamy a przynajmniej ze spokojem się w domu ogarnę.
Waga utrzymana cały czas w granicy 68kg. Tak sobie stoi, czasem kilogram w górę, później spadnie itd. Liczę, że lada moment ruszy i dobrnę w końcu do tych 65kg i będę mogła przestawić swój cel na 60kg! :D
W sobotę od rana lecę w Gostyniu do miasta, muszę kupić jakieś ładne kolczyki, bo nie mam żadnych co mogłabym założyć do sukienki. Nie mogę do niej zakładać naszyjników, więc chcę postawić na większe kolczyki. Zobaczymy co to będzie.
Aaaa no i z racji tego że dzisiaj tłusty czwartek - nie zjadłam ani jednego . Dla mnie to "święto" jest bez sensu. Sama sobie słodyczy nie kupuję, a jak już to BAAAAARDZO rzadko, więc nie miałam z tym żadnego problemu.
Teraz uciekam do spania, bo jutro czeka mnie kilka rzeczy do zrobienia, podróż przed pracą do brata przez pół Poznania, zawieź walizkę, a wieczorem - DOM (zakochany).
Buziaki (dziewczyna)