Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lekko zwariowana, choć na pierwszy rzut oka spokojna osoba nie wychylająca się z tłumów. Lubiąca oglądać świat na żywo i na fotografiach.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26213
Komentarzy: 368
Założony: 6 maja 2012
Ostatni wpis: 18 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zolza86

kobieta, 37 lat, Warszawa

151 cm, 67.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Ś: 3 skrzydełka z kurczaka z wczorajszego grilla
2Ś (po siłowni): 1/2 jabłka, garść winogron
O(bardzo późno bo przespałam pół dnia): talerz zupy pomidorowej + 4 łyżki ryżu
P: 2 kromki sonko z dżemem
K: mizeria z 1 ogórka gruntowego i 1/2 małej miseczki jogurtu naturlanego

Napoje:
kawa z mlekiem i  2 łyżeczkami cukru, 0,5l napoju (połowa soku połowa wody), 0,7l napoju izotonicznego 4move

Ćwiczenia:
1h = 500 kcal na rowerku stacjonarnym
25 min = 200 kcal na orbiteku
21 min = 150 kcal na wave
10 min = 50 kcal na rowerku stacjonarnym
20 min = 100 kcal na bieżni

i tak oto spaliłam 1000 kcal zgodnie z wczorajszym założeniem.

JEdnak to na mój organizm chyba za dużo jak na jedne raz.
Na początku czułam się ok. (wyrzłopałam tylko na raz pół napoju izotonicznego), w domu zrobiłam pranie, wzięłam prysznic, a potem padłam na pysk i wstałam niedawno. A w domu nie posprzątane masakra :(

30 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

Ś: 3 naleśniki z dżemem domowej roboty
2Ś: sałatka z owoców (1grejpfrut, 2 śliwki, 1/2 dużego jabłka, 1 nektaryna, garść winogron)
O: 3 naleśniki z dżemem domowej roboty
P:-
K: w planach - mamy dziś nie zapowiedzianego grilla, mam zamiar zjeść tylko kurczaka ale nie wiem jak to wyjdzie w praniu :/ ale będę się starać

Napoje:
kawa z mlekiem + 2 łyżeczki cukru, 3 herbatki melisa z pomarańczą + 1 kostka cukru, szklanka napoju wieloowocowego

Ruch:
do pracy 8,5 km spalone ok. 157 kcal
z pracy pojechałam na około 12,35 km spalone ok 235 kcal

Łącznie: 392 kcal


Jutro miał być dzień lenia (w piątki nie pracuje - w okresie wakacyjnym) ale z uwagi na dzisiejszego grilla w planach jest pójście na siłownię. Chcę jutro spalić 1000 kcal. To moje wyzwanie na jutro :)


Buziaki

29 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

Ś: 4 kromki chleba chrupkiego sonko z pasztetem drobiowym i 1 pomidorem
2Ś: sałatka owocowa (1 grejpfrut, 1 jabłko, 1/2 nektaryny, 1 śliwka, garść winogron)
O: 6 pulpecików - jeżyków uparowanch w parowarze (ulepione z 1 łyżeczki masy z mięsa mielonego, marchewki, ryżu i cebuli), do tego 4 łyżki ugotowanego ryżu, sos pomidorowy zrobiony na bazie wody i przecieru (ok. 3-4 łyżek) do tego zielony ogórek (średniej wielkości)
P:brak
K: 130 g tuńczyka w sosie własnym

Ruch:
jazda rowerem do i z pracy - łącznie 17 km ok 320 kcal wg mojego licznika
ćwiczenia siłowe na górne partie mięśni oraz mięśnie brzucha (ręce dziś czuje nieziemsko)
1h jazdy na rowerku stacjonarnym- 18 km spalone ok 447kcal -wg licznika z siłowni

Łącznie 767 kcal.


Powiem wam że dziś czuję bardzo wszystkie mięśnie nawet nóg. I korci mnie słodkie ale udało mi się opanować i nie kupiłam niczego słodkiego.

Żeby jakoś zaspokoić ochotę na słodkie jutro będą na obiad naleśniki z domowym dżemem.

Buziaki i pozdrawiam


28 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

ale tym razem tak serio serio.

Bez jakiegoś konkretnego planu. Bo i tak nie umiem się go trzymać.
Najważniejsze to cieszyć się życiem.
Dziś tak naprawdę to już jest 2 dzień :)


Więc zacznę od wczoraj.

PONIEDZIAŁEK
Czyli dzień pierwszy nowego podejścia do siebie i diety.
 Jedzenie:
Ś: 4 kromki chleba chrupkiego z pastą z gotowanego kurczaka (ok. 20g) 1 łyżki jogurtu i 1/2 ugotowanego jajka 
2Ś: sałatka owocowa (1/2 grejpfruta, jabłko, nektaryna)
O: 1/2 piersi z kurczaka (ok. 80g), 1,5 ziemniaka - wszystko ugotowane na parze, do tego 2 ogórki kiszone
P: nic
K: 5 kromek chleba chrupkiego z pastą z gotowanego kurczaka (ten sam skład co na śniadanie) + pomidor

Napoje: 1l wody, 1 kawa z mlekiem +1,5 łyżeczki cukru, 3 x herbata + 3 kostki cukru

Ruch:
2x8,5 km przejechanych na rowerze do i z pracy czyli łącznie 17 km i spalone ok 320 kcal
zestaw ćwiczeń siłowych na siłowni - zestaw na mięśnie nóg i brzucha
aerobów nie dałam rady zrobić - bo nie było wolnego sprzętu :(


WTOREK
Ś: 4 kromki chleba chrupkiego z 1 plasterkiem sera żółtego, 2 plasterki tyrolskiej, 3 plasterki swojskiej kiełbasy, i ok. łyżeczki domowego dżemu z jeżyn
2Ś: sałatka owocowa (1/2 grejpfruta, 1/2 nektaryny, 1 śliwka, garść winogron, jabłko)
O: pierś z kurczaka (ok. 50g) 1,5 ziemniaka - ugotowane na parze + mizeria z 1 ogórka gruntowego (średniego) + 2 łyżki jogurtu litgh typu greckiego (3,2% tłuszczu)
P: porcja domowych frytek
K: grejpfrut - dopiero w planach

Napoje: 0,5l wody, 1 kawa z mlekiem + 1,5 łyżeczki cukru, 3 x herbata + 2 kostki cukru

Ruch:
2x8,5 km przejechanych na rowerze do i z pracy czyli łącznie 17 km i spalone ok 320 kcal
2,32 km przejeżdżonych na rolkach - wg endomondo spaliłam 92 kcal
Łącznie: 412



Samopoczucie po prawie 2 dniach dużo lepiej :) 
Tym bardziej że dziś na wadzę już 68,3 kg :) a w poniedziałek było powyżej 69 - pewnie wypociłam :)

Niestety nie zrobiłam pomiarów dokładnych. Ale w tą niedzielę zrobię, a jako wagę wyjściową przyjmę dzisiejszą.

31 lipca 2012 , Komentarze (2)

Mamy w końcu pierwszy sukces!

A nawet 2:)

1 to taki że nie przytyłam w czasie tej 1 miesięcznej przerwy na wadze dziś rano 68.1 kg :D 

2 to taki, że udało mi się utrzymać plan na dziś, z jedną mała modyfikacją na kolację zjadłam garść winogron.

Ćwiczenia też się odbyły :) więc jest dobrze oby tak dalej!

Plan żywieniowy na najbliższe 3 dni:

Środa, Czwartek:
ś: 2-3 kromki sonko + 2-3 łyżki sałatki śledziowej (domowej roboty - przeliczając tak na oko to ok 180-200 kcal)
2ś: grahamka z pasztetem dudy i 1 kiszonym ogórkiem
o: kawałek piersi z kurczaka (ok. 3/4 pojedynczej piersi) do tego 50 g ryżu i sałata lodowa 
k: winogrona i arbuz

Piątek:
ś: to co wcześniej
2ś: arbuz
o: domowa pizza z tuńczykiem (1 kawałek)
k: 1 kiełbasa z grilla (o ile przyjdą znajomi na imprezę, a jeśli nie przyjdą to zjem to co na śniadanie)


30 lipca 2012 , Komentarze (1)

... znowu to samo miał być ostry start ostre postanowienie a stało się jak zawsze.

Dlatego tym razem chce, żeby się udało, naprawdę chce by był to start na dobre (cholernie ciężko jest wrócić na dobrą drogę)

Więc plan jest taki:
na początku każdego tygodnia przygotowuje cały plan na cały tydzień - ćwiczenia plus dieta

Ćwiczenia:
Wtorek: 
seria brzuszków po 20 na pełnych stopach. skosy, pięty, skosy, palce, skosy, noga na nogę (prawa), skosy, noga na nogę (lewa), skosy, nogi w górze kąt 90 stopni, skosy, nogi w górze, skosy.
seria przysiadów (jedna noga przed drugą) po 20 na nogę
podnoszenie nóg leżąc po 20 na nogę (górną i dolną)

Środa:
pełny trening na siłowni

Czwartek i Sobota:
to co we wtorek

Piątek:
siłownia

Niedziela:
odpoczynek

Do tego do pracy i z pracy jazda na rowerze (16 km). 


Jeśli chodzi o jedzenie to jest o wiele gorzej :( nie mam pomysłu na cały tydzień.
Na razie obmyśliłam jutrzejszy dzień:

Śniadanie: 3 kromki chrupkiego pieczywa sonko z pasztetem drobiowym i kiszonym ogórkiem
2śniadanie: sałatka -  2 liście sałaty lodowej, pół pomidora, mały ogórek gruntowy, 1/8 pomidora, odrobina pestek z dyni do tego sos na bazie oliwy z oliwek z przyprawami
obiad: 50 g ugotowanego ryżu, placki z cukinii
kolacja: 2 kromki sonko z pasztetem


A co najważniejsze karą za nie wykonanie planu jest dokładne wysprzątanie mieszkania w sobotę wraz z łazienką (a uwierzcie nienawidzę sprzątać - na szczęście w domu robi to mój M.)

Nagrodą jest sobotni wieczór w domowym spa :D

23 lipca 2012 , Komentarze (1)

Hej,

dawno mnie nie było i dawno zerwałam z dietą :( 
winę za to ponosi seria cotygodniowych odwiedzin rodziny i znajomych a wiadomo jak to jest ciastka, chipsy, piwko itp.

Więc pewnie na wadzę jest duuuuuuużo za dużo.

Ale jest nowy plan.

Od jutra biorę się na nowo za siebie. Dziś już wróciłam na rower (ostatni tydzień nie zachęcał przez swoją burzliwą naturę). Czemu nie od dziś? Ponieważ zostały mi resztki niezdrowego jedzenia i trzeba je zjeść (nie lubię wyrzucać jedzenia).

Czyli codziennie rower (16 km - podróż do pracy i do domu) 2-3 razy w tygodniu siłownia + ćwiczenia w domu w dni w których nie jestem na siłowni.

Dieta: zdrowe jedzenie, głownie z parowaru. Mam nadzieje, że nie braknie mi pomysłów - znacie jakieś fajne strony ze zdrowymi przepisami?

Do całej tej mojej akcji przyczepiam mojego M. - no bo jak to ja będę się męczyć a on wcinać chipsy nie ma mowy! Też mu się przyda stracić trochę brzucha.

Plan co tydzień mierzenie i ważenie w niedziele - po za pierwszym jutrzejszym.
Do urlopu schudnąć do 65 kg - czyli do 10 sierpnia. Miejmy nadzieje, że się uda.

25 czerwca 2012 , Komentarze (2)

Dzisiejsze menu:

Śniadanie: 3 łyżki sałatki z tuńczyka (tuńczyk w sosie własnym, 1/4 papryki czerwonej, 1/4 papryki żółtej, zielona cebulka, 1 paczka ugotowanego dzikiego ryżu, 3 ogórki kiszone, 4 łyżki jogurtu light typu greckiego) + 3 kromki chleba Sonko
2 śniadanie: 3 krążki ryżowe
Obiad: 3 młode ziemniaczki, pałka z kurczaka pieczona bez skóry i tłuszczu w rękawie w piekarniku, do tego sałatka al'a grecka (sałata lodowa, trochę ogórka, pomidora, papryki, zielonej cebulki, sera feta i kukurydzy do tego przyprawy - sos stworzył się sam - puściły pomidory i ogórki)
2 śniadanie:  big milk
kolacja: owocowa sałatka (1/4 jabłka, 1/4 gruszki, trochę truskawek, czereśni, 1/2 brzoskwini)


Dziś zaliczyłam również siłownię - pełen zestaw.


Niestety z powodu wrednej pogody do pracy trzeba było wybrać się komunikacją miejską :(

24 czerwca 2012 , Skomentuj

Minął kolejny tydzień i jak zawsze w niedziele nastał dzień pomiarów.

Udało mi się w końcu spaść poniżej 70 kg i to dość znacznie

MOJA OBECNA WAGA TO 68,3 kg 

Pewnie ten duży spadek jest efektem tego, że od poniedziałku do środy włącznie do pracy jeździłam rowerem (potem pogoda się zepsuła ;/) no i w tym tygodniu byłam 3 razy na siłowni (w przyszłym też mam taki plan) i przez cały okres wakacji.

No i w miarę udawało mi się trzymać zdrowej diety.

Jedyne wyjątki to piątek i sobota.
Menu piątkowe
śniadanie: kawa z mlekiem
2 śniadanie: bułka wielo-ziarnista, z szynką i ogórkiem kiszonym do tego reszta sałatki której nie zjadłam w czwartek w restauracji
obiad: kebab (nie dałam rady zjeść całego)
podwieczorek: nic
kolacja: lody na poprawę humoru (po starciu z jednym z prof. na uczelni)
zero ćwiczeń - tylko mnóstwo wściekania się i przeklinania ;/

Menu sobota:
śniadanie: 2 frankfruterki + 2 kromki pieczywa SONKO
2 śniadanie: nic
obiad: zapiekanka z łososia i młodych ziemniaczków
podwieczorek: lody
kolacja: nic
siłownia - aby pozbyć się w końcu negatywnych emocji z piątku

Tak w ogóle to może mój pech się w końcu ode mnie odwróci. 
Wczoraj nie mogłam zrobić żadnych zakupów bo ani mojej karty nie przyjmowały bankomaty ani mojego męża (ing miało jakiś problem)
potem wkurzeni wsiadamy do auta, przekręcam kluczyk a auto nie reaguje - nic kompletnie nic - żadne ikonki się nie zapaliły, albo zepsuła się stacyjka albo imobilajzer w kluczyku (a mamy tylko 1 kluczyk) no i auto trzeba było zholować holownikiem  :/
No i tak auto będzie sobie teraz stać u mechanika (ciekawe ile nas policzy :()


Jeśli chodzi o dzisiejsze plany, to na pewno pójdę na rower jedzeniowych planów brak bo lodówka pusta (musimy podejść do bankomatu i sprawdzić czy już można pieniądze wybrać)

ale chodzi za mną grill od kilku dni więc może jedna kiełbaska z grilla dziś będzie.


Napiszę wieczorem, jak minęła mi niedziela.

A Wam Kochane życzę spokojnej Niedzieli i udanego odpoczynku!

22 czerwca 2012 , Skomentuj

Hej,

wczorajszy dzień miałam zaplanowany co do minuty. Po butka, śniadanie, rowerem do pracy, 8h pracy, potem szybko rowerem do domu, prysznic, lekarz, siłownia, nauka, spanie. I co z tego wyszło?
Jak zwykle lepiej nie planować. Najpierw rano nie umiałam wstać z łóżka (w nocy u Nas była okropna burza po prostu masakra spać się nie dało).

Zresztą wczorajsza pogoda też średnia była więc z roweru były nici. W pracy jak to w pracy standart zamiast 8h to 10h - ledwo zdążyłam do lekarza dojechać.

Ale z siłowni nie zrezygnowałam. Poszłam (choć nigdy wcześniej tak późno tam nie zaglądałam). Był pełen trening i nawet udało mi się coś poczytać. W trakcie jazdy na rowerku przeczytałam wszystkie slajdy z prezentacji na dzisiejsze kolokwium (ale i tak nic nie umiem :o( jak je zaliczę to będzie kolejny cud nad Wisłą).

Z siłowni odebrał mnie mój mąż i zabrał do knajpki (no bo przecież mecz jest), no więc poszłam. Mężuś zjadł makaron z jakimś sosem a ja powstrzymałam moją chęć na pizzę i inne nie dozwolone rzeczy i wzięłam sałatkę z sosem jogurtowym - jestem z siebie dumna :).


A więc moje wczorajsze menu wyglądało tak:
Śniadanie: 2 frankfruterki + 3 kromki chleba SONKO
2 śniadanie: 0,5 kg truskawek
Obiad: zapiekanka z łososiem i ziemniaczkami (PYCHA)
podwieczorek: połówka małej ćwiartki arbuza
Kolacja: sałatka - kurczak grillowany, mieszanka sałat, pomidor, ogórek, jakiś serek pleśniowy taki starty, cebulka i nie wiem co tam jeszcze w środku było i do tego sos jogurtowo-ziołowy.

O dzisiejszym dniu napiszę wieczorem, bo nie mam pojęcia jak się on potoczy.