...wstałam z nadzieją na piękną słoneczna pogodę-bo tak zapowiadali a tu masz.Brzydko, szaro, ponuro i zimno...ble!!!
Niewyspana jestem ,bo położyłam się dopiero o 3:30-jakoś tak wyszło.
No i znowu mam do myślenia.
Przy okazji-zaczynam wprowadzać więcej białka do swojej diety i codziennie ruch-nie ma już wymówek.
Obowiązkowo hulahop-30 minut dziennie...i zaraz coś na necie wyszperam na brzuszek i bioderka.
A no i idę się zważyć...O mamo-cud jakiś się zdarzył...
Ta która ostatnio robiła mi bardzo niemiłe niespodzianki postanowiła chyba mi to wszystko wynagrodzić...pokazała:63,8
Ale nie cieszmy się przedwcześnie-dopiero jutro zmienię paseczek....bo to jutro dzień ważenia i coś mi się wydaje,że będzie ciut więcej -chyba ,że się mylę ale to zobaczymy jutro.
Teraz zmykam do kuchni..co macie dzisiaj na obiad-ja chyba rybę zrobię.
Miłego weekendu