Hejjjj!
Dzisiaj pojawiła się magiczna liczba 24. To znaczy? Dzisiaj 2-go lutego pojawiłam się na świecie i mam już 24 lata . Ćwierć wieku coraz bliżej. W weekend uczciłam urodziny ze znajomymi, jutro przychodzi koleżanka. Pięknie!
Wczoraj zadzwoniła do mnie kumpela, tak jak już wam pisałam. Zaprosiła mnie na wieczorek taneczny, bo jakiś facet nie ma z kim pójść. Stanowczo odmówiłam z racji tego, że w sobotę mam zajęcia. Jednak jakieś dwie godziny coś mnie tknęło i napisałam: DOBRA, JADĘ!
Nie będę tam sama, koleżanki będą, faceta nie znam, ale to nie problem. Ze szkoły w sobotę trochę się zwolnię, a w niedzielę odpuszczę. Razem z tymi koleżankami rozpoczęłam karnawał i razem z nimi skończę .
Na wadze cały czas nieszczęsne 68,8kg. 600g które nie chce wyjść z mojego organizmu po wizycie u babci . Myślę, jednak że to też kwestia mięśni, bo zaczęłam do treningu aerobowego dokładać ćwiczenia siłowe. Niedługo się pomierzę, a wtedy się dowiem czy to faktycznie mięśnie czy rzeczywiście przytyłam, czego bym nie chciała .
Chyba dzisiaj przed pracą skoczę na rowerek, wzięłam witaminki, zjadłam pyszną owsiankę z bananem i żurawiną i zaczyna mnie nosić na prawo i lewo. Cieszę się, że zgodziłam się na ten wieczorek. Fajnie będzie się rozerwać.
Uciekam, buziaki!
EDIT: Przed chwilą skończyłam trening. 1h 06min ---> 25km na rowerku stacjonarnym + pomachałam trochę sztangą. Sam rower około 656kcal. Jest dobrze, tylko sama zastanawiam się jakim cudem 25km w godzinę i troszkę, chociaż no tempo miałam zacne hahaha. Trening ZROBIONY!