To moje dziewczyny.
Do odchudzania nie mam teraz głowy
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (32)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 44748 |
Komentarzy: | 1571 |
Założony: | 10 maja 2012 |
Ostatni wpis: | 8 stycznia 2020 |
kobieta, 51 lat, Bielsko-Biała
160 cm, 77.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Dróga wnuczka już na świecie .
To moje dziewczyny.
Do odchudzania nie mam teraz głowy
Nie mogłam ogarnąć niespodzianki jaką zrobił mi mój mąż .Dwa dni temu obchodziliśmy 24 rocznicę ślubu -szok -szmat czasu .Wprawdzie widać to po dzieciach że czas szybko mija ale jednak -data w kalendarzu i te cyferki -kiedy to przeleciało .
W tym tygodniu mam drugą zmianę ,więc widzimy się tylko przez przysłowiową chwile .
Trzeba było widzieć moją minę jak dostałam w pracy sms-a od męża .
Wszystkiego najlepszego kochanie ,to za te wszystkie lata które zemną wytrzymałaś .
NISSAN ALMERA -pierwszą młodość ma już za sobą ale jeżdzi super .
Ale jak to się mówi kij ma zawsze dwa końce .Szkopuł w tym że to ja jeżdżę naszym samochodem a mąż chodzi na autobus -więc dla kogo to auto -oczywiście dla mojego męża .Jednak pomysł pogłaskania mnie miał super .
A tak z innej beczki .Robię się nerwowa jak w spiżarce robi mi się pusto .
Zaczęłam uzupełniać zapasy .
Śmieją się zemnie że prowokuje wybuch trzeciej wojny światowej jak otwierają spiżarkę ale ja się nie zmienię lubię żyć ze świadomością że w każdej chwili mogę sobie zrobić coś na co przyjdzie mi ochota .
KOCHANE WYTRWAŁOŚCI W POSTANOWIENIACH
Mi coś kiepsko zaczęło iść .
Ostatnio narzekałam że mam zbyt wiele czasu ,więc się szybciutko zmieniło .Doszły dodatkowe obowiązki a za jakieś dwa tygodnie dojdą kolejne .Co uzyskam jakąś stabilizacje to musi się wydarzyć coś co przewraca wszystko do góry nogami .
Mój ojciec ma uszkodzony jeden z kręgów w kręgosłupie nie daje rady chodzić -wraz z bratem na zmianę jeżdzimy tam trzy razy dziennie aby wyprowadzić psa i pomóc ojcu .
Jestem wściekła na ojca ,z trudem przychodzi mi być dla niego w miarę miłą .Uważam że moja mama żyła by nadal gdyby nie ten cham .Teraz taki milutki i taki potulny a za życia mamy terrorysta i zwykły pijak .Jak to się w życiu dziwnie układa .
A pod koniec miesiąca moja córka urodzi drugą dziewczynkę więc jakoś pomóc na początku będzie trzeba przynajmniej do czasu jak nie dojdzie do siebie .
Dietę trzymam hi hi co drugi tydzień czyli tylko na drugiej zmianie ,jakoś pierwsza zmiana dla mnie to katastrofa .Po pracy jestem tak zmęczona że nie ma mowy o jakimkolwiek dodatkowym ruchu fizycznym -może to wina wstawania o 4 rano .
Pamiętałam o zrobieniu zdjęcia obiadu ale tylko hi hi dwa razy pod tym względem to ja się chyba nie zmienię albo to już amnezja .
Dzisiaj za oknem mam pogodę barową ,nie działa to na mnie budująco .Pozostaje tylko relaks oczywiście z umiarem .
POGODNEJ NIEDZIELI
Czytając pamiętniki wszędzie czytam -nie mam czasu .Nie mogę tego pojąć .
Sama odnoszę wrażenie że moja doba ma czasem 48 godzin i próbuje jakoś czas zabić .Co w tedy robię ,hi hi ubieram gołe lalki Edyty.
Też pracuje i to na dwie zmiany ,zajmuje się domem a jednak zegarek przez większość czasu mi stoi w miejscu .Mąż czasem pyta jak ja to robię że wszystko mam zrobione i mam jeszcze czas żeby się hi hi nudzić .Może to tylko dobra organizacja czasu .
Po ulewnym poranku słońce wychodzi wiec będę miała dzisiaj okazje przetestować zainstalowaną wczoraj aplikacje -Vitalia Tracker ,jestem bardzo ciekawa jak to działa .Będę miała okazje porównania .Mój krokomierz kontra aplikacja .Jakie różnice pokaże i czy jest wiarygodnym odnośnikiem do codziennego ruchu .
Dzisiejsze śniadanie.
Jakoś nie wiem dlaczego nie robię zdjęć reszty posiłków .A chyba wiem- żeby mąż się znowu zemnie nie śmiał tak jak poprzednio ,wprawdzie w pozytywnym tego słowa znaczeniu ale jednak sobie zemnie żartował .
POGODNEJ NIEDZIELI
Mam mieszane uczucia .Można powiedzieć że jestem nawet rozczarowana choć Pani dietetyk nie przekreślam .Moje wyobrażenie o takiej wizycie było z goła odmienne .
Pierwsze wrażenie -anorektyczka .Tak chudej kobiety dawno nie spotkałam ale może taka jej uroda bo na zdrową też wyglądała .
Szokiem dla mnie było jak po przeglądnięciu moich wyników badań zwłaszcza moczu stwierdziła .Ooo widzę że na pewno ciągnie panią na słodycze i podejrzewam że bolą panią stawy .Ha wróżbita - czy co ?
Własnie to pytanie zaważyło na tym że jednak znowu do niej pójdę ,Wyjaśniła mi dlaczego ma takie podejrzenia i co jest tego powodem .Skoro leków brać na chwile obecną nie mogę to może jedzeniem poprawie swoje samopoczucie .
Drugi szok -analiza ciała .
Zawartość tłuszczu 35% -prawie jak wieloryb ,mięśnie 48 kg -prawie jak hi hi mini sportowiec .Ale śmiechu nie ma sporo pracy mnie czeka .
Pogoda dopisuje zamieniam rowerek stacjonarny -który nie jest dla mnie ,na swojego rumaka szosowego .Na następnej wizycie to pani dietetyk przeżyje szok .Będzie dobrze
Moje dzisiejsze śniadanie .
Ha moja wnuczka stwierdziła że będzie modelką .
Hi hi ja jej życzę powodzenia -zrobi karierę to będzie wspomagać babcie na emeryturze .
Jeszcze wczoraj moje podejście do samej siebie było dość kiepskie .Jednak dzisiaj już świat wygląda zupełnie inaczej a to za sprawą mojego męża .Dał mi jasno do zrozumienia że mnie nie poznaje ,że się bardzo zmieniłam i czeka na powrót swojej starej żony.
Przyznać trzeba kopa dostałam .
Dzisiaj pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to było wyciągnięcie z szafy moich spodni w których chodziłam gdy ważyłam 62 kg -przeżyłam szok -oj będzie ciężko znowu się w nie zmieścić .
Umówiłam się do dietetyka na analizę ciała może następny szok będzie dla mnie dodatkowym kopem i wytrwam w postanowieniach .
Dzień zaczęłam dość przyzwoicie .
Rowerek stacjonarny zaliczony ,na początek 20 min starczy -jutro będzie lepiej .
POGODNEGO CAŁEGO TYGODNIA
Witajcie po dość długiej przerwie -mój ostatni wpis to sierpień więc dość dawno. Tyle się wydarzyło .Dziś tylko taki lekki skrót ,mam nadzieję wrócę tu na dłużej więc tematy rozwinę .
Lipiec tamtego roku to usunięcie żylaków ,sierpień to już zapalenie żył więc miło nie było .W tym samym czasie szybko rozwijająca się choroba mojej mamy i jej śmierć już w połowie września . Jak by nie było cios .Brak ruchu ,codzienne wizyty w szpitalu ,stres i bolące nogi spowodowały już w tedy wzrost wagi . O odchudzaniu wcale nie myślałam byłam skupiona na żałobie i powrocie do zdrowia .Grudzień powoli wszystko wróciło do normy zbliżające się święta jakoś tak optymistycznie zaczęłam patrzeć na wszystko -ale oczywiście pięknie było tylko przez chwile . Pewnego pięknego poranka otwarłam oczy i co ?.I ja nie widzę na jedno oko . Trafiłam do szpitala na okulistykę -diagnoza zapalenie nerwu wzrokowego ,leczenie -sterydy dożylnie .Przygotowań świątecznych nie było ,wyszłam tylko na przepustkę -na zastrzyki jeżdziłam do szpitala . Leczenie przyniosło oczekiwany skutek po dwóch tygodniach zaczęłam widzieć . Styczeń to sterydy jednak już w formie tabletek ,brane aż do połowy lutego -skutek uboczny szybki przyrost wagi już i tak dużej .Luty zakończone leczenie .Marzec to początek mojego koszmaru -leki rozwaliły mi żołądek .Ciągły ból ,częste wizyty na pogotowiu ,wizyty w szpitalach -diagnoza zapalenie błony śluzowej żołądka .
Szybki przyrost wagi miał też duży wpływ na fakt że nogi odmówiły mi posłuszeństwa .
Nie mogę się odnależć w obecnej sytuacji .Jestem ciągle przygnębiona i zadaje sobie pytanie kiedy ja w końcu będę miała z górki a nie ciągle pod górkę .
Liczę na to że vitalia pomorze mi na nowo wrócić do wagi 62 kg i moje życie wróci na właściwe tory .To chyba tyle , to takie ogólniki bo sama jeszcze do końca nie wierze w to że może być lepiej .
Aaaa na koniec nowina -za miesiąc urodzi mi się druga wnuczka .
Trzymajcie za mnie kciuki ,tak jak ja zawsze trzymałam za Was -
Dzisiaj zdjęć nie wstawiam- co do mnie raczej nie podobne ale ...
Po wczorajszej wizycie w szpitalu u mojej mamy czuję jak życie ze mnie uchodzi .
Wspomniałam o tym że mam mame w ciężkim stanie leży w szpitalu na oddziale paliatywnym inaczej mówiąc -umieralnia .Leżą tam pacjęci którzy mają czas już wyliczony .
Będąc codziennie na oddziale nawiązałam wiele znajomości ,najgorsze jest to że są to znajomości chwilowe .Nigdy bym nie przypuszczała że znajdę sie w sytuacji gdzie śmierć będzie mnie otaczała na codzień , już przestałam liczyć zgony na sali u mojej mamy .
Mam taki mętlik w głowie .
Chyba jednak w złym momencie wróciłam na vitalię to się nie uda .Te z Was które mnie znają wiedzą że kocham gotować .I właśnie znowu znalazłam się w punkcie gdzie szukam ukojenia przy garach ,Najbardziej zadowoleni z takiego stanu rzeczy sa oczywiście domownicy a ja od rana zajadam smutki dobrym jedzeniem .
Tyle czasu nie piłam a wczoraj wieczorem wypiłam pół litra cytrynówki -chyba jakiś psycholog by się przydał bo zaczynam odnosić wrażenie że bedę potrzebowała pomocy specjalisty .
Jakie mnie dzisiaj szczęście dopadło i będzie trzymało aż do niedzieli .
Już o 6.30 do drzwi zapukała Edyta .
Okres wakacyny ,przedszkole zamknięte a babcia w domu -aż grzech tego nie wykorzystać.
Jest raptem po godzinie dwunastej a mi już głowa pęka od ciągłych pytań -buzia się jej nie zamyka a ja już odwykłam od takiego zamieszania w domu .
Za każdym razem jak do nas przychodzi ,pierwsze pytanie -co dzisiaj gotujemy ?
Hi hi tak więć siedzimy w kuchni .
Tu przygotowywanie dzisiejszego śniadania ,był omlet z pieczoną papryką
A tu ostatnia faza -czyli dziurki na focacci .
Teraz tylko czekać aż sobie przypomni że jeszcze babeczki możne zrobić.
Mam kochaną wnuczkę ,grzeczną i bardzo rozstopną ale do niedzieli hi hi - tak daleko.
Moje dietkowanie idzie mi tak sobie ,raz lepiej raz gorzej ale w sumie muszę na nowo wpaść w ten rytm ,smaki mnie przechodzą , zachcianki jeszcze większe niż były wczesniej a tu jednak słowo się żekło i znowu dupy dać nie mogę .
Na wczorajszy obiad -kotlety z kaszy gryczanej z pieczoną papryka i dipem .
Słodycze zastapiłam owocami .
Jak mi pójdzie dzisiaj zobaczymy do wieczora jeszcze daleko .
Nie mogę przywyknąć do nowej vitilii -wpisy to dla mnie koszmar .
SŁONKA NA CAŁY DZIEŃ
Od 17 lipca jestem na chorobowym ,wspomniałam wczoraj że jestem po usunięciu żylaków w lewej nodze i jest to moje pierwsze zwolnienie od pięciu lat .
Idąc na zabieg byłam nastawiona bardzo optymistycznie -teraz mam wątpliwości .
Z jednej strony wiem że trzeba czasu na wygojenie się ran i opuchlizna może schodzić do trzech miesięcy to z drugiej chyba podświadomie liczyłam na to że moje kłopoty z chodzeniem odejdą od razu w niepamięć - myliłam się .
Tak wyglądała moja noga po tygodniu od zabiegu .
Dołuje mnie siedzenie w domu ,te ograniczenia które mam , ta niemożność robienia rzeczy które kocham czyli szlaki górskie i rower - jak na razie odpadają -choć pierwsze przymiarki na jazdy już były .
W zamyśle miałam ile to ja w domu nie narobie jak będę na wolnym .I co ?
I codziennie wszystko odkładam na jutro .
A teraz plusy nic nie robienia .
Od zawsze moją dumą były paznokcie ,to chyba jedyna rzecz którą bezwarunkowo w sobie akceptuje .A skoro się teraz obijam troszke mi już urosły .
Tu nie pomalowane na paznokciach tylko odżywka .
A tu pomalowane .
I to wszyskie plusy zwolnienia jakie dostrzegam .
Skoro wróciłam na vitalie muszę znowu pilnowac tego co jem a zwłaszcza ile tego jest
Wczoraj poszło nawet nawet na obiad już talerz zmieniłam na mniejszy
Kasza gryczana z dodatkami +gulasz z pręgi .
A na dzisiejsze śniadanie .
Ograniczyłam się do jajka jednego .
Dzisiaj za oknem leje jak z cebra -cały dzień w czterech ścianach będzie ciężko .